Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
Gazetta Italia 1068x155
LODY_GAZETTA_ITALIA_BANER_1068x155_v2

Home Blog Page 311

Włosi w Gdańsku: polska osobliwość

0

Roberto M. Polce

Na tle dużych polskich miast bardzo zadziwia sytuacja Gdańska, jeśli chodzi o włoską obecność. Megalopolis zwane Trójmiastem (które na włoski tłumaczy się jako “tricittà”, tak jak “trójząb” to “tridente”, “trójkąt” – ”triangolo”, a “trójbarwny”- “tricolore”) składa się z trzech miast – Gdańska, Sopotu i Gdyni – i jest czwartym miastem pod względem liczebności mieszkańców (743.000), po Warszawie, Krakowie i Łodzi. I tak oto ponownie Gdańsk okazuje się – w tej, jak i w innych kwestiach historycznych i społecznych o mniejszym lub większym znaczeniu – rodzajem osobliwości, przypadkiem samym w sobie na tle całego kraju. W czasach, gdy prawie we wszystkich pozostałych miastach arytmetycznie wzrasta liczba Włochów, starszych lub młodszych, zamieszkujących tam dłużej lub krócej, mniej lub bardziej zapracowanych, w Trójmieście – które wraz z obszarem miejskim, na który składają się miasta satelickie posiada 1.224.000 mieszkańców, według danych przytaczanych przez GUS (Główny Urząd Statystyczny) – żyją nieliczni Włosi. Być może nawet w Szczecinie albo w Lublinie czy Toruniu można ich więcej zliczyć, jeśli za miarę przyjmiemy obecność wydziałów italianistyki na tamtejszych uniwersytetach. W Gdańsku natomiast nie istnieje nawet wydział italianistyki, jak gdyby nie odczuwano potrzeby przygotowania młodych, którzy byli by w stanie nawiązać kontakty biznesowe z Włochami. Zdaje się, że nikt, nawet honorowy konsulat Włoch w Gdyni, nie ma dokładnych danych na temat mieszkających tam na stałe lub czasowo Włochów. Oficjalnymi statystykami powinna dysponować Ambasada Włoch w Warszawie; będą to jednak dane dotyczące jedynie Włochów zarejestrowanych w Aire, Stowarzyszeniu Włochów Mieszkających Zagranicą. Na e-mail, w którym proszę o dane na temat Trójmiasta i województwa pomorskiego nie otrzymuję niestety odpowiedzi. Przez telefon urzędnik mówi mi, że niestety nie posiadają wyodrębnionych danych dla miasta i regionu, i dopiero z innych źródeł, wiarygodnych lecz nieoficjalnych, dowiaduję się, że mieszkających w Polsce Włochów powinno być około trzech tysięcy. W Trójmieście i na obszarze podlegającym Włoskiemu Konsulatowi w Gdyni – który obejmuje samo Pomorze oraz kilka granicznych regionów – mieszkających na stałe Włochów, którzy z takiego czy innego powodu skontaktowali się z konsulatem, nie ma więcej niż kilkudziesięciu. Nawet przy szczodrych szacunkach nie będzie ich więcej niż kilkuset. Równie liczna będzie grupa Włochów “czasowych”, Erazmusów i pracowników zatrudnionych na kontrakcie w rafinerii Lotos lub w tym, co pozostało po stoczniach, a oprócz tego będzie jakaś dziewczyna lub chłopak czy emeryt z żoną lub partnerką Polką. Niektórzy spośród nielicznych osiedleńców uczą włoskiego, garść prowadzi jakąś pizzerię albo restaurację… I wygląda na to, że było by ich tylko tylu. W ostatnich latach wzrost liczby Włochów szukających pracy w Gdańsku i na Pomorzu był minimalny, prawie niezauważalny. Równie niewielkie, w porówaniu z miastami Polski południowej, były inwestycje włoskich firm i przedsiębiorców. Zgodnie z danymi przytoczonymi przez warszawską siedzibę ICE, rządową Agencję Promocji i Internacjonalizacji Przedsiębiorstw Włoskich, na tym obszarze nie ma więcej niż 7-8 włoskich spółek, przy tym prawie wszystkie są raczej małe, i często są to firmy rodzinne. W ten sposób potwierdza się to że, jak się zdaje, Gdańsk historycznie i kulturowo – oprócz tego że geograficznie (a w związku z tym również logistycznie) – znajduje się bardzo daleko od Włoch, i zwrócony jest bardziej w kierunku północnym i zachodnim (Skandynawia, Niemcy), a nawet na wschód (Litwa oraz rosyjski obwód kaliningradzki) niż na południe. Bez znajomości polskiego, albo przynajmniej bardzo dobrej znajomości angielskiego lub niemieckiego, nie da się tutaj znaleźć pracy. Doświadczyli tego ostatnio moi włoscy przyjaciele, którzy przeprowadzili się do Trójmiasta, ale po daremnych poszukiwaniach musieli wrócić do Krakowa lub Wrocławia, nic nie wskórawszy. Z drugiej strony wiadomo: to firmy outsourcingowe, a nie nasze włoskie, małe czy duże, oferują usługi związane z obsługą klienta, księgowością, marketingiem, itp. i przyciągają do Polski spore fale młodych włoskich pracowników. A firmy te, co jest już oczywiste, wybrały Polskę centralną i południową – w szczególności Kraków i Wrocław, oprócz stolicy, Warszawy – z racji dogodniejszego położenia geograficznego w sercu Europy. Nie potrzeba jednak danych statystycznych, aby zrozumieć, że tutaj w Trójmieście Włochów jest bardzo mało. Widać to gołym okiem, a raczej da się to wyłowić uchem: wystarczy pokręcić się po mieście po zakończeniu sezonu turystycznego, a wtedy na opustoszałej Drodze Królewskiej i ulicy Mariackiej w Gdańsku, czy też na ulicy Monte Cassino i na sopockim molo włoski można usłyszeć tylko w jakiejś restauracji. Zresztą na całym świecie, jeśli nie znamy języka używanego w danym miejscu, ani ludzi tam żyjących, najbardziej naturalną rzeczą jest spotykanie się w lokalach prowadzonych przez naszych rodaków, w których czujemy się jak w domu i w których rozbrzmiewa ojczysta mowa. Tak jak na przykład w sopockiej restauracji “Tesoro”(www.restauracjatesoro.pl), która stała się, dzięki wiadomości podawanej w ust do ust, tradycyjnym miejscem spotkań Włochów trafiających do Gdańska z powodu pracy. Wydaje się natomiast, że mieszkający tam na stałe Włosi, z wyjątkiem wyjść do restauracji z rodziną lub przyjaciółmi, nie organizują wspólnych spotkań. Na niewiele się zdają wspierane przez stowarzyszenie Italianissima (www.italianissima.pl) przedsięwzięcia – nie udaje się wywabić ich z ukrycia. Italianissima to sympatyczne i prężne stowarzyszenie, które organizuje spotkania, wystawy, koncerty, wieczorki integracyjne, podróże do Włoch, koncentruje się na kulturze i gastronomii oraz winiarstwie najwyższej jakości, a organizowane przez nie eventy zazwyczaj przyciągają dość znaczną ilość osób zakochanych w Italii. Prawie wszystkie te osoby to jednak Polacy, poza nielicznymi wyjątkami. Od ponad roku działa również Włoski Klub w Gdańsku (www.facebook.com/ClubItalianoDanzica), który organizuje w różnych kawiarniach i księgarniach prezentacje książek, podaganki na temat podróży, wystawy sztuki i fotografii, pokazy filmów. Ale i w tym wypadku na włoskie wieczory przychodzą nie Włosi, a głównie Polacy, którzy już znają język włoski albo się go uczą. Wygląda na to, że naprawdę tutaj na wybrzeżu bałtyckim Włochy z trudem zapuszczają korzenie. A jednak i tutaj, tak jak i w pozostałych częściach Polski, istnieje duże zainteresowanie Italią i sympatia wobec niej. Tak czy inaczej ani Italianissima, ani Włoski Klub nie poddają się rozpaczy. Nie wątpią, że – z winy kryzysu, którego końca nie widać, wbrew optymistycznym deklaracjom – wcześniej czy później Włosi, po tym jak zapełnią się inne duże polskie miasta, będą musieli “najechać” także Trójmiasto.

Nowe tygrysice włoskiej muzyki

0

Matteo Mazzucca

‘’Chiaro, Twoja świeżość, czystość, klasa i niewinność daleko Cię zaprowadzą’’. Taką wiadomość Mina, sławna wokalistka włoska wysłała do Chiary.

Mina, zwana inaczej ‘’ Tygrysicą z Cremony’’ ze względu na siłę swojego głosu i determinację z jaką śpiewa, w tych właśnie słowach gratulowała młodej piosenkarce o płomiennorudych włosach.

Chiara Galiazzo, znana jako po prostu jako Chiara, absolwentka ekonomii Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie stała się sławna po zwycięstwie w szóstej edycji programu X Factor we Włoszech.

Chiara uczestniczyła w ostatnim Festiwalu w Sanremo z piosenką ‘’Il futuro che sarà’’ (‘’Przyszlosc, która nadejdzie’’). Utwór, dzięki melodyjnym wstawkom akordeonowym, przypominał konwencją tango, a tekst napisany przez Bianconi mówi o sprzecznościach w życiu,

‘’Wierzę w anioły ale przestaję z piekłem’’; ‘’Chwytam okazje nawet bez potrzeby’’, ‘’Czytam horoskopy lecz wierzę w wieczność”, ‘’Gra akordeon lecz nikt go nie słyszy’’.

Piosenka kończy się przekazem dotyczącym przyszłości: “przepowiedz mi przyszłość, powiedz, że coś się zmieni’’

Chiara w nagraniach telewizyjnych przedstawiana jest jako nieskomplikowana, zwykła dziewczyna zamierzająca żyć normalnym życiem swoich rówieśników. Właśnie dlatego w w spotach telewizyjnych pojawia się w obecności swojej siostry i przyjaciółki.

W międzyczasie inna rudowłosa ‘’tygrysica’’ odnosi warty odnotowania sukces na włoskiej scenie muzycznej. Noemi. Veronica Scopellti – pseudonim artystyczny Noemi – piosenkarka z Rzymu, która interesowała się muzyką od dziecka, zachęcana w dzieciństwie do gry na pianinie przez swojego ojca, wielbiciela muzyki,

Noemi udowodniła, że ma piękny, charakterystyczny głos i została słusznie zauważona przez ekspertów, którzy natychmiast zaproponowali jej udział w programie X Factor, słynnym talent show telewizji Rai Due. Noemi nie wygrała, ale została doceniona ze względu na swój wyrazisty głos.

Od tamtej pory, ‘’krok po kroku’’ ta rudowłosa dziewczyna zdobywa coraz większe uznanie, a jej utwory są transmitowane przez wszystkie włoskie stacje radiowe.

Wystąpiła z popularnymi piosenkarzami ze sceny włoskiej i międzynarodowej, jak Simply Red czy Zucchero.

Na koncercie w Turynie spełniła jedno ze swoich marzeń występując z Vasco Rossim jako jego support. I to właśnie Vasco Rossi razem z Gaetano Currieri ze Stadio zadbali o realizację jej słynnego utworu ‘’Vuoto a perdere’’.

Venice Summer Outfits Lo scanzonato osservatorio sullo stile dei turisti a Venezia

0

Ogni anno Venezia attira migliaia di viaggiatori d’ogni tipo che giungono in laguna per diversi motivi: il Carnevale, la Biennale e la Mostra del Cinema o il solo piacere di visitare una città d’arte unica al mondo. Visitatori che si sommano al numero crescente di turisti così detti “mordi e fuggi” che dalle navi da crociera e dai molti pullman si riversano nelle calli di questo straordinario palcoscenico. Finora in molti si sono occupati di descrivere il fenomeno in maniera quantitativa e qualitativa, calcolando il numero di ingressi in città e talvolta, denunciando i comportamenti barbari di chi la calpesta. Venice Summer Outfits è un progetto che ha tentato un’analisi del fenomeno da un punto di vista diverso e assolutamente originale, che ha il suo fondamento nelle nuove possibilità di condivisione e partecipazione date dai social network. Attraverso la fotografia descrive una realtà che accomuna molte città d’arte, l’esistenza di un pubblico particolare che nell’abbigliamento esprime una propria libertà, un individualismo che in altri luoghi potrebbe risultare eccessivo. A questi però si accompagna una folla che, sentendosi in vacanza, veste molto comoda, come nel salotto di casa, dimenticando decoro ed educazione.

Che cos’ha scatenato il fenomeno Venice Summer Outfits? È semplice, siamo italiani. Per quanto pittoreschi e conformi agli stereotipi che ci attribuiscono, abbiamo un’idea di stile: la semplicità e l’eleganza. Non finiremo mai di stupirci per i sandali con i calzini bianchi o le mise di certe raffinate visitatrici della Biennale. Non è snobismo, la diversità e l’originalità ci piace, ma ha le sue regole di “stile”. Le eccentriche ragazze nipponiche, le donne di mezza età sui toni dell’arcobaleno, gli escursionisti barbuti in tenuta da trekking sono i modelli più fotografati dai membri dell’omonimo gruppo facebook di cacciatori di look, paparazzati nelle loro stravaganze imbarazzanti.

Che Venezia sia un luogo tollerante dove le persone si sentono accettate e libere di esprimere, attraverso l’abbigliamento, il loro anticonformismo è un fatto positivo. Ma dalle immagini ne esce anche una Venezia che dall’estrema eleganza dei tacchi a spillo e degli abiti da sera, non viene poi rispettata, nella sua immagine di “salotto più bello d’Italia” dai tanti personaggi che in ciabatte da piscina a torso nudo si aggirano per la città senza essere da nessuno ripresi e multati, come accadrebbe in qualsiasi altra capitale europea.

Attraverso la nostra pagina facebook, cui tutti possono contribuire inviando le loro foto di look stravaganti, stiamo così creando un “bestiario” comportamentale ed estetico che rappresenta in modo concreto gli stravaganti approcci a Venezia che hanno molti dei 21 milioni di turisti l’anno che arrivano da queste parti.

 }

Risotto carnaroli allo zafferano con pomodoro fresco e spinaci

0

Federico Muraca

   Ingredienti per 4 persone:

 Riso Carnaroli       360 gr

  Zafferano            n° 1 bustina

  Pomodoro a grappolo   n° 2

  Spinaci freschi              150 gr

  Cipolla                      n°1

  Carote                     n°1

  Sedano                   n° 1 costa

  Zucchine                 1/2

  Olio extra vergine      n° 2 cucchiai

  Parmigiano              n° 2 cucchiai

  Sale, pepe              Q.b

  Burro                     n° 2 noce

  Vino bianco            n° 1 tazzina da caffè

Procedimento:

   Per preparare il risotto, prendiamo subito le verdure, sedano, carota, zucchina e una metà di cipolla, le laviamo

  le asciughiamo e le tagliamo a pezzi.

  Prendiamo una casseruola capiente, inseriamo le verdure all’interno, copriamo d’acqua e mettiamo sul fuoco.

  Far restringere il brodo per un’ora abbondante, con il coperchio e il fuoco basso, regolare di sale solo alla fine.

  Nel frattempo, laviamo e asciughiamo i pomodori, togliamo via l’estremità e tagliamolo a cubetti.

  Farlo riposare in uno scolapasta, per 30 minuti con una spolverata di sale.

  In questo modo il pomodoro toglierà via l’acqua e rimarrà più croccante durante la mantecatura.

  Prendiamo gli spinaci, lavati e asciugati e tagliamoli a julienne, questi serviranno solo alla fine.

  Prendiamo un altro tegame, dove aggiungeremo la metà della cipolla rimasta, tritata finemente, l’oilo extra vergine e una noce di burro.

  Una volta appassita, uniamo il riso, far tostare e sfumare con la tazzina di vino bianco

  Aggiungere ora lo zafferano sciolto in un po’ di brodo e continuare la cottura con il brodo vegetale, per circa 13/14 minuti, il tempo di cottura del riso.

  Una volta arrivato a cottura, mantecare con gli spinaci, il pomodoro, la noce di burro e il parmigiano

  Regolate di sale e di pepe se necessario, dovrà avere un sapore delicato

  Il piatto è pronto! Decorare con un filino di erba cipollina!

Polagra dwadzieścia lat później

0

Był rok 1994 kiedy po raz pierwszy przybyłem do Poznania, żeby odwiedzić najważniejsze targi w Polsce. Targi związane z branżą rolno-spożywczą – sławna Polagra.

Pracowałem wówczas dla polskiej filii Publitalia, zwanej Publipolska. W ciągu jednego dnia intensywnej prezentacji udało mi się wykonać pracę, do której przygotowywałem się ponad miesiąc, spotkałem wyczekiwanych „decision makers”, tych z branży, którzy decydowali o budżetach reklamowych. Pamiętam jeszcze jedną rzecz, bardzo trudną w tych okolicznościach: musiałem spuszczać wzrok, żeby nie patrzeć na hostessy, prawdziwe piękności, ubrane kolorowo i przykuwające uwagę zwiedzających. Tak więc, być może jest to jedyna z moich cech, która się nie zmienia z czasem (ciągnie wilka do lasu).

Ale świat i sposób robienia interesów zmienił się radykalnie. Internet odegrał w tym znaczącą rolę, lecz w tym konkretnym przypadku nie najważniejszą. Targi, oprócz kosztów logistycznych (loty, hotele, wyżywienie, hostessy), mają wysokie wydatki związane z aranżacją stoisk. Głównym celem targów jest zwykle stworzenie sieci klientów, dystrybutorów lub tzw. nabywców, którzy kupują, sprzedają i reklamują produkt, w tym przypadku w Polsce. Naturalne jest zatem, że większa część z obecnych wówczas firm, połączyła się w sieć i nie musi ponosić dodatkowych kosztów.

Celem piszącego dla Gazetta Italia jest pokazanie, jakie przedsiębiorstwa włoskie są obecne na rynku polskim i w jakim stopniu wystawcy są zadowoleni z zebranych przydatnych kontaktów biznesowych, żeby wytyczyć jakiś trend. Co zaskakujące, począwszy od najbardziej widocznego stoiska, to jest bresaola Pini, poziom zadowolenia jest wysoki i oczekiwania biznesowe napawają optymizmem.

Dla dalszego pogłębienia tematu przeprowadziłem wywiad z Davidem Gai, właścicielem ITALIME Macchine elettriche, i Federico Sarnico, dyrektorem handlowym Italsime e Tecom na Europę Wschodnią. Spotkani pomiędzy stoiskami Polagry biznesmeni tak komentują: „zauważamy, że z roku na rok liczba wystawców maleje znacząco. Jeżeli chodzi o sektor maszynowy, ze względu na zbliżające się targi Drinktec w Monachium, należało się tego spodziewać. Nadmierna ilość targów zmusza producentów do dokonywania wyborów: nie można się wszędzie pokazać, trzeba się liczyć z kosztami. Natomiast w branży winiarsko-gastronomicznej zauważamy wielkie firmy z tego sektora, lecz niewielu jest producentów lokalnych”. Wyraźnie widać nowy trend w imporcie i eksporcie: oferta została poszerzona o niszowe produkty dla nowych grup bogatych Polaków. A więc zaczęły pojawiać się cenne sery z Valtelliny, czekolada gorzka z Modica i inne przysmaki, które w 1994 roku nie trafiłyby na półki niewielu wówczas supermarketów w Polsce. Wychodzę z targów po czasie o połowę krótszym niż miało to miejsce dwadzieścia lat temu i dochodzę do wniosku, że moja kondycja fizyczna nie poprawiła się ani trochę od tamtego czasu!

Podsumowując, zebrane wrażenia ze stoisk włoskich są pozytywne. Z tego punktu widzenia Gazzetta Italia jest dumna z niesionej przez siebie misji: zachwalać wspaniałości włoskie; a jest ich wiele…

Wierzcie mi. Do następnego razu, jeśli Bóg pozwoli.

 

Il mondo variopinto che appare agli occhi di una bambina italo-polacca

0

Joanna Janusz

 Dedicato a tutti bimbi che vivono a contatto con due realtà culturalmente diverse con l’augurio che possano viverla sempre serenamente.

“…oggi mi fai “barszcz” e domani mi piacerebbe mangiare “pierogi” come da babcia in Polonia. Poi, un altro giorno ancora vorrei “zupka pomidorowa” ma fatta come nel paese dove “Bolek i Lolek e “Reksio”, i cartoni animati polacchi più famosi , che non hanno la voce ma comunicano attraverso i gesti. E i “gofry”, appena si nominano ci lasciano senza parole dal loro gusto indimenticabile e quel sprofondare della boccuccia piccola nella panna montata, la panna che non si trova da nessuna parte del mondo.”

“Ricordati, quando siamo in Polonia, voglio girare in pullman non con la macchina”, un altro ricordo della seconda patria della bimba. Le piacciono di più i pullman polacchi che quelli italiani. Avranno qualcosa di familiare agli occhi della bambina oppure sono le facce delle persone che sorridono con tenerezza di fronte agli occhi scuretti e vispi di una bambina un po’ sbarazzina e piena di vitalità seduta sull’autobus che percorre le strade polacche. Un carattere estroverso, tanto mediterraneo, compresa la sua comicità alla Goldoni ( scrittore, 1707 – 1793) con i suoi personaggi che sanno inserirsi spontaneamente nell’ambiente e dove tra l’altro con naturalezza sanno sviluppare dialoghi. Un carattere però arricchito con delle caratteristiche slave. Da una parte la vivacità del carattere della bimba dall’altra Il senso dell’umorismo innato e genuino che a tanti fa sorridere fino alle lacrime e le fa conquistare i cuori delle sue amiche polacche che rimangono colpite e le stanno morbosamente vicine. Come del resto lei stessa si autodefinisce fin da piccola riferendosi al suo nome proprio: “il significato del mio nome è la esaltazione della gioia attraverso le lacrime”.

Bellissimi questi bambini cresciuti a contatto con due mondi culturalmente diversi. Vorrei che questi bimbi sapessero apprezzare sempre il dono che ricevono, ed al quale hanno pieno diritto ad ereditarlo dal genitore straniero, e potessero condividere con altri compagni la loro vita piena di emozioni. I nostri piccini conservano dei momenti magici vissuti nella Polonia che pur lontana resta un’altra patria ambita e viva durante i mesi durante i quali l’altro paese rimane lontano ma vicino al loro cuore.

Nonostante si torni in Italia il ricordo vivo della cucina polacca non si scorda e come la lingua, i pensieri e tutti gli eventi associati alla Polonia che pur distanti nel tempo rimangono sempre vivi nell’animo della piccola bimba. E come le lasagne oppure la pasta che ovunque ci si trovi resta sempre uno tra i cibi preferiti dal palato non solo degli italiani ma credo di tante persone nel mondo. Ormai la bambina porta dentro di sé due mondi, quella ricchezza inseparabile dei bimbi nati da genitori misti o dei bimbi che vivono all’estero. Un mondo molto più ricco di eventi con una percezione della realtà del tutto straordinaria e diversa che ogni volta mi sorprende e mi lascia a bocca aperta. Una crescita dove non ci sono differenze tra due nazioni ma una unione ed armonia perfetta di due realtà. Invidiabile il suo adattamento quando attraversa il confine con la Polonia e quando ritorna in Italia senza nessuna contraddizione a meno che quella delle automobili che corrono secondo le osservazioni della bimba più veloci in Polonia che in Italia e dei compiti che in Italia si devono fare per forza anche durante le vacanze estive. “Ahimè”.

Usando le due lingue i bambini sono più veloci nel ragionamento e nell’elaborazione dei concetti. Osservano il mondo con attenzione maggiore e colgono al volo l’essenza di tutto ciò che li circonda. Penso che maturino precocemente ma con un’anima doppia dove il retaggio culturale li aiuta a capire meglio e più in fretta il mondo circostante. E proprio tra l’altro il dover conciliare due mondi li fa mature prima. La loro sensibilità fa risaltare ancora di più la loro personalità sullo sfondo di una società composta sempre di più da bimbi con identità mista. L’aspetto che affascina e sorprende è che usano le loro due lingue in maniera disinvolta con qualche errorino che scappa e che ci fa sorridere teneramente nell’usare la lingua che rimane un po’ “a rischio” perché usata meno. Tipo lo storpiamento linguistico del tutto lecito “questa cosa è dobrissima” ( trad.: dobra, ovvero “buono” ). Oppure come nel caso della congiunzione polacca che cambia da “dlaczego” nella domanda a “dlatego” nell’ affermativo, dove in italiano il problema linguistico non si pone dato che funziona sempre con il “perché”. Questa bimba con due mentalità fa crescere noi adulti e ci aiuta a riconoscerci nei ruoli sia dei genitori che delle persone che affrontano altrettanto la loro realtà di due mondi. Potrei citare la parole di W?adys?aw Be?za (poeta, 1847 – 1913 ) tratte dalla sua poesia “Kto ty jestes? Polak ma?y” ( trad.: Chi sei tu? Un polacco piccolo.) che a tutti bambini polacchi resta famigliare ma con qualche modifica come nel caso della nostra protagonista italo-polacca con due patrie : “Kto ty jestes?

Wloch i Polak maly” ( trad.: “Chi sei tu? Un bimbo sia italiano ma anche polacco).

Guercino. Trionfo del Barocco. Capolavori di Cento, Roma e dalle collezioni polacche

0

Il Museo Nazionale di Varsavia dal 20 settembre 2013 al 2 febbraio 2014 presenta la mostra dei capolavori del Guercino, uno dei più grandi pittori italiani del Barocco. Tra le tele esposte ci sono le composizioni più celebre provenienti dalle collezioni italiane: Pinacoteca, chiese e palazzi di Cento, città natale del pittore ed anche dalle collezioni della famosa Galleria Nazionale d’Arte Antica di Palazzo Barberini. Il pubblico avrà un’occasione unica per vedere uno dei più misteriosi capolavori nella storia della pittura moderna che raramente viene mostrato fuori Roma:  Et in Arcadia ego dalla collezione dei Barberini.  La mostra dei quadri monumentali è stata arricchita dagli studi di pittura, dagli schizzi e dai disegni. Questa mostra retrospettiva del Museo Nazionale di Varsavia è la prima in Europa esposizione dei lavori del pittore italiano così ricca fuori dalla sua patria. Boris Kudli?ka, celebre scenografo teatrale e designer, è autore di questa esposizione moderna.

Guercino, il cui vero nome era Giovanni Francesco Barbieri (1591–1666), fu una di quelle straordinarie persone che goderono di una gran fama già durante la loro vita. Acclamato dai suoi contemporanei, ma nello stesso tempo fedele alla sua libera natura artistica, trascorse la maggior parte della sua vita a Cento, un paesino nella regione Emilia situato tra Bologna e Ferrara. Il paesino, in cui fin oggi si trova la gran parte delle sue opere, veniva visitato dai re, cardinali e politici che apposta deviavano dalle strade principali verso lo studio del maestro. Nel 1629 Diego Velázquez si fermò a Cento proprio per conoscere il pittore. I quadri del Guercino sono ricchi di effetti cromatici raffinati. Sono caratterizzati dalla dinamica e da una grande carica drammatica. La mostra del Museo Nazionale di Varsavia permette di seguire lo sviluppo dello stile di questo pittore straordinario e nello stesso tempo offre uno sguardo più ampio sul fenomeno del Barocco nella versione pura: italiana.

Il Museo Nazionale di Varsavia mostra oltre 80 opere, tra cui 33 del Guercino, dai quadri innovativi e dinamici della gioventù a quelli maturi, quelli di rigoroso naturalismo, quelli che rispettano tendenze classiche. Tra le tele esposte si trovano le composizioni famose, ammirate già durante la sua vita, che ebbero un’enorme influenza sul formarsi del Barocco maturo in Europa. Oltre a Et in Arcadia ego (1618) dalla Galleria dei Barberini, un‘opera affascinante per la modernità del tema presentato e dipinta dall’artista solo ventisettenne, il pubblico vedrà un’opera monumentale Crocefissione con le sante Francesca Romana ed Elisabetta Ungherese (1630), il quadro dell’altare dalla cappella dei Potocki nella Cattedrale di Wawel. La mostra presenta anche i quadri provenienti dalle collezioni polacche: Museo Nazionale di Varsavia, Museo Nazionale di Poznan, Museo Nazionale di Danzica e Museo Diocesano di Breslavia. La presentazione di 50 studi di disegno, schizzi e disegni rispecchia una vasta gamma di interessi e la versatilità della bottega dell’artista insieme all’importanza per la storia dell’arte.

La scenografia della mostra creata da Boris Kudli?ka – in collaborazione con lo studio di design WWAA – che è autore di scenografie per le opere liriche come Madame Butterfly, Re Roger, Otello e Don Giovanni, si basa su una precisa intenzione scenografica e costituisce un’interpterazione modesta e moderna dei fenomeni più importanti dell’arte del Barocco: un’illusione della prospettiva, un’illusione dei colori, il contrasto tra luce e buio. Ai principi della scenografia appartiene anche l’accento sui valori indivduali delle opere del pittore.

La mostra è stata organizzata da Fausto Gozzi, direttore di Pinacoteca Civica di Cento, da Joanna Kilian, curatore delle collezioni della pittura italiana presso il Museo Nazionale di Varsavia e dal Museo Nazionale di Varsavia stesso in collaborazione con: St Art, Ambasciata d’Italia in Polonia ed Istituto Italiano di Cultura di Varsavia, sotto il patrocinio onorario del Presidente della Repubblica Polacca Bronislaw Komorowski e del Presidente della Repubblica Italiana Giorgio Napolitano.

“Nel Seicento la personalità e le opere del Guercino guadagnarono una fama che potrebbe essere paragonata solo a quella dei maestri dell’epoca: Caravaggio, Velázquez e Rembrandt”, sottolinea Joanna Kilian, curatore della mostra per conto del Museo Nazionale di Varsavia. “Vorremmo invitare anche il pubblico polacco, grazie alla mostra al MNV, a far parte di sempre più ampio gruppo di ammiratori delle opere del maestro di Cento.

Curatori della mostra:

Fausto Gozzi, direttore della Pinacoteca Civica di Cento, storico e critico dell’arte, ricercatore di spicco delle opere del Guercino e del Barocco bolognese, autore di numerose pubblicazioni, co-autore di mostre internazionali tra cui la più grande fin’ora mostra monografica dedicata al Guercino a Bologna (1991); responsabile per la forma sostanziale della mostra.

Joanna Kilian, curatore delle collezioni della pittura italiana e da molti anni ricercatore presso il Museo Nazionale di Varsavia, autrice di numerose pubblicazioni, co-autrice di numerose mostre tra cui Transalpinum, Serenissima. ?wiat?o Wenecji [Transalpinum, Serenissima. Luce di Venezia], curatrice della mostra Caravaggio. Arcydzie?o z Pinakoteki Watyka?skiej [Caravaggio. Un capolavoro della Pinacoteca Vaticana]. Responsabile per la forma sostanziale della mostra, è curatrice per conto del Museo Nazionale di Varsavia.

Autore della scenografia della mostra:

Boris Kudli?ka, nel 1995 ha iniziato a collaborare con Teatr Wielki – Opera Nazionale di Varsavia come assistente di Andrzej Kreutz-Majewski. Dal 1996 crea le scenografie da solo principalmente per gli spettacoli lirici. Collabora con i maggiori registi europei. Era responsabile per l’impostazione visiva di numerose opere tra cui Madame Butterfly, Re Ruggero, Otello, Don Giovanni e inoltre per le grandi messe in scena all’estero (tra cui Berlino, Mosca, San Pietroburgo, Washington, Los Angeles, Tel Aviv, Bratislava e Valencia). Performance da lui create sono state presentate durante diversi festival lirici a Edimburgo, Hong Kong e Tokyo. Ha progettato insieme a Andrzej Kreutz-Majewski il padiglione polacco all’Expo 2000 di Hannover e la parte interna del padiglione polacco all’Expo 2010 di Shanghai (in collaborazione con studio di architettura WWAA). Le esposizioni hanno un posto importante nella sua attività. Ha ricevuto numerosi premi e riconoscimenti.

Został wybrany nowy Zarząd Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej w Polsce

0

W dniu wczorajszym, 3 października 2013 r., odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej w Polsce. Ważne spotkanie miało miejsce w historycznej siedzibie przy ul. Kredytowej 8 w Warszawie na prośbę ponad połowy firm członkowskich Włoskiej Izby, a wśród nich największych włoskich inwestorów w Polsce, w tym Brembo, PZL Agusta Westland, Pirelli, Ferrero, Generali, Indesit, Civis, Manuli i Cooper Automotive Industries.

Na dzień dzisiejszy Włoska Izb zrzesza 77 członków i na Walnym Zgromadzeniu były obecne 43 firmy. Walne Zgromadzenie było potrzebne w świetle serii wydarzeń, które miały miejsce po ostatnim Walnym Zgromadzeniu w dn. 26 czerwca; wydarzeń, które wymagały nieuniknionego wypowiedzenia się Członków.

Podczas Walnego Zgromadzenia niektórzy członkowie podkreślili brak przestrzegania niektórych formalności podczas wybierania Zarządu wybranego w dn. 26 czerwca, które mogą przeszkodzić w pełnym uznaniu przez Assocamerestero. Dyskusja na Walnym Zgromadzeniu w konsekwencji doprowadziła do odwołania mandatu aktualnego Zarządu, prawie jednogłośną decyzją obecnych tam firm członkowskich.

Piero Cannas, Presidente Camera di Commercio Italiana in Polonia
Piero Cannas, Presidente Camera di Commercio Italiana in Polonia

Potem został wybrany nowy Zarząd, który będzie funkcjonował do 2015 r., w skład którego wchodzą: Enrico Bologna, Antoni Brański, Piero Cannas, Elisabetta Caprino, Antonio Carvelli, Donato Di Gilio, Andrea Fabbri, Joanna Lesiewska, Enrico Mariotti, Cristiano Pinzauti, Ermanno Truppa i Alessandro Vanzi.

Nowy Zarząd zebrał się tego samego wieczoru i dokonał wyboru Prezesa i Wice Prezesów z następującym wynikiem:

Prezes: Piero Cannas;

Wice Prezesi: Enrico Bologna, Elisabetta Caprino, Antonio Carvelli, Donato Di Gilio, Cristiano Pinzauti;

Członkowie: Antoni Brański, Andrea Fabbri, Joanna Lesiewska, Enrico Mariotti, Ermanno Truppa, Alessandro Vanzi

“Chcę podziękować wszystkim, a w szczególność Donato Di Gilio ponieważ dzięki jego pracy nasze zrzeszenie przezwyciężyło przeszkody” powiedział Piero Cannes po wyborach na stanowisko prezesa Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej. Potem dodał „Zwołam walne zgromadzenie najszybciej jak będzie to możliwe aby przedstawić program, którego głównymi założeniami będą pełna przejrzystość i bezwarunkowe przestrzegnie Kodeksu Etyki podyktowanego przez Assocamerestero”.

Legittimità: un confronto storico Craxi-Berlusconi

0

 

Legittimità: un confronto storico Craxi-Berlusconi

Legittimo significa “secondo la legge”. Quando parliamo di legittimità costituzionale dobbiamo attenerci al dettato della legge in vigore. La legge in vigore, si dice, è uguale per tutti. Qualche volta chi sta al potere tenta di legittimarne qualche interpretazione, ovviamente a favore della sua visione politica. Ma la Costituzione non è propriamente in mano al potere politico perchè il potere politico, cioè il governo dello Stato, è solamente uno dei poteri preposti alla sua imparziale gestione. Gli altri poteri irrinunciabili della Costituzione sono: la magistratura e le forze armate. La magistratura è preposta a giudicare secondo la legge ed ad applicare le sanzioni ai trasgressori. Le forze armate sono preposte alla vigilanza ed alla esecuzione delle sanzioni. Quando Craxi fu trascinato in Tribunale dai magistrati di Mani Pulite con l’accusa di essere a capo di un partito che aveva usato la corruzione e la concussione per ottenere tangenti sugli appalti relativi alle opere pubbliche, inventò una personale interpretazione della legge sul finanziamento dei partiti. In poche parole, davanti al parlamento riunito, disse che i finanziamenti previsti per legge non erano sufficienti alle esigenze e quindi, tutti i partiti, tutti d’accordo, avevano aderito, già da tanto tempo, a questa nuova forma di “autofinanziamento”.

E questa nuova forma, dal momento che era stata accettata, come jus operativo, dallo stesso parlamento, non avrebbe dovuto essere indagata dalla magistratura, ma semmai solo formalizzata in un apposito decreto legislativo in modo che, sia pure con le dovute correzioni, potesse diventare legge e collegata ad un decreto, diventare una sanatoria generale per tutti coloro che i PM indicavano, secondo lui ingiustamente, come presunti colpevoli. Ma quella interpretazione non conteneva legittimità retroattiva rispetto alla legge vigente. Non poteva essere accettata dai magistrati. Craxi, sapendo che una parte della magistratura italiana di allora era legata alla sinistra, cioè ai comunisti, tentò perfino una forma di ricatto, denunciando che anche quella parte percepiva tangenti e però non veniva da loro toccata.

E a dire il vero aveva anche ragione perchè solo dopo un certo colpevole ritardo i magistrati rivelarono il caso Greganti (il cassiere del partito comunista che teneva 6 conti in Svizzera).

Non si può però concludere che Craxi fu un perseguitato dalla magistratura a titolo personale.

La sua forzatura, relativa alla legittimità costituzionale di quanto aveva fatto, non fu accettata da nessuno. Molti collaboratori suoi e dei capi-partito coinvolti avevano confessato la corruzione.

Tutti i partiti furono travolti.

Personaggi illustri, già protagonisti a livello nazionale come Raul Gardini, Gabriele Cagliari,

Sergio Castellani, si suicidarono. Craxi finì i suoi giorni ad Hammamet come un criminale latitante.

Uno degli uomini emergenti in Italia, al momento di maggior splendore della stella politica di Craxi, e a lui più affezionati, era Silvio Berlusconi.

Come Craxi anche Berlusconi ha avuto problemi con la magistratura, è stato accusato, mentre era al governo, di aver ottenuto dal parlamento, per salvarsi da alcuni processi, leggi ad personam.

Berlusconi poi è stato condannato in via definitiva per evasione fiscale.

Ai sensi di una legge che è in vigore da tanti anni lui sarà dichiarato interdetto dai pubblici uffici per un tempo minimo di un anno e questo significa che se si andasse alle elezioni entro breve tempo lui sarebbe incandidabile.

L’altro suo problema è rappresentato dalla legge Severino, che è stata votata anche dal suo partito circa un anno fa. La legge Severino prevede che un deputato o senatore condannato in via definitiva in seguito ad una sentenza penale, decada automaticamente dall’incarico.  Dichiarandosi capo partito, eletto da dieci milioni di cittadini che gli hanno affidato un mandato di rappresentanza, in pratica Berlusconi tenta di dimostrare che la legge Severino non può essere retroattiva nel senso che lui ha commesso i reati che gli sono stati attribuiti prima che la legge fosse votata. Da questo punto di vista può anche avere ragione.

In ogni caso la decisione spetta al parlamento ed infatti una speciale Giunta Parlamentare sta studiando il caso e sicuramente ciò richiederà parecchio tempo!

La decadenza da senatore riguarda più che altro dunque il primo aspetto del problema di Berlusconi, l’interdizione dai pubblici uffici. Perchè se dichiarato interdetto dai pubblici uffici, nel caso si dovesse andare alle elezioni prima che sia scaduto il tempo di uno o due anni, quale sarà la sua interdizione, Berlusconi non potrebbe candidarsi.

In conclusione, a mio parere, anche se Berlusconi continua a dire che senza di lui il governo cadrà e sarà una catastrofe voluta dal PD, in realtà il governo, come d’altra parte auspica il Presidente Napolitano, e come continua a dire Letta, arriverà a fine legislatura e solo dopo che sarà scaduta l’interdizione a Berlusconi dai pubblici uffici, solo dopo si tornerà a votare. Per il bene dell’Italia Berlusconi deve stare in parlamento. La domanda ancora una volta è: legittima la legge in vigore o legittima l’interpretazione che ne fa Silvio Berlusconi?

Se si riconduce il ragionamento alla storia italiana del doguerra, bisogna concludere che troppe leggi malfatte da chi ha governato l’Italia e troppe interpretazioni di legge da parte di una magistratura spesso fuorviata da prese di posizione di natura evidentemente ideologica e quindi incoerenti rispetto al proprio compito istituzionale, hanno convinto gli italiani che i politici trovano sempre una soluzione macchiavellica e non certo salomonica.

Basti pensare ad una celebre battuta riferita ad Andreotti che “la legge non è fatta per essere applicata, è fatta per essere interpretata”…appunto!

Si potrebbe anche aggiungere che di tutti i politici coinvolti in 60 anni di scandali in Italia proprio e solo Berlusconi deve finire in galera? Per questa emergenza di una prima condanna? Berlusconi non andrà in galera con questa condanna, ma potrebbe andare con una seconda condanna che potrebbe arrivare tra breve avendo egli altri processi in corso.

Servono con urgenza due rimedi finalmente da tutti ritenuti irrinunciabili per salvare l’Italia:

a) togliere dalla testa dei politici il malvezzo di sentirsi “intoccabili” ;

b) togliere dalla testa di alcuni Pubblici Ministeri il malvezzo di farsi pubblicità personale attraverso rivelazioni di indagini e intercettazioni prima che per un indagato sia stato deciso l’avvio di un procedimento. Molti casi su cui si erano accanite stampa e TV sono poi finiti in una bolla di sapone.!!

}

Polacchi in Italia: Danuta Wojtaszczyk e Anna Malczewska

0

NASZ ŚWIAT è un bisettimanale in lingua polacca pubblicato in tutta Italia, sponsorizzato dalla casa editrice Stranieri in Italia. Le tematiche di cui si occupa sono piuttosto ampie, tuttavia si concentra principalmente sulla complessa situazione sociale e legale dei polacchi emigrati all’estero. Le redattrici polacche, Danuta Wojtaszczyk e Anna Malczewska, due donne giovani ed energiche, forniscono consulenza legale ai polacchi, li avvicinano alle nuove leggi italiane riguardanti diversi settori, ai problemi del bilinguismo nei bambini figli di emigrati e raccontano storie di vita vissuta di gente comune. Le redattrici, nonostante l’immensa quantità di lavoro hanno trovato per me qualche minuto del loro tempo, nella loro redazione di Roma, e dopo aver bevuto simbolicamente un espresso, per abbattere ogni formalismo, abbiamo iniziato l’intervista.

Da quanto tempo esiste Nasz ?wiat e qual’è la sua storia?

Danuta: Il primo numero del bisettimanale dedicato ai polacchi in Italia “Nasz ?wiat” è uscito a gennaio del 2004, qualche mese prima dell’entrata del nostro paese nell’Unione Europea. È stato il tredicesimo titolo della casa editrice Stranieri in Italia specializzato in stampa bilingue.

Anna: Io e Danuta abbiamo iniziato la redazione del giornale a gennaio del 2006 e quello che volevamo fare era creare un periodico che potesse offrire un punto di incontro per i polacchi in Italia, sia residenti che lavoratori stagionali. Abbiamo deciso fin dall’inizio che il giornale dovesse essere scritto per e con il contributo dei lettori. Quest’idea è stata accolta positivamente dai lettori, che condividono volentieri le loro esperienze e ci informano degli eventi organizzati dai polacchi all’interno delle regioni italiane in cui vivono. Ad ottobre del 2006 “Nasz ?wiat” da mensile è diventato bisettimanale. Per venire incontro alle attuali esigenze dei polacchi che, per vari motivi, hanno deciso di stabilirsi in Italia, nel 2009 abbiamo lanciato il portale www.naszswiat.net che offre ogni giorno centinaia di articoli di consulenza legale, notizie sulla vita della società polacca in Italia, informazioni aggiornate su importanti eventi che hanno luogo sia in Italia che in Polonia.

Vi siete conosciute dopo essere emigrate, o quando eravate ancora in Polonia?

D: Ci siamo conosciute a Roma nel 2001, ma da quando ci siamo incontrate molte persone hanno avuto l’impressione che fossimo amiche fin dai banchi di scuola.

A: Fin dal mio arrivo in Italia ho sempre desiderato avere contatti con i miei connazionali, sono entrata a far parte della Stowarzyszenie Kulturalne Comunità Polacca, fondata da Teresa D?browa, una polacca che ha fatto molto per i polacchi ai tempi in cui eravamo “extracomunitari”. All’interno della Comunità Polacca insegnavo la lingua italiana in un corso per principianti. Un giorno è arrivata Danuta, voleva occuparsi di un’altro corso ed era interessata al mio metodo d’insegnamento. Ed è così che tutto ha avuto inizio…

Da dove venite, e perchè proprio Roma?

A: Sono nata a Varsavia, mentre Danuta è di Danzica. Perchè Roma? È stato un caso, mi ero semplicemente innamorata di un uomo che abitava a Roma.

Di che cosa i polacchi si lamentano più frequentemente?

I nostri connazionali che vivono in Italia si lamentano soprattutto dello sfruttamento da parte dei datori di lavoro e della burocrazia italiana. Purtroppo la vita da emigrato non è facile ed è per questo motivo che mettiamo grande impegno nel fornire ai nostri lettori risposte esaurienti e consigli legali. Un grosso problema è rappresentato dalla mancanza di conoscenza della lingua italiana da parte dei polacchi. Accade spesso che le persone che si rivolgono a noi in cerca di aiuto non abbiano nemmeno capito di preciso cosa hanno firmato o a che condizioni abbiano acconsentito.

Avete intenzione di restare per sempre a Roma, oppure sognate di tornare in Polonia, o forse di partire per un’altra nazione?

A: Io ho sempre pensato di ritornare in patria, ma so che se decidessi di farlo, avrei nostalgia dell’Italia appena qualche settimana dopo il trasferimento. Nonostante i molti aspetti negativi, l’Italia è bellissima, il clima è meraviglioso, e il cibo… Non credo che potrei trasferirmi in un’altra nazione. Ricominciare tutto da capo è una vera sfida. Sarebbe già difficile ritornare in patria, figuriamoci in un altro paese.

D: Io e mio marito ci facciamo sempre più spesso questa domanda da quando è nato nostro figlio, Ja?, che adesso ha tre anni e mezzo. Ci dispiace che veda così raramente i nonni che vivono in Polonia, che non possiamo essere presenti in molte occasioni familiari come battesimi, compleanni, o ai matrimoni dei nostri parenti. La famiglia, comprese lontane zie, zii e cugini, è sempre stata molto importante per noi. Le vacanze più belle durante la mia infanzia erano quelle passate a casa di mia nonna, in una piccola cittadina nella zona del Pojezierze Dobrzy?skie. Nei fine settimana estivi durante i picnic in famiglia in riva al lago a volte c’erano decine di persone. Era proprio divertente! Ci dispiace che il nostro Ja? non possa frequentare regolarmente i suoi cugini e le sue cugine, a maggior ragione dato che è figlio unico.

Purtroppo anche tornando in Polonia non cambierebbe molto, dato che la maggior parte dei giovani della nostra famiglia è emigrata per lavorare all’estero. Il lato positivo sarebbe certamente quello di essere più vicini ai nostri genitori, anche se il problema sarebbe che per la maggior parte della nostra vita adulta abbiamo lavorato in Italia, e che ormai abbiamo quasi quarant’anni. Un altro motivo per cui il ritorno in Polonia è rimandato ad un tempo imprecisato è il fatto che io “figlia del mare” non sarei molto felice di abitare dalle parti di mio marito (sotto Breslavia), mentre lui, al contrario, ad abitare sulla costa si sentirebbe “come un pesce fuor d’acqua”.

Cosa ne pensate della questione del bilinguismo dei bambini figli di emigrati?

D: penso che il bilinguismo dei nostri figli sia il vantaggio più grande dell’emigrazione. Si tratta di un tesoro lasciato in dono ai nostri bambini polacchi cresciuti all’estero. Senza parlare del fatto che il bilinguismo gli aprirà molte porte nel mercato del lavoro quando saranno adulti. Crescere un bambino bilingue richiede uno sforzo in più, soprattutto nel caso di matrimoni misti, in cui soltanto un genitore conosce la lingua polacca. Succede spesso che in casa “per comodità” si parli soltanto in italiano.

Lavorate insieme a molti redattori stranieri, che valore date alle vostre relazioni internazionali?

D: La nostra casa editrice è una vera e propria torre di babele (sorride). Abbiamo alcune decine di dipendenti fissi e praticamente ognuno di noi proviene da un paese diverso. Organizzare un pranzo o una cena insieme è sempre una sfida per il proprietario del ristorante che deve comporre il menu in maniera tale da rispettare tutti i vincoli imposti dalle diverse credenze religiose.

Abbiamo tutti un’età compresa tra i 33 e i 40 anni e abbiamo un’istruzione molto simile. Anche le nostre carriere hanno seguito direzioni analoghe, indipendentemente dall’angolo del mondo in cui siamo nati. Siamo tutti arrivati in Italia quando avevamo poco più di vent’anni, molto spesso per amore di una persona che abitava in Italia (non sempre un italiano), oppure per proseguire gli studi. Più tardi abbiamo trovato un lavoro, l’amore, abbiamo avuto dei figli… Lavoriamo insieme da tanti anni e perciò siamo un gruppo molto compatto. La somiglianza delle nostre biografie ci ha sempre unito, e mai diviso.

 }