Europejski krok w przód Polaków!

0
1194

8 czerwca Polska oszalała za sprawą Euro 2012. Pojawiły się flagi, chorągiewki ozdabiające samochody, wstążeczki, czapeczki i wiele innych biało-czerwonych symboli. Naród się zjednoczył, razem śpiewał i się bawił, a to wszystko po to, by nasze „Orły” odniosły sukces. I mimo że polska reprezentacja już osiem dni później pożegnała się z turniejem – pozostawiając żal w sercach kibiców – Polacy nadal cieszyli się atmosferą Mistrzostw Europy, bo Euro to nie tylko futbol, to także święto, zabawa, a w końcu olbrzymi rozwój kraju, który go organizuje.

Prawda jest taka, że zarówno dla Polski, jak i Ukrainy, przygotowanie tego wielkiego turnieju było czymś więcej niż organizacja tej samej imprezy przez Austrię i Szwajcarię w 2008 roku. Dla Polaków trwające niecały miesiąc rozgrywki piłkarskie były szczytem góry lodowej, która składała się z pięcioletnich przygotowań. Euro 2012 było impulsem do modernizacji infrastruktury, rozbudowy dróg i komunikacji oraz świadomości obywateli, że kraj, na który mamy w zwyczaju narzekać, potrafi wziąć się w garść i zorganizować wielkie europejskie wydarzenie. Bez Euro na taki skok gospodarczy musielibyśmy czekać jeszcze kilka lat.

Po Mistrzostwach Europy pozostają nam inwestycje, z których zadowoleni mogą być nawet eurosceptycy – nowe lotniska, nowoczesne dworce, rozbudowana sieć autostrad i dróg krajowych. A to z czym nie zdążyliśmy, ma być dokończone po Euro. Jednak kwestią sporną nadal pozostają stadiony i ich wykorzystanie po turnieju. Wszyscy wiemy ile kosztowały i jak dużo pieniędzy potrzeba na ich utrzymanie. Jak się okazuje, powstały one z myślą o przyszłości. Na przykład, na Stadionie Narodowym możemy znaleźć największe obiekty konferencyjne w kraju, które mogą przyciągnąć przedsiębiorców do organizowania imprez firmowych, spotkań biznesowych czy bankietów. „We wrześniu nie ma już wolnych terminów”, mówi rzeczniczka Narodowego Centrum Sportu, Daria Kulińska. Nie zapomnijmy również o organizacji koncertów Madonny czy Coldplay. Nie inaczej sytuacja wygląda we Wrocławiu, gdzie rozegrany zostanie mecz towarzyski między Brazylią a Japonią. Nie wiadomo jeszcze, co oprócz meczów piłki nożnej, będzie działo się na stadionach w Gdańsku i Poznaniu, ale wstępne projekty na pewno istnieją. To, czy stadiony zaczną same na siebie zarabiać czy będą obciążać budżety miast, okaże się już niedługo. Jeżeli to drugie, zapłacą za to Polacy.

Na wielkie korzyści wynikające z Euro liczyli hotelarze i restauratorzy. Podczas trwania turnieju wykorzystanie pokoi przekroczyło 90%, a najwyższe ceny (ponad 200 euro za pokój) osiągnęły hotele z Trójmiasta. Jednak mistrzostwa się skończyły i trzeba zacząć myśleć o tym, jak przyciągnąć do siebie podróżnych, skoro w Polsce na razie nie przewiduje się takiej fali turystów, jak podczas Euro 2012.

Ważnym aspektem współorganizacji Euro 2012, oprócz rozwoju infrastruktury i gospodarki, była promocja Polski na arenie międzynarodowej. Przyjechało do naszego kraju mnóstwo kibiców, którzy zobaczyli atrakcyjny kraj, doświadczyli prawdziwej polskiej gościnności, poznali sympatycznych Polaków i spróbowali regionalnego jedzenia. Przekonali się, że dawno wyszliśmy spod komunistycznej kurtyny, a w Polsce nie ma już po niej śladu. Zastali zmodernizowane państwo i miłą atmosferę. Dzięki temu aż co drugi odwiedzający Polskę obcokrajowiec deklaruje chęć szybkiego powrotu. Najbardziej zadowoleni z podróży do naszego kraju byli fantastyczni kibice z Irlandii oraz odwiedzający Wrocław Czesi.

Z pobytu w Polsce cieszyli się również sami piłkarze. „Fantastico Baltico”, pisał na swoim Twitterze Iker Casillas, który czas wolny spędzał z narzeczoną Sarą Carbonero nad Morzem Bałtyckim. Hiszpańskiego obrońcę, Gerarda Pique, odwiedziła Shakira, która skorzystała ze ścieżek rowerowych w Juracie, a z Opalenicy pod Poznaniem zadowoleni byli Portugalczycy.

Wielkim hitem wśród Polaków na Euro 2012 stały się strefy kibica, gdzie atmosfera była wręcz fenomenalna. Frekwencja i zadowolenie było tak zdumiewające, że fani futbolu domagają się powtórzenia tych atrakcji w czasie eliminacji do MŚ w Brazylii, które polska reprezentacja rozpocznie we wrześniu. Mimo dużego zainteresowania jest to zadanie niewykonalne ze względu na koszty, ale nikt nie wyklucza, że fan zony powstaną, gdy „Biało-Czerwoni” awansują do fazy grupowej Mundialu.

Polska w pełni wykorzystała przywilej organizacji Mistrzostw Europy. Mimo że nasi piłkarze nie wyszli z grupy, to my już ten turniej wygraliśmy, modernizując kraj przez ostatnie pięć lat, otwierając się na Europę a następnie przez 23 dni rozgrywek pokazując pozytywny wizerunek i miłą atmosferę. To wszystko składa się na zwycięstwo Polaków i ogromny skok cywilizacyjny. A efekty? Już widać pierwsze z nich: Europa zaczyna nam ufać i pozwala na organizację kolejnych ME. Tym razem w piłce ręcznej w 2016 roku!