Przybywają ITALIENI z darem dla Polaków – Italo Disco Polo

0
123

Kiedy Polska znajdowała się w trudnej sytuacji, w latach 80. ubiegłego wieku przybyła obfita pomoc z Włoch. A teraz, gdy Włochy znalazły się w trudnej sytuacji w związku z wirusem covid-19, przybyła z kolei pomoc z Polski, w postaci przede wszystkim personelu oddanych lekarzy i pielęgniarek, należących do najlepszych na świecie, co potwierdza duża liczba osób pracujących na stałe we Włoszech i w wielu innych krajach europejskich.

Teraz, jakby chcąc przypieczętować ten niedawny, odnowiony akt przyjaźni między dwoma narodami, przybywa do Polski ten mały, duży… latający (na lekkich skrzydłach muzyki) spodek-krążek, nagrany przez kwintet ITALIENÓW (tj. Włochów z innej planety) połączonych z Polską w różny sposób (ale przede wszystkim, co jest widoczne od razu – wielką miłością). To piosenka – utwór lekki w najlepszym tego słowa znaczeniu (a Bóg wie tylko, jak bardzo potrzebujemy lekkości w tych ponurych i strasznych pandemicznych tygodniach!), dzieło łączące muzykę i gastronomię, optymizm, miłość i dobre uczucia, które pozwalają nam marzyć o opuszczeniu tego ciemnego tunelu izolacji, o zakończeniu tej niemożności bycia razem, obejmowania się, uśmiechania się, dotykania, imprezowania, tańczenia tak, jak nasze oba narody, radosne i w końcu z natury namiętnie pozytywne – tak bardzo lubią. 

Ta piosenka, która nieodparcie zachęca do tańca, przewraca do góry nogami dotychczasowe schematy, jest to szczery akt miłości do Polski ze strony Włochów, którzy odrzucając wieloletnie pokusy jałowych intelektualnych sofizmatów stworzyli autentycznie narodowo-ludowy klejnot (ależ tak, zawracajmy głowę nawet Gramsciemu!) czerpiąc z kanonów (popularnego w całym kraju) zjawiska Disco Polo, biesiadnej muzyki dyskotekowej powstałej w Polsce w latach 80. inspirowanej równie popularną w kraju Italo Disco (pamiętacie o braciach Righeira z „Vamos a la playa”?). Utwór narodowo-ludowy? Co ja mówię? Więcej! DWU-narodowo-ludowy! MIĘDZY-narodowo-ludowy! 

I to jest piękne! Kto w Polsce wyobrażałby sobie, że pewnego dnia Włosi zainspirują się nurtem polskiej (narodowo-)ludowej muzyki, przyprawionej dużą dozą zabawy, ironii, niewinnego wygłupiania się wszystkiego, co tak bardzo lubią obie nasze nacje, które łączy swawolna dusza? A oto oni – pierwsi, najlepsi, jedyni: ITALIENI! Pionierzy nowego gatunku, który razem z nimi powstał, idealnie zamykając krąg: Italo Disco Polo! 

Ale już wystarczy, koniec z gadaniem, najwyższa pora wsłuchać się,w ścieżką dźwiękową (właściwie hymn narodowo-ludowy) tego „Przepisu miłości” i pomarzyć o dniu, w którym w końcu koronawirus zostanie pokonany i będziemy mogli znowu tłoczyć się wszędzie, na przykład podczas fantastycznych polskich przyjęć weselnych, wszyscy na parkiecie kołysząc uchwytami miłości (lub bardziej prozaicznie – oponkami) o różnych kształtach i rozmiarach, aby trawić pizzę, bigos, lasagne i penne z kurczakiem (i biada tym, którzy kręcą nosem!), na tych radosnych tłumnych spotkaniach, wszyscy razem, zgromadzeni, podekscytowani, rozgrzani i rozpaleni, dyszący i sapiący, iskrzący radością i wybuchający miłością!

Bo w końcu, parafrazując Karen Blixen z „Uczty Babette”, jedyną rzeczą, którą zabierzemy z nami z tego padołu łez będzie miłość, którą rozdaliśmy! 

https://www.youtube.com/watch?v=EFbc8IFpeHI