Przekroczyć Rubikon

0
2837

Kiedy w 49 roku p.n.e. Juliusz Cezar przekroczył rzekę Rubikon razem ze swoimi legionami, rozpoczynając w ten sposób wojnę ze swoim największym konkurentem politycznym, wprowadził pojęcie przekraczania Rubikonu. Z jego ust padły wówczas słynne słowa „kości zostały rzucone”, co oznaczało, że nie ma już odwrotu od podjętej decyzji. Podobnie jest z każdym z nas, kiedy podejmujemy kolejne wyzwania. Czas weryfikuje, komu uda się przekroczyć magiczną granicę i osiągnąć zamierzone cele. Jak to się dzieje, że jednym się udaje, a innym nie?

W nauce funkcjonuje obszerny dział poświęcony badaniom nad motywacją i sukcesem. Okazuje się, że podstawowym czynnikiem, który może zaważyć na wyniku naszych wysiłków, jest nastawienie. Prof. Carol Dweck od kilkudziesięciu lat prowadzi badania, które ukazują, w jaki sposób własne wyobrażenia wpływają na kształt życia. Mogą decydować o tym, czy nasze marzenia i plany zmaterializują się lub zamienią w pył. Czy to możliwe? Jak jedno przekonanie może wpłynąć na naszą psychikę, na nasz sposób funkcjonowania i w efekcie na całe nasze życie? Koncepcja, iż każdy z nas rodzi się z pewnym stałym oprogramowaniem, jest nastawieniem na trwałość. W konsekwencji sprawia to, że koncentrujemy się na obronie naszych zasobów i udowadnianiu, że posiadamy odpowiednie cechy w określonym stopniu. Zapewne każdy z nas ma w swoim otoczeniu ludzi, dla których głównym celem w życiu jest ochrona poczucia własnej wartości – w pracy, na studiach czy w relacjach międzyludzkich. Wygląda to tak, że większość ich interakcji sprowadza się do potwierdzenia własnej sprawności, umiejętności oraz moralności. Każde wydarzenie zostaje poddane ocenie. Czy udało mi się pokazać z jak najlepszej strony czy też nie? Czy udało się mi poczuć lepiej czy też nie? Może wydawać się, że w takim sposobie widzenia pozornie nie ma nic negatywnego, jednak jest jeszcze inny aspekt. Istnieje druga ewentualność –  nastawienie na rozwój. Nie zaprzecza ono istnieniu pewnej stałej i wrodzonej puli cech, lecz wychodzi z założenia, że jest to punkt wyjścia do dalszego rozwoju poprzez pracę nad sobą. To, co zostało nam dane, nie przesądza o naszej przyszłości raz na zawsze, bo w miarę potrzeb może podlegać zmianie i doskonaleniu. Czy warto poświęcać czas na udowadnianie, że jest się dobrym, kiedy można być lepszym? Czy jest sens ukrywać swoje braki, skoro można nad nimi pracować? Po co zamykać się w kręgu rzeczy sprawdzonych i pewnych zamiast otwierać się na nowe i ciekawe doświadczenia?

Chcąc podsumować, możemy założyć, że wierząc w niezmienność cech, narażamy się na krytyczne położenie, gdzie jedna porażka może w sposób jednoznaczny zdefiniować i ostatecznie określić nasze możliwości. Owe nastawienie odbiera zdolność radzenia sobie w trudnych sytuacjach mimo posiadanych zasobów inteligencji oraz umiejętności. Natomiast wiara w to, że nasze cechy i zdolności można rozwijać, sprawia, że owszem wszelkie niepomyślne zdarzenia są bolesne, ale – co najważniejsze – nie określają one i nie definiują naszej wartości. Osoby nastawione na rozwój dzięki ponoszonym porażkom stają się bardziej zmotywowane i te porażki są dla nich przede wszystkim źródłem wiedzy na przyszłość.

Przychodzi mi na myśl historia Michaela Jordana. Z dzisiejszej perspektywy, kiedy rozpoznajemy w nim sportowca wszechczasów, mamy wrażenie, że było to oczywiste dla wszystkich od samego początku. Fakty mówią inaczej. Nie przyjęto go do uczelnianej drużyny koszykarskiej, w której chciał grać, odmówiono mu wejścia do dwóch pierwszych zespołów ligi NBA. Po tym, jak nie został przyjęty do szkolnej drużyny, czuł się kompletnie załamany. Jego matka powiedziała mu wówczas, żeby wrócił na boisko i zabrał się do roboty. Nabrał zwyczaju wychodzenia z domu o szóstej rano, aby móc sobie potrenować przed zajęciami. Nieustępliwie pracował nad swoimi słabymi punktami – kozłowaniem, rzutami do kosza i grą defensywną. Jordan za źródło swoich sukcesów uważał przekonanie, że „odporność umysłowa i psychiczna są znacznie ważniejsze niż niektóre przewagi fizyczne, jakie zawodnik może posiadać”. Oczywiście są ludzie, którzy nigdy nie skłonią się ku takiemu myśleniu i będą patrzeć na sukces Jordana poprzez pryzmat jego fizycznej doskonałości lub po prostu jak na  faceta, który musiał bardzo ciężko pracować.

Jackson Pollock to jeden z najważniejszych amerykańskich malarzy, który przeformułował sztukę nowoczesną XX wieku. Eksperci, analizując jego początkowe prace, stwierdzili, iż nie wykazywał on wybitnych i wrodzonych zdolności malarskich. Sekretem sukcesu Pollocka jest poświęcenie oraz miłość ku idei bycia artystą. Poprzez swój upór poszukiwał osób, dzięki którym mógł się uczyć i zdobywać nowe umiejętności, aby docelowo ukształtować swój wyjątkowy i emanujący oryginalnością warsztat.

Przykłady ze świata sportu i sztuki można mnożyć w nieskończoność. Teraz rodzi się pytanie o to, czy łatwo jest się zmienić. Oto kilka rad, które mogą być pomocne przy stawianiu pierwszych kroków na nowej ścieżce. Po pierwsze: staraj się myśleć o celu, który sobie założyłeś i o tym, co możesz zrobić, aby go osiągnąć. Pomyśl, jakie kroki możesz podjąć i jakie informacje powinieneś zdobyć. Kiedy po raz kolejny postanowisz się na przykład odchudzać, zacznij od opracowania konkretnego i realnego planu. Odpowiedz sobie na pytania: Ilu kilogramów i w jakim czasie chcesz się pozbyć? Jak i kiedy będziesz ćwiczył? Plany, które są opracowane w sposób szczegółowy, zwiększają prawdopodobieństwo realizacji założonego celu.