Michał Archanioł

0
2305

SCENA W JEDNYM AKCIE: Znajdujemy się w dowolnym miejscu w naszych czasach. Archanioł Michał jest ubrany jak jeden z nas. Siedzi za stołem, na którym rozłożone są jego atrybuty. Zwraca się do obecnej publiczności, zebranej by wysłuchać jego słów.

MICHAŁ: (W sposób kolokwialny, tak, jakby rozmawiał z przyjaciółmi). Nawet my Anioły, nie uwierzycie, nawet my odczuwamy potrzebę komunikacji z wami, śmiertelnikami, tak jak wy komunikujecie się między sobą; tak samo jak Chrystus, Maryja Dziewica, Święci, którzy często ukazywali się tu na ziemi. Ale wy powiecie: „Oni, tak jak my, urodzili się i żyli tu na ziemi! Natomiast jak to możliwe, że Ty, który masz niebiańskie korzenie, jesteś tu, pośród nas?” (Z naciskiem) Uwielbiam się objawiać! Dzięki Bogu, objawiałem się w przeszłości, objawiam się i będę się jeszcze objawiał! Chociaż nie zbuntowałem się przeciw Bogu, tak jak niektórzy, ja także czuję się, w pewien sposób, zbuntowanym Aniołem. Zbuntowanym wobec mojej natury, a nie Boga, oczywiście. Chociaż szczerze mówiąc, bardziej niż „zbuntowany”, powinienem określać się jako niespokojny, ciekawy, spragniony przebywania między wami, którzy, zresztą, tak jak ja jesteście boskimi stworzeniami. Nawet jeśli jestem stworzony bardziej z ducha, niż z materii, a wy bardziej z materii, niż z ducha, to i tak martwię się o wasze życie i o wasz los. Zatem ujawniam się wszystkim, w mojej prawdziwej postaci. Pozostali Aniołowie, generalnie, mogą objawiać się tylko mistycznym i ukazują się pod ludzkimi postaciami: jako biedacy, pielgrzymi, goście, posłańcy. Ich obecność często jest ujawniana poprzez pieśni, muzykę z innego wymiaru lub rajskie zapachy. A potem znikają w mgnieniu oka, dlatego też ten, kto ma wizje, przeżywa je jako tajemnicze objawienia, nawet jeśli w pewien sposób są one realne; oczywiście, nie przynależą one do tego świata. (Przerwa). Dla mnie ciało, jest jak dla was ubranie! (Przerwa).

Pierwszym miejscem, w którym się ukazałem dobre cztery razy, było Monte Drion; trzy razy w V wieku i jeszcze raz w XVI wieku na antycznej ziemi Dauni w Apulii. Moje pierwsze objawienie się miało miejsce w 490 roku, na górzystym przylądku, niedaleko od miast Arpi i Siponto w Apulii, dzisiaj nazywanym Gargano. W dominiach ludu bizantyjskiego, sukcesywnie pokonywanego przez Longobardów, gdzie przed nadejściem Chrystusa, powstała pogańska świątynia, poświęcona jasnowidzowi Clacante, wyznawcy Apollina i lekarzowi Podalirio, synowi Eskulapa.

Już ósmego maja, tego samego roku, z wysoka dostrzegłem ten górzysty obszar, pełen uskoków, z tysiącem źródeł krystalicznie czystej wody, pokryty częściowo lasami zamieszkałymi przez przeróżne zwierzęta, ale przede wszystkim bogaty w winorośle, oliwki i zboże na stokach rozciągających się do równiny Siponto, graniczącej z morzem. Była to sceneria, która przypominała mi Ziemię Obiecaną, bogatą we wszelkie Boże dobra, posiadającą wszystko to, czego człowiek potrzebuje, by się pożywić: chleb, wodę, wino, oliwę, zwierzynę, ryby, sól, a także dodatkowo wspaniałą glinę i ogień. O tej porze roku góra, z wielkimi, wapiennymi grotami, była, z kolei, pokryta śniegiem. Opuściłem się z nieba pokrytego białymi chmurami, ubrany na biało, z moimi trzema atrybutami: skrzydłami, także białymi, oraz błyszczącymi szpadą i wagą; spowity mocnym, białym światłem. My anioły jesteśmy w szczególności zafascynowani kolorem białym. Także nasze łąki w Raju są bezkresnym kobiercem białych kwiatów. Wówczas, tam w górze, na szczycie zdarzyło się tak, że pewien wolarz o imieniu Gargano, miał problem ze swoim bykiem, dlatego chciał go zabić i zamierzał cisnąć w niego strzałę. Zaanonsowany przez bardzo silny wiatr, natychmiast zainterweniowałem w obronie zwierzęcia, które szło do wnętrza groty szukając schronienia i starając się, by nie dosięgła go strzała. Ukazałem się potem we śnie Biskupowi Siponto i powiedziałem mu: „ja jestem Archanioł Michał. W waszych stronach nie będzie już nigdy więcej rozlewu zwierzęcej krwi”. Opowiedziałem mu o całym zdarzeniu. Biskup, poruszony, zwołał lud, po to by poprowadzić procesję na tę górę. Kiedy tłum zdołał rozpoznać jaskinię i do niej wejść, znalazł, z wielkim zdziwieniem, kamienny ołtarz z drewnianym krzyżem, ozdobiony liturgicznymi szatami, i ślad mojej stopy, odciśnięty na kamiennej posadzce. To ja przygotowałem i ułożyłem wszystko z dużą starannością. Pomimo mojego stanu nieważkości, pozostawienie odcisku stopy nie było takie trudne, ponieważ w tamtym czasie, ta biała skała była krucha i zakurzona jak kreda.

Dwa lata później, po raz drugi ukazałem się we śnie Biskupowi Siponto, miasta wówczas oblężonego przez Herulów. Poinformowałem go, że następnego dnia najeźdźcy uciekną, zaatakowani przez najstraszliwszą z burz. Gdy rzeczywiście tak się stało, biskup z wdzięczności rozkazał, aby nad grotą został wzniesiony kościół ku mojej czci. Rok później, 29 września, powróciłem na ziemię i znów ukazując się biskupowi wyszczególniłem: „tam, gdzie otworzyła się skała, grzech ludzki zostanie przebaczony. A to, o co poprosicie w modlitwie, zostanie wam przyznane”. Potem dodałem: “teraz ta grota, z kościołem powyżej, jest dla mnie święta i ja sam już ją konsekrowałem”. Postępując w ten sposób ustanowiłem, że kościół ten będzie powszechnie uważany za pierwszą i jedyną Niebiańską Bazylikę na świecie, przeze mnie samego pobłogosławioną.

Kolejne moje objawienie się na Gargano będzie miało miejsce w 1656 roku, aby pokonać dżumę. To właśnie wtedy dokonałem mojego pierwszego prawdziwego cudu, który następnie został nagłośniony przez lud na całym świecie! Zobaczcie, nawet dzisiaj, na moim pomniku został przytoczony napis: “Dla Księcia Aniołów, zwycięzcy dżumy, patrona i stróża, pomnik wiecznej wdzięczności”.

Drugim miejscem, w którym się objawiłem był Monte Aureo, w VI wieku, w okolicach Neapolu. Ukazałem się wtedy biskupowi Stabii, któremu towarzyszył pewien przeor. Poprosiłem go, aby wybudował na tej górze sanktuarium mojego imienia, a on od razu posłuchał.

Trzecim miejscem, w którym się ukazałem był Rzym w VI wieku. Tym razem objawiłem się papieżowi. Moje ukazanie się miało miejsce nad Mole Adriana, w akcie schowania miecza (Wykonuje gest). Tym gestem zamierzałem obwieścić także tam koniec dżumy, która nękała miasto. Oto wówczas papież, po tym cudzie, zdecyduje się zmienić nazwę Mauzoleum Adriano oraz Mole Adriana na Zamek Świętego Anioła.

Czwartym miejscem, w którym się objawiłem, była Pawia. Ukazałem się tam w VII wieku, w miejscu gdzie wznosiła się Kaplica Pałacu Królewskiego, aby odpowiedzieć na prośbę księcia longobardzkiego, który prosił o pomoc w zwyciężeniu Bizantyjczyków w bitwie w 663 roku. Dzięki mojemu wstawiennictwu, książę odniósł zwycięstwo.

Piątym miejscem, w którym się ukazałem, było Mont-Tombe w 708 roku we Francji, w Normandii, wobec biskupa Avranches. Jemu objawiłem się we śnie trzy razy, pytając, czy mógłby wybudować w skale kościół ku mojej czci. Biskup dwa razy zignorował moją prośbę. Tak więc za trzecim razem stworzyłem otwór w jego czaszce, przyciskając mój rozżarzony palec do jego czoła, nie zabijając go. Przestraszony, natychmiast nakazał wybudować Oratorium w skale, w miejscu, gdzie się ukazałem. Od tamtej pory, góra ta była nazywana Mont-Saint-Michel (wzgórze Św. Michała) z dodatkiem “au-péril-de-la-mer” („w niebezpiecznym morzu”), biorąc pod uwagę wyjątkowe zjawisko przypływów i odpływów, które występowało cyklicznie na tamtym obszarze.

Wreszcie szóstym miejscem, w którym się ukazałem było Monte Pirchiriano, w X wieku, w dolinie Susy, w obecności biskupa pustelnika. Także w tym przypadku naciskałem na niego, aby wybudował kościół na moją cześć. I on to uczynił, mimo że był zmuszony wybudować kościół z drewna, ze względu na trudności z pozyskaniem kamienia w tamtej okolicy. Oto widzicie jestem ja, na dobre i na złe! (Wskazuje na siebie). A moje imię to Mi-ka-el, czyli „Któż jak Bóg”; jestem jedynym istniejącym do dziś archaniołem. Początkowo było nas dwóch, którzy mieli zarządzać niebiosami, Lucyfer i ja.

Natomiast Gabriel i Rafael byli tylko aniołami, takimi jak wszystkie inne anioły, nawet jeśli ich imiona oznaczają odpowiednio „siła Boga” i „ lekarstwo Boga”; a także pomimo faktu, że pierwszy dostał od Pana ten przywilej skontaktowania się na ziemi z Maryją Dziewicą, a drugi z pisarzem Tobiaszem. (Przerwa) Widzicie? To są niektóre z moich atrybutów. (Bierze przedmioty jeden po drugim i je pokazuje) Szpada, którą przegnałem i nadal wypędzam z raju anioły zbuntowane przeciw Bogu, czyli demony, zrzucając ich na ziemię, między was. To ta sama szpada, którą zwyciężyłem drugiego archanioła, Lucyfera, „Niosącego światło”, który dzisiaj nazywany jest Szatanem, „Księciem Ciemności”, Diabłem, „Tym, który dzieli”, Belzebubem, „Władcą much”,… Mefistofelesem,… Belfagorem. Krótko mówiąc, tym mieczem obroniłem i będę bronił, aż do końca świata, dobra od ciągłych podstępów zła. Skrzydeł używam, ponieważ jako wysłannik Boga, muszę często pokonywać duże odległości. Waga do odmierzania dobrych uczynków ma ostatecznie funkcję podwójnej włóczni, trochę tak jak dla Psychopompa, czy dla Merkurego, służy wpierw do pchnięcia, a następnie do zważenia dusz, które po śmierci opuściły swoje ciała i które mają zostać poddane osądowi Bożemu. (Długa przerwa). Z resztą również i ja posiadam fizyczność, ale oczywiście nie taką jak ta wasza. Nie jestem stworzony jedynie z ducha! Wierzę, że podczas moich objawień na ziemi, pozostawiłem konkretne znaki swojego istnienia. We Włoszech: płaszcz, skałę z odciskami mojego ciała, w miejscu gdzie siedziałem i skrzydeł, w miejscu, o które się oparłem, ślad mojej stopy na kamieniu, kroplę, której nakazałem wypłynąć z wnętrza góry. We Francji: otwór w czaszce biskupa, a następnie wizje białego, oślepiającego światła, światła w barwach tęczy, straszliwy podmuch wiatru, trzęsienia ziemi z budzącymi grozę eksplozjami. Poza tym, na dowód tego wszystkiego, w każdym z tych miejsc pozostają, wybudowane ku mojej czci sanktuaria, pustelnie, skalne kościoły, bazyliki, oratoria, klasztory. (Przerwa). Joanna d’Arc? Niektórzy wciąż mnie o nią pytają. Tak, wzywała mnie kiedy umierała płonąc żywcem na stosie. Ja w tym momencie byłem na górze, w Raju i kierowałem Zastępami Niebiańskimi, tj. moją armią Aniołów, Cherubinów i Serafinów. Pamiętam, że usłyszałem jej błagania i, w drodze wyjątku, spełniłem jej prośby, jednakże bez objawiana się jej. W związku z tym chciałbym tutaj wznowić pewien apel: „przestańcie prosić mnie, tak często jak to robicie, abym stał się waszym Aniołem Stróżem! Każdemu z was, czy wam się to podoba, czy nie, został przyznany Anioł, który ma was strzec i towarzyszyć wam w waszych małych i dużych walkach życia codziennego. To jego powinniście wzywać! Jeśli w dzień nauczycie się go dostrzegać, odkryjecie, że on jest zawsze przy was, skryty w waszym cieniu, natomiast nocą, jeśli nauczycie się go słuchać, zauważycie, że on tam zawsze jest, wasz strażnik, wewnątrz was. Ja zostałem stworzony przez Boga, aby stawiać czoła innym walkom, dużo trudniejszym i częstszym, tym niekończącym się walkom całej ludzkości. (Znika w ciemności). – KONIEC