Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
Nutella_Gazzetta_Italia_1068x155_px_final
Gazetta Italia 1068x155

Strona główna Blog Strona 148

Przejażdżki na rowerze pod nie zawsze błękitnym niebem

0

Iwona Pruszkowska

Po londyńskim „Boris Bike”, włoskim „Bicincittà” czy niemieckim „Call-a-bike”, przyszedł czas na Warszawę. Pierwszego sierpnia władze miasta wprowadziły miejski system wypożyczania rowerów – Veturilo. Operator systemu, firma Nextbike Polska, jest już obecna w ponad 50 miastach na całym świecie (w Polsce w Poznaniu, we Wrocławiu i w Opolu). Na oficjalnej ceremonii inauguracji systemu Veturilo była obecna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Pani prezydent chciała zachęcić warszawiaków, i nie tylko, by zamienili samochody i autobusy na rowery. Jednakże, jak wynika z oficjalnych danych, jej „interwencja” nie była niezbędna. Drugiego sierpnia w systemie zarejestrowało się 6 tysięcy osób, z czego 2 tysiące niezwłocznie z niego skorzystało. „To znak, że Polacy chcą przesiadać się ze środków transportu miejskiego czy z własnych samochodów na rowery” powiedział Tomasz Wojtkiewicz, prezes ZTM (Zarząd Transporu Miejskiego). Obecnie jest około 30 tysięcy użytkowników systemu (według danych z 21.08. było ich dokładnie 29.188), a ich liczba systematycznie wzrasta. Każdego dnia rowery Veturilo są używane średnio 3,3 tysiąca razy. Od pierwszego do 21 sierpnia zostały one wypożyczone 67.342 razy. Według oficjalnych danych Nextbike Polska w przeciągu pierwszych dwudziestu dni od wprowadzenia miejskiego systemy wypożyczania rowerów Veturilo, największa ilość wypożyczeń, dokładnie 5.905, miała miejsce 19 sierpnia. Obecnie istnieje 57 punktów wypożyczeń rowerów Veturilo w czterech dzielnicach Warszawy: Śródmieście, Ursynów, Bielany i Wilanów. Na przyszły rok planowane jest otwarcie kolejnych 70 punktów. Wśród najpopularniejszych punktów wypożyczań są te położone w Alejach Jerozolimskich, w okolicach stacji metro Imielin i stacji metro Dworzec Gdański. Anna Knowska, rzecznik prasowy Nextbike Polska, podkreśla fakt, iż jest bardzo ciężko sprecyzować profil użytkowników, ponieważ podczas rejestracji nie ma obowiązku podania adresu zamieszkania czy zameldowania. Według informacji pochodzących z formularzy zapisu, ponad połowa użytkowników to warszawiacy. Drugą połowę stanowią mieszkańcy innych polskich miast (między innymi Wrocławia, Poznania, Torunia i Suwałk) oraz cudzoziemcy (na przykład Francuzi, Niemcy, Anglicy, Włosi, Rosjanie, Brazylijczycy). Rejestracja w systemie jest szybka i nie zajmuje więcej niż dwie minuty. Należy jedynie wypełnić krótki formularz i zapłacić 10 złotych. Następnie wystarczy odnaleźć punkt Veturilo położony najbliżej domu, pracy czy szkoły i można wyruszyć.

Solonia City – Le più lunghe vacanze del XXI secolo

0

Il sole ha cambiato colore, le notti sono diventate più fredde e le pallide foglie frusciano con malinconia. L’estate se ne va, prendendo con sé il senso di spensieratezza. Sta per finire il periodo di viaggi, ferie e feste fino all’alba… beh, forse solo quelle all’aria aperta. Comunque, il mese di settembre è un periodo dedicato al progettare e al ritorno alla routine quotidiana. “Che cosa possiamo aspettarci oltre al cambio del tempo e della velocità della vita?” mi chiedo, tirando fuori l’armadio un maglione. Beh, me ne preoccuperò domani, oggi l’abbronzatura è troppo fresca.

Nel frattempo mantengo nella memoria (e nel blog) il ricordo di momenti più eccitanti di quest’estate per poter ricordarli in ogni momento.

Divertimento e cultura. Tutto è iniziato con l’Euro, che ha generato tante emozioni, ha attirato tanti turisti e ha portato un soffio di libertà già all’inizio di giugno, iniziando la spensierata stagione estiva. Le nuove amicizie risultano in maggior numero dai post su Facebook. Ogni clicco su “mi piace” significa che stiamo insieme. Questo è bello. Tanti artisti eccellenti hanno visitato la Polonia in occasione di vari festival ed eventi, che quest’anno non sono mancati. Durante il festival Open’er si sono esibiti tra l’altro Bjork e Bat for Lashes e durante il festival Era Nowe Horyzonty Peaches e Coso Rosie. I Red Hot Chili Peppers hanno suonato nell’ambito dell’Impact Festival nell’aeroporto di Bemowo a Varsavia, e il primo agosto l’icona pop, Madonna, ha “testato” lo Stadio Nazionale, facendo una performance straordinaria.

Avventure e flirt. È il tema che prevale nelle conversazioni del dopo-vacanze in balconi, terrazze, giardini o saloni nelle case private e adesso dominerà anche il mio articolo. Attenzione, si inizia.

La mia avventura non è molto tempestosa ma abbastanza inusuale. Una volta ho invitato a casa mia un francese, Thomas Guilmin, conosciuto per caso per strada, che è rimasto da me tre giorni. Non avevo mai fatto una cosa del genere, ma in questo caso mi sono permessa di fare questo passo coraggioso perché questo ragazzo mi ha impressionato con la sua storia straordinaria. Si è rivelato che lui viaggia intorno al mondo, attenzione… a piedi! (post su blog “Dooko? ?wiata – na piechot?”, “Intorno al mondo – a piedi”). Le sue storie erano affascinanti e la sua presenza ha portato un soffio di freschezza nella mia vita.

Invece una mia vicina, Aga, pittrice, mi ha raccontato alcune avventure, che sono più adatte per questo giornale, perché riguardano gli italiani, che Aga ha incontrato dopo il ritorno da Berlino… in Polonia. È andato così:

“Il mio primo italiano “varsaviano” è stato Massimo di Roma, che ha visitato la Polonia in occasione di qualche conferenza. Capelli biondi e occhi azzurri, con un aspetto fisico che assomigliava più ad un principe norvegese che ad un italiano di sangue bollente. Malgrado il fatto che Massimo aveva il temperamento un po’ scandinavo, mi ha affascinata così tanto che dopo la prima serata passata bevendo vino rosso e mangiando grissini, mi sono convinta che servivano altre serate. La nostra amicizia si è rafforzata così tanto che dopo un mese, che ho passato viaggiando per l’Europa, l’ho visitato a Roma. Nel caldo afoso di agosto abbiamo nuotato in piscina, viaggiato per le strade piccole in una cabrio vintage, visitato Roma e mangiato in piccoli e accoglienti locali. Comunque, la relazione non si è sviluppata. In seguito sono andata a trovarlo in Finlanda e tutti e due abbiamo ammesso che volevamo di più ma abbiamo avuto l’impressione che il nostro partner non lo volesse…

Dopo ci sono stati Enrico e Marco, studenti favolosi, che tornavano dalla Norvegia, dove hanno passato un anno, facendo il programma Erasmus. Abbiamo passato una serata bellissima passeggiando per la Vecchia Città. Due giorni più tardi, quando stavano per partire per l’Italia, si è rivelato che la loro macchina, insieme con tutta la loro roba portata dalla Norvegia, era stata rubata. Abbiamo passato tutto il giorno al commissariato di Polizia. Mi sono sentita a disagio perché si è rivelato che gli stereotipi sui polacchi che rubano le auto non sono esagerati. Loro sono rimasti ancora due giorni e non ci potevo credere che hanno affrontato tale disgrazia così bene, prima di partire erano pronti a dimenticare le cose che gli sono state rubate e godere le vacanze che gli rimanevano. Ho regalato a Marco un mio quadro, gli è piaciuto tanto.”

Il periodo di avventure sta per finire ma le storie che le riguardano iniziano a “vivere la propria vita” e riscaldano le serate di settembre passate con gli amici. Abbiamo tanto da ricordare perché queste sono state le più lunghe vacanze del XXI secolo! Gli impegni? Beh, un proverbio polacco dice: “ il diavolo non è tanto brutto, quanto lo si dipinge”. Allora, affrontando coraggiosamente settembre, auguro a tutti voi tanta tranquillità e autocontrollo, e dopo un giorno di lavoro una calda serata con gli amici più cari. Vi invito anche a visitare il mio blog, in cui potete conoscere tante altre storie di strane avventure estive, coaching professionale di Judyna Turan e consigli dell’astrologo Teresa Tyszowiecka.

Anastasi. Krasnal, który stał się gigantem najnowsza książka Adelio Pistelli już w Polsce

0

Od 8 sierpnia, w księgarniach w całej Polsce jest dostępna najnowsza książka Adelio Pistelli zatytułowana Anastasi. Krasnal, który stał się gigantem. Udało nam się zadać kilka pytań tłumaczowi książki, dziennikarzowi Polsatu Sport, Marcinowi Lepie.

Jak ocenia Pan książkę Adelio Pistelli o trenerze Anastasim?

Marcin Lepa: „Bardzo ciekawa książka, przede wszystkim dlatego, że odkrywa nam wiele nieznanych wątków z kariery zawodniczej, trenerskiej i wreszcie z życia osobistego selekcjonera naszych siatkarzy. Niewątpliwie brakuje w niej trudniejszych pytań, szczególnie o te niezbyt udane wątki kariery Anastasiego. Niemniej w książce poznajemy prawdziwego Andreę. A do tego ta niesamowita liczba fotografii, obrazków z życia Włocha”.

Jak wg Pana zostanie ona przyjęta na rynku polskim? Czy odniesie sukces?

„Myślę, że to obowiązkowa pozycja dla wszystkich zakochanych w siatkówce, a tych w Polsce nie brakuje. Nie wiem w ilu egzemplarzach się sprzeda, ale jestem przekonany, że najbliższe dwa lata, podczas których Anastasi będzie szkolił naszych siatkarzy dostarczą mnóstwa sukcesów, a wtedy kibice będą jeszcze bardziej spragnieni wiadomości o włoskim trenerze”.

Jakie były największe trudności, które napotkał Pan podczas tłumaczenia książki?

„Myślę, że najtrudniejszy był wstęp byłego nauczyciela i trenera Anastasiego. Jego opowieść napisana była co najmniej dziwnym językiem. Poza tym to była naprawdę przyjemna i ciekawa lektura, podczas której sam odkrywałem naszego trenera”.

Czy miał Pan okazję poznać osobiście trenera Anastasiego? Jeśli tak, czy jego postać została realistycznie przedstawiona w książce?

„Oczywiście poznałem trenera Anastasiego przy okazji mojej pracy w Polsacie Sport. Myślę, że książka realnie oddaje charakter i styl trenerski Anastasiego. W dodatku pozwala poznać styl nie tylko pracy, ale podejście do drugiego człowieka, do rodziny, bliskich… Anastasi jest ciekawym człowiekiem i na pewno z tej książki możemy dowiedzieć się o nim znacznie więcej”.

Czy biografie sportowców są w Polsce popularne?

„Niestety w Polsce tego typu pozycje nie są jeszcze do końca popularne, ale wierzę że z czasem to się zmieni. A zarazem dzięki właśnie tej książce nasz rynek wzbogaca się o niebanalne wydanie. W ostatnich 2-3 latach wydano kilka książek głównie o piłkarzach polskich i zagranicznych, gwiazdorach dzisiejszych i poprzednich lat. Może teraz czas na ludzi innych dyscyplin, prawdziwych mistrzów, takich jak Anastasi”.

Czy wg Pana trener Anastasi, po porażce polskich siatkarzy na Olimpiadzie w Londynie, powinien zostać odwołany z pełnionej funkcji, czy też powinien dalej prowadzić reprezentację?

„Jestem przekonany, że Andrea znajdzie odpowiedź na kłopoty, które spowodowały brak sukcesu w Londynie. A co za tym idzie cieszę się, że zostanie on w Polsce do mistrzostw świata w 2014 roku, które odbędą się w Polsce. To najważniejsza impreza sportowa w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach, porównywalna z piłkarskimi mistrzostwami Europy”.

Czy Pana zdaniem polscy siatkarze odniosą jeszcze sukcesy pod wodzą trenera Anastasiego?

„Jestem tego pewien. Pierwszy test już w 2013 roku – Liga Światowa i mistrzostwa Europy w Polsce i Danii”.

Jakie związki, oprócz osoby trenera Anastasiego, istnieją między sportem włoskim a polskim?

„Nie jest ich najwięcej, ale niewątpliwie największą postacią polskiego sportu związaną z Italią jest Robert Kubica. Nasz najlepszy kierowca Formuły 1 prawdziwe szlify zbierał we Włoszech, tam długo mieszkał, mówi płynnie po włosku. Poza tym w ostatnich latach, przed Anastasim, w Polsce pracowało i pracuje kilku włoskich szkoleniowców siatkarskich. Lorenzo Bernardi, była legenda siatkarskich parkietów trenuje Jastrzębski Węgiel, w którym występuje także reprezentant Włoch – Michał Łasko. Trenerem zespołu ZAKSA Kędzierzyn Koźle będzie Daniel Castellani – Argentyńczyk z włoskim paszportem. Myślę, że to najważniejsze postaci, oczywiście poza Anastasim”.

TerniEnergia Polska, będzie działać w sektorze odnawialnych źródeł energii

0

TerniEnergia, działająca w sektorze energetyki odnawialnej, notowana w segmencie Star na Włoskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, w ramach własnej strategii przedstawiła w Krakowie statut spółki TerniEnergia Polska Sp. z o.o.

Celem polskiej spółki zależnej, należącej w całości do TerniEnergia, będzie rozwój, budowa i eksploatacja zakładów produkujących energię odnawialną, przeznaczonych do zarządzania odpadami, przetwarzania i odzyskiwania zużytych opon, a w zasadzie do odzyskiwania surowców i energii, w zakresie efektywności energetycznej, likwidacji i modernizacji zakładów przemysłowych, odzyskiwania metali oraz rekultywacji terenów przemysłowych.

Stefano Neri, prezes i dyrektor generalny TerniEnergia, powiedział: „Założenie firmy TerniEnergia Polska, poprzedzone założeniem TerniEnergia Hellas w Grecji, jest kolejnym krokiem w strategii umiędzynarodowienia Grupy. TeniEnergia chce kontynuować tę strategię, między innymi ze względu na fuzję z TerniGreen, która powoła do życia podmiot skupiający o silnej wizji międzynarodowej w sektorze odnawialnych źródeł energii. Uważamy, iż rozwój działalności za granicą, w szczególności w krajach o silnym wzroście gospodarczym jakim jest Polska, oraz w przyszłości na innych kontynentach, stanowi okazję do wzmocnienia pozycji grupy na rynku oraz do poszerzenia perspektyw dotyczących budowania jej wartości”.

 

Smutniak i Krakowiak, Polki odnoszące sukces w Wenecji

0

W jak co roku elektryzującym weneckim wrześniu, przepełnionym inauguracjami i wydarzeniami, chcemy zaznaczyć polską kobiecą obecność na czerwonym dywanie najstarszego Międzynarodowego Festwialu Filmowego, odbywającego się oczywiście w Wenecji. Podczas festiwalu pojawiła się jego tegorocznego królowa, elegancka i pewna siebie Kasia Smutniak. Ta promienna polska aktorka mieszka od 1998 roku we Włoszech, gdzie poczynając od 2000 roku zbudowała swoją karierę, występując w spotach telewizyjnych, filmach i serialach. Wdowa po Pietro Taricone, zmarłym w wypadku samolotowym, piękna Smutniak, córka lotnika wojskowego, jest obecnie towarzyszką życia producenta filmowego Domenico Procacci. Na czerwonym dywanie, tuż przed wejściem na scenę, gdzie odbyła się ceremonia inauguracji 69 Międzynarodowego Festiwalu w Wenecji, seksowna Smutniak pojawiła się w sukience od Armaniego, odbierając miejsce równie pięknym Violante Placido i Leatitia Casta. W odległości kilku tysięcy metrów od Palazzo del Cinema, w przepięknych Ogrodach Biennale, odbywała się inauguracja 13^ Międzynarodowego Biennale Architektury w Wenecji, które będzie otwarte do 25 listopada. Kuratorem tej edycji zatytułowanej „Common Ground” jest angielski architekt David Chipperfield. Celem tegorocznej wystawy jest ukazanie, a także zaproponowanie pewnych rozwiązań dla wyraźnego rozdźwięku między architekturą a społeczeństwem obywatelskim. Wpisując się w powyższy kontekst, w polskim pawilonie został przedstawiony projekt Katarzyny Krakowiak, stworzony we współpracy z Narodową Galerią Sztuki Zachęta, zatytułowany „Making the walls quake as if they were dilating with the secret knowledge of greats powers”. Zwiedzający wchodzi do pustego pawilonu, by wschłuchać się w architekturę. Według Krakowiak: „architektura składa się z dźwięków, architektura umożliwia rozprzestrzenianie się dźwięku, wchłaniając, filtrując , przenosząc, wzmacniając niektóre dźwięki wględem innych”. Jest to więc wizyta, która podkreśla znaczenie architektury w sensorycznym wymiarze naszego życia.

OD SUKCESU DO UPADKU? LUŹNE DYWAGACJE Z NICOLĄ GUARINO, DZIENNIKARZEM RAI.

0

“Według mnie to nie telewizja tworzy zbiorową wyobraźnię, ona ją tylko wyraża. Tak samo nikt nie staje się agresywny z winy gier wideo, w ktόrych się strzela, lecz ten strzela, kto rodzi się agresywny. Nie stajemy się kretynami z powodu telewizji, telewizja staje się kretyńska, gdyż to my jesteśmy kretynami”.

W roku ’73 Pierpaolo Pasolini, wielki włoski reżyser, napisał w “Corriere della Sera”, że “duch telewizji wyraża ducha nowego systemu”. Miał tu na myśli, jak wiemy, faszyzm. Dziś socjolodzy tego ducha telewizji nazwaliby duchem nowego społeczeństwa. Czy jakiś system polityczny ciąży nadal nad włoską telewizją? Jak od tego czasu zmieniła się Italia? W poniższym wywiadzie, Nicola Guarino, reżyser RAI/asystent reżysera w programach “Un posto al sole”, “Superquark”, “Voyager”, “Rai Educational” i obecnie w TG1 (włoskie Wiadomości), socjolog mass mediόw, ekspert w dziedzinie historii telewizji i kina włoskiego, jednym słowem, człowiek od 20 lat związany z telewizją uczuciem miłości, sprόbuje odpowiedzieć na powyższe pytania. Razem z nim prześledzimy historię Italii wraz z jej trudnościami, polityczno-medialnymi kontrowersjami, obserwując tym samym jej rozwόj, zmiany w kulturze oraz obecne gusty telewidzόw.

Historia włoskiej telewizji RAI zaczyna się w latach 50-tych. Od tego czasu aż do dziś jej rola w społeczeństwie włoskim bardzo się zmieniła. Początkowo pedagogiczna i edykacyjna, stopniowo stała się narzędziem językowej unifikacji narodu włoskiego, nauczała i bawiła w sposόb inteligentny, potem poszerzyła swoją ofertę o reklamy i programy informacyjne, seriale i filmy dokumentalne oraz programy rozrywkowe prowadzone przez όwczesnego telewizyjnego guru, Mike’a Buongiorno. Włoska telewizja pierwszego okresu, lata 50/60-te, pomagała zrozumieć sytuację powojennego kraju. Programy takie jak „Podrόż po dolinie Po w poszukiwaniu utraconego pokarmu” Maria Soldati, czy „Kto czyta?” były pretekstem, pozwalającym widzowi zobaczyć najbardziej nieprawdopodobne miejsca Italii. Pokazywały Włochom kraj boomu ekonomicznego, mimo iż jedna trzecia mieszkańcόw nie potrafiła wtedy czytać. Wraz z nadejściem roku ’75 pojawiła się radykalna zmiana w systemie TV: skończył się prymat RAI i zaczęły się pojawiać liczne telewizje prywatne, ale o tym porozmawiamy za chwilę. Moje pytania, zamykające to historyczne wprowadzenie, brzmią następująco: Jak skomentowałby Pan ten okres w historii? Czy mόgłby Pan porównać go z sytuacją innych światowych telewizji, np. z telewizją amerykańską?

Włoska telewizja, mam na myśli telewizję państwową, zrodziła się z potrzeby pedagogicznej… miała uczyć Włochόw i ich informować. W TV w tym wydaniu było miejsce na informacje, naukę, na kulturę i rozrywkę… Oczywiście nadejście telewizji prywatnej i komercyjnej dało początek między nimi konkurencji, a żeby rywalizować z obiecującą telewizją “włoskich marzeń”, ta państwowa musiała obniżyć poziom swojej „poprawności”. Stąd jakość obniżyła się znacząco. Telewizja amerykańska zrodziła się na innym gruncie, tzn. w Stanach Zjednoczonych nie było państwowych telewizji jak RAI, tylko powstawały telewizje komercyjne i serwisy… Są to wyspecjalizowane networki typu „All News”. W rzeczywistości tam telewizja kablowa istniała już od lat 60-tych, Ameryka to zupełnie inny świat, bardzo rόżniący się od naszego. Moim zdaniem, dzisiaj telewizja służy tylko do oglądania filmόw, jakiekolwiek one by nie były i skąd by nie pochodziły. Telewizja w znaczeniu “Produkcja”, hmm, uważam, iż aktualnie Włochy są w tyle, jeśli chodzi o innowacyjność formatu.

Czy może Pan przybliżyć polskim widzom fenomen „telewizyjnego zwierzęcia”, jakim był odeszły w roku 2009 Mike’a Buongiorno? Kim był? Skąd pochodził? Jak stał się legendą włoskiej telewizji?

Mike Buongiorno ukształtował się na telewizji amerykańskiej i to on przyniόsł do Włoch telequiz w wersji wspόłczesnej. Quizy były wtedy wielką nowością w telewizji. Wiadomości były tylko czytaniem suchych informacji, talk show jeszcze nie istniały, a reszta była nakręcanym teatrem. Telequiz Mike’a Buongiorno był prawdziwą nowością, nowym środkiem wyrazu…

W latach 70-tych świat telewizji nabrał kolorόw, stał się atrakcyjniejszy dla widza. Wracając do historii, powiedzieliśmy, iż od roku 75-tego RAI się zmonopolizował i rozpowszechniły się liczne kanały prywatne. Jakie to były kanały i co nowego ze sobą przyniosły?

Telewizja komercyjna miała uwolnić telewidzόw od prymatu RAI. Tak się nie stało. Z upływem lat zrozumieliśmy dlaczego. Mimo wszystko nowe kanały też przyniosły ze sobą coś dobrego… Na początku było mało pieniędzy, a więc i wiele pomysłόw. Liczne prywatne stacje stały się ważnymi w tym procesie rozwoju laboratoriami. Dzisiaj, jak sądzę, wszystko zostało pokonane przez serwisy internetowe.

Jaki był udział w rozwoju włoskiej telewizji premiera Silvio Berlusconiego (rok 1980)? Często mówiło się w prasie o jego dyktaturze w mediach. Jak oceniłby Pan jego wybory, jego kanały (Canale 5, Finvest, zakup sieci telewizyjnej Italia1 od Rusconiego w 1982 – i sieci Rete4 od Mondadori w roku 1984, tą ostatnią przekształcił w kanał państwowy), jego zaangażowanie w tej dziedzinie i wspόłpracę z Benito Craxim, όwczesnym premierem?

Berlusconi, tak, otrzymał polityczne wsparcie, ale wiesz… Italia jest krajem skorumpowanym politycznie, w tym wszystkim wyrόżniam Berlusconiego jako wielkiego wydawcę i dyrektora artystycznego. To człowiek, ktόry bardzo dobrze wyczuł Włochόw. Reszta jego działań mόwi sama za siebie. Jeśli o mnie chodzi, historia polityczna Włoch już od 20 lat jest naszą największą narodową wadą.

I tak dochodzimy do ruchόw z lat 90-tych, ktόre zaczęły się od upadku tradycyjnego systemu partii. W styczniu 1994 roku Silvio Berlusconi ogłosił swoje wejście w świat polityki: zrezygnował ze wszystkich zajmowanych przez siebie stanowisk w Grupie Finivest i założył ugrupowanie polityczne Forza Italia. Tangentopoli [*z włos. dosłownie łapówkogród, termin, z którego korzystano w celu określenia systemu panującego we Włoszech do czasu śledztwa Mani pulite, które rozpoczęto 17 lutego 1992. Tego dnia aresztowano Mario Chiesa, członka Włoskiej Partii Socjalistycznej. Przed tym wydarzeniem mówiło się o wielkich wpływach jakie miała partia rządząca m. in. na telewizję RAI. Symbolem Tangentopoli stał się Bettino Craxi, lider partii WPS. To, czy rzeczy naprawdę się od tamtego czasu zmieniły jest kwestią sporów] stało się opozycją dla śledztwa tzw. “Czystych Rąk”. Jak na te wydarzenia zareagowała telewizja?

Telewizja Berlusconiego odegrała dużą rolę w polityce lecz nie sądzę, iż był to zabieg wykonany z premedytacją. Myślę, iż była to tylko kwestia okazji, ktόrą on umiał wykorzystać. Nie wierzę w demony, ani w demonizację, uważam tylko, że jeśli ludziom brakuje kultury, by odrόżnić dobre od złego to wina leży po ich stronie a nie po stronie państwa, prawa, czy Berlusconiego itp.

Rok 2000 przyniόsł ze sobą tzw. cyfrόwkę oraz uwielbianą przez wszystkich TV satelitarną SKY. Jak opisałby Pan proponowaną dzisiaj przez telewizję ofertę? Jakie są Pana ulubione programy? Ktόre z nich poleciłby widzowi nie tylko włoskiemu?

SKY jest rewolucją, rewolucją, ktόra działa. Szeroka oferta tematyczna dostępna teraz w internecie wypiera skostniałe telewizje. SKY ukradł wielu widzόw tym właśnie kanałom, ktόre nadal nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji i według mnie zapędzą się z czasem w ślepą uliczkę. Ludzie chcą sami wybierać, co oglądać i kiedy.

Adrian Peperzak, profesor filozofii na Uniwersytecie Loyola z Chicago przypisuje środkowi telewizyjnemu wielką odpowiedzialność w kreowaniu zbiorowej wyobraźni. Wychodząc z tego założenia, stwierdza konieczność utworzenia pewnego etycznego kodeksu, ktόry powinien obejmować nie tylko środowiska samych ekspertόw z tej dziedziny, lecz rόwnież, co podziela Popper, filozofόw, naukowcόw, wychowawcόw, wszystkich zaangażowanych w proces przechowywania i poprawiania tradycji. Według niego, telewidz jest obserwatorem zewnętrznym czegoś, co go nie dotyczy. Telewizja, zamiast wciągnąć, marginalizuje widza, w ten sposόb stając się dla niego jakąś muzealną strukturą. Zgadza się Pan z tą opinią?

Częściowo…Według mnie to nie telewizja tworzy zbiorową wyobraźnię, ona ją tylko wyraża. Tak samo nikt nie staje się agresywny z winy gier wideo, w ktόrych się strzela, lecz ten strzela, kto rodzi się agresywny. Nie stajemy się kretynami z powodu telewizji, telewizja staje się kretyńska, gdyż to my jesteśmy kretynami. Zgadzam się natomiast z ostatnią częścią wywodu, tak, telewizja jest już swego rodzaju muzeum… Internet zdecydowanie ją wyprzedził.

Telewizja w czasach globalizacji nie jest dla wszystkich taka sama? Amerykańskie reality show (Big Brother, Wyspa, Robinsonowie) oraz programy muzyczne: X-Factor, Taniec z gwiazdami (analizowane przez filozofόw takich jak Bauman czy Deleuze) podbiły cały świat. Jak wyjaśniłby Pan ich fenomen?

Wypowiem się bardzo krόtko na ten temat. Uważam, iż są to programy rozrywkowe, ktόre pojawiły się we właściwym miejscu i we właściwym czasie.

Znane żeńskie twarze włoskiej telewizji to prezenterki starej daty: Antonella Clerici, Milly Carducci, Maria De Filippi oraz ostatnio młodziutka Argentynka – Belèn. Antonella realizuje program “Test na kucharza” (była rόwnież prezenterką Festiwalu Sanremo 2010), Carducci prowadzi “Taniec z gwiazdami”, De Filippi “Przyjaciόł”, a Belén, show girl, znana jest głόwnie z udziału w ostatnim Festiwalu Sanremo, nowego romansu i ze swojego frywolnie wytatuowanego motyla. Ktόrą z nich najbardziej Pan ceni? Dlaczego gazety piszą o tzw. “czasach Belén”?

Wszystko to jest muzealne, tak jak sama telewizja… Nie ma w tych paniach nic interesującego oprόcz faktu, iż istnieją. I mimo, iż nadal występują publicznie, dla mnie są “zaprzeszłe”.

Z punktu widzenia reżysera wiadomości TG1, jak ocenia Pan jakość informacyjnych programόw we Włoszech? Na czym polega Pańska praca?

Moja praca w tym okresie jest stricte techniczna. W żaden sposόb nie wpływam na podawane informacje, tym zajmują się dziennikarze. TG1 w tym przypadku jest dziennikiem rządowym i jak na taki dziennik przystało śledzi skrupulatnie rządowe poczynania. Lecz to żaden problem, tak działa zgodnie z kontraktem. Wszystko w nim jest bardzo poważne.

Co to jest Zelig i dlaczego tak bardzo podoba się Włochom?

Jest to program komiczny zbudowany z szybkich skeczy. To dobry program, ale nie należy do moich ulubionych.

Najsławniejsze włoskie seriale to…

SKY produkuje wiele interesujących rzeczy… “Powieść Kryminalna” jest tutaj mustem, ale ogόlnie tych mustόw niestety jest niewiele.

W Polsce znany jest włoski serial detektywistyczny “Don Matteo”. Wiedział Pan o tym?

To dobry serial, ale szczerze mόwiąc, nie znoszę, gdy przedstawia się nas jako tzw. świętych, poetόw i nawigatorόw.

Po przeanalizowaniu historii włoskiej telewizji i nazwisk z nią związanych, chciałabym na koniec poprosić Pana o opowiedzenie nam swojej historii. Dlaczego wybrał Pan telewizję? Jak zaczęła się Pańska przygoda z tą olbrzymią maszyną publiczną? Co dla Pana znaczy telewizja?

Zaczynałem w teatrze, potem przerzuciłem się na kino, a konkretnie na wideo. Ta maszyna publiczna, jak sądzę, jest maszyną wolną, ale mam nadzieję, iż zrobi wszystko, by stać się bardziej zwinną i by zaoferować tym, ktόrzy dla niej pracują, lepsze warunki rozwoju oraz telewidzom lepsze usługi. RAI jest jedną z największych światowych telewizji, wyprodukowała miliony niezapomnianych godzin, była awangardą techniczną. Mam nadzieję, iż jeszcze kiedyś pojawi się ta ochota, by stać się znowu punktem odniesienia dla całej Europy.

Jaka, według Pana, będzie przyszłość włoskiej i światowej telewizji? Jakie są Pana prognozy, przeczucia? Co chciałby Pan od tej telewizji otrzymać?

Sądzę, iż wszystko zatopi się w sieci internetowej, olbrzymie ekrany zagoszczą w naszych domach wraz z jeszcze bardziej zdefiniowanymi sygnałami, ktόre poprawią jeszcze bardziej jakość obrazu, a internetowa sieć pozwoli nam na korzystanie z programόw z całego świata. Lecz uwaga, to wcale nie oznacza, iż skończy się chodzenie do kina, czy teatru, czy słuchanie muzyki na żywo, te będą do nas powracać w wersji bardziej artystycznej, bardziej “rzemieślniczej”. Wielka technologia zacznie rządzić naszym światem. Czy to dobrze, czy źle? Nie wiem. Jeśli o mnie chodzi, mam tylko nadzieję, iż ten wielki przewrόt da mi jeszcze więcej pracy.

 

Cook it Raw po polsku

0

Aleksandra Szumilas

Od 25 do 30 sieprnia w Suwałkach odbyła się piąta edycja Cook it Raw. Suwałki, region, który stał się mozaiką etniczną Polski, jest wyjątkowym miejscem, aby gościć w nim wydarzenie, które gromadzi piętnastu najlepszych kucharzy na świecie, a przed nimi składniki wyłącznie miejscowe, rosnące „na dziko” i przygotowane bez użycia elektryczności. Wszyscy razem będą mogli dzielić się pomysłami. W konsekwencji, utworzy się rodzaj pomostu pomiędzy starą i nowoczesną kuchnią polską.

Myślą przewodnią Cook it Raw jest zachęcanie do wymiany kulturowej, wzajemne zrozumienie pomiędzy szefami kuchni, a także dzielenie się oraz rozwijanie różnych tradycji kulinarnych. Na poziomie bardzo prostym oraz ludzkim, tworzą się przyjaźnie oraz duch współpracy pomiędzy szefami kuchni oraz mieszkańcami miejscowości-gospodarzy. Tak wyjaśnia ideę tego wydarzenia jego inicjator, Alessandro Porcelli.

Pierwsze wydarzenie tego rodzaju odbyło się w Kopenhadze, kolejne we Włoszech, Laponii oraz Japonii. Teraz to Polska została wybrana dzięki swojej wyjątkowej sytuacji agro-kulturowej. Organizatorzy wydarzenia są zaskoczeni wynikami badań, z których wynika, że polski sposób pracy w małych gospodarstwach jest bardzo wydajny i mógłby być rozwiązaniem dla światowych problemów rolniczych.

Suwalszczyzna przez wiele lat była zaniedbywana, gdyż mieści się z dala od strefy miejskiej. Znajduje się w niej najgłębsze jezioro w Polsce – Jezioro Hańcza oraz imponująca liczba gatunków ryb. Ale pomimo bogactwa, tradycyjne potrawy regionu dla wielu osób są „ubogie” lub „przynoszą wstyd”.

Misją tego wydarzenia w Polsce była zmiana opinii na temat tradycyjnej polskiej kuchni. Lokalni myśliwi, producenci tradycyjnych produktów oraz wszyscy inni mieli możliwość promowania ich lokalnego dziedzictwa poprzez naukę szefów kuchni dotyczącą przygotowania lokalnych pyszności oraz poprzez wymianę rodzinnych sekretów kulinarnych.

W zamian, odwiedzający to wydarzenie mogli zaprezentować coś swoim zagranicznym gościom: przywrócili stary rytuał przygotowywania kindziuka tzn. mięsa pieczonego wewnątrz żołądka prosiaka. Nie robi się tego od ponad 30 lat. Był to ich prezent dla osób poznanych podczas wydarzenia.

 

La responsabilità dei membri del CdA nelle Sp. Z o.o. (Parte 1)

0

Marco Mazzocchi

Fino a non molto tempo fa la forma preferita dagli investitori italiani per la costituzione di una società in Polonia era la forma a responsabilità limitata, Spó?ka z ograniczona odpowiedzialno?ci?, che corrisponde alla ben nota Srl nel sistema giuridico commerciale italiano.

Non tutti però sono consapevoli del fatto che vi sono sostanziali differenze nelle norme che regolano sia i poteri che le responsabilità tra i sistemi giuridici dei due Paesi in tal materia, nell’articolo di oggi tratteremo delle responsabilità civili dei membri del CdA nei confronti dei terzi creditori della Sp. z o.o.. Le seguenti considerazioni non riguardano i debiti a titolo di imposta o oneri sociali in quanto essi sono regolati dall’Ordinamento Tributario che sarà oggetto di discussone in prossimi articoli.

A differenza di quanto previsto nell’ordinamento italiano i membri del CdA di una Sp. z o.o. possono essere chiamati a rispondere in solido con i debiti della società che rappresentano, tale possibilità è data dall’art. 299 del Codice delle Società Commerciali (KSH) il quale recita:

Art. 299. § 1. Qualora l’esecuzione nei confronti della società si rivelasse inefficace, i membri del CdA rispondono in solido con i suoi (della società ndr) obblighi.

§ 2. Il membro del CdA si potrà liberare della responsabilità di cui al  § 1,  qualora dimostri, che al momento opportuno ha presentato istanza di fallimento o intrapreso la procedura di concordato, oppure che la mancanza di presentazione dell’istanza di fallimento oppure non aver intrapreso la procedura di concordato è avvenuto non per propria colpa, oppure che nonostante non aver presentato istanza di fallimento o non aver intrapreso la procedura di concordato il creditore non ha subito un danno.

§ 3. Le disposizioni dei § 1 e  § 2   non alterano le disposizioni di Legge che prevedono ulteriori responsabilità dei membri del CdA.

Commentiamo quanto prima esposto, in base al par.1 è chiaro che la responsabilità scatta nel momento in cui la società è oramai insolvente, infatti l’esecuzione del credito è inefficace, per esecuzione qui intendiamo una esecuzione fatta da un ufficiale giudiziario (komornik), il par.2 invece dà la possibilità di liberarsi da tale responsabilità tramite la presentazione di una istanza di fallimento o di concordato preventivo che, però deve essere fatta „nel momento opportuno” quindi prima che lo stato di insolvenza sia tale che evidentemente la società non sia in grado di pagare i propri debiti.

Se è difficile dimostrare che quanto previsto nel primo capoverso del par.2 (ovvero che tutto sia stato fatto nel momento opportuno), ancora di più lo è dimostrare quanto previsto nei successivi due capoversi (ovvero l’impossibilità di presentare le istanze o l’assenza del danno arrecato al creditore).

Il paragrafo 3 semplicemente precisa che la responsabilità prevista dall’art. 299 non esclude altre responsabilità derivanti dallo stato di dissesto, per dover di completezza quelle derivanti dagli artt. in materia tributaria, previdenziale o penale.

Nella pratica giornaliera la procedura che il creditore intraprende è la seguente:

Passo nr. 1 – decreto ingiuntivo nei confronti della società

Passo nr. 2 – reso definitivo il decreto si procede alla esecuzione da parte dell’ufficiale giudiziario.

Passo nr. 3 – se l’ufficiale giudiziario dichiara l’esecuzione come inefficace allora il creditore chiede al Tribunale l’estensione della responsabilità ai membri del CdA.

Passo nr. 4 – qualora non vi siano i presupposti previsti dal par. 2 il Tribunale dà ordine esecutivo per procedere all’esecuzione sul patrimonio dei membri del CdA.

Passo nr. 5 – l’ufficiale giudiziario procede all’esecuzione sul patrimonio dei membri del CdA fino a soddisfacimento del debito.

Concludendo possiamo dire che essere membro del CdA di una Sp. z o.o. non è poi così semplice e che vi sono rischi superiori a quelli che si incontrerebbero nella stessa posizione in una srl italiana, però dobbiamo anche dire che, una volta consapevoli delle possibilità previste dalla Legge, è possibile premunirsi in modo tale da minimizzare i rischi, il sistema giuridico polacco, in materia di CdA, non prevede che il membro sia soggetto passivo che non si interessa alla vita societaria, se così si comporta lo fa a proprio rischio e pericolo in quanto legato patrimonialmente alla Società che rappresenta.

Korsyka, Sardynia i Sycylia, morze bogactwa naturalnego

0

Na wstępie powiem, że uważam się za rdzennego Sycylijczyka i wydaje mi się trudne pozostanie obiektywnym jeśli chodzi o ocenę mojej ostatniej podróży motocyklem, dzięki której odkryłem Korsykę oraz Sardynię jakich nie znałem.

Kontynuując tradycję podróży motocyklowych i podążając dalej tą wytyczoną ścieżką, która prowadzi niejednego VNP (very normal people) do podjęcia pewnych małych wyzwań, w tym roku, zrezygnowawszy z podróży do Armenii, Gruzji i Azerbejdżanu ( przesunięta data podróży pozostaje do ustalenia), przekonałem moją partnerkę Annę do rozpoczęcia pełnej przygód podróży na pokładzie mojej wiernej Hondy Transalp, nareszcie wyposażonej w opony Metzeler, która przewiezie nas przez trzy cudowne wyspy: Korsykę, Sardynię i właśnie Sycylię.

Wyjechaliśmy z szarej Warszawy 5 sierpnia. Po przerwie w Graz i przejechaniu 900 kilometrów, jestem dumny, że mogę pokazać mojej partnerce Annie Wenecję, miasto które pobudza uczucia, pasje, jest jedyne w swoim rodzaju i nie można go nie podziwiać za jego architektoniczne piękno.

Dzięki redaktorowi Gazzetta Italia jestem gościem w pewnym iście magicznym mieszkaniu w Dorsoduro, dzielnicy bardzo ekskluzywnej dla wenecjan, położonej tak bajkowo jakby była scenografią jakiegoś filmu.

Dość wygórowane ceny w restauracjach skierowały mnie do supermarketu, abym mógł zaopatrzyć się w całą masę pyszności: sałatkę z ośmiornicy, sery mozzarella i burrata oraz kiełbasy, które oferuje kuchnia włoska, absolutna królowa wśród kuchni świata.

Zakończywszy piękny epizod w byłej republice zamorskiej, dobrze przygotowani ze względów bezpieczeństwa, przemierzamy gorące autostrady pełne turystów, którzy w drodze na wakacje podjadają w AutoGrillach.

Przepływamy z Livorno i wkraczamy na ziemię francuską do chaotycznej Bastii. Cudem znaleziony hotel dzięki stronie booking.com jest przyjemny, wyposażony w klimatyzację oraz basen, który od razu mnie uwiódł.

Jeśli zdarzy się Wam pojechać na Korsykę, nie zapomnijcie zwiedzić części północnej wyspy w pobliżu Calvi, która znajduje się pomiędzy zapierającymi dech w piersiach zakrętami i pocztówkowymi widokami. Pod wieczór, po przejechaniu 130 km po wyboistych drogach, przejeżdżając przez tereny górzyste, przeraziłem się kiedy przez drogę przebiegł dość potężny zwierz, który mógł zrzucić mnie z motoru: był to dzik.

W podróżach fascynują mnie przygotowania. Uwielbiam poszukiwania informacji w sieci i pamiętam, że kiedy przeczytałem o pustyni Agriates na Korsyce, moja ciekawość jeszcze wzrosła. Można się tam dostać tylko jeepem oraz motocyklem enduro.

Jeszcze w Polsce trenowałem, aby polepszyć moją technikę jazdy na powierzchniach piaskowych. W momencie prawdy, wydaje mi się, że pięknie zdałem egzamin przejeżdżając 24 kilometry po różnego rodzaju kamienistych nawierzchniach oraz innych pułapkach, gdyż dojechałem oblany potem na upragnioną plażę.

Korsyka oferuje całą masę pięknych pejzaży o bardzo gęstej roślinności. Ceny podczas sezonu letniego są dość wygórowane, ale właściwie jedyną prawdziwą skazą na wizerunku Korsyki od północy aż po południe jest kuchnia, która nigdy nie staje na wysokości zadania, nawet w modnych restauracjach w porcie.

Przepłynięcie promem z Bonifacio do Santa Teresa di Gallura trwa mniej niż godzinę, a zachód słońca na Sardynii w momencie przyjazdu jest bardzo malowniczy. Podczas spaceru ulicami Alghero, myślę sobie, że przemierzyłem świat wzdłuż i wszerz, ale nigdy nie odwiedziłem perełki, którą jest Sardynia, dziedzictwo mojego kraju.

Tereny od razu wydają się być bardziej odkryte niż na Korsyce, ale bardzo czyste i zadbane. Zapach sosen informuje nas, że zbliżamy się do Porto Conte, gdzie Franco L. ugości nas na pokładzie swojego 15- metrowego statku.

Ogromne dania rybne to cecha charakterystyczna pobytu na Sardynii. To co mnie zaciekawiło i o czym muszę się więcej dowiedzieć to dlaczego dialekt z regionu Alghero jest tak podobny do katalońskiego. Po zwiedzeniu grot Neptuna z 645 trudnymi do przejścia schodkami nadszedł czas, aby udać się na wschód do groty VIP-ów, na Szmaragdowe Wybrzeże. W Porto Rotondo jesteśmy gośćmi jeszcze jednego Włocha mieszkającego w Warszawie, tj. Mattea P. Jego wspaniała rodzina wykazuje tę szczerą gościnność, która sądzę, że jest zawarta we włoskim DNA.

Podziwiamy piękny widok na Porto Cervo i wcześnie idziemy spać w oczekiwaniu na jutrzejszy dzień, który przewiduje 6 godzin spędzonych na statku aż do Civitavecchia a potem 900 km do przejechania w upale aż do Syrakuz. Grzecznie odmawiamy zaproszenia Matteo na nocne tańce w towarzystwie elity i pięknych kobiet ozdobionych biżuterią, ale od czasu do czasu nawet motocyklista musi poświęcić się, aby doprowadzić do końca rozpoczęte wyzwanie.

Pozostałą część historii opowiem Wam w kolejnym numerze… Jeśli Bóg pozwoli.

PS: Wzbudziłem u Was chęć do podróżowania?

Fabio Cavallucci: „Kraj, który szanuje sztukę, inwestuje w swoją przyszłość”

0

Podczas gdy w Europie debatuje się nad egzystencjalnymi udrękami, Polska wykazuje dobre wyniki nie tylko jeśli chodzi o wskaźnik PKB, ale także jeśli chodzi o kulturę.

„Dzisiaj Polska jest jednym z najbardziej interesujących krajów Europy i jest to dla mnie prawdziwa przyjemność być tutaj” opowiada Fabio Cavallucci, dyrektor Zamku Ujazdowskiego, Centrum Sztuki Współczesnej, na stanowisku od prawie dwóch lat. „Oczywiście, bycie pierwszym Włochem, który kieruje tą historyczną polską instytucją, to ogromna satysfakcja”.

Czy Warszawa mogłaby stać się jedną z nowych stolic kulturowych Europy?

„O tym kraju mówi się dużo zwłaszcza ze względu na jego dobre wyniki gospodarcze podczas głębokiego kryzysu ekonomicznego, ale według mnie Polska zdumiewa coraz bardziej z punktu widzenia artystycznego. Kultura, a w szczególności sztuki wizualne realizowane tutaj, są jednymi z ciekawszych w Europie razem z tymi realizowanymi w Anglii. Tu w Polsce pociąg do „Critical Art” nadal funkcjonuje u młodych pokoleń, podczas gdy w innych krajach już się wyczerpał”.

Dyskusja na temat sztuki współczesnej odbywa się nie tylko w środowisku krytyków, właścicieli galerii lub zainteresowanych tym sektorem, czyli w tzw. kółkach zainteresowań, ale może być także formą ekspresji, docierającą do większej publiczności.

„Cóż w Polsce mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w zeszłym roku Zamek odwiedziło 278 tys. osób. Są to wyniki prawie stadionowe o jakich we Włoszech marzymy. W tym kraju potwierdza się wysoki poziom kultury, silna uwaga ze strony publiczności, a w konsekwencji możemy stwierdzić, że sztuka współczesna jest tutaj bliska ludziom”.

Trudności gospodarcze jakie dotknęły wiele państw sprawiają, że wraca dyskusja na temat wszystkich dóbr kontynentu europejskiego. Po tym jak próbowano stworzyć Unię opartą tylko na gospodarce, może to właśnie kultura wypełni pozostałą pustkę stając się prawdziwą cechą Unii Europejskiej?

„Kultura i sztuka są narzędziem do odkrywania nowości, możliwością do zrozumienia i wyprzedzenia czasów. Kiedy Leon Battista Alberti w 1435 roku opisywał perspektywę, nieświadomie wyprzedził to co miało się zdarzyć ponad wiek później za sprawą Kartezjusza i Galileusza, ich myśl filozoficzną. Idee rodzą się najpierw w sztuce, ale trzeba w nie wierzyć, aby móc je realizować, bo kto ma odwagę to zrobić, zapewnia sobie przyszłość. Polska, na szczęście, nadal wierzy w kulturę i nawet polityka w nią wierzy, co wykazują programy wyborcze niektórych partii, które pozostawiają kulturze ważną do odegrania rolę. W tym kontekście, Polska mogłaby być przykładem dla innych krajów europejskich”. W swojej karierze, Cavallucci ma tak ważne doświadczenia jak posada kuratora w Trydencie i Carrarze, ale jak Włoch stał się dyrektorem jednej z najważniejszych instytucji kultury polskiej?

„Wynika to z serii pozytywnych zbiegów okoliczności. Instytut Adama Mickiewicza w 2000 roku zaprosił kilku kuratorów, w tym mnie, do Polski. Od razu zachwycił mnie poziom jakości sztuki i zacząłem zapraszać polskich artystów do Włoch i w ten sposób poznałem Katarzynę Kozerę, która obecnie jest moją partnerką. Od tego momentu związek z Polską stał się oczywiście bliższy, a kiedy zwolniła się posada dyrektora na Zamku, wziąłem udział w konkursie i wygrałem go. Przyznam, że z mojej strony wybór tego kraju uważam za słuszny. Tu na Zamku dobrze się czuję, pracuję z około 85 osobami i udaje nam się zrealizować wiele inicjatyw na wysokim poziomie dzięki współpracy publiczno-prywatnej. W mojej pracy, biorąc pod uwagę rolę Polski jako prawdziwego inkubatora artystycznego Europy, kładę nacisk na tematykę związaną ze środowiskiem oraz ekologią, starając się wynieść sztukę poza pałace, do ludzi, czego przykładem jest projekt „Zielony Jazdów”.