Portale randkowe w Polsce

0
1525

Karolina Kij

Współczesny świat narzuca nam wręcz ekspresowe, i chyba nienaturalne, tempo życia, pozbawiając nas często tym samym czasu i energii potrzebnych do podtrzymywania przyjaźni czy znajomości, nie mówiąc już o zawieraniu nowych. Do tych czynników dochodzi również rozpad tradycyjnych form kontaktów międzyludzkich, które w dużym stopniu ułatwiają poszerzanie kręgu znajomych (włączając w to poznanie ewentualnego partnera życiowego). Ten rozpad często prowadzi do izolacji jednostki, która sprawia, że coraz więcej ludzi żyje samotnie. Nawet jeśli dla niektórych osób samotność to świadomy wybór, to zapewne jednak spora część singli chciałaby, mniej lub bardziej poważnego, związku. O skali tej potrzeby dobitnie świadczy ilość internetowych portali randkowych i ich użytkowników. Ile jednak znajomości zawartych poprzez tego rodzaju portale przeradza się w związki? I czy łatwo tam poznać kogoś, kto spełni nasze oczekiwania?

W realnym świecie przy poznawaniu nowej osoby na tzw. pierwsze wrażenie składają się różne szczegóły: wygląd, zachowanie, sposób wysławiania się itp. To pierwsze wrażenie może sprawić, że albo zupełnie stracimy zainteresowanie daną osobą, albo, wręcz przeciwnie, nabierzemy ochoty na bliższe jej poznanie. Portale randkowe ze względu na swój wirtualny charakter odbierają, przynajmniej w początkowych etapach kontaktu, możliwość tej podstawowej weryfikacji. Mamy więc zdjęcie potencjalnego chłopaka/potencjalnej dziewczyny (to na ile takie zdjęcia, często obrobione photoshopem, odzwierciedlają rzeczywistość, to osobny temat), piszemy do siebie wiadomości i w końcu dochodzi do spotkania. I tu w ogromnej większości wypadków ma miejsce, często obopólne, rozczarowanie. Nagle chłopak, który pisał intrygujące SMS-y nie ma zbyt wiele do powiedzenia, nie jest wysokim wysportowanym szatynem, a łysiejącym panem z brzuszkiem (wysłane zdjęcie profilowe po prostu było zrobione dobrych parę lat temu). Natomiast dziewczyna, która ponoć wolny czas poświęca licznym hobby i zainteresowaniom, w rzeczywistości ogląda brazylijskie telenowele i przegląda portale plotkarskie. Przy okazji na jaw często wychodzą inne nieścisłości, dotyczące obu stron, bo w końcu to, co o sobie piszemy zależy tylko od naszego rozsądku, a w wielu wypadkach osobę piszącego odrobinę ponosi fantazja. Oczywiście może się zdarzyć, że spotkana osoba przypadnie nam do gustu, ale, nie ukrywajmy, nie są to bardzo częste przypadki. Portale randkowe, jakże by inaczej, chwalą się zwykle na swoich stronach ilością związków, które się dzięki nim zawiązały. I tak największy polski portal tego rodzaju, Sympatia.pl, posiadający 4 miliony zarejestrowanych użytkowników, dosyć ogólnikowo wspomina o tysiącach par. Natomiast niszowy katolicki portal Przeznaczeni.pl przytacza konkretne dane: mówi o 325 tysiącach zarejestrowanych użytkowników, prawie 1200 małżeństwach, 1100 zaręczonych parach i 3100 zakochanych, co oznacza, że szczęście dzięki temu portalowi znalazło mniej więcej 1,7% spragnionych miłości użytkowników. Moim zdaniem nie są to imponujące liczby, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że dziewięćdziesiąt parę procent osób poszukujących miłości na portalach randkowych, przynajmniej według oficjalnych statystyk, raczej jej tam nie znajduje. Wśród opinii, na forach internetowych, dotyczących portali randkowych przeważają te raczej sceptyczne. Czasem pojawia się, świadczące o rozczarowaniu, zdanie, że takie portale stanowią rodzaj sklepu (uderzające i smutne jest zresztą to porównanie do sklepu, bo czy miłość to towar…?), w którym do woli można przebierać w ofercie, ale rzadko trafi się na kogoś, kto naprawdę nas zainteresuje.
Czemu więc portale randkowe nie tylko cieszą się niesłabnącą popularnością, a nawet pęcznieją (w 2011 r. z portali randkowych w Polsce korzystało w przybliżeniu 5 milionów użytkowników)? Jedną z przyczyn może być to, że w dzisiejszych czasach rzeczywiście nie jest łatwo poznać drugą połówkę w niewirtualnym świecie. Poza tym moje koleżanki, które są zarejestrowane na portalach randkowych twierdzą, że nigdy nie spotkały tam „interesujących” mężczyzn, natomiast prawie każda zna osobę, która w ten sposób kogoś poznała. Dlatego pewnie każda z nich nadal ma tam swoje konto, myśląc, że „skoro innym się udało, to może i do mnie szczęście też się uśmiechnie.”