Rzecz o tym, jak Leonardo zatrzymał w malarstwie czas

0
731

Dama z gronostajem jest jednym z najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach. Kilka lat temu właśnie ten obraz był niekwestionowaną perełką w Berlinie na wystawie Portret renesansowy. Pomimo tego, że wystawa prezentowała wybitne dzieła sztuki renesansu włoskiego, Dama wieńczyła ekspozycję w specjalnie przygotowanej niszy, na ciemnej ścianie, doskonale oświetlona, a kiedy pojechała na dalsze tournée do Londynu, miejsce po niej pozostało puste i… nadal oświetlone. Cóż takiego w portrecie młodej kobiety? To, że patrzył na nią sam Leonardo da Vinci sprawiło, że dziewczyna stała się nieśmiertelna. Ale najważniejszym pozostaje to, jak na nią patrzył. Pozostawił ulotną chwilę, niemal niemożliwą do zarejestrowania okiem, bo „nasza” Dama to nie tylko piękny portret uroczej kobiety z dziwnym zwierzątkiem na rękach. To zatrzymanie czasu dla nas, dla patrzących, zharmonizowanie urody modelki z jej charakterem, z chwilą, w której żyła.

Dama z łasiczką, czy Dama z gronostajem?

Pomimo lekko pociemniałej i żółknącej farby, zwierzątko na rękach pięknej damy ma wyraźnie białe futerko. W literaturze włoskiej bywało określane różnie: faina, martora, ermellino, furetto. Przez lata w Polsce popularną nazwą obrazu była Dama z łasiczką, a gronostaj jest gatunkiem łasicy w szacie zimowej. Portret to nie tylko przedstawienie kobiety ze zwierzątkiem, ale także zbiór kilku symboli, które budują narrację dzieła poza jego warstwą estetyczną. Łasica jest symbolem rozwiązłości, natomiast gronostaj w dawnej emblematyce, czyli nauce odczytującej symbole, oznaczał czystość. Zwierzę było znane ze swojej odrazy do brudzenia się, a dewizą zapisaną w Orderze Gronostaja były słowa: Lepiej umrzeć, niż się splamić. W 1488 roku Ludovica Sforza otrzymał od króla Neapolu tytuł rycerza Zakonu Gronostaja. Zwierzątko w rękach Cecylii może być zatem odczytywane jako gronostaj łączący swoją symboliką księcia Ludovica z młodą kochanką oraz jako oznaka czystości, bo portret pięknej dziewczyny nie ma w sobie erotyzmu.
Jako ciekawostkę przytoczę jeszcze inną hipotezę, niegdyś opublikowaną. Portret miał nawiązywać do spisku przeciwko Galeazzo Marii Sforzy (brata Ludovica), a dziewczyna miała być jego córką Cateriną. Naszyjnik z czarnych korali nawiązywał do żałoby po ojcu, zaś gronostaj był przypomnieniem herbu Giovanniego Andrei da Lampugnano, zabójcy Sforzy z 1476 roku. 

Młoda kochanka księcia 

Cecylia Gallerani (1473 – 1536) przyszła na świat w skromnej rodzinie w Sienie. Jako dziesięciolatka została zaręczona z Giovannim Stefano Viscontim. Niestety, bracia zawłaszczyli jej posag i cztery lata później narzeczeństwo zostało zerwane. Przybyła na mediolański dwór jako nastolatka i została kochanką księcia regenta, Ludovica Sforzy zwanego Il Moro. Była podobno jedną z najbardziej uroczych kobiet na zamku, lubianą i szanowaną, a poza urokiem słynęła z mądrości i wykształcenia. Znała łacinę i grekę, pisała wiersze, porównywano ją do Safony, potrafiła prowadzić poważne dysputy. W maju 1491 roku urodziła syna, Cesare. Było to już już po ślubie Ludovica z Beatrycze d’Este. Książę obdarował ją posiadłościami ziemskimi w Pawii i Saronno, ale już niedługo później, w styczniu 1492 roku wydał ją za mąż za hrabiego Carminati-Bergamini . W prezencie ślubnym (z przeznaczeniem dla syna, Cesare) podarował pałac Carmagnola. 

Losy obrazu po rozstaniu Cecylii z księciem Mediolanu

Cecylia przenosząc się do pałacu Carmagnola zabrała portret ze sobą. Wiele lat później, zabiegająca o względy Leonarda Izabela d’Este prosiła w liście o przesłanie obrazu. Zachowała się korespondencja dwóch pań. List z 26 kwietnia 1498 zawiera prośbę: wspomniawszy, że portretował on [Leonardo] Was z natury, prosimy, abyś zechciała (…) przesłać nam ten swój portret, bowiem poza tym, że zaspokoi to naszą chęć porównania [Izabela chciała porównać malarstwo Leonarda do innych swoich dzieł], również chętnie ujrzymy Wasze oblicze (…). Signora Bergamini odpisała, że wysyła portret, a tym chętniej jeszcze bym to uczyniła, im bardziej byłby on do mnie podobny (…). Jak wyjaśniła w dalszej części listu, po latach nie przypominała już dziewczyny  z portretu. Obraz został zwrócony przez Izabelę i pozostał w pałacu Cecylii do jej śmierci w 1536 roku. Ale od tego czasu do końca XVIII wieku dzieło nie widnieje w żadnych dokumentach. Jest wzmianka w inwentarzu rzymskiej kolekcji rodu Farnese z 1644 roku o obrazie Perugina (?) zatytułowanym Czystość z gronostajem na rękach. Dopiero bibliotekarz z muzeum w Mediolanie, w 1804 roku zanotował, że kopia portretu znajduje się w zbiorach muzealnych, ale jego oryginał sto lat wcześniej widziano podobno u markiza Bonasana. W 1900 roku lwowski historyk sztuki, Bołoz-Antoniewicz opublikował tekst, w którym stwierdził, że portret uznany za badaczy za zaginiony to z wielkim prawdopodobieństwem dzieło znajdujące się u Czartoryskich w Krakowie. Obraz został zakupiony jako oryginalne dzieło Leonarda przez syna Izabeli Czartoryskiej, Adama Jerzego. Nie znamy dokładnych okoliczności zakupu. Księżna umieściła dzieło w Puławach, w Domku Gotyckim i sporządziła jego opis wyjaśniając, że syn nabył dzieło w Italii i że jest to portret autorstwa Leonarda d’Avinci  przedstawiający kochankę króla Francji, Franciszka I zwaną La Belle Ferronière, żonę kupca żelaznego. Kiedy po powstaniu listopadowym Czartoryscy uciekli do Paryża, obraz znalazł się z nimi w Hotel Lambert, ale nikt z francuskich badaczy nie wspominał o dziele Leonarda w Paryżu, musieli zatem trzymać portret w ukryciu. Jest to o tyle prawdopodobne, że Paryż był wówczas żywo zainteresowany sztuką, a w 1869 roku opublikowano wielką monografię Leonarda. Brak wzmianki o Damie z gronostajem świadczy o tym, że Czartoryscy, chociaż udzielający się towarzysko, nie ujawnili informacji o posiadanym dziele. Precyzując, autor wspomniał portret wśród dzieł zaginionych. Po wojnie pruskiej Dama z gronostajem wróciła do Polski, ale już do Krakowa, gdzie syn Adama, Władysław założył muzeum. Dopiero wówczas obrazem zajęli się badacze z różnych krajów. Od czasu pierwszej wojny światowej, kiedy Dama dla bezpieczeństwa przebywała w Dreźnie, poznało ją wielu historyków włoskich i niemieckich i od 1916 do 1942 roku ukazało się mnóstwo publikacji świadczących za lub przeciw Mistrzowi z Vinci. W 1920 roku obraz wrócił do Krakowa. Podczas drugiej wojny światowej Dama ponownie opuściła Polskę. Najpierw najcenniejsze obiekty krakowskie przewieziono do Sieniawy, ale hitlerowcy odkryli kryjówkę i Dama…, Portret z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta oraz Portret młodzieńca Rafaela zostały wywiezione do Niemiec i krótko prezentowane w Kaiser Firedrich Museum w Berlinie. Jednak już w 1940 roku dzieło Leonarda ponownie trafiło do Krakowa, do siedziby gubernatora, Hansa Franka, na Wawelu, następnie na na Śląsk i Bawarię. Dzieło w 1945 roku odzyskały dla Krakowa wojska amerykańskie tzw. Obrońcy Skarbów. Podczas dwóch wystaw – w 1952 w Warszawie i w 1961 w Krakowie – opublikowano badania na temat stroju, uszytego zgodnie z modą hiszpańską i naszyjnika wykonanego z popularnych wówczas czarnych bursztynów. Datę powstania obrazu ustalono na 1490 rok. Zwrócono także uwagę na czarne hafty i węzły na rękawach stroju. Motyw inspirowany sztuką orientalną był powtarzany w rysunkach Leonarda zdobiących jego notatki od 1480 roku. 

Technika wykonania

Obraz ma wymiary 54,8×40,3 centymetra i został namalowany farbami olejnymi na desce orzechowej  zagruntowanej bielą ołowiową. Leonardo zastosował metodę laserunku, co oznacza wielokrotne nakładanie cienkich warstw farby i ostateczne uzyskanie gładkiej powierzchni, często z widocznym śladem pędzla na powierzchni. Błękitem jest droga ultramaryna, barwy pochodzące od brązu są pochodzenia organicznego, zaś pozostałe kolory mają w składzie tlenki żelaza. Liczne badania dowiodły, że Leonardo malował obraz dwiema rękami.
Kilka studiów rysunkowych można uznać za szkice do obrazu. Studium rąk oraz szkic torsu kobiecego rysowany czerwoną kredą ze zbiorów biblioteki Windsoru oraz studium głowy anioła ze zbiorów turyńskich z charakterystycznym, miękkim skrętem ciała są najbardziej prawdopodobnymi próbami Leonarda. Czarne tło jest efektem przemalowania, prawdopodobnie w latach 1799-1800. Pierwotnie w tle znajdował się pejzaż, a prześwietlenia obrazu wskazują zarys okien lub logii, nieco przypominających architekturę z obrazu Madonna Benois z Ermitażu. Numery inwentarzowe na rewersie i napis w lewym górnym rogu: LA BELLE FERONIERE. LEONARD D’AWINCI pochodzi z czasów, kiedy obraz przygotowywano do ekspozycji w Puławach. Istnieje także hipoteza, że przemalowania dokonał Eugene Delacroix, który przyjaźnił się z Adamem Czartoryskim.  

Unikalna poza, zgoda na życie

Leonardo stworzył unikalną pozę, o tułowiu miękko obracającym się za głową, organicznym ciele, nie posągowym, jak wiele innych portretów dam z czasów renesansu, ale eterycznym i żywym. Spojrzenie młodej Cecylii jest poważne, starsze, niż jej ciało. Jest w jej oczach zgoda na życie, na otoczenie. Wiemy, że żyła w doskonałych warunkach bogatego dworu, że była kochana i podziwiana, ale mimo to, spójrzcie w jej oczy. To kobieta bez pretensji do życia, coś w jej twarzy każe mi sądzić, że miałaby takie same łagodne ruchy i zgodę, gdyby jej życie potoczyło się inaczej. Harmonia, jedna z idei renesansu, tak pożądana dzisiaj i poszukiwana w jodze, medytacji, muzyce tybetańskich gongów jest w pozie i spojrzeniu Cecylii. Popatrzcie na nią i uczcie się widzieć, nie tylko patrzeć. Sztuka jest medytacją i ukojeniem.