Liguryjskie cytryny

0
923
SAMSUNG CAMERA PICTURES

Przywitał nas szum górskiego strumyka i cytryny na drzewach. Chmury, które początkowo zwiastowały deszcz, rozwiały się bezpowrotnie. Podczas gdy maszerowaliśmy w dół jeszcze pustymi uliczkami, towarzyszyły nam ostre promienie słońca i szum wody, który nocą musi przyjmować kojące brzmienie. O ile plaże Adriatyku są raczej piaszczyste i często woda niesie ze sobą różnego rodzaju wodną florę, o tyle wybrzeża morza Liguryjskiego są raczej skaliste, poszarpane przez klify, na których trwale i prawie niemożliwie osadzone są miasta z kolorowymi fasadami domów, malowanymi jakby na pokaz. Nie wiem czy ich mieszkańcy zdają sobie sprawę z zamieszania, jakie wywołują ich domostwa, w gruncie rzeczy często zaniedbane, mieszczące niezbędne minimum, w których tli się jednak skromne piękno, w stronę którego zwrócone są oczy świata.  

Druga z pięciu krain

Cinque Terre (dosł. pięć ziem, pięć krain) to kraina położona w regionie Liguria w prowincji La Spezia, obejmująca pięć malowniczo położonych miasteczek: Riomaggiore, Manarola, Corniglia, Vernazza i Monterosso. Miasta te położone są w niewielkich od siebie odległościach, dlatego można je wszystkie z powodzeniem zwiedzić w jeden dzień. W Manaroli 80% przechodniów to turyści, zderzający się ze sobą przy skrzyżowaniach uliczek, niezdecydowani do której restauracji się wybrać. Te znajdujące się przy wybrzeżu nastawione są głównie na przyjezdnych. Możemy przysiąść w jednej z nich jeśli mamy ochotę na posiłek z nadmorska panoramą. Jeśli nie, warto udać się w głąb miasta, aby odnaleźć ukryte trattorie, a w nich wgryźć się w lokalne specjały, czyli owoce morzaWzgórza otaczające miasto są równo podzielone przez plantacje winorośli, gdzieniegdzie odgrodzone przez dumnie je osłaniające drzewa oliwne. Przed jednym z domów dostrzegamy niewielki drewniany młyn wodny, pękate cytryny zwisają przez ogrodzenie z jednego z drzew, a mijających je przechodniów kuszą kwaśno-słodkim, niczym nieskażonym zapachem. Na placu pod kościołem przesiadują na ławce starsi miejscowi ogrzewając pełne zmarszczek, wciąż uśmiechnięte twarze. Do wybrzeża odprowadzają nas lokalne psy, po drodze brane w objęcia przez dzieci ich właścicieli. Skalisty szlak prowadzi wzdłuż linii wody ku małej zatoczce, przy której przesiadując na skałach przyjezdni Anglicy gwarantują sobie  przerwę w marszu.

Przyjeżdżając do Manaroli można śmiało pozwolić sobie na zwolnienie kroku, czas wydaje się dostosowywać swój bieg do naszego tempa, które zanurzone we włoskości zwalnia samoistnie. Prowadząca wzdłuż wybrzeża ścieżka staje się długim tarasem widokowym, który szybko zakorkowuje się z  uwagi na to, że każdy maszerujący przyjezdny co chwilę decyduje się przystanąć. Na ścieżce natykamy się na niewielkie miejsca postojowe ochrzczone w nieco dziwnym guście np. „placem martwych ptaków”. Martwych zwierząt na szczęście tam brak, można więc śmiało odetchnąć w cieniu.  

Wszystkie miasta Cinque Terre połączone są szlakiem trekkingowym, a dla mniej aktywnych zarówno z Genui, jak i z La Spezii kursuje pociąg, którym bez pośpiechu zwiedzimy wszystkie pięć miast. Najważniejszą i najbardziej romantyczną trasą Cinque Terre jest Via dell’Amore, łącząca miejscowości Riomaggiore i Manarola. Wraz z pięcioma miastami wchodzi w skład Parku Narodowego Cinque Terre i Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Co nas zachwyca?

O ile przepych wzbudza zachwyt, o tyle prostota z kolei pochwałę. Dlatego też tłumy wstrzymują oddech w bazylice lub podziwiając pałac, ale odetchną pełną piersią dotykając starych murów kamiennego domu ukrytego w ostatniej uliczce lub pokrytego twardą trawą klifu, z którego kamienie pod naszymi nogami zsuwają się i spadają w morską otchłań. Budzą się w nas pierwotne instynkty współgrania z przyrodą i tworzenia z nią jedności i na jej cześć piękna, na widok którego inni wstrzymują oddech.

Turkus wody mieni się w słońcu, a oświetlona tafla rzuca jasne promienie na naskalne domostwa, których kolory ożywają w pełnej krasie. Jak niegdyś Grecy budowali przed posągiem Zeusa brodzik wypełniony oliwą, która oświetlona przez promienie słońca miała rzucać na boga złocisty blask, aby każdy kto wątpił, uwierzył, tak dziś w Manaroli rolę oliwy spełnia tafla wody morza Liguryjskiego. Odbijając światło słoneczne woda oświetla całe miasto ukazując jego skrywane piękno współistnienia architektury z naturą, aby ktoś, kto kiedykolwiek miał zwątpić,  uwierzył.