Wielkie Turne

0
1102

Karolina Kij

Trzech podróżnych z północnej Europy, książę Ingmar Neville, artysta Albert Dupré i kupiec Alphonse Nodier, przybywa do egzotycznego osiemnastowiecznego Neapolu i otwiera się przed nimi widok tak czarujący, że „prawie nie mogą powstrzymać okrzyku podziwu” – taki oto opis rozpoczyna jedną z powieści włoskiej dwudziestowiecznej pisarki Anny Marii Ortese, zatytułowaną „Il cardillo addolorato”. W tym początku powieści pobrzmiewają echa podróży odbywanych przez rozlicznych cudzoziemców do ojczyzny Dantego na przestrzeni wieków, w tym brytyjskich wojaży określanych mianem „Grand Tour”. Kiedy w XVI wieku król Henryk VIII utworzył kościół anglikański, w dużej mierze opierający się na założeniach protestantyzmu, część mieszkańców wysp brytyjskich, siłą rzeczy, zerwało ze średniowieczną tradycją pielgrzymowania do Włoch. Nie oznacza to jednak, że owi Anglicy przestali odwiedzać Włochy, wręcz przeciwnie: mniej więcej w roku 1600 właśnie w Anglii rodzi się zwyczaj odbywania „Grand Tour”, który kwitnie, zarówno wśród katolików jak i protestantów, do lat czterdziestych XIX wieku, kiedy to rozwija się masowy transport kolejowy. Wtedy to podróże przestają być przywilejem nielicznych, a miasta zaczynają się wręcz roić od zwiedzających, co oczywiście wzbudza niechęć u zamożnych „Grand Tourists” poszukujących wyjątkowych wrażeń, do których dostęp mają zwykle przede wszystkim elity. Trzeba bowiem wiedzieć, że „Grand Tour” to rodzaj podróży, w którą wyruszali młodzi przedstawiciele europejskiej arystokracji i inteligencji, mający na celu przede wszystkim poszerzenie horyzontów, poznanie świata i kultury, wyrobienie u siebie artystycznego smaku oraz nabranie dobrych manier. Wywodzący się z Anglii zwyczaj zyskuje popularność także wśród innych zamożnych młodzieńców z protestanckiej północy Europy. Termin „Grand Tour” zostaje użyty po raz pierwszy przez Richarda Lasselsa w jego przewodniku „An Italian Voyage” z 1698 roku. Młodzi Anglicy wypływający z Dover, po zwiedzeniu Paryża, wyruszają zwykle do Włoch i tam swój program rozpoczynają od Turynu. Niektórzy pozostają w Piemoncie na dłużej, inni natomiast natychmiast jadą dalej: do Wenecji lub Rzymu. Początkowo to Rzym jest najdalej wysuniętym na południe włoskim miastem zwiedzanym przez szlachtę, intelektualistów czy artystów, później, gdy rozpoczynają się wykopaliska w Herculanum (1738 rok) i w Pompejach (1748 rok), również i te dwa miejsca, wraz z Neapolem, zostają włączone w program zwiedzania części podróżników. Inne miejsca na mapie Włoch chętnie odwiedzane przez „grand tourists” to Florencja, w której przybysze zza granicy czasem gościli kilka miesięcy, Piza, Padwa i Bolonia. Po wyjeździe z Włoch angielscy turyści zwiedzają kraje niemieckojęzyczne, Holandię i Flandrię, aby później przez kanał La Manche powrócić do Brytanii. Choć „Grand Tour” to w założeniu podróż mająca dopełnić edukacji przyszłych polityków czy artystów, znaczną część czasu podróżnicy trwonili na mniej wzniosłe cele: pijatyki, hazard czy miłosne schadzki (część Anglików wraca do ojczyzny zarażona chorobami wenerycznymi). Jednakże tradycja odbywania „Grand Tour” wywarła, niezaprzeczalnie, duży wpływ na kulturę całej północnej Europy: to właśnie za sprawą tych podróży dotarł tam z Włoch klasycyzm. Nie sposób nie wspomnieć, mówiąc o „Grand Tour”, o literackich śladach owego zjawiska. Jedna z książek opowiadających o edukacyjnej podróży do Włoch to wydana w 1908 roku powieść pt. „Pokój z widokiem” E. M. Forster, przeniesiona w 1985 roku na kinowy ekran przez Jamesa Ivory’ego. Tłem dla historii miłosnych perypetii młodej dziewczyny, Lucy Honeychurch, jest częściowo Florencja, częściowo angielska prowincja. „Pokój z widokiem” nawiązuje do tego, że w drugiej połowie XIX wieku odbywanie „Grand Tour” stało się częścią wykształcenia dam z wyższych sfer. Należy na koniec wspomnieć, że w podróż tę wyruszały tak znamienite osobistości jak John Milton, Laurence Sterne, George Byron, Johann Wolfgang Goethe, Wolfgang Amadeusz Mozart, Michel de Montaigne czy Monteskiusz. Wśród „grand tourists” byli również Polacy – Jan III Sobieski, Stanisław August Poniatowski czy też Izabela Czartoryska.