
Godzina 5:00 rano – cyfrowy budzik w telefonie, od 7:00 – laptop i telefon a czasami dwa, tablet i kilka monitorów. Cztery ładowarki. Poczta elektroniczna, social media, e-prasa, e-porady, zakupy na jednym ekranie. Zatrzęsienie informacji. Często pisanych szybko, prowokująco, mieszają się w sieci z artykułami, które są naprawdę dobre.
W Internecie nie poszukujemy prawie nic na własną rękę, szukam godzinami, bo nie ma ścieżki na skróty. W sieci jest wszystko, tak dużo, że dawkowanie tej wiedzy pojawia się wg jakości pozycjonowania. Szukam potrzebnych treści w bezkresnym Internecie między newsami i mało wartościowymi postami (otulonymi reklamami i zgodami na ciasteczka). Ma to w sobie coś uzależniającego i wciągającego o każdej porze dnia, chłonięcie tylu barw, które nie raz kolorują rzeczywistość, można poczuć się szczęśliwszym. Na chwilę. Widzę pewną zależność. Córka oglądając jest znacznie bardziej podatna na złość, irytację, niż kiedy jej przerywam w czytaniu papierowych książek. Nasz dorosły rozsądek trzyma nerwy na wodzy, oderwani od lektury Internetu nie zirytujemy się od razu, ale będzie w nas więcej nerwowego pośpiechu. Drugą, bardziej niepokojącą zależnością jest to że im mniej czytam gazet i książek, a znacznie częściej przeglądam je cyfrowo, wiem mniej. Przy laptopie nie skupiłam się na treści tak jak trzymając w ręce papier. Jakbym patrzyła, a nie widziała.
Pismo odręczne jest po stokroć cenniejsze i chwytliwsze niż lajki, czy jest na świecie ktoś kto zaprzeczy tej magii?
Zadałam dziesięciolatce pytanie, co ją przekonuje do leżenia z noskiem w papierowych komiksach, do których biegnie rano na sofę? „tutaj wszystko jest tak jakbym chciała, mogę wyobrazić sobie świat bajki, którą czytam i nikt za mnie nie decyduje co ma być. Nie muszę pilnować poziomu naładowania telefonu. Książki nie zniszczą się na plaży od piasku, nie pękną. Mamo od czytania książek nie bolą oczy, mogę ją czytać w samolocie.” Doskonały artykuł, książka to godziny pisania, inspiracji, natchnień, nie ma przypadkowych słów, nie liczy się analiza popularności słów wg Google. Jest w tym też element zabawy, sztuki, przyjemności posiadania czegoś magicznego w dłoniach. Ma początek i koniec, w środku niespodzianka ubrana w starannie przygotowaną okładkę. A kiedy pomyślisz, że skoro nie ma tu przypadku w układzie stron, ile jeszcze niespodzianek można odnaleźć. Zauważyliście, że w wersjach papierowych nawet reklamy są urocze? subtelnie osadzone między starannie dobranymi stronami.
Czytanie z papieru to przyjemność, która od lat zanika. Kiedy cofniemy się o krok milowy! wykonamy i otworzymy książkę, wejdziemy do biblioteki, przypomnimy sobie, co to znaczyło. Trudno ze świata online się przestawić, kiedy cały świat jest pod kciukiem, szybko.. Tylko gdzie tak gonimy, wieczorem zostaje pustka, co zapamiętaliśmy z całego dnia i co utkwi nam w pamięci oprócz piekących piekielnie oczu?

Skąd ta niecierpliwość? W książce przewracając strony krok po kroku staramy się zrozumieć, skupienie przychodzi samo. Tempo narzucamy sobie sami, to co przeczytamy zapamiętamy. „Oglądanie telewizji jest natomiast tak banalnym zajęciem, że nie stwierdzono jeszcze u nikogo niezdolności do jej oglądania. Wszak pismo jest podstawą cywilizacji…” ten cytat pojawia się w wielu publikacjach w sieci (nomen omen to jest to o czym piszę, w Internecie jest dramatyczna powtarzalność treści artykułów, czasami trudno zidentyfikować, kto od kogo coś zapożyczył). Jest to jednocześnie bardzo trafny cytat, nie tylko można go odnosić do wideo, ale również dużej część treści publikowanej w sieci.
Papier nie jest podatny na reklamy, dzięki dobrze pisanym tekstom mamy większy zasób słów, który pozwala nam wypowiadać się swobodnie, lekko, bez błędów. Tak mało trzeba, żeby być mądrzejszym.
Jako autorka bloga śledzę kilka przyjemnych stron i widzę, że utrzymują się bez reklam tylko niektóre. Kiedyś były piękne, artystyczne zdjęcia, dużo tekstu, chwilami zatracałam różnice między książką a powieściami z postów. W książkach to się zachowało, są ponadczasowe, jeszcze chwila i wróci na nie moda, ponieważ klasyka nie przemija.