Wino a sztuka uwodzenia

0
212

Jeżeli ktoś szuka czegoś co pomoże mu zamienić nawet prostą romantyczną kolację w pełen namiętności wieczór, nie powinien zapominać o właściwościach afrodyzjakalnych wina. Moc uwodząca tego szlachetnego trunku znana jest od tysiącleci, a wychwalali ją filozofowie i poeci każdej epoki.

Mimo tego, że jego moc afrodyzjakalna nie została naukowo potwierdzona, ten wyborny trunek posiada kilka właściwości chemicznych, które mają pozytywny wpływ na nasze ciało. Na przykład, pewnie nie wszyscy wiedzą, że czerwone wino zawiera pewien antyoksydant, a konkretnie resweratrol, który zwiększa płynność krwi, co, w konsekwencji, ma pozytywny wpływ na libido. 

Warto zadać pytanie, dlaczego już od starożytności uważano ten napój za prawdziwy katalizator naszych namiętności?

Już Owidiusz pisał „Wino czyni serce tkliwem. Miłość duszę opromienia…” (Owidiusz, Sztuka kochania). Możliwe, że, jeżeli słowa poety nie kłamią, możemy poznać bliżej jego właściwości afrodyzjakalne, pomijając analizy chemiczne i skupiając naszą uwagę na czymś innym…  Wiemy, że pożądanie może mieć naturę chemiczną, ale bardzo często ma ono podłoże psychologiczne: istnieje chemia miłości, która nie może zostać zsyntetyzowana w laboratorium, natomiast jest tworzona w naszej głowie. Może właściwości afrodyzjakalnych wina trzeba szukać w jego zdolności tworzenia wyraźnych wyobrażeń w naszej głowie.

Pomyślmy o kieliszku wina musującego: ile obrazów jest w stanie przywołać w naszym umyśle?

Absolutne narzędzie uwodzenia w wielu klasycznych filmach, takich jak Casablanca lub Śniadanie u Tiffany’ego, czy nawet w wielu 007, gdzie sławny tajny agent świadomie korzysta z pomocy francuskich win musujących, żeby uwodzić panny każdej narodowości w najróżniejszych sytuacjach. Na pewno w naszej wyobraźni szampan pojawia się w chwilach świętowania, często z odrobiną pikanterii w tle… Nawet Napoleon został tak uwiedziony, nie udało mu się oprzeć zalotom wdowy Cliquot Ponsardin, szlachcianki oczywiście, ale już nie tak atrakcyjnej, która usidliła go proponując mu tak wysławiane wino musujące

Zostawmy na chwilę białe wina i przyjrzyjmy się tym czerwonym: ich królewskie nuty przywołują na myśl namiętność oraz delikatność aksamitu, które otulają niczym ciepły uścisk…

Mówi się, że kochankowie Kleopatry, żeby jej się przypodobać, używali czerwonego wina, słodkiego i z podsuszanych winogron, nazywanego Vinum Acquense, możliwe, że od niego pochodzi dzisiejsze Brachetto: namiętna nuta i słodka delikatność tworzyły mieszankę, którym nie można było się oprzeć do tego stopnia, że w samej księżniczce budziły namiętność. Oczywiście nie jest to tylko kwestia koloru, ale również zapachów, smaków i gestów: żeby stać się takim Connery czy Hepburn, kieliszek Dom Perignon nie wystarczy. Wino pomaga uwodzić tylko wtedy, kiedy wiesz jak stworzyć odpowiednią atmosferę.

Nie zapomnij o potrawach, niewielu, ale zrobionych z wyjątkowych składników, nawet tych uznawanych za afrodyzjaki (a dlaczego nie?), żeby zapewnić sobie powodzenie tej nocy, szczególnie jeżeli wiesz jak wydobyć ich smak dobierając do nich odpowiednie wino. Nie zapominaj o tym, że serwis też ma znaczenie, radzę, aby potrawy podawać zawsze z elegancją i żeby umieć mówić między wierszami, być może wspominając anegdoty związane ze światem wina i namiętności, zarówno te przytoczone przeze mnie, jak i tysiące innych, o których nie wspomniałem.

Podsumowując, to Wy sami „doprawiacie” to spotkanie, ale uważajcie, aby nie przesadzić!

Jednakże, jeżeli wieczór okaże się klapą, wina, które wybrałeś do kolacji, okażą się idealne, żeby utopić w nich miłosne smutki.