Luca Minatore

0
2052

Z pochodzenia polski góral, od pięciu lat mieszka we włoskich Alpach. Niedawno dał o sobie znać teledyskiem do singla “Voglia di sparire”. Jego wszystkie teksty są w języku włoskim, a warstwa muzyczna jego piosenek przywodzi na myśl dokonania chociażby Tiziano Ferro, choć on sam się do tego nie przyznaje. Przedstawiamy Luca Minatore!

 

GI: Kim jest i skąd pochodzi Luca Minatore?

LM: Nazywam się Łukasz Górnik, urodziłem się i wychowałem w Polsce, mam 33 lata. Jestem szczęśliwym, wesołym chłopakiem, kochającym życie i jak wielu innych marzącym o karierze artysty. Dużo się uczę jako piosenkarz, ale mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Zacząłem pisać moje piosenki, by móc w ten sposób wyrazić siebie, swoje uczucia i emocje, nie myśląc nawet o tym , że mogą kiedyś zainteresować kogokolwiek. I tak oto właśnie w 2010 roku powstał „Luca Minatore”.

 

GI: Dlaczego wybrałeś akurat Włochy?

LM: Podsumowując, mój pomysł narodził się 5 lat temu. Postanowiłem przyjechać do Włoch, by lepiej nauczyć się języka włoskiego, gdyż na uczelni nie jest się w stanie dobrze go nauczyć. Trzeba rozmawiać z Włochami i poznać dobrze ich życie codzienne. Zawsze powtarzam, że trzeba ćwiczyć, mówić i rozmawiać po włosku. To jest najlepszy sposób, by nauczyć się obcego języka. Życie przez wiele lat w obcym kraju prowadzi do perfekcyjnej znajomości języka. Włochy podobały mi się od zawsze. Zdecydowałem przeprowadzić się tutaj 5 lat temu i odnalazłem się tu bardzo dobrze.

 

GI: Jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje muzyka? Jaki artysta najbardziej Cię inspiruje i… czemu jest to akurat Natalia Kukulska? 😉

LM: Muzyka jest dla mnie bardzo ważna. Pomaga mi żyć i oddychać. Ma dla mnie głębokie znaczenie. Oznacza miłość, pozytywną energie, optymizm, ciepło, radość i nadzieję. Wypełnia i ubarwia całe moje życie. Lubię wielu artystów: Mariah Carey, Toni Braxton, Laurę Pausini, Edytę Górniak i Mietka Szcześniaka, ale tylko Natalia Kukulska (moja ukochana piosenkarka) potrafi wzbudzić we mnie prawdziwe emocje. Jest jedną z najlepszych polskich artystek. Jej muzyka jest od zawsze i, śmiem twierdzić, na zawsze w moim sercu.

GI: Czy sam piszesz swoje teksty i muzykę? Opowiedz nam o Twojej ulubionej piosence.

LM: Piszę muzykę odkąd pamiętam. Wszystkie kompozycje, których jestem autorem, powstają z myślą ekperymentowania i zabawy z językiem włoskim. Komponując je szukam już od pierwszego dźwięku tzw. równowagi pomiędzy harmonią, słowami i melodią, by rozjaśnić wszystkie zakątki duszy. Bardzo lubię śpiewać w języku włoskim. Język ten sam w sobie jest bardzo muzykalny. „Voglia di sparire” jest moją ulubioną piosenką. Powstał do niej również teledysk, który można zobaczyć już od 4 tygodni na moim kanale na youtubie. Piosenka ta jest bardzo smutną kompozycją. Słuchając jej zawsze myślę o przeszłości. Zainspirowana jest miłością, bólem, wszelkimi zmianami w życiu, nadzieją i utratą bliskiej osoby. Jest dedykowana wszystkim zranionym. Opowiada historię o chłopcu bardzo wrażliwym i nieszczęśliwie zakochanym w dziewczynie, z którą wkrótce się rozstaje. Na poczatku nie wie co ma począć, jest zdesperowany, nie wychodzi z domu i nie rozmawia z nikim. Przestaje wierzyć w prawdziwą miłość i uczucie. Myśli nieustannie o przeszłości i o tym, co było. Wciąż powracają wspomnienia: słowa, emocje, gesty i miejsca, które pielęgnuje w swojej świadomości. Na szczęście po pewnym czasie zdaje sobie sprawę, że nie można żyć w ten sposób z powodu nieszczęśliwej miłości.

 

GI: Czy Twoja płyta wyszła nakładem włoskim czy polskim? Gdzie można ją dostać?

LM: Mój album zatytułowany „Luca Minatore” nie jest w sprzedaży, gdyż zawiera cover Noemi: „L’amore si odia”, ale wkrótce będzie udostępniony niemal we wszystkich sklepach internetowych!

 

GI: Masz fanów zarówno we Włoszech, jak i w Polsce? Spotykasz się ze zrozumieniem czy raczej z krytyką?

LM: Mam bardzo dużo przyjaznych mi osób, czy to we Włoszech, czy w Polsce, które chcą dla mnie jak najlepiej, kibicują mi i gratulują każdego małego sukcesu. Wszystkim za to bardzo dziękuję, z całego serca. Niestety nie jestem w stanie odpisać każdemu z osobna. Jest naprawdę miło czytać wszystkie te komentarze, które dostaję na fanpage’u: „Gratulacje, piosenka jest naprawdę piękna, tak samo jak teledysk”, „Piękny utwór, aż mi przeszły ciarki”, „Luca, masz super głos i wiesz jak go używać”, itp. Jestem wzruszony. Te słowa są moją siłą!

 

GI: Ubierasz się bardzo modnie, wręcz metroseksualnie. Czy presja na dobry wygląd jest we Włoszech większa niż w Polsce?

LM: Włoska moda jest uważana za jedną z najważniejszych na świecie. Jest najbardziej żywa, kolorowa, śmiem twierdzić, najpiękniejsza. Dla mnie jest ona sposobem, by wyrazić siebie. Pomaga mi. Śledzę ją, ale tylko tę, która mi się podoba. Nie lubię być w centrum zainteresowania. Nie jestem z tych, którzy nie wyjdą z domu, jak nie założą firmowych spodni, czy apaszki. Mój sposób ubierania się, czy czesania może się podobać bądź nie. Mnie się on podoba. To ja decyduję.

 

GI: W innych wywiadach można przeczytać, że uważasz siebie za osobę raczej cichą i spokojną. Jakie masz rady dla Polaków takich jak Ty, chcących przetrwać i odnaleźć się w rozkrzyczanych, szalonych i głośnych włoskich realiach?

LM: Ważne, by pozostać zawze sobą. Trzeba zawsze w siebie wierzyć, w swoje zdolności i w siłę. Nie jest dobrze jeśli próbujesz udawać kogoś, kim nie jesteś. Trzeba pozostać wiernym sobie. Czasami kiedy wszystko się chrzani, kiedy nie czuję się dobrze i jestem zmęczony, zatrzymuję się na chwilę, biorę kilka głębokich oddechów i zaczynam widzieć rzeczywistość w innych barwach.

 

GI: Jakie masz plany na przyszłość? Jakieś koncerty, płyta po polsku?

LM: Wkrótce czeka mnie wizyta w studio nagrań. Napisałem 5 nowych piosenek i nie mogę się już doczekać, by je nagrać!

 

GI: Zatem życzymy powodzenia i dziękujemy za wywiad!