Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
LODY_GAZETTA_ITALIA_BANER_1068x155_v2
ADALBERTS gazetta italia 1066x155

Strona główna Blog Strona 110

Łatwo jest pić, ale…

0

tłum. Karolina Romanow

Wypicie lampki wina dla przyjemności jest czynnością bardzo prostą, do której nie przywiązuje się raczej większej wagi, ale sommelierzy, degustatorzy czy po prostu miłośnicy i smakosze doskonale wiedzą, że degustacja napojów wymaga zupełnie innego podejścia i większej uwagi (dotyczy to zarówno wina, napojów destylowanych, piwa, a także oliwy czy nawet wody!).

Znaki i ruchy wykonywane przez ekspertów, które niekiedy budzą ciekawość i rozbawienie, w rzeczywistości podyktowane są wymaganiami zmysłowymi i smakowymi, które sprawiają, że podążamy konieczną drogą gestów oraz poświęcamy odpowiednią ilość czasu na degustację oraz przerwy w kosztowaniu. Powodów jest wiele, a wszystkie czynności są wykorzystywane do oceny jakości, typowych cech, braku wad i smakowitości produktu, w celu wyrażenia opinii i aby w pełni móc korzystać z chwili przyjemności, jaką produkt ten jest w stanie nam zaoferować.

Jeśli chodzi o wina, istnieją trzy etapy oceny: ocena aspektu wizualnego, aspektu zapachowego, a także smakowo-zapachowego.

Aspekt wizualny: Gdy dysponujemy odpowiednim kieliszkiem i odpowiednim oświetleniem, przechodzimy do obserwacji przejrzystości i koloru wina (najpierw unosimy nieco kieliszek, następnie go opuszczamy i odchylamy lekko do przodu), jego konsystencji, bąbelków (w przypadku win musujących), a także kropli i łuków utworzonych po zawirowaniu cieczy. Wszystkie te obserwacje dają nam wiele informacji na temat rodzaju wina, zawartości alkoholu, sposobu wytwarzania, a także rocznika. To na początek. Każdy aspekt jest następnie weryfikowany podczas specjalnego badania, w poszukiwaniu spójności organoleptycznej, jaką powinien mieć produkt dobrej jakości.

Aspekt zapachowy: Zbliżenie nosa na krótką, a następnie nieco dłuższą chwilę do kieliszka pozwoli nam docenić intensywność i złożoność zapachów, wyodrębniając nuty zapachowe, które rozpoznajemy, i „rodziny”, d[cml_media_alt id='113581']Lamponi - In vino veritas (3)[/cml_media_alt]o których nuty te należą. Mogą to być aromaty kwiatowe, owocowe, ziołowe, mineralne, aromaty przypraw i tak dalej. Zapachy te mówią nam o rodzaju winogron, metodach przetwarzania, osobowości wina i elegancji, którą ono wyraża. Wnioski te wzbogacają nasze doświadczenie i stanowią drugi etap naszych badań.

Aspekt smakowo-zapachowy: W tym momencie nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko skosztować; mały łyczek, aby zamoczyć usta, a następnie kolejny, badawczy. Ze smaku wina możemy uzyskać informacje na temat jego jakości i uzyskać potwierdzenie (lub nie) sądów zrodzonych podczas wykonywanych przez nas wcześniejszych czynności, w spójności i równowadze wszystkich jego składników, wraz z końcowymi wrażeniami zmysłowymi i w harmonii z uzyskanymi dotychczas spostrzeżeniami.

Czynności opisane przeze mnie do tej pory zostały przedstawione pobieżnie i w wielkim skrócie. Przebieg degustacji jest procesem znacznie dłuższym i szczegółowym, skomplikowanym i momentami bardzo zabawnym. Mam nadzieję, że udało mi się wzbudzić w Was odrobinę zainteresowania enogastronomią, bardzo popularnym wśród młodych tematem, docenianym także na rynku pracy.

European Glass Experience w Muzeum Szkła z Murano

0

Międzynarodowy projekt European Glass Experience (EGE), stworzony w celu promowania ręcznych wyrobów ze szkła w sztuce współczesnej, zagościł w Wenecji po zakończeniu europejskiego tournée, w ramach którego odbyły się wystawy w Finlandii, Hiszpanii i Portugalii. W Muzeum Szkła z Murano do 7 czerwca 2015 roku otwarta jest dla zainteresowanych ekspozycja, uważana obecnie za najważniejszą pod względem zarówno rekordowej liczby wystawionych dzieł, jak i renomy wybranej dla niej lokalizacji. Opiekę nad ekspozycją sprawuje dyrektor muzeum, pani Chiara Squarcina. Zobaczyć tu można 40 dzieł i projektów już wcześniej wybranych przez komitet naukowy na wystawy w Finlandii, Hiszpanii i Portugalii. Około 20 ze wspomnianych szkiców zostanie zrealizowanych przez mistrzów szklarstwa ze stowarzyszenia Consorzio Promovetro Murano, objętego koncesją marki Vetro Artistico® Murano.

[cml_media_alt id='112692']Mixing, 2013, by Sona Trestikova x[/cml_media_alt]Będą one wykonane zgodnie z technikami obróbki szkła z wyspy Murano. Tego typu niepublikowane nigdy wcześniej dzieła stanowią główną ideę całego projektu EGE: świat sztuki, przemysłu szklarskiego i zdobyczy techniki, które bazują na sobie nawzajem i współpracują ze sobą w celu stworzenia czegoś wyjątkowego. Projekt EGE zrodził się jako wynik współpracy Wenecji ze stowarzyszeniem Consorzio Promovetro Murano oraz Muzeum Szkła z Murano – fundacją Musei Civici di Venezia, a także dzięki nadzorowi naukowemu, którym zajęła się pani Cornelia Lauf. W projekcie biorą udział 22 państwa Europy, które przedstawią 78 dzieł młodych artystów (od 18 do 40 lat) pochodzących z Austrii, Czech, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Włoch, Litwy, Holandii, Polski, Szwecji, Niemiec i Węgier, a także z całego świata, jak choćby z Argentyny, Izraela czy Turcji.

[cml_media_alt id='112691']Avian Flu, 2012 by Luke Jerram x[/cml_media_alt]

Manuel Barbieri i street fashion

0

Drodzy Czytelnicy,

W tym numerze mam przyjemność przedstawić Wam projektanta wnętrz i mebli Manuela Barbieri z Werony. Ma 25 lat, od trzech lat mieszka i pracuje w Mediolanie, gdzie przeprowadził się od razu po ukończeniu studiów z Designu Wnętrz w Instytucie Wzornictwa w Weronie.

Przekonacie się, że dla Manuela moda ma wyjątkowe znaczenie…

Zapraszam do lektury,

Wasza korespondetka z Mediolanu,

Magdalena Makowska

(makowska@gazzettaitalia.pl)

MM: Czym zajmujesz się na co dzień?

W 2012 roku otworzyłem w Mediolanie swoje studio pod nazwą . Zapewniam firmom, dzięki specjalnie wyselekcjonowym partnerom, pełne usługi, od projektowania produktu aż po stworzenie marki. W tych pierwszych miesiącach 2015 roku moja działalność przekształciła się w firmę „MM Direzioni Creative”, w której pracujemy razem z moim partnerem Marco Magalinim.

Ponadto, aktualnie[cml_media_alt id='113497']Makowska - Barbieri (1)[/cml_media_alt] współpracujemy z takimi firmami jak: Scandola Marmi, Chimento Projektowanie i Ecoepoque, której jestem dyrektorem kreatywnym, Projekty, Purapietra, Margraf i Linia Zero.

Jako designer prowadzę także magazyn online o designe, modzie i jedzeniu pod nazwą „Designspeaking”, którego jestem założycielem i dyrektorem. Magazyn powstał w 2012 roku jako narzędzie informacji i komunikacji zorientowanej na międzynarodowe firmy w zakresie projektowania, ze szczególnym naciskiem na start-up’y młodych projektantów i samodzielne formy działalności. Poza rozprzestrzenianiem treści redakcyjnych, Designspeaking organizuje „temporary store” i wystawy zbiorowe (dotychczas zaprezentowane w Weronie, Mediolanie i Mantui) oraz wspiera nowe pomysły młodych projektantów w zakresie handlu, komunikacji i wizerunku. W związku z tym w 2013 roku zorganizowałem „Manifest Talentów”, który przeszedł już do czwartej edycji, a którego celem jest wspieranie młodych talentów w projektowaniu produktu. Od września 2014 jest również dostępny w Internecie „Press Cloud”, którego jestem współzałożycielem wraz z Guendaliną Perelli. Owa platforma 2,0 jest innowacyjnym serwisem relacji medialnych, która łączy firmy z dziennikarzami i stylistami na poziomie międzynarowodym.

MM: Jak opisałbyś swój styl?

Mój styl jest prosty, uwielbiam symetrię i liniowość. Nie przepadam za kolorami, lubię zwłaszcza eleganckie i sztywne materiały. Mój codzienny look tworzą ciemne dżinsy, koszula, sweter i allacciatina, wszystko w kolorze total black. Przełamuję tę prostotę, zakładając okulary i fajną kurtkę, jakiej nikt nie ma. Uwielbiam kolorowe skarpetki, zwłaszcza we wzory.

MM: Czym jest dla Ciebie moda?

Oznacza projektowanie, planowanie, badania i poświęcenie. Moda jest przede wszystkim ciężką pracą, a dopiero później określiłbym ją jako kreatywność i frywolność.

Jeszcze w tym roku chcę zaprojektować własną linię męskich płaszczy… Lubię zajmować się nowymi projektami i nowymi pomysłami. Jestem jednym z przedstawicieli pokolenia slash i moja szuflada pragnień jest zawsze pełna kreatywnych projektów, w której design jest słowem kluczowym.

NATO: dowództwo misji patroli lotniczych nad Bałtykiem powierzone Włoskim Siłom Powietrznym

0

tłumaczenie: Katarzyna Kurkowska

NATO: dowództwo misji patroli lotniczych nad Bałtykiem powierzone Włoskim Siłom Powietrznym

 

  1. Kwiecień 2015, Bałtyk: międzynarodowy wojskowy port lotniczy Šiauliai. Za pomocą czterech wielozadaniowych myśliwców przechwytujących typu Eurofighter “Typhoon” z 36. Szturmu z Gioia del Colle, z 4. z Grosseto oraz z 37. z Trapani-Birgi rozmieszczonych na Litwie, włoskie lotnictwo wojskowe od 1 stycznia prowadzi misję NATO Baltic Air Policing, aby chronić bezpieczeństwo Litwy, Łotwy i Estonii właśnie w Šiauliai,, które podczas zimnej wojny było jednym z najważniejszych sowieckich wojskowych portów lotniczych.

Rotacja przewidziana była na maj. Na wyraźną prośbę Litwinów, którzy poczuli się pewniej dzięki obecności Włochów na Bałtyku, minister obrony Pinotti przedłużył do sierpnia dowództwo misji powierzone płk. Marco Bertoliemu, któremu podlegają również cztery inne myśliwce MiG 29 z 23. Taktycznej Bazy Powietrznej w Mińsku Mazowieckim, przekazane do dyspozycji Polski, która, jak wiadomo, od 12 marca 1999 jest członkiem NATO, a od 1 maja 2004 także Unii Europejskiej.

Polskim oddziałem powietrznym, który spędził z nami na Litwie Wielki Tydzień w strefie bałtyckiej zimnej wojny, dowodzi major Grzegorz Czubski, nie bez kozery dumny z bycia zastępcą komendanta tego znakomitego oddziału specjalnego, jakim okazał się on w wyniku testów gotowości reakcyjnej przeprowadzonych przez SHAPE, centralę NATO w Europie.

Przyjaźń między Polską a Włochami ma wielowiekowe korzenie, co potwierdzają wzmianki w hymnach narodowych państw. W czasach renesansu od roku 1518 przez trzydzieści lat królową Polski była księżna Bari Bona Sforza, która poślubiła Zygmunta I Starego. W roku 1863 w czasie Zjednoczenia Włoch stronnik Garibaldiego z Bergamo, Francesco Nullo, dzielnie walczył u boku Polaków w powstaniu przeciwko carskiej Rosji. Zmarł na polu bitwy i stał się bohaterem narodowym.

Nasze [włoskie – przyp. tłum.] lotnictwo wojskowe w zeszłym roku upamiętniło podczas międzynar[cml_media_alt id='113490']Losito - NATO (1)[/cml_media_alt]odowej ceremonii na wysokim szczeblu polskich pilotów, którzy w roku 1944 wyruszyli z Brindisi, aby nieść pomoc warszawskim patriotom w powstaniu przeciwko nazistom. Historia i kultura pozostają nadal bardzo ważne, szczególnie w stosunkach dwustronnych.

Poza powiązaniami kulturowymi, do zacieśniania stosunków dyplomatycznych między stronami przyczyniają się sukcesy włoskich firm. Alenia Aermacchi z Venegono Superiore (Varese) wygrała w zeszłym roku ważny międzynarodowy przetarg na zaopatrzenie Polski w osiem samolotów M-346 do szkoleń na poziomie zaawansowanym. Możliwe jest domówienie kolejnych dwóch poprzez rozszerzenie kontraktu.

Polscy i włoscy piloci obecnie trwającej misji NATO stacjonują zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów od innej strefy pamiętającej czasy, gdy Rosjanie i Amerykanie przez prawie pół wieku straszyli się nawzajem widmem Mutual Assured Destruction (Wzajemnego Zagwarantowanego Zniszczenia). W Plokštinė, dokładnie w miejscu, gdzie Związek Radziecki zlokalizował pierwszy podziemny poligon dla rakiet jądrowych, zaprojektowany w latach 50-tych, znajduje się muzeum zimnej wojny. Wiedziało o nim tylko kilku najwyższych rangą przedstawicieli moskiewskiej nomenklatury, a to stamtąd miały ewentualnie zostać wystrzelone pociski R 12 z głowicą atomową, które usunięto dopiero w czerwcu 1978 roku. Cel ataku zmieniał się co 3-4 lata, a w zasięgu rakiet znalazły się Norwegia, Zachodnie Niemcy, Anglia, Hiszpania, Turcja oraz państwa śródziemnomorskie, w tym Włochy.

Spokój państw bałtyckich zakłóca obecnie zadziwiająca liczba zanotowanych w 2014 roku przypadków wkroczenia przez rosyjskie samoloty na ich terytorium, wynik cztery razy większy w porównaniu do roku poprzedniego wg raportu European Leadership Network. Takie wtargnięcia na obce terytorium stanowią zagrożenie także dla lotnictwa cywilnego, zwłaszcza jeśli samoloty mają wyłączone transpondery, aby uniemożliwić identyfikację za pomocą kodu samolotu, a więc lecą również bez zgłaszania planu lotu. Jeśli dodamy do tego agresywną presję wywiadu według nowej strategii wojskowej Putina (która doprowadziła do głośnych aresztowań wysokich urzędników państw NATO, których procesy nadal trwają w Wilnie i Warszawie, oskarżonych o przekazanie poufnych informacji w zamian za łapówki), taki scenariusz bardzo przypomina zimną wojnę.

Podczas gdy Kreml czuje, że jego interesy są zagrożone obecnością państw NATO u swoich granic, świat zachodni odpiera ten zarzut, wskazując na zintensyfikowaną obecność wojsk rosyjskich zarówno na Bałtyku, jak i na Oceanie Arktycznym; w tym ostatnim przypadku ze względu na bogate złoża ropy i gazu. W tle pozostaje ciągle kontrowersyjna aneksja Krymu oraz bolesne wydarzenia na Ukrainie.

W tym kontekście osadzona jest nadal trwająca misja patrolowa Baltic Air Policing. Piloci pod dowództwem płk. Bertoliego są w ciągłej gotowości do startu w przeciągu kilku minut (od pięciu do siedmiu od momentu uruchomienia alarmu), w celu identyfikacji i weryfikacji intencji samolotu, który wkroczył na terytorium chronione prawem międzynarodowym. Takie zdarzenia miały miejsce nawet bezpośrednio przed Wielkanocą i w co najmniej dwudziestu innych przypadkach (tylko od czasu, kiedy włoscy piloci dotarli na Litwę), które jednak zostały bezbłędnie rozwiązane przez siły Baltic Air Policing.

Na poziomie międzynarodowym n[cml_media_alt id='113491']Losito - NATO (5)[/cml_media_alt]a chwilę obecną dialog między państwami przypomina rozmowę ślepego z głuchym, co przywołuje najgorsze obawy z lat zimnej wojny, wraz z możliwością zaistnienia nawet nieumyślnego wypadku, który okaże się katastrofalny w skutkach.

Z Moskwy minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow potępia nadmierną ekspansję NATO na granicy z Rosją jako niebezpieczny błąd zagrażający stabilności w Europie. Z drugiej strony rzeczniczka Sojuszu Północnoatlantyckiego Oana Lungescu kontruje, mówiąc, jakoby nie istniało żadne zagrożenie dla Rosji i że nadal poszukiwane będą drogi konstruktywnego dialogu z Moskwą, zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego.

I tak, jak z jednej strony sekretarz generalny NATO Stoltenberg namawia państwa europejskie do zwiększenia wydatków w zakresie obronności, przewodniczący Komisji Obrony Senatu Stanów Zjednoczonych, John McCain, ostrzega, że jeśli nie zostanie wzmocniona amerykańska obecność w misjach na Bałtyku, niemożność zapobieżenia neoimperialistycznej ekspansji Rosji będzie oznaczała koniec samej istoty Sojuszu.

Jakkolwiek by nie było, wszyscy niestety wiemy, że gdy zaczynają się rozmowy o pozycjonowaniu i wysyłaniu wojsk, perspektywy wojny stają się coraz mniej zimne. Staną się jeszcze bardziej gorące, jeśli mądrość nie zwycięży nad powrotem przestarzałych strategii. Zanim zaczną powracać najgorsze sceny z widzianego już przez nas złego filmu, który powinien pozostać tylko na indeksie. Tam, gdzie już raz umieściła go historia.

NATO: dowództwo misji patroli lotniczych nad Bałtykiem powierzone Włoskim Siłom Powietrznym

Red velvet cupcakes

0

tłum. Zuzanna Maksajda

Składniki na babeczki dla 6-8 osób

Ciasto:

250 g mąki typu 00

½ łyżeczki proszku do pieczenia

½ łyżeczki soli

20 g gorzkiego kakao

115 g miękkiego masła

300 g cukru

2 duże jajka

250 ml tłustego mleka

1 łyżeczka soku z cytryny

1 łyżeczka białego octu winnego

1 łyżeczka sody oczyszczonej

czerwony barwnik spożywczy w żelu

Krem:

340 g kremowego serka typu Philadelphia

1 laska wanilii

250 ml śmietany kremówki

60 g cukru pudru

Do dekoracji:

czerwona masa cukrowa

Przygotowanie:
W dzbanku wymieszaj mleko z sokiem z cytryny i pozostaw całość na 30 minut w temperaturze pokojowej – w ten sposób powstanie maślanka. Po upływie tego czasu dodaj kilka kropli barwnika spożywczego.

Mąkę, kakao, proszek do pieczenia i sól przesiej do miski i wymieszaj. W drugiej misce ucieraj mikserem masło z cukrem do uzyskania puszystej masy, a następnie pojedynczo dodaj delikatnie ubite jajka.

Do otrzymanej masy dodawaj na przemian kolorową maślankę i mieszankę z mąką. W filiżance zmieszaj sodę z octem i wlej płyn do ciasta, a całość wymieszaj.

Wyłóż formę do muffinek papilotkami a następnie wypełnij je ciastem.

Piecz babeczki w 175°C przez około 20 minut.

Upieczone babeczki wyjmij z piekarnika i odstaw do ostygnięcia. Już chłodne przełóż na talerz.

Przygotuj krem: w misce ubij serek z cukrem pudrem i miąższem wanilii, dodaj zimną śmietanę i ubijaj całość aż do uzyskania sztywnej piany.

Przełóż masę do rękawa cukierniczego z ozdobną końcówką. Udekoruj babeczki obfitą porcją kremu i tak przygotowane odstaw do lodówki. Możesz ozdobić babeczki według uznania kwiatkami albo sercami z masy cukrowej lub czerwonymi cukierkami.

To, co najlepsze, w liczbach

0

tłum. Sonia Sopoćko

Wino to kolejny cud regionu położonego w centrum kontynentu europejskiego, rozciągającego się aż do wybrzeży Afryki Północnej, który nazywany jest Włochami i którego sama nazwa przywołuje na myśl wyobrażenie piękna, znakomitości i perfekcji.

W 2014 roku produkcja wina we Włoszech wyniosła 44,4 milionów hektolitrów, zajmując drugie miejsce po Francji z 46,2 milionami. Regiony takie jak Wenecja Euganejska, Emilia Romania, Apulia i Sycylia stoją na szczycie wydajności, dając 60% krajowej produkcji win.

Poza liczbami, które mogą zaciekawić i pomóc w przedstawieniu całkowitego obrazu sytuacji, ważnym i zarazem interesującym faktem jest to, że we Włoszech istnieją 493 odmiany winogron. Oprócz znanych nam nazw win jest też wiele nazw żargonowych, pełnych fantazyji, które zmieniają się w zależności od miejsca, mimo iż pochodzą z tego samego typu winogron. To wszystko składa się na barwy i różnorodny dodatek geograficzno-leksykalny.

Włoskie wina sklasyfikowane są w trzech kategoriach. Pierwszą, tę z najwyższej półki, tworzą 73 wina DOCG (Denominazione di Origine Controllata e Garantita), następnie mamy 336 win DOC (Denominazione di Origine Controllata) oraz 118 win IGT (Indicazione Geografica Tipica), co pokazuje niesamowitą różnorodność produktów, które następnie są nam oferowane, eksportowane i rozsławiane na całym świecie przez winiarzy, konsorcja, sommelierów, dziennikarzy, a nawet za pośrednictwem blogów, które co dzień oddają hołd darom natury i terytorium Włoch.[cml_media_alt id='113469']Lamponi - In vino veritas (1)[/cml_media_alt]

Wśród słów wyrażających emocjonalną przynależność do danej ziemi, najodpowiedniejszym i najsilniejszym określeniem jest słowo „terytorium”. Kiedy podróżnik bądź turysta dowiaduje się, kupuje i próbuje wina, robi to, aby w pewien sposób dostosować się i wprowadzić siebie w nastrój miejsca, z którego ono pochodzi, a które sam poznał lub chciałby poznać i zapamiętać. Wiele znanych win zawdzięcza swoją nazwę miejscu, z którego pochodzą (Chianti, Barolo, Brunello di Montalcino, Amarone della Valpolicella, Bardolino, Custoza, Lugana, Vermentino di Gallura i wiele innych). Oznacza to, że więź z terytorium, z jego ziemią i z ludźmi stamtąd pochodzącymi jest bardzo silna. To sprawia, że pamiętamy, iż za każdą butelką stoją ludzie, wysiłek, tradycje, język i miłość do ziemi, z której można wydobyć najwyższej jakości dobra, dostępne dla wszystkich, którzy są w stanie je rozpoznać.

Bajkowy ślub w Toskanii

0

Willa wypełniona bogato zdobionymi freskami i melodiami granymi na harfie. Ja, niczym księżniczka w pięknej i długiej sukni, z kieliszkiem schłodzonego prosecco w dłoni. Przede mną zapierający dech w piersiach widok na wzgórza błyszczące od świateł małych miasteczek ukrytych wśród krętych uliczek i bujnych drzew. Uśmiecham się, a świat uśmiecha się razem ze mną.

Brzmi jak reklama? Sen? Nie. Wręcz przeciwnie – taki scenariusz całkiem łatwo zamienić w rzeczywistość. Wystarczy wziąć ślub w Toskanii!

Wie coś o tym Simona Cappitelli, wedding planner (z ang. organizator ślubów), która od lat czyni ten wyjątkowy dla pary młodej dzień jeszcze piękniejszym. Piękniejszym od ich najśmielszych oczekiwań! Począwszy od czcionki na zaproszeniach, a kończąc na kolorze butów, w których panna młoda wypowie magiczne „tak”, i to wszystko oczywiście w towarzystwie Belpaese. „Praca” to chyba za dużo powiedziane. Dużo trafniej byłoby określić ten zawód jako frajdę czy chociażby ogromną przyjemność. Jednak czy w rzeczywistości faktycznie tak jest? Spróbujmy dowiedzieć się na ten tema[cml_media_alt id='113463']Witkowska - Matrimonio (4)[/cml_media_alt]t czegoś więcej.

Pracowanie jako wedding planner staje się coraz popularniejsze, ale niewiele osób wie, na czym tak naprawdę ten zawód polega. Powiesz nam o nim coś więcej? Jak wygląda Twój normalny dzień pracy?

Organizuję śluby. Pary przychodzą do mnie i proszą mnie, żebym uczyniła ich dzień jeszcze piękniejszym, ponieważ zależy im na uniknięciu stresujących sytuacji. Chcą się tym dniem cieszyć, dobrze się bawić. W wyobrażeniu wielu osób bycie wedding plannerem to hobby, ale jak tylko spędzą ze mną pięć minut w pracy, szybko zmieniają zdanie. W najpiękniejszym dniu w życiu pary niczego nie można pozostawić przypadkowi, wszystko musi być perfekcyjnie dostrojone jak fortepian czy skrzypce. Można by to porównać do nut na pięciolinii – jedna równo przy drugiej, nie może wkraść się tam żaden fałsz.

Chcesz powiedzieć, że jest to praca bardziej stresująca niż relaksująca? Ja zawsze wyobrażam sobie ciebie taką uśmiechniętą! Spotykasz ludzi szczęśliwych, zakochanych…

To zajęcie wymagające precyzji, koncentracji, cierpliwości… Ogromnych pokładów cierpliwości i kreatywności, choć oczywiście to też składa się na tę piękną stronę mojej pracy. I tak, to wyjątkowo przyjemne, kiedy cały czas masz do czynienia z miłością. W końcu ślub to święto dwóch żyć, których drogi się spotkały.

Kto przyjeżdża do Toskanii, żeby wziąć ślub? Jedynie Włosi czy zdarza Ci się również współpracować z osobami z zagranicy?

Przede wszystkim zajmuję się organizacją ślubów dla obcokrajowców, dla par zakochanych w Toskanii, które zdecydowały się ukoronować tu swoje marzenie. Włosi? Zdarza się może jedna para rocznie.

Na czym polega wyjątkowość uroczystości ślubnej w Toskanii? Co ten region Włoch ma do zaoferowania parze młodej?

To moje strony. Pochodzę z Florencji, więc jestem Toskanką i uważam, że nie ma piękniejszego regionu niż nasz. Mamy tutaj wszystko: wspaniałe wiejskie krajobrazy pełne willi i pałaców; winnice; znakomite jedzenie; prosty, ale jednocześnie niezwykle elegancki styl życia; jedne z najpiękniejszych miast sztuki na świecie; góry z cudownymi pejzażami oddalone zaledwie o kilka kilometrów od Florencji czy przejrzyste morze, które śmiało mogłoby się równać z tym Karaibskim. Ludzie przyjeżdżają tu po swój toskański sen, wyborne jedzenie, wykwintne wina i zapierające dech w piersiach widoki[cml_media_alt id='113464']Witkowska - Matrimonio (5)[/cml_media_alt].

Jakie najbardziej wyszukane, wymyślne atrakcje czekają na tych, którzy mogą pozwolić sobie na odrobinę luksusu?

Wydaje mi się, że nie ma większego luksusu niż wynająć willę, zaprosić do niej jedynie wybranych gości, maksymalnie dwadzieścioro, i razem z nimi cieszyć się swoim tygodniem pod błękitnym niebem Toskanii. Ślub w skromnym kościółku czy urzędzie stanu cywilnego lub po prostu symboliczna ceremonia w ogrodzie i dzielenie tej chwili z najbliższymi.

Czyli istnieje możliwość zorganizowania ślubu w Toskanii również dla turystów z Polski?

Niektórzy Polacy już przyjeżdżają i, tak jak wspomniałam wcześniej, zabierają ze sobą tylko garstkę gości. Według mnie to właśnie można nazwać luksusem – intymna ceremonia z dokładnie zaplanowanym każdym najmniejszym szczegółem.

Więcej informacji znajdziecie tutaj: https://sayyesinitaly.wordpress.com/

www.via-italiana.com

PartnersPol Group – nieustannie w ruchu

0

Firma PartnersPol Group rozpoczęła działalność w 1997 roku. Początkowo skupiała się na obsłudze transportów międzynarodowych, głównie w kierunku włoskim. Wraz z szybkim tempem rozwoju, coraz szerszą grupą stałych Klientów zadowolonych z wysokiej jakości realizowanych zleceń oraz potrzebą poszerzenia zakresu usług, spółka uruchomiła nowe kierunki w Europie. Do wachlarza świadczonych usług doszła również dystrybucja krajowa, a następnie kompleksowe usługi logistyczne w magazynach. Obecnie PartnersPol Group dysponuje ponad 3000 środków transportu, takich jak chłodnie, plandeki, zestawy, furgony,
a dostawy – co potwierdzają wysokie wskaźniki jakości KPI – są realizowane zawsze na czas. Pozwala to zapewnić Klientom ciągłość produkcji i dostaw. Bogaty tabor daje możliwość realizowania niemal wszystkich potrzeb Klientów i przewozić różnorodne towary, od sprzętów AGD, po żywność, produkty przemysłowe, materiały budowlane, maszyny ponadgabarytowe oraz towary niebezpieczne ADR.

PartnersPol Group realizuje załadunki całopojazdowe, częściowe, drobnicowe, specjalne oraz dostawy ekspresowe, przede wszystkim w kierunkach: Włochy, Francja, Anglia, Turcja, Portugalia, Hiszpania, Grecja, Węgry, Czechy, Słowacja, Rosja i kraje bałkańskie. Blisko 60% zleceń rocznie to transporty w kierunku włoskim.

Przewozy odbywają się w oparciu o wyspecjalizowaną i doświadczoną grupę spedytorów, którzy dostępni są dla Klientów przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Gwarancję rzetelności firmy, bezpieczeństwa powierzonych ładunków, terminowości dostaw oraz najwyższej jakości wykonania każdego zlecenia potwierdzają certyfikaty: ISO 9001:2008, ISO 14001:2004, HACCP, IFS LOGISTIC oraz świadectwo AEO.

Dzięki współpracy z innymi operatorami logistycznymi wyspecjalizowanymi w transporcie morskim i lotniczym, Partnerspol Group jest w stanie zagwarantować spedycję o światowym zasięgu.

Z roku na rok liczba zrealizowanych zleceń transportowych rośnie. W ostatnim roku PartnersPol Group zrealizowała ponad 12 tys. transportów międzynarodowych. Dzięki współpracy między oddziałami grupy i szerokiej dystrybucji krajowej, liczba wszystkich przesyłek transportowych zamknęła się na koniec 2014 r. na poziomie ponad 45 tysięcy.

Na koniec roku 2015 firma zakłada ponad 25% wzrost liczby zleceń oraz planuje pozyskać nowych, kluczowych klientów. Jednym z głównych celów jest również intensyfikacja przewozów drobnicowych.

Strona www: www.partnerspol.pl
Facebook: www.facebook.com/Partnerspol-Group-216941611792863

Prestige: to co najlepsze z Włoch

0

Firma Prestige jest synonimem poszukiwania i zamiłowania do świata włoskiej żywności i napojów. „Dobrymi rzeczami zawsze należy się dzielić” to dewiza firmy, która stawia sobie za cel oferowanie w Polsce najlepszych oryginalnych produktów branży spożywczej opatrzonych autentycznym znakiem „made in Italy”. Za pośrednictwem sieci handlowej Prestige zaopatruje HO.RE.CA. Firma działa również na potrzeby klientów indywidualnych poprzez sieć delikatesów firmowych prowadzonych w Bielsku-Białej i w Warszawie (uroczyste otwarcie 28 maja, więcej szczegółów na stronie internetowej firmy Prestige). Niebawem zostaną również otwarte delikatesy w Krakowie i we Wrocławiu.

[cml_media_alt id='112676']Articolo_GI_02[/cml_media_alt]

Największym atutem firmy jest oferowanie świeżych produktów (nie tylko wędlin i serów, ale również mięs, ryb, owoców i warzyw). W ofercie Prestige znajdują się także inne, starannie wybrane, (również niszowe) o wysokiej jakości towary, takie jak oliwa z oliwek, octy balsamiczne, czy pieczołowicie wybrane przez sommeleiera wina np. Bolgheri lub Bellavista. Większość z nich jest trudno dostępna w Polsce. Oferta zawiera także bogatą gamę wyselekcjonowanych, dojrzewających serów regionalnych, które świadczą o bogatej tradycji mleczarskiej północnych i południowych Włoch. Można tu także znaleźć cenione na całym świecie włoskie wędliny, których najznamienitszymi przedstawicielami są culatello, prosciutto crudo (dojrzewające 24 miesiące) oraz breasola. W ofercie znajdują się również morskie rarytasy, takie jak jeżowce, granseola (gotowane kraby kolczaste podlane tylko oliwą i sokiem z cytryny), małże, bottarga (zasuszone tradycyjnymi metodami jajeczka rybich gonad).

Każdego dnia, dzięki Prestige, istnieje możliwość zaoferowania konsumentom wspaniałego menu, lub samodzielnego przygotowania go przez nich we własnym domu, z tych lub wielu innych oferowanych przez firmę produktów kuchni włoskiej. Kuchni, która wciąż jest tak uwielbiana i ceniona przez konsumentów na całym świecie.

Prestige: from Italy, every day.

www.prestigeimportexport.pl

[cml_media_alt id='112675']Articolo_GI_03[/cml_media_alt]

Poradnik przetrwania w stosunkach polsko-włoskich

0

tłum. Natalia Dąbrowska
rysunek: Luca Laca Montagliani

„Podać jeszcze kawałek ciasta?” pyta piękna i słodka gospodyni pewnego zimnego wieczora w Warszawie. „Dziekuję!” odpowiadam rozpromieniony. A ona, chłodno odwracając wzrok w przeciwnym kierunku, odchodzi, oferując słodycze innej osobie. W małym przewodniku przetrwania dla Włocha przebywającego w Polsce trzeba umieścić także tę sytuację. A więc, jeśli ktoś coś wam coś proponuje, włoska odpowiedź „dziękuję”, która w Bel Paese jest równoznaczna z chęcią otrzymania tego, co jest nam oferowane, w Polsce oznacza „nie, dziękuję, nie chcę”. Wyobraźcie więc sobie wyraz rozczarowania, który pojawił się na mojej twarzy, gdy wciąż jeszcze stawiając pierwsze kroki w zrozumieniu polskich zwyczajów, na apetyczną propozycję drugiego kawałka szarlotki pełen entuzjazmu odpowiedziałem „dziękuję!”, aby zobaczyć, jak koło nosa przechodzi mi ostatni kawałek ciasta i kończy na talerzu osoby siedzącej tuż obok mnie! Spójrzmy prawdzie w oczy, sprzeczności między włoskimi oraz polskimi tradycjami i zwyczajami, to przyczyna powstawania sytuacji graniczących z absurdem. Dla Włocha zrozumienie polskiego sposobu bycia jest jak zajęcia z psychologii społecznej, bez wątpienia to także codzienna możliwość ćwiczenia samokontroli. Spójrzmy na przykład Włocha, który wchodzi do baru, mając jasny cel: złożyć zamówienie i otrzymać to, co zamówił, w możliwie najkrótszym czasie. Przyjmuje więc następującą strategię: 1) błyskawicznie, w najkrótszej linii prostej, przebyć odległość pomiędzy drzwiami i kasą; 2) przy pomocy szerokiej gamy zwrotów i gestów, w które obfituje włoskie DNA, zwrócić na siebie uwagę kasjerki i zamówić przed tymi, którzy stoją z boku lub przed nim. Jest to oczywiście podejście „powolne”, to znaczy takie, do którego jesteśmy zmuszeni, gdy wchodzimy do baru, gdzie nas nie znają. Jeśli natomiast nas znają, wtedy stosujemy „szybkie” podejście bezpośrednie, zakładamy – jest to działanie absolutnie dopuszczalne we Włoszech, ale raczej lekkomyślne w Polsce – że już od samego wejścia, po skrzyżowaniu spojrzeń z kasjerką lub kelnerką, wystarczy jedna nasza przekonująca mina, aby stało się jasne, czego nam potrzeba. Ja również, niewątpliwie przesiąknięty takimi włoskimi zwyczajami, potrzebowałem trochę czasu, aby zrozumieć przyczynę zdumienia polskiej kasjerki, kiedy stawałem tuż przed nią i prosiłem pośpiesznie i z kilkoma złotymi w dłoni, o kawę. Dopiero za czwartym czy piątym razem zdałem sobie niestety sprawę z tego, że obok, zdawało mi się jedynej osoby, która stała przy kasie przede mną, wzdłuż lady, stoi uporządkowany szereg klientów ze stoickim spokojem oczekujących na swoją kolej. Klientów, którzy patrzyli na mnie z tym samym zdziwieniem, co kasjerka. Przyznaję, niecierpliwość jest niewątpliwie naszą cechą charakterystyczną, ale to samo można powiedzieć o niskim poziomie empatii wśród polskich kelnerów. Przez kilka miesięcy zdarzało mi się chodzić do tego samego baru w centrum Warszawy, o tej samej godzinie, zamawiałem te same rzeczy (kawę i croissanta), zawsze u tych samych dwóch kelnerek, które pracowały na zmianę. Efekt: od pierwszego do ostatniego dnia patrzyły na mnie, jak gdybym za każdym razem był tam po raz pierwszy, nie pomogło nawet powtarzanie mojego zamówienia, byłem i pozostałem całkowicie nieznajomy. Jednak często zastanawiam się, czy w rzeczywistości te nieporozumienia są naprawdę niezamierzone. Nierzadko mam wrażenie, że za zasadami komunikacji werbalnej i polskich zachowań kryje się subtelna ironia. W międzyczasie, kiedy analizowałem ten temat, moja córka Matilde postanowiła dać mi lekcje norweskiego humoru. Choć Matilde zupełnie nie zna języka polskiego, po powrocie do Wenecji z tygodniowego pobytu w Warszawie, perfekcyjnie posługiwała się czterema nauczonymi słowami. „Matilde, przygotowałaś się na odpytywanie z historii?” pytam po ojcowsku. „No” – odpowiada wprost. „Jak to nie???” reaguję wściekły. “No, tak, tato!” odpowiada z błyskiem w oku.