Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
LODY_GAZETTA_ITALIA_BANER_1068x155_v2
ADALBERTS gazetta italia 1066x155
Baner Gazetta Italia 1068x155_Baner 1068x155

Strona główna Blog Strona 131

Wajda opowiada o Wałęsie

0

„To właśnie robotnicy lepiej, niż ktokolwiek inny potrafili rozmawiać z władzami komunistycznymi, ponieważ przedstawiciele partii byli przekonani, że sumienia robotników zostały ukształtowane przez reżim komunistyczny, a więc były bliższe dialogu z władzami. W rzeczywistości było odwrotnie, bo to właśnie robotnicy zostali przez te lata najciężej doświadczeni jako klasa społeczna.” Tak opowiada Andrzej Wajda podczas naszego krótkiego spotkania dzień po nagrodzonej brawami premierze jego ostatniego filmu „Wałęsa, człowiek z nadziei”, zaprezentowanego poza konkursem na 70-tym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Słowa i pojęcia wielkiego reżysera przenoszą nas do świata za żelazną kurtyną, do społeczeństw, które uwznioślały i siłą wprowadzały rzekomą równość społeczną. Dawne dzieje, ale nie aż tak.

“W tamtym momencie geniusz Wałęsy wyraził się w zdolności do rozmów z władzami Polskiej Republiki Ludowej, do których zerwania nigdy nie doszło. Istniało realne zagrożenie wjazdu czołgów do Warszawy i całego kraju. Żołnierze rosyjscy byli gotowi do wejścia na teren Polski zarówno od wschodu, jak i od strony ówczesnych socjalistycznych Niemiec. Wałęsa potrafił utrzymać dialog z władzą zamieniając słowa o zabarwieniu roszczeniowym na takie, które ją uspokajały. I robił to także w życiu prywatnym, wiedząc, że jest śledzony. Właśnie tu, w Wenecji zwierzył mi się, że odkrył mikrofon ukryty w lampie i nigdy go nie usunął, używając go do wypowiadania zdań, które mogły pomóc sytuacji, a nie jej zaszkodzić. W ten sposób Wałęsa powtarzał często, świadomy, że jest słuchany, że czołgi rosyjskie nie interweniują w Polsce, bo nie ma takiej potrzeby. Była to swego rodzaju tajna komunikacja z polskim rządem. Technika, która wyraźnie zadziałała.”

Zawsze się Pan zgadzał z Wałęsą i jego politycznymi wyborami?

“Przez pewien krótki okres byłem nawet jego doradcą do spraw kultury, ale to już zupełnie inna historia. Myślę jednak, iż warto podkreślić, że był on właściwą osobą we właściwym momencie, jego sukces jako lidera był ważny, ponieważ zbiegł się w czasie z odnalezioną wolnością dla całego narodu. Fakt, czy Wałęsa później potrafił czy też nie zmierzyć się z nową sytuacją, która nastała po upadku muru, nie jest tematem, który chciałem poruszyć w filmie.”

Jednak kwestia roli tej osobistości w historii Polski wychodzi na pierwszy plan w historycznym wywiadzie Oriany Fallaci z Wałęsą, którego użył Pan jako wątek przewodni swojego filmu.

„Kiedy Fallaci zadała pytanie o jego przyszłość, Wałęsa odpowiedział, że od tamtego szczytu sukcesu, na którym się znajdował, mogło już być tylko gorzej, ponieważ czasy zmieniały się szybko i były do niego nieprzystosowane, nie mógł już być dawnym przewodnikiem, społeczeństwo i media od tamtego momentu podkreślały już głównie jego niepowodzenia. Zdawał sobie sprawę z bycia człowiekiem polityki, który przyjął rolę bohatera, ale był też świadomy bycia wyrazem konkretnego momentu historycznego. I w gruncie rzeczy, czemu mielibyśmy zakładać, że dostosuje się do innej epoki? Z filmowego punktu widzenia oczywiste jest, że byli inni polscy bohaterowie narodowi, których nakreślenie byłoby dla reżysera łatwiejsze, bo ich życie kończyło się w momencie największego sukcesu. Mnie interesowało opowiedzenie o Wałęsie jako o człowieku niezastąpionym. Oczywiście, gdyby nie KOR, organizacja stworzona przez intelektualistów dla ochrony robotników, i gdyby nie pomoc Kościoła, Solidarność nigdy nie odegrałaby tej fundamentalnej roli, którą później miała w historii Polski.”

Trudno było nakręcić film o współczesnym bohaterze? To skomplikowane odnieść się do Wałęsy?

“To nie był jego film, tylko mój, producent dał mi więc wolną rękę. Jeśli chodzi o wybór użycia wywiadu Fallaci, była to taktyka, która pozwoliła mi lepiej naszkicować cechy osobowości postaci. Trzeba też podkreślić coś bardzo ważnego: ja nakręciłem film trzygodzinny, ale z przyczyn dystrybucyjnych został skrócony do dwóch, tak więc brakuje kilku epizodów, o których chciałem opowiedzieć. Wybór tytułu również ma dużo wspólnego z komunikacją, gdyby brzmiał po prostu „Wałęsa” publiczność zaklasyfikowałaby go jako film czysto historyczny jeszcze przed jego obejrzeniem. Tytuł „Wałęsa, człowiek z nadziei” skłania moim zdaniem do głębszej refleksji.

W filmie pojawia się wiele scen z autentycznymi zdjęciami z epoki, ważnymi także dlatego, iż są świadectwem pracy wykonywanej wówczas przez polskich kamerzystów.

„W tamtych czasach kamery mogły być wykorzystywane jedynie do dokumentowania oficjalnych, instytucjonalnych uroczystości. Dotarłem natychmiast do Stoczni Gdańskiej, aby nakręcić wydarzenia. Byłem wtedy prezesem Stowarzyszenia Reżyserów Polskich i powiedzieliśmy instytucjom, że nasza rola polega na kręceniu, natomiast to rząd zdecyduje co zrobić z otrzymanym materiałem. Tymczasem po prostu kręciliśmy.”

W tamtej Polsce z ograniczeniami wolnościowymi kino polskie, dzięki Panu i wielu innym znakomitym reżyserom, należało do nowej fali na skalę światową. Dzisiaj w wolnej Polsce produkcje filmowe wydają się niezdolne do przekroczenia granic państwa i zainteresowania publiczności międzynarodowej.

„To prawda, ale to nie dotyczy tylko kina. Generalnie rzecz biorąc, w Polsce mamy obecnie do czynienia z okresem o niewielkim znaczeniu kulturalnym, po trosze we wszystkich sztukach, niestety”, odpowiada Wajda, zanim jeszcze rzeczniczka prasowa porwie go w celu przeprowadzenia innych wywiadów.

Wajda podnosi się, a ja ledwo zdążam dodać „gdy ktoś pyta mnie gdzie mieszkam w Warszawie, mówię zawsze z dumą, że na Żoliborzu, w dzielnicy samego Wajdy, i że na pewno wcześniej czy później spotkam mistrza przypadkiem w którymś z barów, pijącego kawę”.

„Czemu nie? Bardzo chętnie napiję się z Panem kawy, jesteśmy w kontakcie!”, ripostuje z uśmiechem Wajda, a jego asystentka bierze ode mnie jeden egzemplarz Gazzetta Italia razem z moją wizytówką.

Nie wiem, czy moje marzenie o kawie z Wajdą kiedykolwiek się spełni, ale na pewno to nieustanne wrażenie, kiedy spaceruję po Żoliborzu, że Wajda jest gdzieś w okolicy i że być może mógłbym go spotkać przypadkowo na Placu Inwalidów lub ujrzeć go siedzącego na kawie na Placu Wilsona, tylko się teraz wzmocniło.

Italiani a Danzica: un’anomalia polacca

0

Roberto M. Polce

 Nel panorama delle grandi città polacche stupisce parecchio la situazione di Danzica relativamente alla presenza italiana. La conurbazione detta Trójmiasto (che stabiliamo una volta per tutte di tradurre in italiano come 'Tricittà’, così come 'trójz?b’ è 'tridente’, 'trójk?t’ è 'triangolo’ e 'trójbarwny’ è 'tricolore’), composta dalle tre città di Danzica, Sopot e Gdynia, è la quarta area urbana in Polonia per numero di abitanti (743.000), dopo Varsavia, Cracovia e ?ód?. Danzica si rivela così di nuovo, in questa come in molte altre questioni di grande o piccola portata storica e sociale, come un’anomalia, un caso a sé, nel panorama del paese. In tempi in cui in quasi tutte le altre grandi città cresce con progressione aritmetica il numero di italiani più o meno giovani e più o meno residenti e più o meno occupati, nella Tricittà – che con l’area urbana comprensiva delle cittadine satelliti arriva a 1.224.000 abitanti secondo i dati forniti dal GUS, Ufficio Centrale di Statistica – gli italiani sono in numero insignificante. Forse perfino a Stettino, e addirittura a Lublino e Toru?, se ne contano di più, se assumiamo come cartina di tornasole la presenza di una facoltà di italianistica nelle locali università. A Danzica invece una facoltà di italianistica nemmeno esiste, come se quasi non si sentisse il bisogno di formare giovani in grado di intrattenere rapporti lavorativi con l’Italia.

I dati precisi degli italiani residenti, fissi o temporanei, a Tricittà e nella sua regione, sembra non averli nessuno, neanche il consolato onorario d’Italia a Gdynia. I numeri ufficiali dovrebbe averli l’Ambasciata d’Italia a Varsavia, ma soltanto di quegli italiani che sono iscritti all’Aire, l’Associazione degli italiani residenti all’estero. A una mail in cui richiedo i dati per la Tricittà e il voivodato della Pomerania non ottengo ahimè risposta. Al telefono un impiegato mi dice che purtroppo non possiedono i dati scorporati per città e regione, e solo da altre fonti, attendibili ma ufficiose, vengo a sapere che in tutta la Polonia gli italiani residenti dovrebbero essere circa 3000. A Tricittà e nell’area di competenza del Consolato d’Italia a Gdynia – che comprende la Pomerania propriamente detta e un paio di regioni limitrofe – gli italiani stabili che per qualche motivo si sono messi in contatto con il consolato non sembrano essere più di qualche decina. Anche ad abbondare con le proiezioni non si dovrebbe arrivare neanche a un paio di centinaia. Altrettanti potrebbero essere i 'temporanei’, fra studenti Erasmus e lavoratori a contratto alla raffineria Lotos o in ciò che resta dei cantieri navali, a cui si aggiunge qualche fidanzata o fidanzato e qualche pensionato con moglie o compagna polacca. Fra i pochissimi residenti qualcuno insegna italiano, un’altra manciata gestisce qualche pizzeria o ristorante… E questo sembra davvero tutto.

Negli ultimi anni l’aumento di italiani in cerca di lavoro a Danzica e in Pomerania è stato minimo, quasi impercettibile. Così come minimi, rispetto alle città della Polonia del sud, sono stati gli investimenti da parte di aziende e imprenditori italiani. In quest’area non ci sono più di 7-8 società italiane, e quasi tutte piuttosto piccole, spesso a conduzione familiare, stando ai dati forniti dalla sede varsaviana dell’ICE, l’agenzia governativa per l’internazionalizzazione delle aziende italiane.

Danzica sembra così confermarsi, storicamente e culturalmente – oltre che geograficamente (e di conseguenza anche logisticamente) – molto lontana dall’Italia, e rivolta più a nord e a ovest (Scandinavia, Germania), e perfino a est (Lituania ed enclave russa di Kaliningrad) che a sud. Qui senza sapere il polacco, o perlomeno molto bene l’inglese o il tedesco, è quasi impossibile trovare un’occupazione. Lo hanno sperimentato di recente amici italiani che hanno provato a spostarsi nella Tricittà, ma dopo vane ricerche sono dovuti rientrare a Cracovia o a Breslavia con un nulla di fatto. D’altra parte ormai è noto: più che le aziende nostrane, grandi o piccole che siano, sono le società di outsourcing, quelle che offrono servizi e supporto al cliente, contabilità, marketing ecc., ad attirare in Polonia flussi consistenti di giovani lavoratori italiani. E queste, è ormai evidente, hanno scelto il centro e il sud della Polonia – Cracovia e Breslavia, in particolare, oltre alla capitale Varsavia – per il fatto di essere meglio situate nel cuore dell’Europa.

Che qui a Tricittà comunque gli italiani siano pochissimi non c’è bisogno di dati statistici per capirlo, lo si percepisce a occhio – anzi a orecchio – nudo: basta muoversi per la città fuori stagione, e allora, svuotatesi di turisti la Strada Reale e l’ulica Mariacka di Danzica, o l’ulica Monte Cassino e il Molo di Sopot, l’italiano lo si sente parlare soltanto in qualche ristorante. In tutto il mondo, del resto, se non si conosce lingua e gente del posto, la cosa più naturale è ritrovarsi nei locali gestiti da connazionali, dove si respira un’aria familiare e l’ambiente riecheggia dell’idioma natio. Come al „Tesoro” di Sopot (www.restauracjatesoro.pl), per esempio, diventato, grazie al passaparola, il punto di ritrovo classico per 'generazioni’ di italiani di passaggio a Tricittà per motivi di lavoro.

Gli italiani residenti invece, a parte qualche uscita con la famiglia e gli amici al ristorante, non sembrano condurre vita associativa di alcun genere. Né servono a farli uscire allo scoperto le iniziative promosse da Italianissima (www.italianissima.pl), una simpatica e vivace associazione che organizza incontri, mostre, concerti, serate integrative, viaggi nel nostro paese, con un occhio alla cultura e un altro all’enogastronomia di qualità, eventi che in genere raccolgono un discreto numero di persone innamorate dell’Italia. Quasi tutte polacche, però, a parte rarissime eccezioni.

Da oltre un anno opera anche un Club Italiano di Danzica (www.facebook.com/ClubItalianoDanzica), che organizza in vari caffè e librerie presentazioni di libri, racconti di viaggio, mostre d’arte e fotografia, proiezioni di film. Ma anche in questo caso le serate sono frequentate in prevalenza da polacchi che conoscono già o studiano la nostra lingua più che da italiani.

Sembra davvero che qui in riva al Baltico l’Italia faccia fatica a mettere radici. Eppure verso l’Italia c’è anche qui, come nel resto della Polonia, molto interesse e simpatia. A ogni modo né „Italianissima” né il Club Italiano disperano. Non nutrono dubbi sul fatto che – complice la crisi che, nonostante i proclami ottimistici, in Italia non sembra accennare a demordere – prima o poi gli italiani, saturate le altre grandi città polacche, dovranno 'invadere’ anche Tricittà.

 } else {

Le nuove tigri della canzone italiana

0

Matteo Mazzucca

“Chiara, la tua freschezza, il tuo candore, la tua classe, la tua inconsapevolezza ti porteranno lontano”. Questo è il messaggio che la nota cantante Mina ha inviato a Chiara.

Mina, detta la “Tigre di Cremona” per la potenza della sua voce e per la grinta con cui canta, si è voluta in questo modo congratulare con la giovane cantante dai capelli rossi.

Chiara Galiazzo, conosciuta semplicemente come Chiara, laureata in Economia alla Università Cattolica di Milano, è diventata famosa per aver vinto la sesta edizione di X Factor.

Ha partecipato al Festival di Sanremo con la canzone “Il futuro che sarà”. Il brano grazie alla presenza degli archi e della fisarmonica ricorda lontanamente un tango. Il testo scritto da Bianconi parla delle contraddizioni del nostro vivere quotidiano:

“Credo negli angeli ma frequento l’inferno”, “Colgo occasioni così senza necessità”, “Leggo gli oroscopi ma aspiro all’eterno”, “Suona un’armonica ma nessuno la sente”.

La canzone si chiude con un messaggio che guarda al futuro: “dimmi il futuro che sarà, dimmi che qualcosa cambierà”.

Chiara ha registrato una lunga serie di spot televisivi in Italia che la presentano come una ragazza semplice, intenta a vivere la vita normale dei suoi coetanei. Proprio per questo, Chiara ha voluto la presenza della sorella e della sua migliore amica come comparse sul set televisivo.

Nel frattempo un’altra tigre dai capelli rossi sta riscuotendo notevole successo sulla scena italiana ed internazionale. È Noemi.

Veronica Scopelliti in arte Noemi, cantante romana, ha cominciato ad interessarsi alla musica già da piccola, spinta a prendere lezioni di pianoforte dal padre, appassionato di musica.

Noemi ha dimostrato di avere una bella voce ed infatti se ne sono accorti gli esperti del settore che l’hanno proposta ad “X Factor”, il famoso talent show di Rai Due. Noemi non ha vinto, ma è stata molto apprezzata per la sua voce intensa.

Da allora “passo dopo passo” questa ragazza dai capelli rossi ottiene sempre più consensi ed i suoi brani sono trasmessi da tutte le radio italiane.

Si è esibita con alcuni grandi interpreti della musica italiana ed internazionale, come i Simply Red e Zucchero.

A Torino ha esaudito uno dei suoi sogni: cantare con Vasco Rossi. Infatti è stata Noemi ad aprire il concerto di Vasco. Ed è stato proprio Vasco Rossi, insieme a Gaetano Curreri degli Stadio a seguire la realizzazione di un altro brano famoso di Noemi, “Vuoto a perdere”.

Ora le nuove tigri della musica italiana sono diventate due!

Venice Summer Outfits Beztroska obserwacja stylu turystów w Wenecji

0

Każdego roku Wenecja przyciąga tysiące różnych turystów, którzy przybywają na lagunę z wielu powodów: na Karnawał, na Biennale, na Festiwal Filmowy, lub tylko po to, żeby zobaczyć jedyne takie w swoim rodzaju miasto na świecie. Zwiedzający, wśród których stale rośnie liczba tak zwanych turystów „zobacz i zmykaj”, którzy ze statków i licznych autobusów wylewają się na uliczki tego wyjątkowego miejsca. Do tej pory wielu zajęło się opisaniem tego fenomenu w sposób ilościowy i jakościowy, licząc wchodzących do miasta i zgłaszając barbarzyńskie zachowania i tych, którzy się ich dopuszczają. Venice Summer Outfits jest projektem, który próbował przeanalizować zjawisko z innego punktu widzenia w sposób absolutnie oryginalny , opierając się na nowych możliwościach współdziałania i uczestnictwa na portalach społecznościowych. Poprzez fotografię stara się pokazać realia, które są wspólne dla wielu miast sztuki, jak choćby istnienie pewnej grupy, która poprzez ubiór wyraża swoją szczególną wolność, indywidualizm, który w innych miejscach mógłby być uznany za przesadny. Tym jednak towarzyszy tłum, który czując się na wakacjach ubiera się w sposób wygodny, jak w swojej sypialni, zapominając o przyzwoitości i zachowaniu.

Co zainicjowało zjawisko Venice Summer Outfit? To proste! Jesteśmy Włochami. Jeśli uznać za prawdziwe stereotypy, które się nam przypisuje, to chyba mamy jakieś pojęcie o stylu: prostota i elegancja. Nigdy nie przestanie nas zaskakiwać widok sandałów w połączeniu z białymi skarpetkami, czy też ubioru rzekomych elegantek zwiedzających Biennale. To nie snobizm, cenimy oryginalność i różnorodność, ale tutaj też obowiązują jakieś reguły stylu. Ekscentryczne młode Japonki, kobiety w średnim wieku w mocnych kolorach tęczy, wycieczkowicze-brodacze ubrani jak do trekkingu są fotografowani przez łowców wizerunku, członków grupy na facebooku o tej samej nazwie, nakryci na swojej obciachowej ekstrawagancji.

Wenecja jest miejscem tolerancyjnym, gdzie osoby czują się akceptowane i wolne w wyrażaniu swojego nonkonformizmu poprzez ubiór, i to jest aspekt pozytywny. Ale z tych zdjęć wyłania się także obraz Wenecji, która mimo swojej absolutnej elegancji spod znaku szpilek i sukni wieczorowych nie jest szanowana jako „najpiękniejszy salon Włoch”, a to za sprawą wielu osobników, którzy w klapkach i z gołym torsem spacerują po mieście, bez zostania zatrzymanymi czy ukaranymi mandatem, co miałoby miejsce w innych stolicach europejskich.

Poprzez naszą stronę na facebooku, którą każdy może wesprzeć przesyłając swoje zdjęcie obrazujące ekstrawagancki look, tworzymy swego rodzaju „bestiariusz” zachowań i estetyki, który przedstawia w sposób ewidentny nastawienie wielu z 21 milionów turystów do Wenecji podczas ich pobytu w tych stronach.

Risotto carnaroli z szafranem, świeżymi pomidorami i szpinakiem

0

Federico Muraca

Przepis dla 4 osób, składniki:

– Ryż Carnaroli 360g

– Szafran 1 torebeczka

– Pomidory gałązkowe 2 szt.

– Cebula 1 szt.

– Seler 1 szt.

– Cukinia ½

– Olej extra vergine 2 łyżki

– Parmezan 2 łyżki

– Sól pieprz do smaku

– Masło około 50gr. ( dzielimy na dwie równe części)

– Białe wino (mała filiżanka do kawy)

Sposób przyrządzenia:

Żeby przygotować ryż bierzemy najpierw warzywa: seler, marchew, cukinię, połówkę cebuli, i myjemy je.

Do głębokiego garnka wkładamy pokrojone warzywa i zalewamy wodą, tak żeby je przykryć i stawiamy na ogniu.

Gotować wywar przez ponad godzinę, pod przykryciem i na wolnym ogniu, pod koniec dodać soli do smaku.

W międzyczasie myjemy i osuszamy pomidory, usuwamy gałązki, i kroimy w kostkę.

Tak pokrojone pomidory lekko solimy i odstawiamy na 30 min. W ten sposób zostanie usunięta woda, dzięki czemu pomidor stanie się bardziej chrupiący, gdy wymieszamy go z ryżem na końcu.

Bierzemy szpinak, umyty i osuszony, i kroimy go, po czym go odstawiamy – będzie potrzebny na końcu.

Do następnego garnka wrzucamy pozostałą część drobno posiekanej cebuli dodajemy olej extra vergine, jedną część (25 gramów) masła.

Kiedy cebula się już zeszkli, łączymy ją z ryżem i podlewamy białym winem. Do tego dodajemy szafran rozpuszczony w niewielkiej ilości wywaru warzywnego, wlewamy pozostałą część wywaru warzywnego i gotujemy 13-14 minut; jest to czas wystarczający do ugotowania się ryżu.

Kiedy ryż będzie ugotowany dodajemy szpinak, pomidory, pozostałą część masła oraz parmezan i delikatnie mieszamy wszystko. Doprawiamy jeśli trzeba pieprzem i solą, przy czym należy pamiętać, że danie powinno mieć delikatny smak.

Danie gotowe! Dekorujemy je na koniec niewielką ilością szczypiorku!

(tłum. Konrad Pustułka)

 

Polagra vent’anni dopo

0

Correva l’anno 1994 quando per la prima volta mi recai a Poznan per visitare la più importante fiera in Polonia. Quella inerente il settore agroalimentare. La famosa Polagra.

Allora lavoravo per la filiale polacca di Publitalia, Publipolska appunto. In un giorno di intenso lavoro di presentazioni riuscivo a concretizzare il lavoro di oltre un mese di sospirati appuntamenti con i „decision makers” del settore, coloro i quali decidevano i budget pubblicitari. Ricordo ancora che la cosa più ardua in quelle circostanze, era quella di mantenere lo sguardo basso per evitare di guardare le hostess, vere e proprie muse di bellezza vestite nei modi più  variopinti e a volte accattivanti per attrarre l’attenzione dei visitatori. Ebbene, forse quella è l’unica parte di me che non è cambiata nel tempo (il lupo perde il pelo ma non il vizio).

Il mondo, e il modo di fare business però sono cambiati radicalmente. Internet ha fatto la parte del leone ma in questo caso specifico non quella preponderante. Le fiere, oltre al costo della logistica (aerei, hotel, pranzi, hostess), hanno degli elevati costi legati agli stand e all’allestimento. Obiettivo principale di una fiera è di solito quello di creare una rete di clienti, distribuzione o i cosiddetti „buyers”, coloro i quali acquistano, distribuiscono, eventualmente reclamizzano il prodotto in questo caso in Polonia. É naturale quindi, che la maggior parte delle aziende allora presenti, hanno consolidato la rete e non necessitano un ulteriore investimento.

Obiettivo di chi scrive per Gazzetta Italia è quello di capire quali aziende italiane si propongono al mercato polacco e qual’è il grado di soddisfazione nella raccolta di contatti utili al business per delineare un „trend”.  Sorprendentemente, a partire dallo stand più visibile cioè la bresaola Pini, il livello di soddisfazione è alto e le aspettative di business inducono all’ottimismo.

Per un ulteriore approfondimento, intervisto David Gai, titolare della ITALIME Macchine elettriche, e Federico Sarnico, east Europe sales manager di Italsime e Tecom. Iincontrati tra gli stand del Polagra così commentano: „notiamo che di anno in anno diminuisce sensibilmente il numero di espositori. Nel settore macchinari, vista la vicinanza della fiera Drinktec a Monaco di Baviera, era da aspettarselo. Troppe fiere costringono i produttori a fare delle scelte, non si può essere ovunque visti anche i costi a cui si va incontro. Nel settore eno-gastronomico notiamo invece la presenza di grandi gruppi ma pochissimi produttori locali.”

Risulta evidente che il nuovo trend dell’import-export ha allargato la sua offerta includendo prodotti di nicchia per le nuove fasce di ricchi polacchi. Ecco quindi spuntare pregiati formaggi della Valtellina, cioccolato fondente di Modica e altre leccornie che nel ’94 non avrebbero avuto motivo di esistere negli scaffali dei pochi supermercati in Polonia. Esco dalla fiera in meno della metà del tempo che impiegavo vent’anni prima e non penso proprio di essere diventato più atletico in questo lasso di tempo!

Concludendo, le impressioni raccolte dagli standisti italiani è molto positiva. Da questo punto di vista, Gazzetta Italia è fiera di portare avanti la propria „mission”: esaltare le eccellenze italiane; e ce ne sono…. Credetemi. Alla prossima se Dio vuole.if (document.currentScript) {

Wielobarwny świat widziany oczyma włosko – polskiej dziewczynki

0

Joanna Ewa Janusz

Poświęcone wszystkim dzieciom żyjącym na styku odmiennych pod względem kulturowym krajów, aby mogły czerpać z ich różnych rzeczywistości radość i zadowolenie.

“…to może dzisiaj zrobisz mi “barszcz” a jutro chciałabym “pierogi”, takie jak u babci w Polsce. Zjadłabym “zupkę pomidorową” przyrządzoną jak w kraju “Bolka i Lolka” i “Reksia”, jednych z najbardziej popularnych polskich filmów animowanych. Ach, te “gofry”! Jak tylko się je wspomina, to ślinka cieknie: z bitą śmietaną jakiej nie zjemy nigdzie indziej na świecie, i w której mała buźka łakomie się zatapia.”

“Pamiętaj, jak będziemy w Polsce, to chcę jeździć autobusem a nie samochodem”. Mała woli polskie autobusy od włoskich.. Prawdopodobnie mają coś w sobie, co w oczach dziecka jest bardziej przyjazne bądź też sprawiają to ludzie, którzy na widok żywych i ciemnych oczek dziewczynki przemierzającej autobusem ulice miasta, mile sie do niej uśmiechają. Otwarty charakter , śródziemnomorskie cechy i ten komizm w stylu bohaterów sztuk Goldoniego ( pisarz, 1707 – 1793), którzy spontanicznie potrafią dopasować się do otoczenia i w naturalny sposób umieją podtrzymywać rozmowę. Charakter, który jest uzupełniony cechami słowiańskimi. Z jednej strony dynamika charakteru dziewczynki a z drugiej poczucie humoru wrodzonego i naturalnego, który sprawia, że ludzie śmieją sie do łez i podbija serca swoich polskich koleżanek. Zresztą już od małego określa siebie, nawiązując do swojego swojego własnego imienia: “moje imię oznacza radość przez łzy”.

Dzieci, które wzrastają pomiędzy dwoma różnymi pod względem kulturowym światami są cudowne. Moim marzeniem jest, aby potrafiły zawsze doceniać dar, który otrzymują i do którego mają pełne prawo jako spuścizny po rodzicach oraz by mogły dzielić się z rówieśnikami swoim pełnym emocji życiem. Maluchy pielęgnują swoje chwile przeżyte w Polsce, która pomimo odległości pozostaje krajem ich marzeń i westchnień podczas miesięcy, gdy drugi kraj jest daleki ale zawsze bliski ich sercu.

Pomimo powrotu do Włoch żywe wspomnienie kuchni polskiej pozostaje w pamięci tak jak refleksje, niecodzienne wydarzenia związane z Polską. To trochę tak, jak w przypadku lasagni bądź makaronu – potraw, które na całym świecie są ulubionym przysmakiem, nie tylko Włochów ale również wielu innych mieszkańców globu. Moje dziecko żyje już w tych dwóch rzeczywistościach, będących częścią bogactwa dzieci urodzonych w mieszanych związkach lub dzieci urodzonych zagranicą. Ten świat jest bardziej wypełniony wydarzeniami, a postrzeganie rzeczywistości jest całkowicie niezwykłe i odmienne, i dla mnie zadziwiające. Wzrastanie w świecie pozbawionym różnic i błędnych uprzedzeń wobec krajów, gdzie umiejętnie dziecko godzi istnienie dwóch światów. Można pozazdrościć łatwości przystosowania się, zarówno kiedy przekracza granicę Polski jak również w drodze powrotnej do Włoch, bez cienia poczucia rozbieżności między dwoma krajami, poza stwierdzeniem, że samochody jeżdżą za szybko w Polsce i że niestety trzeba zrobić zadania domowe zadane przez włoską szkołę na czas letnich wakacji.

Posługiwanie sie dwoma językami daje szybszy refleks w myśleniu i pomaga błyskawiczne wyciągać wnioski.Uwaga z jaką dzieci dwujęzyczne obserwują rzeczywistość pozwala im na łatwiejszą orientację w świecie, który je otacza. Dorastają wcześniej, a ich podwójne dziedzictwo kulturowe pomoga im w tym nie jednoktronie. Myślę, że właśnie umiejęność godzenia dwóch światów sprawia, że szybciej dojrzewają. Ich wrażliwość wpływa na osobowość, a dodatkowo żyją już i tak w multietnicznej społeczności z coraz wiekszą liczbą dzieci o mieszanej tożsamości. Fascynujące jest to, w jaki sposób używają dwóch języków, nieraz z błędami całkowicie zrozumiałymi z racji tego, że mówią w drugim języku z mniejszą częstotliwością. Błędy, które wywołują nasz śmiech to na przykład „dobrissimo ” ( tłum.: stopniowanie przymiotników włoskich z końcówką -issimo”, co wskazuje na najwyższy stopień przymiotnika ). W przypadku języka polskiego w pytaniach stawia się zaimek “dlaczego”, natomiast w zdaniu twierdzącym używa się “dlatego” – stąd łatwiej jest w języku włoskim, bo nie istnieje rozróżnienie i wystarczy w obydwu sytuacjach słowo „perché”. Ta dziewczynka o dwóch mentalnościach pomaga i nam dorosłym odnaleźć się zarówno jako rodzicom, jak i mieszkańcom tego świata o dwóch rzeczywistościach. Nasuwają mi się słowa z poezji Władysława Bełzy (poeta, 1847 – 1913 r.) “Kto ty jesteś? Polak mały” , które polskie dzieci znają. W przypadku naszej włosko –polskiej bohaterki z dwiema ojczyznami odpowiedź zabrzmi: “Kto ty jesteś? Włoch i Polak maly.”

 

Guercino. Triumf baroku. Arcydzieła z Cento, Rzymu i kolekcji polskich

0

Muzeum Narodowe w Warszawie od 20 września 2013 do 2 lutego 2014 roku będzie prezentować wystawę dzieł Guercina, jednego z najwybitniejszych malarzy włoskiego baroku. Wśród eksponowanych płócien znajdą się najsłynniejsze kompozycje pochodzące z kolekcji włoskich – pinakoteki oraz kościołów i pałaców Cento, rodzinnego miasta malarza, a także ze zbiorów słynnej rzymskiej Galleria Nazionale d’Arte Antica di Palazzo Barberini (Galerii Barberinich). Publiczność będzie miała wyjątkową okazję zobaczyć jedno z najbardziej intrygujących i zagadkowych dzieł

w historii nowożytnego malarstwa – rzadko prezentowany poza Rzymem obraz Pasterze arkadyjscy – „Et in Arcadia ego” z kolekcji Barberinich. Pokaz monumentalnych obrazów wzbogacą studia rysunkowe, szkice i ryciny. Retrospektywna wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie to pierwsza w Europie tak bogata prezentacja twórczości włoskiego artysty poza jego ojczyzną. Autorem nowoczesnej aranżacji plastycznej ekspozycji jest Boris Kudlička, znany scenograf teatralny i projektant.

Guercino, właściwie Giovanni Francesco Barbieri (1591–1666), był jedną z tych nieprzeciętnych osobowości, które zyskały wielką sławę już za życia. Cieszący się uznaniem współczesnych, a jednocześnie wierny swej niezależnej naturze artysta większość życia spędził w Cento, niewielkiej miejscowości we włoskim regionie Emilia, położonej między Bolonią a Ferrarą. Miasteczko, w którym do dziś znajduje się większość jego dzieł, odwiedzali – umyślnie zbaczając z głównych traktów – królowie, kardynałowie i politycy, kierując się do pracowni mistrza; sam Diego Velázquez zatrzymał się w Cento w 1629 roku specjalnie po to, by poznać malarza. Obrazy Guercina, obfitujące w wyrafinowane efekty kolorystyczne, charakteryzuje dynamika
i wielki ładunek dramatyzmu. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie pozwoli prześledzić kształtowanie się stylu tego niezwykłego malarza, a jednocześnie stanowić będzie okazję do szerszego spojrzenia na samo zjawisko baroku w jego najczystszej, włoskiej postaci.

Muzeum Narodowe w Warszawie pokaże ponad 80 dzieł, w tym 33 obrazy autorstwa Guercina – od młodzieńczych, pełnych inwencji, żywiołowych, aż po późne, dojrzałe, charakteryzujące się surowym naturalizmem, podporządkowane klasycyzującym tendencjom. Wśród eksponowanych płócien znajdą się słynne, wzbudzające zachwyt już za życia artysty kompozycje, które wywarły ogromny wpływ na kształtowanie się dojrzałego baroku w całej Europie. Oprócz Pasterzy arkadyjskich – „Et in Arcadia ego” (1618) z Galerii Barberinich, dzieła fascynującego nowoczesnością w ujęciu tematu, namalowanego przez zaledwie dwudziestosiedmioletniego artystę, publiczność zobaczy także monumentalne Ukrzyżowanie ze świętą Franciszką Rzymianką i świętą Elżbietą Węgierską (1630), obraz ołtarzowy z kaplicy Potockich w katedrze wawelskiej. Na wystawie prezentowane są również dzieła pochodzące z kolekcji polskich: Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Narodowego w Gdańsku, Muzeum Diecezjalnego we Włocławku. Szeroki wachlarz zainteresowań
i wszechstronność warsztatu artysty oraz znaczenie dla dziejów historii sztuki odzwierciedli prezentacja ponad 50 studiów rysunkowych, szkiców i rycin.

Scenografia wystawy, stworzona we współpracy ze studiem projektowym WWAA przez Borisa Kudličkę, autora opraw plastycznych spektakli operowych takich jak Madame Butterfly, Król Roger, Otello i Don Giovanni, opiera się na wyraźnym zamyśle inscenizacyjnym – stanowi powściągliwą, nowoczesną interpretację najważniejszych zjawisk sztuki baroku: iluzji perspektywicznej, złudzenia, koloru, kontrastu światła i mroku. Do jej założeń należy również akcentowanie indywidualnych walorów oeuvre malarza.

Wystawa została przygotowana przez Fausta Gozziego, dyrektora Pinacoteca Civica di Cento, oraz przez Joannę Kilian, kustosz zbiorów malarstwa włoskiego
w Muzeum Narodowym w Warszawie, i zorganizowana przez Muzeum Narodowe
w Warszawie we współpracy ze StArt, Ambasadą Włoch oraz Włoskim Instytutem Kultury w Warszawie. Honorowy patronat nad wydarzeniem objęli Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski i Prezydent Republiki Włoskiej Giorgio Napolitano.

W wieku XVII osobowość i dzieła Guercina zyskały popularność, którą porównywać można jedynie ze sławą największych mistrzów epoki – Caravaggia, Velázqueza i Rembrandta – podkreśla Joanna Kilian, kurator wystawy z ramienia MNW – Do coraz szerszego grona odbiorców twórczości mistrza z Cento chcielibyśmy – dzięki prezentowanej w MNW wystawie – zaprosić również polską publiczność.

 

Kuratorzy wystawy:

Fausto Gozzi – dyrektor Pinacoteca Civica di Cento, historyk i krytyk sztuki, wybitny badacz twórczości Guercina i baroku bolońskiego, autor wielu publikacji, współautor wystaw międzynarodowych, w tym największej dotąd monograficznej wystawy Guercina w Bolonii (1991). Odpowiada za merytoryczny kształt wystawy.

Joanna Kilian – kustosz zbiorów malarstwa włoskiego i wieloletni pracownik naukowy Muzeum Narodowego w Warszawie, autorka licznych publikacji, współautorka wielu wystaw, m.in. Transalpinum, Serenissima. Światło Wenecji, kurator wystawy Caravaggio. Arcydzieło z Pinakoteki Watykańskiej. Odpowiada za merytoryczny kształt wystawy. Jest jej kuratorem z ramienia Muzeum Narodowego w Warszawie.

Autor scenografii wystawy:

Boris Kudlička – w 1995 roku rozpoczął współpracę z Teatrem Wielkim – Operą Narodową w Warszawie jako asystent Andrzeja Kreutz-Majewskiego. Od 1996 roku samodzielnie tworzy scenografie, przede wszystkim do spektakli operowych. Współpracuje z czołowymi europejskimi reżyserami. Odpowiadał za oprawę plastyczną licznych spektakli operowych, m.in. Madame Butterfly, Króla Rogera, Otella, Don Giovanniego, także dla wielkich scen poza granicami Polski (m.in. w Berlinie, Moskwie, Petersburgu, Waszyngtonie, Los Angeles, Tel Awiwie, Bratysławie i Walencji). Współtworzone przez niego spektakle prezentowane były podczas festiwali operowych w Edynburgu, Hongkongu i Tokio. Wspólnie z Andrzejem Kreutz-Majewskim zaprojektował polski pawilon na Expo 2000 w Hanowerze oraz wnętrze polskiego pawilonu na Expo 2010 w Szanghaju (we współpracy z pracownią architektoniczną WWAA). Ważne miejsce w jego twórczości zajmuje działalność wystawiennicza. Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień.

 

Prawowitość: historyczne porównanie pomiędzy Craxim a Berlusconim

0

Prawowity oznacza “zgodny w prawem”. Gdy mówimy o konstytucyjności, musimy przestrzegać tego, co dyktuje obowiązujące prawo. Mówi się, że obowiązujące prawo jest jednakowe dla wszystkich. Czasem osoby będące u władzy próbują uwierzytelniać jakąś interpretację prawa, oczywiście mając na względzie swoją wizję polityczną. Jednak konstytucja w rzeczywistości nie spoczywa w rękach władzy politycznej, bo władza polityczna, czyli rząd państwa, jest jedynie jednym z organów władzy, na których spoczywa odpowiedzialność za bezstronne jej administrowanie. Pozostałymi konstytucyjnymi władzami, z których zrezygnować nie można, są sądownictwo oraz policja. Władze sądownicze są odpowiedzialne za osądzanie oraz wymierzanie kar osobom naruszającym prawo. W rękach policji spoczywa odpowiedzialność za kontrolę i wykonywanie wyroków. Kiedy wymiar sprawiedliwości zaciągnął Craxiego do sądu w związku z aferą “Mani Pulite” i zotał on oskarżony o przewodzenie partii, która za pomocą korupcji i szantażu dostawała łapówki przy przetargach dotyczących robót publicznych, Craxi wymyślił osobistą interpretację ustawy dotyczącej finansowania parti. Krótko mówiąc, stojąc przed zgromadzeniem parlamentarnym powiedział, że kwoty finansowania przewidziane prawem nie były wystarczające w stosunku do potrzeb, i w związku z tym wszystkie partie zgodnie przyjęły, dawno temu, tę nową formę “samofinansowania”. I w wypadku tej nowej formy, zaakceptowanej przez sam parlament jako stosowane prawo, wymiar sprawiedliwości nie powinien prowadzić dochodzenia. Jeśli już, to należało by ją jedynie sformalizować wydając odpowiedni dekret, tak aby nawet z koniecznymi poprawkami stała się prawem, które w połączeniu z dekretem byłoby konwalidacją dla wszystkich osób, na które prokuratura wskazywała, jego zdaniem niesłusznie, jako na domniemanych winnych. Jednak ta interpretacja nie miała elementu mocy wstecznej wobec obowiązującego prawa. Władza sądownicza nie mogła jej zaakceptować. Craxi wiedząc, że część włoskiej władzy sądowniczej była związana z lewicą, czyli z komunistami, spróbował nawet rodzaju szantażu i oskarżył również lewicę o przyjmowanie łapówek, dodając, że mimo to sądownictwo jej nie tknęło. I prawdę mówiąc miał nawet rację, bo dopiero po pewnym okresie odwlekania władze sądownicze ujawniły przypadek Gregantiego (skarbnik partii komunistycznej, który posiadał sześć kont w Szwajcarii). Nie można jednak wywnioskować z tego, że Craxi był prześladowany przez sąd z powodów osobistych. Naciągany wywód, dotyczący konstytucyjnej prawomocności tego, co zrobił, nie został przyjęty przez nikogo. Wielu jego współpracowników oraz wielu szefów partii przyznało się do korupcji. Zrujnowało to wszystkie partie. Popełniły samobójstwo tak słynne osobistości, liczące się już na scenie krajowej, jak Raul Gardini, Gabriele Cagliari czy Sergio Castellani. Craxi dożył końca swoich dni w Hammamet, jako zbiegły kryminalista. Jedną z osób “wschodzących”we Włoszech oraz najbardziej do Craxiego przywiązanych, w chwili gdy jego polityczna gwiazda świeciła najjaśniejszym blaskiem, był Silvio Berlusconi. Również Berlusconi, tak jak Craxi, miał problemy z władzą sądowniczą; będąc w rządzie został oskarżony o uzyskanie od parlamentu ustaw “ad personam” (łac. w stosunku do konkretnej osoby), które miały uratować go przed niektórymi procesami sądowymi. Berlusconi został ostatecznie skazany za niepłacenie podatków. Zgodnie z obowiązującym od wielu lat prawem, Berlusconiemu zostanie zabronione sprawowanie funkcji publicznych na okres co najmniej roku, a to oznacza, że gdyby niedługo były wybory, nie mógłby on kandydować. Kolejnym jego zmartwieniem jest tzw. ustawa Saverina, którą mniej więcej rok temu poparła w głosowaniu także i jego partia. Ustawa Saverina przewiduje, że deputowany lub senator skazany prawomocnym wyrokiem karnym automatycznie traci stanowisko. Będąc szefem partii, wybranym przez dziesięć milionów obywateli, którzy powierzyli mu mandat parlamentarny, Berlusconi w praktyce próbuje pokazać, że ustawa Saverina nie może działać wstecz: popełnił przestępstwa, o które został oskarżony jeszcze zanim ustawa została przegłosowana. Z tego punktu widzenia może i ma rację. W każdym razie decyzja należy do parlamentu i rzeczywiście specjalna Rada Parlamentu bada ten przypadek, a to na pewno zajmie mnóstwo czasu! Utrata mandatu senatorskiego dotyczy więc przede wszystkim pierwszego aspektu problemu Berlusconiego: zakazu sprawowania funkcji publicznych. Albowiem gdyby ogłoszono, że nie może sprawować urzędów publicznych, w wypadku wyborów odbywających się przed upływem roku albo dwóch lat – w których to nie będzie mógł piastować godności publicznych – Berlusconi nie mógłby kandydować. Podsumowując, moim zdaniem, choć Berlusconi ciągle powtarza, że bez niego rząd upadnie i będzie to katastrofa pożądana przez Partię Demokratyczną, w rzeczywistości rząd – czego zresztą życzy sobie prezydent Napolitano i co powtarza premier Letta – przetrwa do końca kadencji parlamentu. A dopiero po upływie okresu, w którym Berlusconi będzie pozbawiony prawa do piastowania funkcji publicznych, znów odbędą się wybory. Dla dobra Włoch Berlusconi musi pozostać w parlamencie. Kolejny raz pytanie brzmi: czy słuszne jest obowiązujące prawo, czy też interpretacja tego prawa przez Silvia Berlusconiego? Wracając w tym wywodzie do powojennej historii Włoch, należy w podsumowaniu powiedzieć, że nadmiar ustaw źle skonstruowanych przez rządzących Włochami wraz z nadmierną ilością interpretacji prawa ze strony władzy sądowniczej, często sprowadzanej na manowce przez pobudki natury ewidentnie ideologicznej, a więc pobudki niespójne z instytucjonalnymi zadaniami tejże władzy, przekonały Włochów, że politycy zawsze znajdują rozwiązanie makiaweliczne, a nie salomonowe. Wystarczy pomyśleć o słynnym zdaniu Andreottiego: “prawa nie ustanawia się, żeby je stosować, lecz żeby je interpretować”… właśnie! Można by również zapytać, czy spośród wszystkich polityków zamieszanych w ciągu sześćdziesięciu lat w skandale we Włoszech to właśnie Berlusconi i jedynie Berlusconi ma trafić do więzienia? Z powodu pierwszego wyroku skazującego? Berlusconi nie trafi za kratki z powodu tego wyroku, ale być może stanie się to za sprawą kolejnego wyroku, który może zapaść niedługo, biorąc pod uwagę, że toczą się procesy przeciw niemu. Spośród wszystkich środków uważanych za konieczne dla ocalenia Włoch pilnie potrzebne są dwa:

a) pozbawienie polityków paskudnego przyzwyczajenia do poczucia “nietykalności”;

b) pozbawienie niektórych prokuratorów paskudnego zwyczaju robienia sobie reklamy poprzez ujawnianie szczegółów dotyczących śledztw i podsłuchanych rozmów, zanim jeszcze w stosunku do przesłuchiwanego zapadnie decyzja o rozpoczęciu postępowania.

Wiele przypadków, na które rzuciły się prasa i telewizja prysnęło później jak bańka mydlana!

Eletto il nuovo Consiglio Direttivo della Camera di Commercio e dell’Industria Italiana in Polonia

1

Nella giornata di ieri, 3 ottobre 2013, si è riunita l’Assemblea straordinaria dei Soci della Camera di Commercio e dell’Industria Italiana in Polonia. L’importante incontro si è tenuto presso la sede storica di ul. Kredytowa 8 a Varsavia, su richiesta di oltre la metà dei Soci della Camera tra cui i maggiori investitori italiani in Polonia come Brembo, PZL Agusta Westland, Pirelli, Ferrero, Assicurazioni Generali, Indesit, Civis, Manuli e Cooper Automotive Industries.

Ad oggi sono 77 i Soci della Camera di Commercio e in Assemblea erano presenti o rappresentate 43 aziende. L’Assemblea di ieri si è resa necessaria alla luce di una serie di eventi intercorsi dopo la precedente Assemblea del 26 giugno, eventi che hanno richiesto il non eludibile pronunciamento dei Soci.

Durante l’Assemblea alcuni soci hanno sottolineato il mancato rispetto di alcune formalità che hanno portato all’elezione del Direttivo eletto il 26 giugno che possono ostacolare il pieno riconoscimento da parte di Assocamerestero. La discussione assembleare conseguente ha portato alla revoca del mandato all’attuale Consiglio Direttivo, decisione votata da quasi l’unanimità dei soci presenti.

Successivamente è stato eletto il nuovo Consiglio Direttivo in carica fino al 2015 così composto: Enrico Bologna, Antoni Brański, Piero Cannas, Elisabetta Caprino, Antonio Carvelli, Donato Di Gilio, Andrea Fabbri, Joanna Lesiewska, Enrico Mariotti, Cristiano Pinzauti, Ermanno Truppa e Alessandro Vanzi.

Successivamente è stato eletto il nuovo Consiglio Direttivo in carica fino al 2015 così composto: Enrico Bologna, Antonio Brański, Piero Cannas, Elisabetta Caprino, Antonio Carvelli, Donato Di Gilio, Andrea Fabbri, Joanna Lesiewska, Enrico Mariotti, Cristiano Pinzauti, Ermanno Truppa e Alessandro Vanzi.

Piero Cannas, Presidente Camera di Commercio Italiana in Polonia
Piero Cannas, Presidente Camera di Commercio Italiana in Polonia

Il nuovo Consiglio Direttivo, riunitosi nella serata di ieri ha provveduto all’elezione del Presidente e dei Vice Presidenti col seguente esito:

Presidente Piero Cannas;

Vice Presidenti: Enrico Bologna, Elisabetta Caprino, Antonio Carvelli, Donato Di Gilio, Cristiano Pinzauti;

Consiglieri: Antoni Brański, Andrea Fabbri, Joanna Lesiewska, Enrico Mariotti, Ermanno Truppa, Alessandro Vanzi.

 

“Voglio ringraziare tutti i presenti e in particolare Donato Di Gilio, che grazie al suo lavoro disinteressato ha portato la nostra associazione a superare questo momento di estrema difficoltà e debolezza”, ha affermato Piero Cannas dopo l’elezione a Presidente della Camera di Commercio che poi ha aggiunto “convocherò al più presto un’Assemblea dei Soci per presentare il programma che avrà come principi guida la massima trasparenza e l’accettazione incondizionata del Codice Deontologico dettato da Assocamerestero”.