Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
Nutella_Gazzetta_Italia_1068x155_px_final
Gazetta Italia 1068x155

Poesja

0

Nazwa polsko-włoskiego projektu Poesja to połączenie dwóch słów: włoskiego “poesia” i polskiego “poezja”. Końcówka “ja” wskazuje na indywidualizm i jednostkowość, które leżą u podstaw każdej literackiej kreacji.

Jestem poetką i tłumaczką po pierwszych małych debiutach i chcę zachęcić innych młodych ludzi do pisania i do dzielenia się literaturą z szerszą publicznością. Dobrze wiem, jak trudno jest wyjąć teksty z tej metaforycznej szuflady, do której piszemy. Jako italianistka znam wiele osób, które tworzą zarówno w języku włoskim, jak i po polsku. Z tego powodu postanowiłam nie tylko stworzyć małą antologię naszych tekstów, ale także uczynić ją dwujęzyczną.

Poesja jest fuzją literatury i lingwistyki, zbiorem tekstów, które przekraczają limity języka. to projekt, który łączy młodych ludzi w internetowej przestrzeni dedykowanej polsko-włoskim eksperymentom literackim. Jestem pewna, że pozwoli on zgłębić temat (nie)przetłumaczalności poezji i dotknąć najsubtelniejszych warstw poetyckiego języka.

Karolina Romano
Dzieło sztuki
Napisałam dla ciebie wiersz,
tak naprawdę więcej niż jeden,
chyba nawet zbyt wiele,
może nie powinnam była,
może trzeba było ograniczyć się do uśmiechu.
A jednak, każda kropla tuszu,
która milcząca kładła się na mojej kartce,
mówiła mi o tobie
i wydawało się nieuniknione
narysowanie cię słowamiaż do otrzymania kompletnego obrazu
tego wszystkiego, czym jesteś.
I nigdy nie zastanawiamy się,
czy prawdziwe dzieło jest
owocem artysty czy inspiracji,
która napędza go do tworzenia.
Nie ma też znaczenia
jeśli to, co trwa w czasie
jest połączeniem dwóch dusz
które zjednoczone stworzyły Sztukę.

Wiktoria Gawlik
absurd
w niepokoju znajduję spokój
zobacz jaki to piękny absurd,
którego nie ma w twojej obecności
a ty czynisz wszystko tak normalnym
potrafisz wypełnić moją pustkę
albo pustynię mojej duszy
ale czasami znikasz nawet ty
a ja
zostaję pusta bez ciebie

Lena Dominiczak
pasażerka
tej nocy nie śpię, ale
krok po kroku
przesuwam się w stronę przeszłości;
nie potrzebuję paszportu
(wszechświat jest ziemią niczyją)
ten odcinek
przejdę sama

Mariusz S. Kusion
Lipcowa noc
między nami brzmi Italodisco. tak wyszło.
wtuleni w fotel aż lepsze słońce ogrzeje
pełnymi zdaniami nasze słowa. zrozumiesz
te znaki zapytania tak niespodziewanie
jak tego chcę gdy imię odnajduje ciało
blond. akwarela ożywa na moich oczach
w twoich jadowita zieleń zjada ostatnie
okazje na powtórne wcielenie w przyjaźni

Patrycja Krakowińska
Sala
czerwone wodorosty
powiewają na wietrze z tempery
włosy zakrywają przed tłumem
łono wstydliwej
zabłądziłam kilka razy
wśród rąk z marmuru
końskich zadów spadających
głów holofernesa
zefiry dmuchają w kwiaty
turyści wydychają arno
widzę ją w ekranach telefonów
cyfrowych aparatów
zupełnie jak w domu
nie słyszę łoskotu łamanej
długiej szyi przestawionego barku
staję na palcach nie rozumiem
kiedy tutejsi mówią do mnie za szybko
niedaleko ktoś wysadził w powietrze
samochód ktoś inny napisał o tym wiersz
uderzona w serce, rozdarta, nie zabita
oderwane od ściany freski w pokoju niobe

Poemat hybrydowy polsko-włoski
nie na serio
Izabela Pawlak, Barbara Jakubczyk-Murgrabia, Maksymilian Tchoń, Weronika Stępkowska, Karolina Romano, Wojciech Tomaszewski, Wiktoria Gawlik, Anna Maria Wierzchucka, Lena Dominiczak, Gabriela Lańda
Pet na niebie e altri corpi celesti

auto-rewolucja fryzjerska
moja głowa jest warta ścięcia
włosów
sięgam po nożyczki
seguita dai tuoi occhi profondi
kochaj mnie
błyskiem grzmotem
światłem cieniem
kochaj moje cappelli biondi

porozmawiajmy o kosmosie,
jest tuż za oknem, guarda
pet na niebie, Wenus w futrze
e altri corpi celesti

widzę, jak
tulisz gwiazdy
a u mnie?
dzisiaj znów nów,
pchnięcie kuli ziemskiej
na trochę cieplejsze tory
dzisiaj luna – jutro czar
quanta dolcezza
in questi momenti rubati

szalone nożyczki tną włosy
w rytm allegro ma non troppo,
zdecydowanie non siamo
troppo allegri

a jeśli nie przyjdzie świt i noc nie nastanie?
a jeśli i czy spadną z nieba łzy czyste, rzęsiste?
a jeśli pet na niebie?
pian piano
mi libero dal silenzio

odwróć na chwilę wzrok od nożyczek,
spójrz: obok płynie rzeka łez
kto mi zabroni wskoczyć
stać się epicentrum
podeptać dna
opić się mułem

za oknem buły chmur
ciężkie od ptaków
zelżał mróz
na niebie pet
na podłodze włosy, włoski
pod ścianą ty
i twój podbródek, też włoski, boski

pytasz, czy mnie rzeźbił Canova
uśmiecham się lekko
grazie

Torebki z grzybów i buty z winogron. Włoska moda a środowisko 

0
Save The Duck

Wartość rynku modowego to aktualnie ponad 6 trylionów złotych. Cena obejmuje liczne fabryki, firmy i produkty: nic więc dziwnego, że jego wpływ na środowisko jest ogromny.

,,W 2024 roku, przemysł mody staje przed istotnymi wyzwaniami środowiskowymi: nadmiernym zużyciem wody i zanieczyszczeniem, emisją dwutlenku węgla oraz nadmierną produkcją odpadów”, opowiada Mathilda Niclazon, ekspertka związana z dziennikiem zrównoważonej mody Circulaire. ,,Nieetyczne praktyki pracy oraz stosowanie toksycznych substancji chemicznych w procesach produkcyjnych, to także palące problemy.”

Zrozumienie, jak konkretne marki odpowiadają na konkretne wyzwania, nie jest takie proste, ponieważ nie wszystkie firmy chcą dzielić się tymi informacjami. Fashion Transparency Index stworzony przez Fashion Revolution, organizację walczącą o prośrodowiskowe i prospołeczne zmiany w modzie, od 2016 roku próbuje zmierzyć transparentność udzielanych informacji.

Z ciemności w światło

Wyniki Indeksu z 2023 nie napawają optymizmem: z 250 największych marek odzieżowych na świecie, 88% nadal nie udostępnia corocznych danych dotyczących wielkości produkcji, natomiast aż 99% nie podaje ilu pracowników dostaje pensję wystarczającą na godne życie.

Jest jednak nadzieja na progres w temacie transparentności, bo z roku na rok coraz więcej marek udziela należytych informacji. Prym wiodą włoskie marki: najlepszy wynik (83%) w Indexie z 2023 należy do marki OVS, po niej natomiast plasują się Gucci (80%) na drugim oraz United Colors of Benetton (73%) na piątym miejscu.

Grzybnia, banany czy winogrona?

Marki z Italii szybko adaptują się do nowych wymogów: nawet w przypadku pól kompetycyjnych takich jak odzież zimowa, pojawiają się innowacje. Marka o sugestywnej nazwie Save The Duck stawia sobie za cel wyeliminowanie produktów zwierzęcych ze swoich produktów. Zamiast puchu używają materiału o nazwie Plumtech®, stworzonego z recyklingowanego poliestru, dzięki czemu udało im się już ocalić około 29 milionów kaczek.

To jednak dopiero początek. Rynek tekstyliów w 2021 roku zszokowała torebka Hermès wykonana z Sylvanii, syntetycznego tworzywa produkowanego z grzybów – teraz tego typu rozwiązania proponuje wiele marek. Na przykład Inuikii, brand łączący włoską precyzję z grenlandzkim szacunkiem wobec przyrody, w swoich modelach używa tworzyw z jadalnych roślin: od bananowego Bananatexu, po Vegeę®, wytwarzaną z wytłoczyn po winogronach z winnic Italii.

Dialog z tradycją

Oprócz materiałów, zmieniają się oczekiwania. Szeroko cytowane badania Tata Consultancy pokazują, że młody konsument uważnie patrzy na zrównoważony rozwój: aż 84% osób z pokolenia Z, które wzięły udział w badaniu stwierdziło, że jest w stanie wydać większą sumę, jeśli produkt był stworzony z troską o środowisko lub pochodzi z etycznego źródła.

Jak to wygląda w przypadku włoskich marek, gdzie kluczowym elementem są często wiekowe tradycje krawieckie? Brandy z Italii wchodzą w dialog z własnym dziedzictwem, czego przykładem jest MaxMara. Marka założona w 1951 w Reggio Emilii, obejmująca obecnie 9 wyspecjalizowanych linii i osiągająca zyski wartości ponad 8 milionów złotych rocznie. W 2020 marka zaproponowała inicjatywę Cameluxe, w której niezużyte tkaniny w charakterystycznym dla nich odcieniu karmelu, używane są w nowych kolekcjach jako materiał izolujący.

 

Pachnące “tira-mi-sù”!

0

Węch to bardzo subiektywny zmysł, który za pomocą zapachów kotwiczy tzw. pamięć emocjonalną, co oznacza, że poza kodowaniem wspomnień, pomaga również przypomnieć sobie ważne wydarzenia, a także usprawnia funkcje kognitywne mózgu. Odbiór zapachu zależy od naszych indywidualnych konotacji z nim związanych, od uwarunkowań genetycznych, pory dnia, stanu psycho-fizycznego w danym momencie oraz od naszych “zdolności węchowych”. Dlatego warto kierować się własnym gustem, ponieważ olejki eteryczne wysokiej jakości często mają wiele wspólnych właściwości.

Wspominałam też wielokrotnie na łamach Gazzetta Italia, że czyste, naturalne olejki eteryczne działają zbawiennie na nasze samopoczucie, skupienie, pamięć czy witalność. Dzisiaj przyjrzymy się bliżej kilku aromatycznym esencjom roślinnym, które od wieków służą ludziom i zwierzętom jako “polepszacze nastroju” i “odprężacze”. Zostały wielokrotnie pod tym kątem przebadane w czasach współczesnych.

OLEJEK ETERYCZNY – LAWENDOWY

Zapach: kwiatowy, słodko-ziołowy

To właśnie kwiaty lawendy wysokogórskiej widzisz na plakatach z pejzażami francuskiej Prowansji. Ich fioletowy kolor idzie też w parze z wyrazistością i mocą zapachu. Uspokajające działanie eterycznego olejku z lawendy znane jest od stuleci. Jest to obowiązkowa pozycja dla ciebie, jeśli żyjesz w ciągłym biegu i napięciu, a natłok obowiązków sprawia, że czujesz frustrację, niepokój, a nawet przygnębienie. Aromaterapia z naturalnym olejkiem lawendowym uspokaja, odpręża, zwalcza poczucie bezradności i rozluźnia mięśnie. Wieczorna kąpiel z prawdziwym olejkiem lawendowym pozwoli odzyskać niezbędną równowagę, co ułatwi zasypianie i zapewni głęboki, regenerujący sen. Lawenda zwana jest “królową olejków eterycznych”, ponieważ ma niezliczoną ilość właściwości. Przyda się zarówno do relaksacji, jak i do pracy czy łagodzenia podrażnień i leczenia oparzeń. Jest wspaniałym wsparcie przy skurczach mięśni, bólach brzucha i przeziębieniach. Więcej dowiesz się w zakładce “olejki lawendowe” na OlejkowySklep.pl.

OLEJEK ETERYCZNY – NEROLI

Zapach: kwiatowy, słodko-gorzki

Zapach neroli znasz być może z wiosennych spacerów po Rzymie, Madrycie czy Lizbonie. Stosuje się go szeroko w przemyśle perfumeryjnym i jest on składnikiem prawdziwej wody kolońskiej. Jego nazwa pochodzi od imienia włoskiej księżniczki Anny Marii Orsini di Bracciano, księżniczki Neroli z XVII wieku, która pokochała ten zapach ponad wszystkie inne perfumy. Olejek eteryczny neroli Oilo pochodzi z Tunezji i jest efektem delikatnej parowej destylacji świeżych kwiatów gorzkiej pomarańczy – dlatego gwarantuje wyjątkowo głęboki, nasycony zapach i certyfikowaną czystość. Neroli to najczęściej podrabiany, tuż po olejkach różanych, olejek eteryczny i wszelkie oferty sprzedaży go za kilkanaście złotych oznaczają, że jest podrobiony syntetycznie, rozcieńczony lub podmieniony tańszymi zamiennikami. Koncentracja aromatu neroli w jednej kropli pozwala używać go w minimalnych ilościach, w związku z czym 5 ml olejku wystarcza na bardzo długo. Olejek eteryczny neroli działa antydepresyjnie, antyseptycznie, rozkurczowo, ale ma też właściwości afrodyzjaku i łagodnego środka uspokajającego. Jednak najważniejszą zaletą neroli jest niwelowanie stresu. Szczególnie cenny wydaje się w stanach lękowych, można go stosować w sytuacjach powodujących większe napięcia psychiczne, choć przede wszystkim wykorzystuje się go w leczeniu poważniejszych i długotrwałych stanów lękowych. Jest przydatny w opanowaniu szoku i histerii. Dobry na bezsenność, zwłaszcza jeśli niemożność uśnięcia wypływa z lęku. Najlepiej wówczas działa w postaci kąpieli przed snem. Więcej znajdziesz w zakładce “olejki neroli” na OlejkowySklep.pl.

OLEJEK ETERYCZNY – RÓŻANY

Zapach: kwiatowy, słodko-kwaśny

Prawdziwy, czysty i organiczny olejek z róży damasceńskiej powstały z płatków kwiatów z bułgarskiej Doliny Róż uzmysławia, dlaczego kwiaty te stały się symbolem wiecznej miłości. Taka czysta esencja różana pomaga budować więzi oparte na silnych, głębokich uczuciach. Jest naturalnym afrodyzjakiem. Jednocześnie balansuje gospodarkę hormonów miłości — wzmaga pożądanie przy powściągliwości, zmniejsza je, gdy jest go w nadmiarze. Od IX wieku esencja z róży damasceńskiej znana była jako luksusowy kosmetyk idealny do pielęgnacji ciała, skóry i włosów. Wszechstronne, upiększające właściwości olejku eterycznego bio wykorzystywane są do dzisiaj. Olejek różany głęboko relaksuje, aktywizuje czakrę serca, zwalcza lęki i koszmary senne, pomaga przywrócić równowagę i harmonię, odurza i wypełnia serce serdecznością, a także wzmacnia więź matki i dziecka. Jako produkt uboczny procesu produkcji uzyskiwana jest tzw. woda różana, czyli  hydrolat różany — głęboko relaksujący kosmetyk do codziennej pielęgnacji skóry i włosów, który nawilża, regeneruje i odmładza. Sprawdź inne właściwości olejku różanego na blogu Olejkowego Sklepu.

OLEJEK ETERYCZNY – GERANIOWY

Zapach: kwiatowy, słodko-balsamiczny

Jeśli nie jesteś finansowo gotów na luksusowy olejek różany, możesz sięgnąć po olejek geraniowy, który często jest nazywany “różanym” z uwagi na swój słodki, przypominający różę aromat. Jednak jego działanie na sferę somatyczną i psychiczną jest nieco inne niż róży damasceńskiej. Olejki geraniowe pozyskiwane są z kwiatów i liści egzotycznej pelargonii pachnącej, znanej jako geranium. Jej sercem jest Afryka Południowa, gdzie ma ona najlepsze warunki do wzrostu. Aromaterapia przy użyciu dyfuzorów ultradźwiękowych do naturalnych olejków eterycznych koi nerwy, przywraca dobry nastrój, wspiera system nerwowy, przywraca uczucie dobrostanu i rozbudza nadzieję. Geranium znane jest z właściwości oczyszczających wątrobę, w której magazynuje się złość i żal. Jest naturalnym środkiem pomagającym usunąć z organizmu ślady traum emocjonalnych. Poza tym olejek ten ma wiele właściwości wzmacniających i chroniących organizm – stosuje się go przy przeziębieniach, wirusach, zaburzeniach hormonalnych i problemach skórnych. Więcej przeczytasz o naturalnym olejku geraniowym w Olejkowym Sklepie.

OLEJEK ETERYCZNY – POMARAŃCZOWY

Zapach: cytrusowy, słodki

Naturalny olejek pomarańczowy jest najbardziej skuteczny, kiedy otrzymywany jest przez tłoczenie na zimno skórki owoców pomarańczy Citrus sinensis. Olejek eteryczny pomarańczowy ma działanie przeciwdepresyjne i oczyszczające. Właściwości tego olejku są dziś doceniane na całym świecie: podnosi odporność, oczyszcza z toksyn, redukuje zmarszczki i wspomaga walkę z cellulitem. Kilka kropli olejku pomarańczowego wystarczy, by cieszyć się ciepłym, słodkim aromatem kochanej przez wszystkich pomarańczy, w której czuć promienie słońca. Jest to jeden z najchętniej wykorzystywanych olejków eterycznych. Aromaterapia pomarańczową esencją przywraca dobry humor i lekko energetyzuje. Łagodzi nerwowe napięcie i zapewnia równowagę emocjonalną. Jak wszystkie olejki cytrusowe, zawiera w większości D-limonen, który działa przeciwstarzeniowo, przeciwdepresyjnie i przeciwnowotworowo. Więcej o właściwościach olejku ze skórki pomarańczy dowiesz się na blogu Olejkowego Sklepu i Olejkowej Szkoły.

OLEJEK ETERYCZNY – KADZIDŁOWY

Zapach: balsamiczny, żywiczny, drzewny, ciepły

Organiczne olejki kadzidłowe należą do jednych z najlepiej przebadanych esencji o wszechstronnym działaniu. Antywirusowe właściwości składników aktywnych olejków z drzew kadzidłowych sprawdzają się przy infekcjach. Esencje te są też fenomenalnym sposobem na skórę problematyczną. Jednak starożytne kadzidło znane jest przede wszystkim ze swojego silnego działania uspokajającego i uziemiającego. Dlatego stosowane jest w procesach modlitewnych i medytacyjnych. Olejek kadzidłowy, zwany “królem olejków eterycznych” warto stosować go nie tylko w chwilach osłabienia i infekcji wirusowych lub bakteryjnych. To olejek, który podnosi funkcje immunologiczne organizmu. Wzmacnia go i wpływa na odporność. Dlatego eteryczny olejek kadzidłowy polecany jest do stosowania od wczesnej jesieni, by przygotować się na okres jesienno-zimowy. Olejek eteryczny kadzidłowy ma udowodnione działanie antydepresyjne.

Więcej olejków, które pomagają się odstresować i przezwyciężyć depresyjne stany psychiczne znajdziesz w zakładce “olejki na stres” na OlejkowySklep.pl.

O wiele więcej o każdym olejku eterycznym dowiesz się zarówno w Olejkowym Sklepie, jak i w bezpłatnej aplikacji OILO – Olejki Eteryczne, dostępnej na telefony Apple lub Android.

Z kodem GAZZETTA otrzymasz 10% rabatu na zakupy naszej rodzinnej marki olejków klasy terapeutycznej Oilo.

Śladami pana Herberta

0

tłumaczenie pl: Agata Pachucy

7 czerwca w sali Sant’Ansano w Santa Maria della Scala w Sienie odbyła się inauguracja projektu „Śladami pana Herberta”. Oprócz przedstawicieli instytucji goszczącej i Instytutu Adama Mickiewicza w wydarzeniu wzięły udział prezes Fundacji im. Zbigniewa Herberta Maria Dzieduszycka oraz zastępca dyrektora Instytutu Polskiego w Rzymie Magdalena Trudzik.

7 standów z fotografiami i cytatami Zbigniewa Herberta, ustawionych w różnych miejscach Sieny i Orvieto, stworzy wyjątkowy spacer śladami poety, który ponad 60 lat temu odwiedził miasto i pisał o nim w swoich esejach. Projekt, zrealizowany przez Instytut Adama Mickiewicza w Poznaniu, jest częścią obchodów setnej rocznicy urodzin poety. Spacer oferuje możliwość odwiedzenia Sieny i Orvieto, przyjmując punkt widzenia poety-podróżnika, który dzięki swojej ogromnej wiedzy i umiejętnościom literackim był w stanie odkryć subtelności historii, dzieł sztuki i architektury tych miast, nie zapominając o komentowaniu codziennego życia ich mieszkańców.

Instalacja składa się z siedmiu stojaków (2×1 metr) ustawionych w miejscach opisanych przez Herberta w opowieści z jego podróży: trzech w Orvieto (stacja kolejki linowej P. Cahen, Piazza Gualtieri/Via del Duomo, Piazza Duomo) i czterech w Sienie (Palazzo Pubblico, Pinacoteca Nazionale di Siena, Santa Maria della Scala, Fortezza Medicea). Każdy z nich zawiera krótki tekst biograficzny i cytat z książki „Barbarzyńca w ogrodzie” (w języku włoskim i angielskim). Książka ta, jedno z najważniejszych dzieł autora, zostanie wkrótce opublikowana w języku włoskim przez wydawnictwo Adelphi, w tłumaczeniu Andrei Ceccherellego.

Projekt został zrealizowany w ramach obchodów stulecia urodzin Zbigniewa Herberta (pod oficjalnym patronatem UNESCO), we współpracy z Instytutem Polskim w Rzymie oraz Urzędami Miejskimi Sieny i Orvieto i pozostanie otwarta dla publiczności do 1 listopada 2024 roku.

Ambasador Franchetti Pardo wręcza Order Gwiazdy Włoch Wojciechowi Fałkowskiemu oraz Order Zasługi Republiki Włoskiej Umberto Magriniemu

0
od lewej/ da sinistra: Luca Franchetti Pardo, Wojciech Fałkowski

Wczoraj (09.07.2024) w obecności różnych przedstawicieli polskiego świata politycznego i kulturalnego Ambasador Włoch w Polsce Luca Franchetti Pardo wręczył Order Gwiazdy Włoch, w klasie oficerskiej, Wojciechowi Fałkowskiemu, profesorowi akademickiemu ze specjalizacją w historii średniowiecza i dyrektorowi Muzeum Zamku Królewskiego w Warszawie. Jak podkreślił Ambasador Franchetti Pardo, dyrektor Fałkowski przyczynił się do szerzenia wiedzy o sztuce i kulturze włoskiej wśród rosnącej liczby polskich odbiorców, wspierając organizację licznych wystaw sztuki włoskiej. Ambasador wspomniał o ważnej wystawie „Przebudzeni”, prezentowanej w zeszłym roku w Zamku Królewskim w Warszawie, która poprzez liczne dzieła głównych włoskich mistrzów pozwoliła polskiej i międzynarodowej publiczności zgłębić wiedzę o początkach włoskiego renesansu. Dziękując Prezydentowi Republiki i Ambasadorowi za otrzymane odznaczenie, profesor Fałkowski podkreślił swoje silne związki z kulturą włoską, tradycją, którą szeroka publiczność powinna ponownie odkryć, aby zrozumieć głębokie relacje leżące u podstaw historii Europy.

Dziś (10.07.2024) Luca Franchetti Pardo wręczył Order Zasługi Republiki Włoskiej w klasie Komandora Umberto Magriniemu, założycielowi firmy Partnerspol, który w 2008 roku został już odznaczony Orderem Gwiazdy Solidarności Włoskiej. Ambasador przypomniał o cennym wsparciu udzielonym przez Magriniego uchodźcom z Ukrainy – zwłaszcza kobietom i dzieciom – uciekającym przed wojną oraz o usługach oferowanych im w celu przezwyciężenia różnych traum związanych z wojną. Ambasador podkreślił również silne relacje stworzone z lokalną społecznością oraz polskimi i włoskimi instytucjami, przede wszystkim z Ambasadą Włoch w Warszawie. Magrini wyraził swoje podziękowanie za otrzymane odznaczenie, stwierdzając, że to wyróżnienie jest wynikiem stałej i ścisłej współpracy zespołowej z członkami firmy. Następnie pokreślił znaczenie społecznej funkcji przedsiębiorstwa oraz centralności solidarności, która jest fundamentalną wartością ludzkiej godności, w przeciwieństwie do obojętności, będącej jednym ze złych cech współczesnego społeczeństwa.

WINGS/SKRZYDŁA Natasha Pavluchenko i jej nowa kolekcja na rzymskim festiwalu mody ROMA ETERNA

0

Wieczne Miasto z entuzjazmem przyjęło najnowszą kolekcję Natashy Pavluchenko WINGS / SKRZYDŁA zaprezentowaną na pokazie w Rzymie. Tworząca w Bielsku-Białej polska projektantka, ilustratorka i designerka, otworzyła wieczór międzynarodowy rzymskiego festiwalu modowego, organizowanego przez International Couture. Artystka, o korzeniach polskich, białoruskich i ukraińskich, od ponad 20 lat tworząca w Polsce, pokazała się ze swoją premierową kolekcją w Rzymie już po raz jedenasty. Zaproszona wiele lat temu przez Sylwię Fendi do udziału w pokazach Alta Roma, Natasha Pavluchenko zdobyła już sobie uznanie wśród rzymskich znawców mody. Kreacje Natashy są przykładem wyrafinowanego krawiectwa, docenianego przez miłośników haute couture, a także sztuki i designu.

Projekt WINGS Natashy Pavluchenko obejmuje ubrania, akcesoria, samochód, tatuaż, a także obraz. Wszystkie elementy kolekcji ubiorów powstają w autorskiej pracowni Natashy w Bielsku-Białej i są wykonywane ręcznie przez team projektantki. To prawdziwe dzieła sztuki, które mogą być jednak użytkowane na co dzień. Pokaz w Rzymie i wcześniejszy podczas Festiwalu Filmowego w Cannes, oznaczają powrót Natashy Pavluchenko, po kilkuletniej przerwie, do modowych show i do prezentacji jej marki NeoCouture na wybiegach.

WINGS jest to projekt artystyczny, w którym poruszam się między wieloma płaszczyznami – opowiada artystka. Jest dedykowany ludziom o podobnej do mojej wrażliwości. Wiele lat temu narysowałam jedno skrzydło – na zawiasach. Nadszedł teraz moment, że powstało i drugie. Każdy z nas ma swoje marzenia, ucieczki w światy inspiracji, każdy szuka finalnie miłości, szczęścia i mocy. Chciałabym, aby moje WINGS były pewnym symbolem dla osób takich jak ja. By pamiętały one, że skrzydła można także złożyć i odpocząć. Tak by za chwilę móc znów je otworzyć na nowo. Może w innej przestrzeni lub rzeczywistości.

Artystka już od dawna wyraża się na wielu polach. Natasha Pavluchenko projektowała kostiumy teatralne, wnętrza samochodów (Fiata 500 i Audi), meble, a niedawno stworzyła również kostiumy do baletu „Harnasie” Karola Szymanowskiego, w choreografii Karola Urbańskiego, wystawianego w Teatrze Wielkim w Łodzi. W tym roku, już po raz kolejny, w sukni Natashy Pavluchenko na oscarowej gali, pojawiła się producentka filmowa Ewa Puszczyńska, zdobywczyni tegorocznego Oscara za dramat historyczny „Strefa interesów”, w reż. J. Glazera.

Sylwetki kobiet, proponowane przez Natashę Pavluchenko, emanują siłą i pewnością siebie, a zarazem zwiewnością i eterycznością. Motywem przewodnim tegorocznego pokazu International Couture była postać Sybilli Kumańskiej, jednej z najważniejszych postaci profetycznych w religiach greckiej i rzymskiej. Zgodnie z legendą Sybilla przybyła do Italii z Grecji lub Persji. Swoje wyobrażenie tej kapłanki wyroczni Apollina w Cumae, położonego we włoskim regionie Kampanii, przedstawił Michał Anioł Buonarotti na freskach w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie.

W pokazie, odbywającym się w modernistycznym Palazzo d’Arte Antica w rzymskiej dzielnicy EUR, oprócz reprezentantki Polski, uczestniczyli także projektanci z Włoch, Libanu i Maroka. W wizualizacjach modowego show Natashy Pavluchenko, pojawiających się w przestrzeniach monumentalnego Salone delle Colonne, ozdobionego kolumnami pochodzącymi z marmuru kararyjskiego, wykorzystano fotografie autorstwa Diany Błażków, wykonane w Cavatina Hall w Bielsku-Białej.

W trakcie festiwalu ROMA ETERNA otwarta została także wystawa „Moda, Made in Italy & Cinema”. Wśród eksponatów pojawiła się kreacja Natashy Pavluchenko, pochodząca z ponadczasowej kolekcji „Maria D’Anglona” łączącej modę, sztukę i historię, a inspirowanej marmurowymi intarsjami XVIII-wiecznego ołtarza w Bazylice w Tursi na południu Włoch.

foto: Augusto Franscatani

 

„Sycylijki” Gaetano Savatteri

0

Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie już dawno za nami, ale książki polecane podczas spotkań warto zatrzymać w pamięci na dłużej. Jedna z nich to „Sycylijki” dziennikarza Gaetano Savatteriego, której polskie tłumaczenie ukazało się niedawno nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego Bo.wiem. Rozmawiałam na jej temat podczas spotkania, moderowanego przez Adama Szaję, dziennikarza i autora bloga skamksiazki.pl

Co wyróżnia mieszkańców największej wyspy na Morzu Śródziemnym od przedstawicieli innych włoskich regionów? Istnieje wiele teorii. Jedna z nich należy do dziennikarza palermiańskiego dziennika „L’Ora” Vittorio Nisticò, który twierdził, że Sycylijczycy dzielą się na tych ze skały (którzy nie wyobrażają sobie życia z dala od Sycylii) i z otwartego morza (którzy bez problemu opuszczają wyspę)? Kolejna, która wydaje się lepsza i bardziej precyzyjna, aby opisać sycylijskość używa terminu sicilitudine ukutego przez palermiańskiego pisarza i malarza Crescenzio Cane, a rozsławionego później przez Leonarda Sciascię. Sicilitudine (niezwykle trudne do przetłumaczenia słowo), oznacza stan ducha. Jak pisał Cane w swoim eseju z 1959, ten stan wynika ze strachu i samotności, które atakują każdego, kto mieszka na Sycylii, krainie iluzji i złudzeń, impulsów i tyranii: najpierw faszyzmu, potem mafii. Według Sciasci to także melancholia zabarwiona słodyczą, poczucie kruchości zrównoważone instynktowną i szczerą reakcją na to, co nam się nie podoba i co chcielibyśmy zmienić. To głęboka samoświadomość, pęd do działania i wiedzy, znak rozpoznawczy cywilizacji, która nie poddaje się trudnościom. Jeśli sicilitudine to strach, to jest to strach w pozytywnym znaczeniu tego słowa. To odwaga, by być czujnym i jednocześnie podejmować ryzyko. I czuć, że się żyje.

Wydaje mi się, że powyższe słowa doskonale opisują kobiety, które poznajemy na kartach książki, ich cechą wspólną z pewnością jest chęć działania i odmiany własnego losu. Wraz z autorem wyruszamy w podróż w czasie, żeby poznać św. Rozalię, patronkę Palermo, Frankę Violę, symbol emancypacji kobiet, dziennikarkę i pisarkę Giulianę Saladino, „octową staruszkę”, która przygotowywała mikstury do trucia mężów w XVII wieku, piosenkarkę Rosę Balistreri i wydawczynię Elvirę Sellerio, a także zbuntowaną Goliardę Sapienzę i wiele innych wspaniałych kobiet. Savatteri pokazuje ich niezależność, bezkompromisowość i ogromną odwagę. To kobiety, które potrafią przeciwstawić się mafii, walczyć o sprawiedliwość i zmieniać krzywdzące je zwyczaje. Stanowią doskonały przykład dla wszystkich, że nie zawsze potrzeba wielkich gestów i bohaterskich czynów, czasami wystarczy zacząć od zmian w naszym najbliższym otoczeniu, aby odmienić losy historii.

Marcin Patrzałek – młody muzyk, który zachwycił włoską publiczność

0

foto: Klaudia Kurek

Marcin Patrzałek to gitarzysta, muzyk, kompozytor z Kielc, znany przede wszystkim z aranżacji gitarowych, które pod koniec 2018 roku zdążyły zgromadzić ponad 70 milionów odsłon online. Marcin, mimo młodego wieku, może pochwalić się zwycięstwami w dwóch znanych show telewizyjnych, polskim „Must Be The Music” w 2015 roku, a pod koniec ubiegłego roku również we włoskim programie „Tu Si Que Vales”. Z Marcinem rozmawiałam o jego twórczości, miłości do muzyki i jego relacjach z Italią.

 K.R.: Jak narodziła się Twoja miłość do muzyki?

M.P.: Moje początki z gitarą narodziły się całkowicie przypadkowo. W wakacje 2010 roku, kiedy miałem 10 lat, rodzice szukali dla mnie zajęcia i tata wpadł na pomysł by zapisać mnie na dziesięciodniowy kurs gitary klasycznej w moim rodzinnym mieście. Z początku byłem bardzo niechętny, bo wcześniej nie robiłem nic podobnego. Jednak po pierwszej lekcji okazało się, że jest duży potencjał aby kontynuować naukę. Gitara szybko stała się dla mnie czymś naturalnym i od razu zacząłem spędzać dużo czasu na ćwiczeniach. Po pierwszych 3 miesiącach nauki wygrałem swój pierwszy konkurs – Wojewódzki Konkurs Gitary Klasycznej. Było to dla nas dużym zaskoczeniem, bo czas nauki był niezwykle krótki. Później grałem coraz więcej, zacząłem interesować się wieloma innymi stylami oraz szerzej pojętą muzyką. Obecnie gram w stylach takich jak klasyka, flamenco, perkusyjny fingerstyle, jazz – to wszystko staram się łączyć na jednej gitarze i tworzyć dosyć unikatowe rozwiązania w muzyce. Tworzę również muzykę filmową oraz muzykę elektroniczną, które planuję silnie włączyć w swoją twórczość i koncerty. Nikt z rodziny nigdy nie był profesjonalnym muzykiem, jednak zarówno mój dziadek jak i tata mocno interesują się muzyką – dziadek w młodości grał w zespole jazzowym, a tata hobbystycznie (choć na bardzo wysokim poziomie) zajmuje się obróbką techniczną muzyki i dźwięku. Obaj są dla mnie inspiracją oraz najważniejszymi krytykami jeśli chodzi o moją muzykę.

Jak określiłbyś swój styl?

Styl który wykonuje na gitarze jest bardzo niespotykany. Używam pudła gitary tak jak perkusista używa bębnów, a paznokcie i nadgarstek służą do wydobycia całkiem „niegitarowych” brzmień. Chcę wykorzystywać gitarę tak, by brzmiała jak cały zespół muzyczny lub cała orkiestra symfoniczna. Nie jest to proste, ponieważ wiąże się z użyciem masy skomplikowanych technik gitarowych. Staram się prezentować bardzo indywidualne podejście do takiej gry – jak wspomniałem uczyłem się gitary klasycznej, hiszpańskiej gitary flamenco, jazzu i gitary akustycznej – łączę wszystkie te style w jedno, żeby stworzyć, mam nadzieję, unikatowe show. Styl jest na tyle nowy i indywidualny, że nie ma żadnej „poprawnej” czy utorowanej ścieżki uczenia się. To mi się podoba. Można określić ten sposób gry jako „perkusyjny fingerstyle” jednak tak jak mówiłem, staram się indywidualnie podchodzić do gitary i takie szufladkowanie według mnie wcale nie jest istotne.

Skąd czerpiesz inspirację do tworzenia autorskich kompozycji?

Bardzo trudno mi określić skąd czerpię inspirację. Po pierwsze słucham muzyki nieustannie i myślę, że jest to kluczowe. Szczerze mówiąc, bardzo rzadko słucham muzyki gitarowej, skupiam się na masie innych gatunków od metalu, przez muzykę eksperymentalną, pop, rap, jazz itd. Fakt, że tyle dźwięków otacza mnie bez przerwy powoduje, że mogę wyrażać się na gitarze w sposób zdecydowanie różny od tradycyjnego podejścia do gitary akustycznej. Kiedy komponuję lub aranżuję, zwykle to co robię jest bardzo spontaniczne, często to jakiś impuls sprawia, że tworzę zarys całości utworu w bardzo krótkim czasie, a potem przez kolejne miesiące dopracowuję go w szczegółach.

W 2015 roku zostałeś zwycięzcą polskiego programu „Must be the Music”. Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział we włoskim talent show?

Pomysł, jak większość rzeczy w moim życiu, był bardzo spontaniczny. Moi rodzice pracowali we Włoszech kiedy byli studentami. Mają bardzo dobre wspomnienia związane z tymi czasami, szczególnie mama, która mówi płynnie po włosku i kocha włoską kulturę. To właśnie ona wiele mówiła mi o Włoszech, co naturalnie mnie zaciekawiło. Ostatni rok był dla mnie bardzo owocny jeśli chodzi o rozszerzenie mojej twórczości na zagranicę. Pod koniec 2017 r. jedna z moich aranżacji uzyskała ponad 30 milionów wyświetleń w Internecie, kilka miesięcy później wideo z moim wykonaniem Kaprysu Paganiniego uzyskało 14 milionów, a moja aranżacja 5. Symfonii Beethovena w ciągu miesiąca uzbierała ponad 14 milionów wyświetleń. Wspominam o tym, ponieważ znaczną większością odbiorców tych utworów byli obcokrajowcy. O takich wynikach nigdy mi się nie śniło, a fakt, że zagranicą moja muzyka przyjęła się tak dobrze dał mi do myślenia. Pomyślałem: „warto pokazać się szerszej publiczności!”. Dlatego wysłałem kilka nagrań do programu „Tu Si Que Vales”. Reszta potoczyła się sama.

Jak pracowało ci się z Włochami w programie?

Mój pobyt we Włoszech ani przez chwilę nie był nudny. Włosi są pełni energii oraz chętni do nowych znajomości i to stworzyło naprawdę unikatową atmosferę. Osoby pracujące przy produkcji programu były dla nas bardzo przyjazne i pomocne, co było miłą odskocznią od ogólnej presji tego przedsięwzięcia. Jednak najmilszą niespodzianką dla mnie było kiedy, po ogłoszeniu mojego zwycięstwa, wszyscy włoscy członkowie produkcji oglądający program na backstage’u podskoczyli z radości i… zaczęli wiwatować! Oczywiście nie było mnie przy tym, gdyż byłem na scenie, ale z opowieści mojej rodziny wynika, że wszyscy szczerze cieszyli się z wyniku. To dla mnie ogromna radość, ponieważ bardzo mi zależało, żeby jako obcokrajowiec zdobyć sympatię Włochów. Wspominam to naprawdę z wielkim uśmiechem na twarzy!

Masz na swoim koncie występy w różnych krajach, a jak odebrałeś włoską publiczność?

Tak jak wspomniałem Włosi są pełni energii, więc granie dla nich to czysta przyjemność tym bardziej, że to co wykonywałem w „Tu Si Que Vales” było naprawdę energiczną grą na gitarze! O publiczności mogę wypowiadać się tylko dobrze, ponieważ przyjęła mnie bardzo pozytywnie. Dostałem owacje na stojąco zarówno od widzów jak i od jurorów. Emocje, które mi dostarczyli były niezwykłe, także pozostaje mi tylko podziękować całej publiczności włoskiej i tamtejszej Polonii za wsparcie!

Czujesz się w jakiś sposób związany z Italią?

Moje początki z gitarą leżą w klasyce, a ogrom kompozytorów i genialnych wykonawców było i jest Włochami, także jako muzykowi trudno jest mi tego nie docenić. Włosi są narodem bardzo muzykalnym, co tym bardziej zbliża mnie do nich, nie mogę się doczekać aż znowu tam zagram. Ponadto, moi rodzice są szczególnie związani z Italią i bardzo często wspominają spędzony tam czas… I zapomniałbym wspomnieć – w naszym domu na okrągło gości kuchnia włoska!

Plany na przyszłość?

Oczywiście przyszłość wiążę z muzyką. Chciałbym studiować na bardzo prestiżowej uczelni Berklee College of Music w Bostonie w Stanach Zjednoczonych. Studiowałbym tam kompozycję muzyki filmowej, a moim głównym instrumentem byłaby gitara. Poza edukacją stawiam bardzo mocno na rozwój osobisty, chcę poszerzyć moje horyzonty muzyczne. W przyszłości mam nadzieję połączyć muzykę elektroniczną, muzykę orkiestralną z unikatowym stylem gry na gitarze. To są na razie plany, ale aktywnie działam, aby stały się rzeczywistością. Wiele okazji przychodzi bardzo niespodziewanie, w przyszłym roku gram koncerty prawie nieprzerwanie aż do września, większość z nich poza Polską (np. w RPA, w Norwegii, we Francji, na Malcie, we Włoszech). To mnie ogromnie cieszy i jednocześnie jest dużym wyzwaniem, gdyż w maju piszę maturę i połączenie tych rzeczy jest niezwykle trudne

W kolorze niebieskiego szafiru –  magia jeziora Garda

0

foto: Luca Del Sole

tłumaczenie pl: Paweł Siwek

Niezwykły kwiecień nadaje wiosennych barw parkom i balkonom miasteczka Peschiera del Garda, gdzie również mosty nad kanałami, jak zawsze, ubierają się w pelargonie, żeby przywitać nadejście dobrego sezonu. Nadzwyczajne okoliczności, które zaskoczyły Europę i świat zostawiły swój ślad także tutaj. Kwiecień, który zwykle rozpoczyna sezon turystyczny, przyjmując tysiące miłośników, którzy gromadzą się w historycznym centrum i nad brzegiem jeziora, dziś wydaje się szeptać. Cisza, która ogarnia miasto jest surrealistyczna, niemniej jednak atmosfera panująca nad brzegiem jeziora jest magiczna.

Uwielbiane ze względu na słońce, morze i duże wyspy, Włochy, są również najpiękniejsze na północy, gdzie znajdują się unikalne na skalę światową dzikie szczyty, zielone pastwiska, ośnieżone stoki i scenerie zapierające dech w piersiach, wśród których jeziora na styku Niziny padańskiej i najpiękniejszych gór Europy, które otaczają pas Alp niczym klejnoty diademu, zdobiącego  głowę pięknej damy. Północ Włoch, czasem pochopnie kojarzona wyłącznie z surowością, oziębłością i pracowitością, która często przegrywa ze stereotypowym wyobrażeniem pizzy i mandoliny, które  zdominowało obraz Włoch na świecie, ale który tak naprawdę zawiera dziedzictwo piękna, sztuki i kultury, oferujący szeroki wybór dla obierających go za swój cel podróży. Wystarczy pomyśleć, że z pięćdziesięciu pięciu obiektów umieszczonych na liście światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego, które można podziwiać na całym półwyspie, aż dwadzieścia pięć znajduje się w północnych Włoszech. Wśród nich są Wenecja i Laguna Wenecka, Dolomity, Wzgórza Prosecco w Conegliano i Valdobbiadene, czy Weneckie dzieła obronne, Ogród botaniczny w Padwie i miasto Werona. Są to przykłady ponadczasowego bogactwa, które uwodzą każdego przybywającego do północno-wschodnich Włoch.

I właśnie tu leży jezioro Garda, wcześniej według tradycji rzymskiej nazywane Benaco, które jest połączeniem piękna i harmonii. Jego wody mają początek w samym sercu Dolomitów, wśród cudów rezerwatu przyrody Adamello Brenta i płynąc wzdłuż krętych meandrów rzeki Sarca, wpływają do jeziora z ujścia w Torbole, a następnie przepływają do rzeki Mincio, pięćdziesiąt kilometrów na południe od brzegu Peschiery, docierając do majestatycznych weneckich murów Quadrilatero, wzniesionych w celu obrony miasta. Mikrokosmos o intensywnych kolorach i zapachach, stworzony z niepowtarzalnych przylądków i wybrzeży. Unikalne miejsca, w tym strome zbocza na zachodnim brzegu, wyściełane starymi ogrodami cytrynowymi, których piękno oczarowało Johanna Wolfganga von Goethego podczas jego Grand Tour we Włoszech lub inne rzadko polecane miejsca, takie jak Sanktuarium Madonna della Corona, zawieszone między ziemią a niebem, stoi osadzone w skale Monte Baldo, zwisając na krawędzi doliny Val d’Adige, w głębi lądu po wschodniej stronie. Baśniowe krajobrazy otoczone są wspaniałą architekturą, którą można podziwiać w okolicy, na przykład: willa w stylu weneckiego neogotyku na wyspie Garda, Willa Bettoni w Gargnano, kompleks Vittoriale degli Italiani w Gardone Riviera lub monumentalne dzieło powstałe dzięki niepohamowanej fantazji Gabriela D’Annunzio, które było ostatnią rezydencją poety.

Jezioro Garda to skarb o tysiącu twarzy, który nigdy nie przestaje zaskakiwać, na przemian z zapierającymi dech w piersiach widokami, wśród których urokliwe plaże Parco Baia delle Sirene i jedne z najpiękniejszych miasteczek we Włoszech, czyli Tremosine, gdzie zachwycają wspaniałe widoki i Malcesine, gdzie Castello Scaligero, Palazzo dei Capitani i urocza przystań, to dziedzictwo wielowiekowych tradycji regionów Wenecji Euganejskiej, Lombardiia i Trydentu. Dziedzictwo, które świadczy o skrzyżowaniu się cywilizacji, które pozostawiły niezatarte ślady swojej egzystencji. Od osad rzymskich, w których zachowały się cudowne pozostałości willi Desenzano i Sirmione, po dziedzictwo kulturowe wynikające z intensywnych relacji handlowych, które zawsze utrzymywano z sąsiednimi narodami Europy Środkowej i niezliczone elementy przyczyniające się do stworzenia tożsamości tak charakterystycznej dla tego obszaru.

Nic dziwnego, że jezioro oczarowało i zainspirowało swoim pięknem artystów z całego świata. Mówiliśmy już o uznaniu przez Goethego, ale kształty Benaco zostały również uwiecznione przez mistrzowską akwarelę Josepha Mallorda Williama Turnera i pędzel Jean-Baptiste-Camille Corota. Nawet Dante Alighieri nie zapomina o miejscach nad Gardą. W pieśni XX (63 – 78) z Piekła, czytamy  o jeziorze i miejscowości Peschiera, o których włoski poeta wspomina opisując pochodzenie czarownicy Manto. Co więcej, oda śpiewana przez Katullusa szczególnie docenia uroki tego miejsca. Jest ściśle związana z miastem Sirmione, artysta opowiada o jego pięknie w Carme XXXI w swoim zbiorze poezji Liber. To samo Sirmione, które rozciąga się nad błękitnymi wodami jeziora Garda, jest też miejscem pamiętnego spotkania Ezry Pounda i Jamesa Joyce’a. Niezwykle wyczekiwane przez amerykańskiego pisarza spotkanie, obchodziło niedawno swoją setną rocznicę.

Można by kontynuować listę wybitnych osób, które pokochały jezioro Garda, ale powinno ono również zostać zapamiętane ze względu na swoją historię, pełną ważnych wydarzeń. Od wojen napoleońskich, poprzez wojny o niepodległość stoczone by uwolnić region od jarzma austriackiego, nie zapominając o ostatnich latach drugiej wojny światowej. W wyniku podpisania zawieszenia broni 8 września 1943 r. jezioro stało się zmierzchem dla faszystowskiej dyktatury. Wraz z atakiem wojsk angloamerykańskich, które wkroczyły na południową część półwyspu, Mussolini przeniósł główną siedzibę swojego rządu na wybrzeże Lombardii, tworząc Włoską Republikę Socjalną, dziś pamiętaną jako Republika Salò, od nazwy miasta, w którym znajdowały się siedziby Ministerstwa kultury popularnej i spraw zagranicznych reżimu. Wybrana ze względu na strategiczne położenie i bliskość z niemieckim sojusznikiem, lokalizacja posłużyła jako tło jednej z najbardziej kontrowersyjnych kart w historii Włoch.

Na koniec tego krótkiego nawiasu historycznego pragnę wspomnieć o ciekawostce, która nabiera szczególnej wartości przy pisaniu tych słów. Podziwiając wspaniałość murów Peschiera, nie można zapominać, że stanowią część wspomnianych wcześniej Weneckich dzieł obronnych i tak się składa, że podczas 41 posiedzenia Komitetu UNESCO w Krakowie zostały podniesione do rangi światowego dziedzictwa ludzkości. Na tych samych murach w 2019 r. Dumnie osiadł Lew św. Marka, symbol Republiki Weneckiej, którego wizerunek na Porta Verona zniszczono podczas inwazji wojsk Napoleona Bonaparte w 1797 r., co oznaczało upadek Republiki Weneckiej. Cenna marmurowa rzeźba przywraca dawny blask głównemu wejściu do ufortyfikowanego miasta, łącząc się z łacińskim napisem, który nigdy nie został usunięty i który mówi: „Disce haec moneat praecelsa leonis imago ne stimules veneti cev leo in hoste vigent” – „Ten doskonały obraz lwa odwiedzie cię od sprowokowania Wenecjan, ponieważ mają siłę lwa przeciwko wrogowi”. Historia skrzydlatego lwa z Peschiera del Garda nieuchronnie nawiązuje do historii innego lwa św. Marka, tego który po prawie stuleciu, dzięki zaangażowaniu Komitetu Ambasadorów Świętego Marka i miasta Wenecja, wrócił na swoje miejsce na w fasadzie Instytutu Historii PAN, na rogu Rynku Starego Miasta i ulicy Dunaj w Warszawie. Anegdota, zwykła ciekawostka, może nawet naciągnięta, ale pisząc ten tekst powrót lwa do Warszawy jawi mi się  jako symbol dawnych związków między ojczyzną Chopina a Republiką Wenecką, która wydała na świat Antonio Vivaldiego.

Garda jest największym z włoskich jezior: rozciąga się na powierzchni 368 kilometrów kwadratowych, jego wody oblewają gminy Werona, Brescia i Trydent. Szczególnie łagodny klimat i piękno tego regionu zawsze czyniły go jedną z ulubionych destynacji dla turystów z całego świata. Obszar ten oferuje niemal nieograniczone możliwości rekreacji. Biwakowanie i relaks w kąpieliskach nad brzegiem jeziora uzupełniają niezliczone szlaki turystyczne oraz enoturystyczne, a także atrakcje dużych parków rozrywki w Gardaland, Canevaworld i Movieland, koordynowanych przez aktywne i terminowe działania władz lokalnych, zaangażowanych w podkreślanie wartości dziedzictwa kulturowego, a także w rozwój i promocję turystyki. Co więcej atrakcyjność jeziora Garda jest także potwierdzona przez ważne dane. Według raportów opublikowanych w 2019 r. trzy prowincje położone nad jeziorem znajdują się w pierwszej dziesiątce we Włoszech pod względem ruchu turystycznego. Jeśli zaś spojrzymy na dane dotyczące Werony z ponad 13 milionami odwiedzających, turystyka jeziora Garda stanowi nawet ponad 75% tego wyniku. Zagraniczni turyści stanowią 76%, z przewagą mieszkańców z Niemiec i Holandii. Szczególne znaczenie ma także ilość polskich turystów, która wzrosła i wyniosła około 12% w stosunku do poprzedniego roku, co daje łącznie ponad 200 000 odwiedzających.

Jezioro Garda jest niekwestionowanym rajem dla sportowców, amatorów i profesjonalistów. Oferuje duże przestrzenie i pierwszorzędne obiekty. Szczególnie nadaje się do uprawiania sportów żeglarskich, oraz windsurfingu i kitesurfingu, a obecność widokowych i malowniczych tras przyciąga tysiące rowerzystów, kolarzy i triathlonistów każdego roku. W tej kwestii niezwykle interesujący jest projekt Garda Bike, obecnie w trakcie budowy,  który zakłada wybudowanie ścieżki rowerowej o długości prawie 200 km, która pozwoli na objechanie jeziora ścieżką prowadzącą wzdłuż całego wybrzeża. Wreszcie, szczególny kształt wzgórz otaczających basen jeziora sprawia, że ​​obszar ten jest prawdziwym sanktuarium wspinaczki sportowej. Wzdłuż wiszących ścian skalnych jeziora Garda występuje wiele klifów, na których amatorzy wspinaczki mogą spróbować swoich sił na trasach stworzonych z dolomitu, wyrastających z niebieskich głębin jeziora. A zatem nie można zapomnieć o mieście Arco di Trento na północnym wybrzeżu. Od 1987 r., w zamku o tej samej nazwie, organizowany jest Rock Master, prestiżowy międzynarodowy konkurs wspinaczkowy, który co roku przyciąga nad jezioro Garda najlepszych niezależnych wspinaczy na świecie.

Próba zawarcia w kilku zdaniach tego, co oferuje jezioro i emocji, które wzbudza, jest po prostu niemożliwe. Ale dlaczego nie spróbować podzielić się przynajmniej niektórymi wrażeniami?

Wciąż pamiętam,  kiedy latem jako dziecko podróżowałem po wschodniej części jeziora Garda, aby dotrzeć do Dolomitów di Brenta, gdzie spędziłem kilka tygodni. Te szczyty  kształtowały moje istnienie, ale widok na jezioro Garda, jego plaże i wyspy, otoczone lasami i górami, nigdy nie przestaje zapierać tchu  w piersiach za każdym razem, gdy wracam. Widowisko, które porywa serce, kołysząc tych, którzy dają się ponieść. Osobiście uważam za przywilej móc spacerować nad jeziorem, oddychając zapachem sosen, podczas gdy łabędzie unoszą się na wodzie elegancko i dumnie. Urodziłem się w Ligurii, jestem przywiązany do mojej ziemi, a morze jest ważną częścią mojego życia, ale wszystkim, którzy pytają mnie, jakie miejsca we Włoszech sugeruję odwiedzić podczas podróży, zawsze odpowiadam tym samym pytaniem: „Czy znasz Wenecję Euganejską? Czy znasz jezioro Garda? ”

Obecnie nie wiadomo, czego możemy się spodziewać latem, ale jest bardzo prawdopodobne, że rzeczywistość będzie się różnić od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Można sobie wyobrazić, że alejki średniowiecznych miasteczek nie będą pełne ludzi, a plaże w lipcowym słońcu będą uczęszczane rzadziej niż zwykle. Ruch na ulicach będzie mniejszy, a powietrze nieco czystsze. Wieczorem będzie mniej hałasu, być może mniej muzyki, ale w ciszy, przy samym dźwięku fal, uderzających o kamyki na brzegu, jezioro – tego jestem pewien – zabrzmi jeszcze bardziej magicznie.

A Ty? Znasz jezioro Garda?

Ukryty urok Valpanteny

0

tłumaczenie pl: Wojciech Wróbel

Zapraszamy w podróż do doliny, znajdującej się na północ od Werony, autentycznej i oferującej odwiedzającym wspaniałe przeżycia na łonie natury, przyciągając najbardziej wymagających miłośników wina.

Starożytni zwykli mawiać: “Nomen omen”. Spacerując lub jeżdżąc na rowerze po lasach i winnicach Valpanteny można zrozumieć, dlaczego jej nazwa oznacza “Dolinę wszystkich Bogów”.

Winorośla, drzewa oliwne i wiśnie, ale także łąki i lasy, które pokrywają dużą część obszaru, prócz imponujących kamieniołomów czerwonego marmuru z Werony, stanowią w rzeczywistości naturalny obraz przyciągający miłośników przyrody i wypoczynku na świeżym powietrzu, a także miłośników wina, szukających intensywnych doznań na terenach znanych z produkcji wina Valpolicella.

W okresie od średniowiecza do renesansu szlachta werońska uczyniła dolną Valpantenę swoim kurortem wypoczynkowym, budując wille i małe zamki otoczone murami. W ten sposób odseparowała świat szlachecki od wiejskiego, który uwydatnił się w okresie dominacji weneckiej. Właśnie dlatego dziś, położone wśród lasów i dolin, weneckie wille i ich piwnice to ważny element tego fascynującego krajobrazu.

DOŚWIADCZENIA W NATURZE

Valpantena rozciąga się na północny- wschód od Werony, aż do zboczy Prealp Weneckich, przecinając lasy i wioski, które zachowują swój tradycyjny urok. Zawsze było to miejsce o wyjątkowym charakterze przyrody ze względu na swoje położenie geograficzne, różnorodność środowiska naturalnego oraz bogactwo flory i fauny. Obszar ten jest również idealnym miejscem do obserwacji wielu gatunków ptaków wędrownych. Trasy piesze i atrakcje zapewniane przez winnice, turystyka rowerowa, wspinaczka górska, jazda konna, rafting, wędkarstwo i golf to tylko niektóre z aktywności, które Valpantena oferuje odwiedzającym. Wśród cudów przyrody w Dolinie wyróżnia się most Veja – naturalny łuk skalny wznoszący się na wysokość 50 metrów, powstały w wyniku erozji starożytnej podziemnej rzeki. Pod mostem znajduje się jaskinia, a w niej wiekowe stalaktyty i stalagmity.

W pobliżu doliny rozciąga się, na ponad 10 tysięcy hektarów lasów, łąk i górskich pastwisk, Rezerwat Przyrody Lessinia, gdzie turyści – pieszo, rowerem lub konno – mogą w pełni zachwycić się otaczającym ich krajobrazem, delektować się autentycznymi smakami niemal całkowicie dziewiczej krainy. Dalej na wschód, w kierunku klasycznej Valpolicelli, Park Wodospadów Molina oferuje możliwość fascynującego trekkingu, doprowadzającego turystów aż do serii wodospadów otoczonych zielenią.

RAJ DLA MIŁOŚNIKÓW WINA

Powstanie upraw winorośli Valpanteny jest bezpośrednio związane z fascynującą historią, sztuką i duchowością regionu. Chronione przez naturę winnice i gaje oliwne są integralną częścią genius loci. Dolina jest częścią obszaru Valpolicella i została na nowo odkryta, zwłaszcza w ciągu ostatnich trzydziestu lat, dzięki skupiskowi historycznych winnic. Charakterystyka geomorfologiczna gleb (zwłaszcza wapiennych) i minimalna ingerencja człowieka w środowisko naturalne pozwalają uzyskać eleganckie i wyraziste w smaku wina, które zachowują swoją wyjątkowość bez inwazyjnych koncentratów i wzmacniaczy smaku. To właśnie od świata wina wywodzi się projekt Rete Valpantena (www.valpantena.org): sieć utworzona w celu podniesienia wartości i rangi Doliny poprzez promowanie jej tożsamości oraz dziedzictwa kulturowego we wszystkich jego przejawach. Przedsiębiorstwa rolne i winiarskie: Bertani, Brigaldara, Costa Arènte, La Collina dei Ciliegi, Pernigo i Ripa della Volta rozpoczęły ten proces, angażując również Villę Pellegrini i Villę Arvedi (dwa niesamowite przykłady budynków architektury weneckiej) oraz laboratorium drożdży InFermentum. La Collina dei Ciliegi z Relais Ca’ del Moro, Costa Arènte i Brigaldara z Locanda Case Vecie zapewniają przybyszom z różnych stron świata słynną włoską gościnność wśród klimatycznych wzgórz i wyjątkowe doznania kulinarne.