Dramaty narodowe i osobiste bolączki, w Wenecji dominują obecnie przygnębiające tematy (w artykule fragment filmu “Hungry Hearts”)

0
1828

(tłum. Katarzyna Kurkowska)

Zabójstwa i dramaty rodzinne. Przygnębiająca atmosfera, która ostatnimi laty daje się odczuć pod każdą szerokością geograficzną, znajduje swoje odzwierciedlenie w filmach 71. Festiwalu Filmowego w Wenecji.

Dzisiaj przedstawiam Wam dwie dramatyczne i poruszające historie: turecka rzeź Ormian i rodzinna opowieść o matce pogrążonej w paranoi.

“The cut” Fatiha Akina (pamiętacie jego “Soul Kitchen”?) to epopeja w starym stylu, trwająca 2 godziny 20 minut, z wystawnymi i drogimi dekoracjami. Wokół postaci Nazaretha Manoogiana (granego przez Tahara Rhamina), Ormianina, ojca dwóch córek, oderwanego od swojej rodziny, opowiedziana jest historia rzezi Ormian dokonanej przez Turków w czasie I wojny światowej. Nazareth, cudem ocalały z rzezi, po zakończeniu wojny będzie próbował odnaleźć córki, ruszając z pustyni w Mezopotamii, a docierając aż do Dakoty Północnej. Będzie to podróż trudna i łatwa zarazem, w zależności od ludzi, jakich napotka na swojej drodze. Film pełen przygód i dramatyzmu, który przytaczając historię sprzed wieku wydaje się nader aktualny. Jeśli lubicie takie kolosy, obejrzyjcie.

Ból i dramat to także ważne elementy filmu “Hungry hearts” Saverio Costanzo, drugiej włoskiej pozycji w konkursie (nakręconej po angielsku). Tutaj dramat rozgrywa się w wymiarze najbardziej prywatnym z możliwych: relacja matki z synem. Jude i Mina poznają się przez przypadek, podobają się sobie i wydają na świat dziecko. Przedporodowa nadwrażliwość Miny przekształca się w obsesyjną i egocentryczną zaborczość. Mesjanistyczne fantazje o roli, jaką odegra jej syn wraz z nieznoszącym kompromisu weganizmem doprowadzają malca do niedożywienia i opóźnienia w rozwoju. Ojciec, Jude, z miłości do Miny aż za bardzo daje się ponieść delirium partnerki, starając się dożywiać dziecko w ukryciu do chwili, gdy do akcji wkracza matka Jude’a. Poruszający film nie dla osób o sercu wrażliwym na temat macierzyństwa.

Zwieńczeniem ponurej atmosfery panującej w tym roku w Wenecji jest film “H.” Ranii Attieh i Daniela Garcii, dzieło z sekcji cinema-college, czyli filmów, które po otrzymaniu dotacji powstają w przeciągu 11 miesięcy i są prezentowane na Festiwalu. Film zgrabny stylistycznie opowiada historię zmian i wyobcowania spowodowanych niewyjaśnionym zdarzeniem, które zaszło w upadłym amerykańskim miasteczku. Bohaterkami są starsze panie, opiekujące się lalkami tak jakby były żywe, i artyści mieszający emocje, fizyczność i sztukę, aż do zatracenia poczucia egzystencji.

Co tu dużo mówić, miejmy nadzieję na zmianę tematyki w kolejnych filmach. Do jutra!

Pod linkiem fragment filmu “The cut”: http://paolozennaro.com/gazzettaitalia/4654.mp4