Studencie, ucz się wiele, a potem zarabiaj mało albo w ogóle

0
1107

Studencie, ucz się wiele, a potem zarabiaj mało albo w ogóle

„Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz”, zachęcają młodych ludzi ci bardziej doświadczeni. Jednak okazuje się, że gdy już zdobędziemy ten wartościowy klucz, w dobie kryzysu brakuje drzwi, które byłoby można nim otworzyć. W Polsce zwyczajnie trudno jest znaleźć zatrudnienie świeżym absolwentom uczelni w jakimkolwiek zawodzie, a co dopiero w tym wymarzonym, którego z olbrzymią chęcią uczyli się przez kilka lat.

Sytuacja zatrudnienia młodych ludzi to jeden z paradoksów dzisiejszej Polski. Większość firm poszukuje pracowników doświadczonych, ale i dobrze byłoby, gdyby byli młodzi, chętni i ze świeżym spojrzeniem na świat. Zaraz, zaraz, ale jak znaleźć młodego człowieka z dużym doświadczeniem, skoro nikt nie chce dać mu szansy?

Statystyki są niezadowalające. Według Głównego Urzędu Statystycznego tylko 43% absolwentów znalazło pracę w wyuczonym wcześniej zawodzie. To zdecydowanie za mało. Co dzieje się z pozostałymi? Albo pracują w innym – najczęściej mniej płatnym zawodzie – albo nie pracują w ogóle. Widok świeżego absolwenta psychologii, socjologii czy stosunków międzynarodowych sprzedającego w sklepie spożywczym jest dość powszechny. Równie często możemy zauważyć młodego człowieka idącego do Urzędu Pracy, by podpisać comiesięczną listę bezrobotnych. Co zatem mają robić? Zapomnieć o swoich marzeniach, a zdobyte na studiach umiejętności schować do kieszeni i zatrudnić się gdziekolwiek czy cały czas szukać pracy w wymarzonym zawodzie, zostając tym samym przynajmniej na jakiś czas bezrobotnym? Jedno jest pewne: ani jedna, ani druga z tych sytuacji nie jest dla młodych przyjemna i co najważniejsze budująca.

Aktualny rynek pracy przepełniony jest absolwentami uczelni humanistycznych. Obecnie nawet tak mocno cenione prawo nie zapewnia pewnego zatrudnienia. Prawdziwy rozkwit przeżywają za to politechniki, a uczniowie nauk ścisłych są pilnie poszukiwani. Największym zainteresowaniem cieszą się takie kierunki, jak geodezja, kartografia, automatyka i robotyka, a także inżynieria czy budownictwo. Prognozy dla młodych „ścisłowców” są optymistyczne: w Polsce zacznie brakować specjalistów z branży budowlanej. Problem w tym, że ludzie ciągle wolą studiować kierunki humanistyczne.

W obliczu szturmu wielkich konsorcjów ze Wschodu, na polskim rynku pracy poszukiwani są absolwenci filologii chińskiej czy japońskiej. Na taki kierunek trudno jest się dostać, ciężko się go uczyć, ale potem zatrudnienie przychodzi po nas same. Cały czas hitem wśród młodych pozostają za to finanse i rachunkowość. Mimo panującego kryzysu, zagraniczne korporacje usługowe chcą rozszerzać swoją działalność w Polsce, dlatego poszukują finansistów i księgowych. Polacy są atrakcyjnymi pracownikami, gdyż posiadają takie same kwalifikacje, jak zachodni Europejczycy, ale ich wymagania zarobkowe są znacznie mniejsze.

Dobrym sposobem na znalezienie pracy po studiach jest… zatrudnienie się już w czasie ich trwania! Paradoksalnie, studentom łatwiej jest znaleźć etat, gdy jeszcze się uczą. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: zatrudniając studenta, pracodawca nie musi odprowadzać za niego składki ZUS, może zatrudnić go na pół etatu i płacić mu mniej. Fakt, że często jest to praca znacznie odbiegająca od studiowanego kierunku, to już inna sprawa. Ale młodzi ludzie się na to godzą, bo jakakolwiek praca jest lepsza niż żadna. Co ciekawe, magazynier w supermarkecie czy konsultantka w drogerii wcale nie zarabia mało, bo płace sięgają już od 1800 złotych. Jeżeli student nie może znaleźć pracy, powinien przynajmniej zapisać się na staż lub wolontariat. Bo młody człowiek musi jakoś rozpocząć zawodową karierę i krok po kroku zdobywać doświadczenie, inaczej na rynku pracy nie ma czego szukać.