Floriana Serani: “Mroczna Dama” włoskiej mody

0
1329

tłum. Zofia Babicka-Klecor

 

Floriana, okrzyknięta “królową Internetu” od czasu pierwszej edycji Roma Web Fest w 2013 roku, jest młodą, bardzo zaradną rzymianką, blogerką odnoszącą sukcesy i utalentowaną businesswoman, autorką wyrafinowanej i ostrej linii odzieży i akcesoriów BlackBlessed wzbudzającej duże zainteresowanie we Włoszech oraz za granicą. Projektantka ma jasną skórę, długie czarne włosy i zawsze ubiera się na czarno, ponieważ to jej ulubiony kolor. Floriana ma również bogate doświadczenie jako kupujący. Co więcej, nie tylko mówi świetnie po chińsku, ale również czuje silny związek z azjatyckim kontynentem, który z pewnością, jak mówi w naszym wywiadzie przeprowadzonym w jej rodzinnym mieście, wprowadził wartość dodatnią do jej życia. Jest zdecydowana, pełna energii, jedyna w swoim rodzaju. Prawdziwa gwiazda kreatywności i eksperymentu, chociaż osobiście lubi być nazywana „nowoczesną, kobiecą i tajemniczą czarownicą”.

Od ilu lat pracujesz w świecie mody?

W świecie mody pracuję od około 12 lat, chociaż moja pasja sięga dzieciństwa. Jako dziecko zaczynałam od szkicowania projektów ubrań na kartkach, a nawet na ścianach domu. W rzeczywistości chciałam skończyć studia artystyczne, ale moi rodzice sprawili, że poszłam inną drogą, co po czasie okazało się fundamentalne dla mojej własnej działalności zawodowej w świecie mody. Pod koniec mojej edukacji językowej, na początku w liceum lingwistycznym, a później na studiach magisterskich z języków orientalnych w Rzymie oraz w Pekinie, znajdywałam pracę jako freelancer, zarówno jako pośrednik, jak i kupiec odzieży oraz akcesoriów w Chinach na zlecenie włoskich przedsiębiorców. Znajomość języka chińskiego i specyfiki produkcji na dużą skalę miały znaczący wpływ na zdobywanie mojego doświadczenia zawodowego, co razem z wrodzonym poczuciem estetyki i wyczuciem nowych trendów pozwoliło mi znaleźć moją przestrzeń w tym sektorze, nawet bez ukończenia technicznych studiów, ale mając doświadczenie w tej branży.

Wszystko zaczęło się od bloga…

Zdecydowanie można powiedzieć, że moja osobista przygoda jako przedsiębiorcy zaczęła się od bloga. Pracowałam już w świecie mody, ale nie byłam obecna na rynku z moją marką, ograniczałam się do tworzenia kolekcji dla innych lub dbania o zakupy klientów; mój gust i kreatywność miały mało miejsca. Udało mi się pracować na całym świecie, co zawsze kochałam, ale moim niespełnionym, schowanym w szufladzie marzeniem było stworzenie własnej marki. W 20[cml_media_alt id='113234']Longawa - Floriana Serani (3)[/cml_media_alt]08 roku, kiedy we Włoszech jeszcze nie było wielu modowych blogów, ruszyłam z moim, właściwie dla zabawy, umieszczałam na nim edytoriale, które wywierały na mnie wrażenie, moje ulubione kolekcje z pokazów mody oraz aktualne trendy i ciekawostki – czyli to, co mnie intrygowało. Na początku, bloga czytali tylko znajomi z mojego kręgu, później, z upływem miesięcy, ilość odwiedzin znacząco i konsekwentnie wzrastała aż do momentu, w którym blog zaczął na siebie zarabiać dzięki reklamom dużych marek, itp., które widząc dużą aprobatę ze strony czytelników chciały zacząć publikować na mojej platformie. Był to moment, w którym zdałam sobie sprawę z posiadania własnego grona czytelników z prawdziwego zdarzenia, wtedy zapaliła mi się w głowie lampka: jeśli każdego dnia jest około tysiąc odwiedzających mojego bloga czytających moje posty, dlaczego nie spróbować im czegoś sprzedać? Warto zaznaczyć, że moja praca w tamtym momencie polegała właśnie na wytwarzaniu ubrań i akcesoriów. Mówisz i masz!

Co popchnęło Cię do stworzenia Twojej własnej linii ubrań „Blackblessed”?

Z pewnością, przede wszystkim, wielka pasja i silna wola. Wiedziałam, że nie będzie to najłatwiejsza praca, ale była tym, czego zawsze chciałam. Chciałam zaryzykować, a fakt posiadania publiczności w internecie sprawił, że pomyślałam, że nie przejdę z tym wszystkim niezauważona, miałam już zwolenników, którzy doceniali mój styl. Wybrałam tę nazwę, ponieważ najbardziej lubię ubierać się na czarno i stworzyłam estetykę mojej własnej linii wokół tego koloru, łącząc mroczny wizerunek z minimalizmem.

Kiedy narodziła się miłość do czerni?

Nie ma konkretnej daty, w pewnym momencie “obudziłam się” ubrana tylko w tym kolorze, najbardziej ze względów estetycznych, nie ma to zbyt dużego związku z rodzajem muzyki czy jakimś szczególnym ruchem. Jeśli mowa o modzie, mój wizerunek jest zdecydowanie mroczny i gotycki, ale zmiękczony bardzo czystymi liniami. Przede wszystkim naprawdę lubię się tak ubierać, powiedzmy jak taka nowoczesna i tajemnicza czarownica, ale przyzwyczajona do życia w metropolii, więc preferująca ubiór funkcjonalny i nowoczesny.

Co według Ciebie jest ważne w pracy stylisty/projektanta?

Według mnie podstawową cechą dla projektanta jest umiejętność włożenia cząstki siebie w każdą kreację, cząstki wyrażającej widoczny i rozpoznawalny styl. Wyraźnie określona tożsamość jest niezbędna, aby linia, a następnie osoba stylisty odniosły sukces, jest absolutnie najważniejsza, dlatego zawsze namawiam młodych ludzi, którzy szukają swojego miejsca w tym świecie, żeby nie bali się podążać za swoimi pomysłami i własnym gustem, nawet jeśli idą pod prąd, bo właśnie to uczyni ich wyjątkowymi.

Jaki rodzaj ubrań proponujesz w Twojej kolekcji Jesień-Zima 14/15?

Długości maxi, klasyczne kroje, elegancki, ale jednocześnie nowoczesny design, szeroka gama tekstur, przezroczystych i z bardzo kobiecymi płynnymi liniami, wielkomiejskie czarownice z Blackblessed oczarują Was również tej zimy!

Czy jest rzecz, bez której nie mogłabyś żyć?

Myślę, że dzisiaj mój komputer i telefon, ponieważ moja praca jest pasją mojego życia, ale oznacza również duży wysiłek, napięty grafik, mało wakacji, dostępność 24 godziny na dobę. Jest to ciemna strona spełniającego się marzenia! Jeśli natomiast spojrzymy na to pod innym kątem, z pewnością powiedziałabym, że moja rodzina, która zawsze za mną podąża i wspiera mnie w tej mojej przygodzie, a dzisiaj jest również integralną częścią mojej firmy, mając kluczowy wkład w wielu jej dziedzinach.

Jak wspomniałaś wcześniej, mówisz bardzo dobrze po chińsku. To bardzo trudny język również dla osoby, która go studiuje…

Jak wspominałam wcześniej, chińskiego nauczyłam się dzięki moim studiom językowym, zwłaszcza podczas mojego dwuletniego pobytu w Chinach na studiach uzupełniających, które później kontynuowałam przez dziesięć ostatnich lat aż do niedawna, spędzając tam dużą część roku. Doświadczenie związane z wykorzystaniem języka chińskiego na polu zawodowym, a następnie codzienne używanie chińskiego w relacjach z chińskimi przyjaciółmi z pewnością doprowadziły do udoskonalenia mojej znajomości tego języka.

Czy jest jeszcze coś innego co wiąże Cię z Azją?

Zakochałam się w tym kontynencie od pierwszego wejrzenia. Byłam już wcześniej zafascynowana ich kulturą, ale mój pobyt tam naprawdę zmienił moje życie. Dzisiaj czuję się tam swobodnie, prawie jak w domu, zwłaszcza w Chinach. Podróżowałam tam i z powrotem bardzo często, przez Europę i Azję, co pozwoliło mi zdać sobie sprawę jak duży wpływ miały na mnie niektóre typowe dla kultury chińskiej kwestie, od zwyczajów kulinarnych po nastawienie do pracy, z pewnością Azja wniosła wartość dodaną do mojego życia. Poza tym nawiązałam tam z kilkoma osobami wielkie przyjaźnie, które stanowią teraz integralną część mojego życia i są dla mnie punktem odniesienia.

W lipcu 2014 roku skończył się w Rzymie Rome Fashion Week – Alta Moda. Śledziłaś go?

Niestety, nie miałam możliwości, aby wziąć w nim udział, ponieważ ze względu na zobowiązania zawodowe nie było mnie w Rzymie. Zauważyłam jednak, że w ostatnich latach AltaRoma stara się odmienić, zwłaszcza poprzez oddawanie coraz większej przestrzeni nowym projektantom i projektom związanym z modą, co bardzo doceniam, w przeciwieństwie do innych tygodni mody w Rzymie wschodzący projektanci mają możliwości i wiele sposobów, żeby zostać zauważonymi.