Padwa – miasto obfitości

0
605

Jest głośno. Wysiadając na stacji w Padwie, otaczają nas dźwięki: rytmiczny odgłos pociągu sunącego po torach przechodzi w hałas nieustannie nadjeżdżających motorini, które szybko, jeden za drugim znikają w oddali w corso del Popolo. Podążamy z wolna ich śladem, przyjmując wręczaną nam ulotkę, zachęcającą do odwiedzenia kaplicy Scrovegnich. To właśnie tam turyści udają się tłumnie na chwilę zadumy przy freskach Giotta, które niezmiennie od stuleci zachwycają, ozdabiając wnętrze budowli.

O czasie i wadze

Padwa to miasto obfitości, choć zabawnie znana jest głównie z symbolicznych mankamentów, których śladem warto wyruszyć na klimatyczny spacer po mieście. A szukać nie musimy daleko, bo w mgnieniu oka z placu Cavour przenosimy się na ulicę VIII febbraio.  Tam, smakując gorącej kawy w Caffè Pedrocchi, warto spędzić dłuższą chwilę. Ta stylowa caffetteria, okrzyknięta kawiarnią bez drzwi, zasłynęła jako otwarte przez całą dobę miejsce spotkań miejscowych intelektualistów. Dziś, przy eleganckich stołach nakrytych białym obrusem, oprócz kawy spróbować można także regionalnej kuchni i stać się milczącym obserwatorem przechodniów i życia miasta.  Pozwólcie, aby udzieliła się wam nieśpieszna aura, a kawiarnia bez drzwi okaże się również kawiarnią… poza czasem.

O jego upływie przypomni wam wieża zegarowa na otoczonej cienistymi arkadami Piazza dei Signori, gdzie, zwłaszcza wieczorami, kwitnie życie towarzyskie. Plac przywodzi na myśl wielki, przestronny salon i tylko uważne oko turysty dostrzeże, że na tarczy astronomicznego zegara, zdobionego znakami zodiaku, brakuje wagi. Ich całe zatrzęsienie odnajdziemy jednak na sąsiadujących ze sobą Piazza della Frutta i Piazza delle Erbe, rankiem wypełnionych po brzegi straganami. Oba place przez stulecia stanowiły centrum miejscowego handlu i poniekąd, po dziś dzień spełniają swoją rolę zamieniając się w barwny plac targowy. Wśród kramów unosi się zapach ziół, a kolorowe pęki kwiatów zaglądają do skrzynek z pomidorami, budząc w przechodniach tęsknotę za skrawkiem zieleni.

Podążajcie zatem dalej, najpierw via Roma, a następnie via Umberto I, która kończąc się rozłoży swe ramiona jakby w powitalnym geście, wprowadzając was na Piazza Prato della Valle. Tam, na placu, mimo, że nazywanym łąką bez trawy (Prato senza erba), odnajdziecie jednak odrobinę zieleni na eliptycznej wysepce Isola Memmia, którą opływa wąski kanał. Jego brzegów strzegą dumne posągi 78 zasłużonych, a wśród nich, w doborowym towarzystwie wielkich poetów i pisarzy włoskich – takich jak Ludovico Ariosto i Torquato Tasso – wypatrzyć można statuy dwóch królów Polski: Jana III Sobieskiego i Stefana Batorego, którym obecnie na głowach przesiadują gołębie.

O imionach i odkrywaniu

Od Piazza Prato della Valle już tylko dwa kroki dzielą was od spotkania ze świętym bez imienia. Bez imienia, bo mieszkańcy Padwy mówiąc „il Santo”  nie mają najmniejszych wątpliwości o kogo chodzi. Święty Antoni patronuje bazylice nieustannie przyciągającej rzesze wiernych, wybudowanej na miejscu średniowiecznego kościoła Santa Maria Mater Domini. Basilica del Santo z wieńczącymi ją wieżyczkami i kopułami w stylu bizantyjskim, za którymi zadziera się głowy, stanowi najbardziej rozpoznawalną budowlę sakralną w mieście.

Padwa to miasto obfitości, które daje z siebie tyle, ile zechcemy przyjąć i ironicznie, ukazując nam to, czego mu brak, pozwala dostrzec jego kompletność. To tajemnicza i urokliwa studnia bez dna, z której można czerpać nieprzerwanie i za każdym razem odkrywać na nowo. Zatem, gdy już złożycie wizytę świętemu bez imienia, zasmakujecie elegancji w kawiarni bez drzwi i odpoczniecie na łące bez trawy, zaglądnijcie do przytulnych kawiarni w uliczkach, których nazw nie pamiętacie i zwróćcie swoje kroki na gwarne piazze, gdzie odgłos mielonej kawy stanowi tło nieśpiesznych rozmów. Zanurzcie się w życiu codziennym Padwy, bo jak pisał Paulo Coelho, to właśnie w barach, gdzie opowiada się historie i spotyka zwykłych ludzi, miasto ukazuje swoje prawdziwe oblicze.