Dante Alighieri vs Alessandro Manzoni

0
359

To, że Dante Alighieri (1265-1321) jest ojcem języka włoskiego, mogłoby się wydawać oczywistym i bezspornym faktem; a jednak, możliwe że właśnie z winy ponadprzeciętnej jakości i oryginalności jego twórczości literackiej jego przewaga nad innymi twórcami często nie była odpowiednio doceniana. Tak naprawdę już od czasów Franciszka Petrarki (1304-1374) zaczęło być widoczne bardzo negatywne i krytyczne nastawienie w stosunku do Dantego. Charakteryzowało się ono udawanym brakiem zainteresowania i zaniżaniem znaczenia pisarza aż do takiego stopnia, że Petrarka, twórca „Sonetów do Laury” (wł. „Canzoniere”), dopuścił się zaprzeczenia czytania kiedykolwiek jego poezji, choć jasny i oczywisty jest wpływ języka Dantego zarówno na „Sonety do Laury”, jak i jeszcze wyraźniej na późniejsze „Triumfy” (wł. „Trionfi”).

Podobnego rodzaju zaniżenie wartości największego poety-wieszcza, jakim był Dante, miało miejsce na polu językowym. A to za sprawą Alessandra Manzoniego (1785-1873), który celowo prowadził poufne dyskusje z Ruggero Bonghim, XIX-wiecznym politykiem i pisarzem włoskim, w czasach powstania słynnego sprawozdania dla ministerstwa edukacji państwowej nowopowstałego Królestwa Włoch zatytułowanego „O jedności języka i sposobach jego rozpowszechnienia”. W swoich polemikach wyniośle tłumaczył on powód braku jakiejkolwiek wzmianki do słynnego łacińskiego traktatu Dantego z początku XIV wieku pt. „O języku pospolitym” (łac. „De vulgari eloquentia”), poruszającego zagadnienia języka. Głosił, że w tekście Dantego „nie ma ani trochę mowy o języku włoskim”. Dla Manzoniego wspomniany „język włoski” miał być czymś narodowym, podczas gdy Dante nie miał zapewne na myśli „języka ojczystego”, a zwyczajnie próbę podkreślenia wartości wszystkich znanych języków narodowych, nie tylko łaciny. Zdaniem Manzoniego, autora „Narzeczonych” (wł. „Promessi Sposi”), żaden zdroworozsądkowy człowiek nie uznałby nigdy za „narodowy” języka opisanego przez Dantego. Co więcej w jego opinii wyżej wymieniony traktat – „O języku pospolitym” – nie zawiera zupełnie nic ani na temat języka włoskiego, ani języka obcego. Wszystko to  podsumowuje on stwierdzeniem, że jeżeli ktokolwiek myśli inaczej, to tylko dlatego, że tego traktatu zwyczajnie nigdy nie przeczytał.

Istotnie, oczywiste jest, że w czasach Dantego nie mogłyby zaistnieć przesłanki do powstania języka ojczystego – jeżeli weźmiemy pod uwagę podział terytorium na wiele wrogo nastawionych do siebie państewek. Dante był w pełni świadomy tego faktu i może właśnie z tego powodu ograniczył się do zmierzenia się z problemem nie wprost. Posługując się bezpośrednim schematem wnioskowania, dał w gruncie rzeczy do zrozumienia, że jeżeli najbardziej cenionym językiem narodowym był ten użyty w jego „Boskiej komedii”, a on z kolei pochodził z Florencji, to oczywistym wnioskiem, jaki się nasuwał, było, że najwspanialszy język to właśnie ten florencki. Przekonanie, którego – jak później się okaże – nabrał i które potwierdził sam Manzoni, decydując się na ponowne zredagowanie swojej książki, kiedy prał ubrania właśnie we florenckiej rzece Arno.

źródło grafiki: https://www.nicolaporro.it/la-sinistra-arruola-dante-e-manzoni-contro-il-populismo/