Enrico Letta spotyka Donalda Tuska

0
866

Letta patrzy na Europę, ale jest zmuszony myśleć o Italii. Większość w rządzie, którą reprezentuje spieszy się, zatem premier Letta, który kontynuuje swoją międzynarodową trasę i dociera do Warszawy, wyznacza pewne ważne punkty. Potrzeba czasu, aby przeprowadzić reformy, najbardziej powszechne, ale również o możliwie największym poparciu. Z tego powodu przywołuje wszystkich do pragmatycznego i koniecznego realizmu. Na początek dekret dotyczący podatku od nieruchomości IMU. Nie ma mowy o żadnym definitywnym rozwiązaniu lecz o tymczasowym ruchu mającym na celu całkowite przekształcenie ram prawnych.

Letta zapewnia, że wszystkie normy będą docenione i poparte przez wszystkich, że porozmawia ze wszystkimi i wszystkich wysłucha. Stara się nie słyszeć krzyków ze strony Pd i Pdl na temat wymiaru sprawiedliwości, podsłuchów i niewybieralności Berlusconiego. Musi zachować dobrą minę do złej gry, znajdując się naprzeciw nacisków ze strony dwóch głównych partii swojej większości w rządzie, którym przypomina, że najpierw należy zająć się punktami programu, który został zatwierdzony przez parlament.

Wśród priorytetów lwią część stanowią te dotyczące gospodarki. Letta przypomina o konieczności zahamowania wzrostu bezrobocia, wzywając całą Europę do podjęcia wspólnych działań. Wszystko to bez obciążania finansów publicznych. U boku polskiego premiera Tuska w pełni popiera linię działania Hollande’a – żadnych układów przeciw Niemcom. Należy jednak podjąć słuszne decyzje zgodne z podjętymi zobowiązaniami. Przede wszystkim mówi stanowcze „nie” dla nowych długów. Ponadto, aby pozyskać nowe zasoby będzie trzeba pociągnąć dźwignię cięć wydatków publicznych.