Od ciao do pizzy

0
393

Język włoski kojarzony jest wszędzie na świecie z radością, jedzeniem, morzem i beztroskim życiem. Jest też powszechnie uważany za język łatwy do nauki, składający się ze słów prostych i niewymagających od rozmówcy dużego wysiłku czy doświadczenia. W rzeczywistości jest to jednak język o wiele bardziej złożony, niż się wydaje. Włoskie słownictwo wywodzi się bowiem z rozlicznych źródeł, które są związane z bogatą i skomplikowaną historią językową Półwyspu Apenińskiego. Wiele codziennie używanych słów ma o wiele starsze i bardziej zaskakujące pochodzenie, niż można by się spodziewać.

Tomasz Skocki, autor artykułu

Pomyślmy o słowie bardzo prostym i powszechnie znanym, chyba pierwszym słowie włoskim, które każdy na świecie poznaje: ciao. Jest to wyraz pochodzący z Wenecji, który w XIX wieku stał się powszechny w pozostałych regionach Italii, a później, w XX wieku, na świecie, od Niemiec po Amerykę Południową. Pochodzenie tego terminu może wydawać się zaskakujące: bierze się on bowiem z weneckiego sʼciao, czyli schiavo (wł. „niewolnik”). Pierwotnie było to bowiem pozdrowienie nad wyraz formalne i pełne respektu („jestem waszym sługą”, lub „do usług”). Co ciekawe, to samo zjawisko językowe wydarzyło się w przypadku wyrazu servus (łac. „sługa”), używanego jako nieformalne pozdrowienie w Polsce czy w Niemczech. Równie interesujące jest pochodzenie samego słowa schiavo, które wzięło się ze średniowiecznej formy łacińskiej sclavus lub slavus. Już we wczesnym średniowieczu skojarzono znaczeniowo określenie identyfikujące jeńców słowiańskiego pochodzenia jako „niewolników”. Zatem jak widać etymologia nawet tak „prostego” słowa jak ciao ma bardzo długą i złożoną historię.

To samo można powiedzieć o wyrazie ragazzo (wł. „chłopak”), pochodzącym z arabskiego (chociaż istnieją także hipotezy, że jest to termin zaczerpnięty z greki), który pojawił się w języku włoskim prawdopodobnie za pośrednictwem sycylijskiego. We włoskim i innych językach europejskich nie brakuje zresztą terminów mających swój źródłosłów w arabskim: wystarczy pomyśleć o licznych słowach związanych z kontekstem wojskowym, marynarskim czy handlowym, takich jak ammiraglio (wł. „admirał”), arsenale (wł. „arsenał”, po wenecku arzanà) czy magazzino (wł. „magazyn”). Należy także wspomnieć o matematyce (algebra, algoritmo i wiele innych).

Arabskie pochodzenie ma według niektórych badaczy również słowo mafia, chociaż inni doszukują się jego źródła nawet w imieniu św. Mateusza. Z kolei ghetto (wł. „getto”), słowo powszechnie używane na całym świecie, pochodzi z weneckiego. Pizza jest oczywiście neapolitańska, ale jej nazwa wywodzi się najprawdopodobniej z łacińskiego wyrazu pinsa (wł. “zagniatana”), chociaż niektórzy łączą zarówno pizzę, jak i pochodzącą z regionu Romania piadinę z popularną na Bałkanach i w krajach islamskich pitą. W kontekście kulinarnym oczywiście nie są rzadkością słowa pochodzące z dialektów, które przyjęły się na terytorium całego kraju: przykłady to piemonckie grissini, mediolańskie panettone czy sycylijskie arancino lub arancina.

Powyższe przykłady świadczą o tym, że choć język włoski, jaki dziś znamy, ma swoje korzenie w czternastowiecznym volgare florenckim, to źródła pochodzenia poszczególnych słów są o wiele liczniejsze, gdyż wywodzą się z wielu regionów Włoch. Niejednokrotnie bywało, że wyrazy toskańskie wypierane były przez te pochodzące z innych dialektów: dobrym tego przykładem jest słowo giocattolo (wł. „zabawka”), pochodzące z dialektu weneckiego, które w XX wieku zastąpiło toskański wyraz balocco (termin postrzegany dziś jako zdecydowanie archaiczny). Innym słowem związanym z dzieciństwem jest zdrobnienie wyrazu padre (wł. „ojciec”): w znaczącej części terytorium Włoch przeważa pochodzący z francuskiego wyraz papà, podczas gdy w Toskanii do dziś powszechnie korzysta się ze słowa babbo. Istotnym wyjątkiem jest Babbo Natale, czyli św. Mikołaj, nazywany tak w całych Włoszech.

Inne słowa powszechnie używane w Toskanii, a postrzegane obecnie jako przestarzałe w innych regionach, to np. uscio zamiast porta (wł. „drzwi”) czy potoczne i obraźliwe wyrazy takie jak bischero lub grullo (wł. „głupek, palant”). Ciekawym przypadkiem są słowa kończące się na -aio i –aro: z jednej strony mamy słowo marinaio (wł. „marynarz”), z drugiej pizzę alla marinara (wł. „po marynarsku”), tak samo jak w przypadku salvadanaio (wł. „skarbonka” –  wyraz jest połączeniem czasownika salvare oraz danaio), pojemnika w którym trzymamy denaro albo danaro (wł. „pieniądze”). Słowa na -aio, pochodzące z łacińskiej formy -arius, są typowo toskańskie. Często określają one nazwy zawodów: oprócz wspomnianego już marinaio, innymi przykładami są fornaio (wł. „piekarz”), notaio (wł. „notariusz”) czy libraio (wł. „księgarz”).

W pozostałych częściach Półwyspu, zarówno na Południu jak i na Północy, jest natomiast powszechna końcówka -aro lub -ero. Dość często jednak, tak jak w przypadku wymienionych już denaro i marinaro/a, standardowy obecnie język włoski przyjął, w pojedynczych przypadkach, formę neapolitańską, rzymską itp. W Rzymie są zresztą bardzo powszechne słowa kończące się na -aro, od notaro zamiast notaio po gelataro w miejscu gelataio (wł. „sprzedawca lodów”), aż po liczne kolokwialne i wulgarne wyrażenia w dialekcie rzymskim. Często słowa zakończone na -aro określają konkretne grupy czy subkultury młodzieżowe: fan muzyki heavymetalowej nazywa się po włosku metallaro, a osoba uprawiająca street art to graffitaro

Tak złożone i wielowarstwowe pochodzenie słownictwa włoskiego świadczy – o ile istniałaby taka potrzeba – o wielkim bogactwie i pięknie języka, który naprawdę nie ma sobie równych.

Riva degli Schiavoni

Słynny punkt panoramiczny z widokiem na basen św. Marka. Jest to długie wybrzeże, które ciągnie się od Ponte della Paglia aż do Rio della Ca’ di Dio w samym sercu dzielnicy Castello. Wybrzeże to swoją nazwę zawdzięcza ludom z Dalmacji, która w czasach Republiki Weneckiej nazywana była także Slavonią lub Schiavonią. Dalmacja, tak jak wiele innych miast i wysp leżących na wschodnim brzegu Adriatyku przez wieki była częścią Republiki Weneckiej; Adriatyk przez wieki był zresztą oznaczany na mapach jako Zatoka Wenecka. Riva degli Schiavoni stanowiła integralną część ówczesnego weneckiego portu handlowego, o znaczeniu nie do przecenienia ze względu na bliskość placu św. Marka oraz centrum władzy politycznej w Wenecji. Do wybrzeża tego przybijały przez dziewięć stuleci statki dalmatyńskich kupców posiadających tu banki, w których sprzedawali swoje towary.