Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
Nutella_Gazzetta_Italia_1068x155_px_final
Gazetta Italia 1068x155

Strona główna Blog Strona 151

“La Dolce Vita” w Wenecji!

0

Michał Rogoziński i Waleria Pękalska

Jaka jest dzisiejsza Wenecja? Czym zachwyca, czym kusi, czym zaskakuje? Będąc w tym niezwykłym mieście można poczuć się jak w jednym z impresjonistycznych obrazów Moneta. Wielość barw rozmytych w tafli wody, bogactwo pięknej architektury oraz różnorodność kształtów pochłania nas całkowicie. W Wenecji miesza się to, co realne i codzienne z tym, co egzotyczne i abstrakcyjne. Każdy dzień zachwyca i zaskakuje.

Wenecjanom, choć poruszają się pieszo, daleko do określenia szczurów lądowych. Podobnie jak ich miasto, muszą stawić czoła wielu przeciwnościom. Przemieszczanie się wśród ciasnych uliczek, pokonywanie dziesiątków mostów oraz podróż przez falujące wody laguny w vaportetto to codzienność. Po kilkunastu latach mieszkania w Wenecji wycieczka na czterotysięczny szczyt w Ameryce Południowej nie będzie dla nas wyzwaniem. Nie bez powodu symbolem miasta jest Lew symbolizujący siłę i męstwo. Polak po kilkudniowym miejskim maratonie między muzeami i galeriami o godzinie 19 pada na łóżku trupem nie mając siły przełknąć ani kęsa kabanosów które ze sobą przywiózł na wszelki wypadek. Wenecjanin wraca z pracy, bierze butelkę wina i idzie się bawić. Dla osób odwiedzających Wenecję, nietypowy sposób poruszania się z początku jest nowym, ciekawym doświadczeniem, z czasem jednak staje się uciążliwy. Dla mieszkańców to rutyna, styl życia który wzmacnia każdego dnia. Największym zmartwieniem są acqua alta, czyli fale groźnych powodzi spowodowanych coraz częstszymi i wyższymi przypływami wód laguny oraz opadaniem fundamentów budynków, które mogłyby doprowadzić nawet do całkowitego zniszczenia miasta. Aby temu zapobiec realizowany jest projekt MOSE, który zakłada utrzymanie w lagunie stałego poziomu wody.

Wenecja jest idealną przystanią dla miłośników kultury i sztuki. Oprócz tak znanych obiektów jak Plac św. Marka, pałac Dożów czy most Westchnień, bez wątpienia należy również zobaczyć kolekcję Peggy Guggenheim, która mieści się w Palazzo Venier dei Leoni Dorsoduro przy Canal Grande. Peggy była amerykańską kolekcjonerką szczególnie zainteresowaną sztuką współczesną, dlatego też w jej zbiorach możemy oglądać największe perełki artystów XX wieku.

Podczas pobytu w Wenecji nie można zapomnieć o innych, równie pięknych, wyspach laguny. Jedną z najciekawszych jest położona niedaleko, Murano. Choć wyspa jest bardzo mała, bo tylko około 5 km2, to jej pracownie artystyczne mieszczą w sobie ogrom cudowanych wyrobów ze szkła. Historię tradycji szklarskiej możemy prześledzić w Muzeum Szkła- jedynym takim muzeum we Włoszech i jednym z nielicznych na całym świecie. Z kolei w lokalnych sklepach z łatwością znajdziemy murańskie rękodzieła; głownie przedmioty użytkowe lub biżuterię. Wystarczy tylko jedno popołudnie, aby przemierzyć wzdłuż i wszerz całą wyspę.

Kierując się na południowy wschód od Murano dotrzemy do kolejnego urokliwego miejsca, którym jest Lido. Pięknymi krajobrazami wyspy najlepiej cieszyć się podczas rowerowej przejażdżki (wypożyczalnie można znaleźć bez problemu!). Na dwóch kółkach szybko trafimy na rozległą Plażę Wenecjan. To miejsce, zapewne zalane tłumem turystów latem, wiosną jest spokojne i beztroskie. Brzegiem morza przechadzają się pary, dzieci zbierają muszelki, a niektórzy, pomimo dość niskiej temperatury wskakują do wody. Nic dziwnego, że tak sielankowe miejsce od zawsze przyciągało literatów i artystów. Mieszkali tam między innymi Thomas Mann, laureat literackiej nagrody Nobla oraz George Gordon Byron, jeden z największych angielskich poetów i dramaturgów. Uwieńczeniem nadmorskiej idylli będzie lampka Spritza, lokalnego drinka, oraz kawałek idealnej włoskiej pizzy.

Wenecja to jednak nie tylko leniwe spacery po muzeach, to również emocje zaciekłej rywalizacji. Właśnie takie uczucia towarzyszyły nam podczas tegorocznych regat America’s Cup, które odbywały się w tym wodnym mieście. Uczestnicy imprezy zostali powitani w prawdziwie włoskim stylu. Stół, przy którym zasiedli zawodnicy oraz goście liczył około 600m długości i pomieścił 600 osób! Nic dziwnego w końcu rozciągał się na jednej z najdłuższych ulic miasta- Giuseppe Garibaldiego. Nie obyło się bez wina oraz tradycyjnych weneckich dań takich jak “sarde in saor” (ryby z ośćmi w cebuli a ‘la polski śledź), “baccalà mantecato” (krem ze sztokfisza z polentą), ośmiornicy zmiksowanej razem ze swoją czarną substancją obronną). Krótko mówiąc przygotowany przez restaurację OSTE jadłospis zachwycił wszystkich. Iście wenecjańska siesta zakończyła się wspólnym śpiewaniem przy dźwiękach gitary oraz mocnym espresso.

Regaty poza laguną odbyły się 17 maja. Wenecjanie, aby oglądać pasjonujące potyczki jednych z najlepszych żeglarzy świata, wsiedli na swoje łodzie, gondole, skutery wodne i wypłyneli w morze. Zabytkowa zabudowa stanowiła malownicze, kontrastowe tło dla najnowocześniejszych katamaranów biorących udział w wyścigu. Na szczęście, kapitan Pietro Tosi zgodził się gościć nas na swoim statku, dzięki czemu i my mieliśmy szansę obserwowania z bliska tych emocjonujących zawodów. Całe regaty America’s Cup potrwały do 20 maja. W tym czasie turyści mogli śledzić kolejne wyścigi nawet z Placu Św. Marka. Tegorocznym zwycięzcą został Energy Team z Francji. Hasło regat brzmi „The best sailors. The best boats”. Po rozegranych zawodach w Wenecji dopisanie „The best places” byłoby najwłaściwsze.

EURO 2012: Nie zainwestowaliśmy wiele w piłkę i rozrywkę, lecz w rozwój kraju

0

Dotarliśmy w końcu do pierwszego gwizdka na Stadionie Narodowym. Czeka nas gromny sprawdzian pięcioletnich przygotowań. Co udało się zrealizować w kontekście Euro 2012, a czego jednak nie będzie? Czy Polska dzięki międzynarodowemu turniejowi zanotowała wysoki skok ekonomiczny i gospodarczy? Odwiedzi nas ponad milion kibiców, czy będą chcieli kiedyś ponownie spędzić wakacje w naszym kraju? Na te pytania specjalnie dla GI odpowie dyrektor ds. komunikacji spółki PL.2012, Mikołaj Piotrowski.

Ekonomiści „Ernst & Young” i „Oxford Economics” określili Polskę mianem „gwiazdy regionu” pod względem gospodarczym i ekonomicznym. Myśli pan, że to trafne określenie czy jednak wygórowane?

Myślę, że to jest przede wszystkim bardzo dobry czas dla Polski i nie mówię tutaj tylko o czerwcu 2012 roku, ale o tym, co działo się przez ostatnie kilka lat. Rzeczywiście, w tych trudnych czasach dla europejskiej gospodarki, Polska wyróżnia się na tle pozostałych państw Europy, a to dlatego, że realizuje w tym momencie największy proces modernizacji. W 2007 roku, dostając prawo do organizacji Euro 2012 razem z Ukrainą, z jednej strony złożyliśmy pewnego rodzaju obietnicę Europie, a z drugiej mieliśmy duże oczekiwania wobec samej Polski i tego jak może się zmienić. Proszę pamiętać, że my jako gospodarz mieliśmy dużo więcej do wykonania, szczególnie na poziomie infrastruktury, niż poprzedni organizatorzy Mistrzostw Europy. Ostatnio rozmawiałem z kolegą ze Szwajcarii i spytałem, co w kontekście Euro musiała zrobić Szwajcaria. Odpowiedział, że musieli dobudować jakiś jeden zjazd autostrady. Jak widać, zupełnie nie można tego porównywać, bo Polska jest dzisiaj największym placem budowy. Zainwestowano 95 miliardów złotych, a tylko 4,5% z nich to inwestycje stadionowe. Lotniska, dworce, linie kolejowe, autostrady nie powstały tylko z myślą o Euro, ale o przyszłości.

Czy ci, którzy przyjadą, będą chcieli ponownie nas odwiedzić? Polska ma szansę na „efekt barceloński” po zakończeniu Euro?

Pamiętajmy o tym, że dla kibica najważniejsza będzie obsługa, serwis, informacja i atmosfera, dlatego od momentu, gdy zaczęliśmy przygotowania, mocno koncentrowaliśmy się z naszymi partnerami na przygotowaniu jakości obsługi, bezpieczeństwa, opieki medycznej, zarządzania transportem… Te wszystkie rzeczy, które kibic rzeczywiście odczuje i będzie zwracał na nie uwagę. Od dobrej organizacji zależy miłe doświadczenie naszych gości, a to z kolei wpływa na wizerunek kraju po Euro 2012. Mówimy o bardzo prostym efekcie. O tym, żeby Włoch, Holender, Niemiec, Hiszpan, Chorwat czy Rosjanin wrócili do swoich krajów i powiedzieli: „słuchajcie, byliśmy w Polsce. To fajny kraj, ludzie, atmosfera. Odwiedzimy ich ponownie.” „Efekt barceloński” jak najbardziej jest możliwy.

No właśnie – atmosfera. Będzie zupełnie inna niż spodziewa się brytyjska BBC?

Fascynuje mnie fakt, że po tym, jak my weszliśmy w polemikę z tym reportażem, w Europie pojawiła się debata i różne głosy, które wątpiły w 100% rzetelność tego materiału. Dzisiaj z dużym zainteresowaniem czytałem felieton jednego z czołowych irlandzkich dziennikarzy, który bywał w Polsce. Był zszokowany reportażem BBC, stwierdził, że trzeba chcieć znaleźć takie rzeczy, a w Polsce o to coraz trudniej, bo jako gospodarz tak dużego turnieju, włożyliśmy mnóstwo energii, aby zminimalizować patologie na stadionach.

Wiem, że spółka PL.2012 zaprosiła do Polski Sola Campbella, który nawoływał, aby na Euro 2012 nie przyjeżdżać, bo można wrócić w trumnie.

Po pierwsze, cieszę się, że dzielimy z Solem Campbellem wizję tego, co trzeba wspólnie robić, aby przeciwdziałać agresji na stadionach. Po drugie, z tego co się orientuję, jego wypowiedź dotyczyła Ukrainy, ale reportaż w złym świetle przedstawiał także Polskę. Zaprosiliśmy Sola Campbella, ale nie wiemy, czy przyjedzie. Chciałbym, żeby się pojawił. Jestem przekonany, że gdyby do nas przyjechał, to zmieniłby opinię o naszym kraju.

Autostrady – ważna część komunikacji podczas Euro 2012 – ale ciągle nie w pełni gotowa. Odcinek C na A2 połączy Warszawę z Łodzią jeszcze przed startem turnieju?

Jest wielka szansa, że odcinek C na autostradzie A2 będzie gotowy. Ciągle czekamy na informację Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jednak nie mogę się zgodzić, że autostrady będą najważniejszą częścią transportu. Jeśli przyjrzymy się dokładniej pierwszej fazie turnieju, w której mamy Greków, Włochów, Hiszpanów, Chorwatów, Irlandczyków, Rosjan – to zdecydowanie przeważa tutaj transport lotniczy. Za bardzo koncentrujemy się na 20 km odcinka C, zapominając, że powstało ponad 800 km dróg i autostrad.

Pociągi…

Będą ważnym aspektem komunikacji, ponieważ kibice, którzy przylecą samolotami, potem będą się przemieszczać pociągami. Tu najważniejszym elementem jest czas przejazdu pomiędzy miastami-gospodarzami i ten czas w Polsce będzie wynosił od trzech do ponad pięciu godzin (Warszawa– Wrocław). To są czasy, jakie akceptują kibice.

Wybudowaliśmy nowe stadiony, lotniska, hotele, autostrady (chociaż nie wszystkie odcinki udało się skończyć). Te inwestycje są raczej pozytywne, a mimo to pojawiają się głosy, że Euro to pieniądze wyrzucone w błoto. Co chciałby Pan przekazać przeciwnikom Euro w Polsce?

Przeciwnicy będą zawsze, bo Polska to kraj, w którym otwarcie rozmawia się na tematy pasjonujące, ale i też drażniące. To naturalne, że mogą być różne opinie. Co chciałbym przekazać? Na Euro nie wydajemy ani złotówki, bo to nie jest inwestycja w turniej, piłkę czy zabawę. My inwestujemy pieniądze świadomie i rozważnie w rozwój kraju. A to ciągnie za sobą wiele pozytywnych konsekwencji.

Jak Pan sądzi, czy po zakończeniu Euro 2012 nowe obiekty będą same na siebie zarabiać czy będą obciążać budżety miast, jak miało to miejsce w Portugalii po 2004 roku?

Nasze stadiony dostały szansę na to, aby prowadzić biznesowe życie po turnieju. Portugalia to trochę inna historia. Pamiętajmy, że tam powstało aż 10 stadionów o pojemności ok. 40 tysięcy miejsc w miejscowościach, które zamieszkuje 80 tysięcy osób. W Polsce nie ma stadionów, są wielofunkcyjne areny, dla których sport nie jest jedynym źródłem zarobku. Mają one przestrzeń komercyjną, którą będą wynajmować. Już teraz są jednymi z najpopularniejszych miejsc w miastach-gospodarzach, szczególnie Stadion Narodowy.

Jakie jest Pana zdaniem symboliczne miejsce inwestycji na Euro?

Połączenie kolejowe Okęcie – Stadion Narodowy. Wyobraźmy sobie sytuację, że przykładowo kibic ze Szwajcarii przyjeżdża na mecz do Warszawy, a my ściągamy tabliczki z napisami informacyjnymi. Pomimo tego czuje się jak w domu, bo opuszcza samolot na Okęciu i koleją swobodnie przedostaje się na wielofunkcyjny stadion, gdzie niedawno stał paskudny bazar. Cztery lata temu nikt nie wierzył, że powstanie Stadion Narodowy, a on jest i 8 czerwca Polacy pokonają tam Greków.

Leczenie terapią Regenflex

0

Choroba zwyrodnieniowa stawów u sportowców – profilaktyka i leczenie terapią 2fazową Regenflex. Terapia 2fazowa dostępna już w Polsce.

Choroba zwyrodnieniowa stawów (ChZS) – co to jest i dlaczego boli?

ChZS ma podłoże zapalne na skutek uszkodzenia – mikrourazów mechanicznych lub braku odpowiedniej ilości płynu maziowego, co skutkuje chrupaniem i strzelaniem w kolanie. Stan zapalny objawia się zaczerwienieniem, ociepleniem i obrzękiem lub bólem podczas ruchu stawu kolanowego dlatego lepiej nie ignorować tego rodzaju stanu, lecz niezzwłocznie udać się do lekarza.

REGENFLEX – Ch. Z. S. 2:0

Regenflex wygrywa z Ch. Z.S., bo 2-fazowy kwas hialuronowy w iniekcji cechuje wysoka skuteczność: zwiększa gęstość i poprawia skład płynu maziowego (natychmiastowa poprawa), regeneruje tkankę chrząstki przywracając równowagę metaboliczną i reologiczną stawu.

W przeszłości Ch.Z.S. wiązano z naturalnym starzeniem się organizmu. Tymczasem Choroba Zwyrodnieniowa występuje u ludzi młodych!Czynniki sprzyjające Ch.Z.S. : powtarzane przeciążenia, osłabienie mięśni, niedobory odżywiania, czynniki genetyczne, nadwaga i otyłość, wiek. REGENFLEX to więcej niż smar dla stawu! Kwas hialuronowy jest jednym z podstawowych składników ludzkiego ciała. Znajduje się we wszystkich tkankach. Istotną rolę pełni wewnątrz chrząstki, a w szczególności w płynie maziowym. Zapewnia właściwości smarownicze, amortyzujące i przeciwzapalne. Badania wykazują, że ch.z.s. ma podłoże zapalne. Charakterystyczne cechy procesu zapalnego, czyli zaczerwienienie, ocieplenie i obrzęk występuje jedynie w okresach zaostrzeń choroby. Natomiast cecha zapalenia określana jako upośledzenie funkcji jest stałą cechą choroby zwyrodnieniowej. REGENFLEX to jedyna w Polsce terapia 2 fazowym kwasem hialuronowym. Metoda 2-fazowa jest skuteczniejsza, ponieważ jest on podawany w dwóch różnych stężeniach: wysokim i niskim o odpowiednim ciężarze cząsteczkowym. W terapii 1-fazowej wstrzykiwany jest preparat o wysokim stężeniu, który szybko ulega rozpadowi w komorze stawu.

 

Porównaj i wybierz Regenflex – nieporównanie skuteczniejszy:

Terapia 1 fazowa

Terapia 2-fazowa

Kwas hialuronowy zbyt krótko utrzymuje się wewnątrz stawu

Kwas hialuronowy dłużej utrzymuje się wewnątrz stawu – dłuższe działanie lecznicze

Ma krótkie i słabsze działania przeciwbólowe

Ma podwójne działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne w dłuższym okresie

Wymaga częstych zastrzyków – wysokie stężenie kwasu hialuronowego ulega szybkiej degradacji

Kombinacja wysokiego i niskiego stężenia przedłuża działanie lecznicze

Zwykle pochodzenia odzwierzęcego (m.in. izolowany z koguciego grzebienia) i produkcji poza UE (Azja)

Wysoki profil bezpieczeństwa – pozyskiwany przez fermentację bakteryjną, wykluczenie mutacji, produkowany w UE

Nie odbudowuje chrząstki

Odbudowuje chrząstkę

Badania przeprowadzone na Wydziale Nauk Motorycznych Uniwersytetu w Urbino potwierdzają: leczenie 2-fazowe, w którym podaje się iniekcje kwasu hialuronowego w różnych stężeniach jest jedyną terapią gwarantującą działanie lecznicze pod względem wiskosuplementacji jak i odbudowy chrząstki.

Football to nie nordic walking

Jeśli ważysz 80 kg, to podczas zwykłej aktywności na Twój staw kolanowy działa siła 400 kg. W trakcie wysiłku sportowego te przeciążenia są o wiele większe. Start do piłki, gwałtowne zwroty, to nie jest zabawa biegowa tylko prawdziwie ekstremalny wysiłek dla Twoich kolan. Gdy dołożysz nieprzewidywalne obciążenia wynikające z walki na boisku, to łatwo sobie uzmysłowić jak bardzo Twoje kolano jest narażone na kontuzję.

Profilaktyka żeby nie utykać!

  • Przed większym wysiłkiem zawsze starannie rozgrzej mięśnie

  • Zawsze rozciągaj się przed treningiem i po treningu

  • Zrzuć nadwagę – 1 kg mniej to aż 5 kg ulgi dla kolana

  • Gdy pojawi się ból (lub zacznie się nasilać) natychmiast przerwij ćwiczenie i skonsultuj się z lekarzem

Leczenie = Lekceważenie

  • Fizykoterapia

  • Leki doustne działające ogólnoustrojowo

  • Zastrzyki ze sterydów, które przy dłuższym stosowaniu szkodzą zamiast leczyć

Profilaktycznie już dziś spytaj lekarza o 2-fazowy kwas hialuronowy REGENFLEX w iniekcji

Zanim kontuzja rzuci Cię na kolana. Wygraj zdrowe stawy.

Vespa, włoski mit!

0

Z uwagi na zbliżający się sezon motocyklowy 2012, wydaje mi się niezbędne poświęcić jeden artykuł marce Vespa, która świetnie wpisuje się w doskonałość made in Italy.

Jej produkcję rozpoczął koncern Piaggio, który po zakończeniu II wojny światowej, tak jak inne firmy, próbował przekształcić swoje fabryki tak, aby móc rozpocząć produkcję czegoś nowego. W rzeczywistości przed wojną koncern Piaggio produkował elementy wyposażenia statków, lokomotywy i wagony kolejowe oraz elementy niezbędne w branży lotniczej. Konsorcjum genueńskie zbudowało drugą fabrykę w Pizie, w której produkowano jedynie samoloty wojskowe. Po nieuniknionych bombardowaniach, starano się uratować to, co było do uratowania, przenosząc pozostałości fabryki do Biella. To właśnie w tej siedzibie dzięki projektowi Corradino D’Ascanio narodziła się Vespa. Zaproponował on produkcję pojazdu dwukołowego, taniego w utrzymaniu i popularnego jako zupełną nowość na rynku. Był to pojazd łatwy do prowadzenia, tańszy w utrzymaniu od samochodów i jednocześnie inny niż klasyczny motocykl, zarówno ze względu na inne podwozie i karoserię jak i z uwagi na fakt, iż prowadzący go nie musiał koniecznie pobrudzić sobie ubrań, jak działo się w przypadku klasycznych motocykli w tamtych czasach. W 1944 roku prototyp pojazdu został nazwany “Paperino” (“Kaczor Donald”), natomiast dwa lata później rozpoczęto jego oficjalną produkcję, zmieniając nazwę na Vespa.

Prototyp Vespy, zrealizowany przez D’Ascanio, w momencie swojej oficjalnej prezentacji wydawała się być dla niektórych projektem “nie do przyjęcia”, jednak pomimo nieprzychylnych komentarzy ze strony pracowników, Piaggio zdecydował wyprodukować ok. 2000 sztuk “Vespa 98”. Ten pierwszy model Vespy nie posiadał klasycznej nóżki, opierał się jedynie na bocznym podnóżku wykonanym z lekkiego stopu. Pomysł skutera nie był z pewnością nowatorski, lecz był to pojazd na tyle ekskluzywny i doskonały, iż z pewnością wyróżniał się wśród innych pojazdów dwukołowych. Od samego początku Vespa wykazała swą niezawodność i konkurencyjny poziom spalania benzyny. Jeśli chodzi o prędkość, to pierwsze wyprawy za miasto udowodniły, iż maksymalna prędkość podróży może być utrzymywana na długich odcinkach; wzrosła więc średnia prędkość osiągana na średnich i długich odcinkach, porównywalna do tej osiąganej normalnie przez motocykle lekkie i te o średnich cylindrach, która w szczytowych momentach przekraczała 40-50 km/h. Również fakt posiadania koła zapasowego nie mógł zostać niedoceniony, zważywszy na fakt, iż w tamtych czasach jakość opon i dętek pozostawiała wiele do życzenia, a asfaltowe drogi były rzadkością. Wygodna i bezpieczna pozycja jazdy pozwalała na pokonanie długich dystansów bez postojów także tym, którzy nie mieli odpowiedniej kondycji i skłonności do konkurowania na długich trasach. Bezpiecznie, swobodnie i tanie przemierzanie niezliczonej ilości kilometrów było dostępne dla wszystkich. Chociaż pierwsze miesiące sprzedaży Vespy były mało entuzjastycznie, to na początku 1947 roku produkcja zaczęła przyspieszać. W pierwszych miesiącach 1948 roku Piaggio zaprezentowała nowy model, historyczną “Vespę 125”, która szybko się przyjęła zastępując Vespę 98.

Model Vespa 125, z większą objętością cylindrów, prezentował nowe rozwiązania techniczne, który dotyczyły między innymi zawieszenia przedniego, tylnego i nóżki; miał on również nieznacznie zmienioną estetykę, ponieważ w przednim błotniku mieścił się reflektor, wprowadzono pewne zmianamy w karoserii związanymi z ulepszeniami technicznymi. Od 1946 roku, kiedy została wyprodukowana Vespa 98, do 1992 roku, zostało wyprodukowanych 89 różnych modeli Vespy o różnych silnikach, między innymi te ostatnie modele: Quartz, Sfera i Zip, które łącznie stanowią liczbę około 100 modeli. Obce rynki odpowiedziały pozytywnie na rozprzestrzenianie się tego małego włoskiego skuteru, który wzbudzał ciekawość i podziw zarówno zwykłych obywateli jak i specjalistycznej prasy. “Times” napisał wręcz o produkcie dogłębnie włoskim “nie spotykanym już od wieków” i porównał Vespę do rzymskich rydwanów, chcąc podkreślić jej analogię estetyczną oraz ukazać personifikację włoskiego twórczego ducha.

Nie bez przyczyny od samego początku rozwój Vespy na rynku włoskim i zagranicznym był silnie wspierany przez Piaggio, poprzez promowanie sieci serwisów technicznych na poziomie światowym jak również ułatwianie zakupu Vespy (między innymi poprzez system zakupów na raty). O prawdziwości powyższych słów świadczy fakt, iż do dnia dzisiejszego zostało wyprodukowanych około 14 milionów tych skuterów i były one eksportowane prawie do wszystkich zakątków świata.

Jakkolwiek, pewnym jest, iż wizerunek małego włoskiego skutera rozprzestrzenił się również dzięki rozmaitym inicjatywom niezliczonych miłośników tego “mitu na dwóch kółkach”. Jak wspomina dziennikarz sportowy Renato Tassinari, bez wątpienia jeden z bardziej znanych promotorów i organizatorów spotkań miłośników Vespy, wokół tego włoskiego skutera wytworzyła się atmosfera nieustannie rosnącego zainteresowania. Poza Klubami Vespy, także amatorskie organizacje miłośników Vespy wpłynęły w znaczący sposób na rozpowrzechnianie się Vespy na całym świecie, a dzięki licznym inicjatywom promowały nie tylko zwykły produkt lecz również styl życia. Jeżdzenie Vespą stało się dla jej miłośników synonimem wolności, użytkowania przestrzeni i prostszych relacji społecznych. Krótko mówiąc było to zjawisko obyczajowe ówczesnej epoki, które doczekało się licznych nawiązań i świadectw również w świecie literatury, kina i reklamy. Włoski Klub Vespy został założony w 1949 roku i niezwłocznie rozpoczął swoją działalność przede wszystkim w sektorze turystycznym. Promował udział miłośników Vespy w różnych zlotach motocyklowych, jak również zorganizował własny kalendarz imprez, który przewidywał wiele spotkań o charakterze regionalnym i narodowym zarezerwowanych jedynie dla posiadaczy Vespy. Trudno jest ukazać wielki sukces spotkań organizowanych przez Włoski Klub Vespy, który w 1953 roku przekształcił się w Europejski Klub Vespy a w 1965 roku w Światowy Klub Vespy. W zasadzie sukces Vespy jest trudny do wyrażenia słowami, ale odzwierciedlają go imponujące cyfry, zarówno nawiązujące do przebiegu kilometrów jak i samych pasjonatów. Przypomnijmy tylko niektóre imprezy, np. rajd “Sciame d’argento” (“Srebrny rój”) z 1948 roku, zorganizowany z okazji targów w Mediolanie, którego nazwa nawiązywała do charakterystycznego zielono-srebrnego koloru Vespy lub też jeden z pierwszych zlotów Włoskiego Klubu Vespy, z 22 maja 1950 roku, kiedy to zebrało się ponad 5 tysięcy miłośników Vespy z całego regionu Emilia-Romania. Nie musimy nawet wspominać mitycznego rajdu na 1.000 kilometrów, zainicjowanego przez Renzo Castagneto, promującego historyczny wyścig “Mille Miglia” (“Tysiąc Mil”), w którym wzięło udział 273 uczestników, a podczas którego Bruno Romano przejechał cały dystans ze średnią prędkością 65 km/h. W tym samym roku odbyła się również “Giornata della Vespa” (“Dzień Vespy”), zorganizowana w najważniejszych włoskich miastach, w której łącznie wzięło udział 20.000 uczestników. Szacuje się, że pod koniec 1951 roku członkowie Włoskiego Klubu Vespy, tylko w celach turystycznych, przejechali na całym świecie 2.568.880 kilometrów, co bez wątpienia sprzyjało wzrostowi różnych inicjatyw wśród właścieli Vespy z całej Europy oraz zwiększeniu sympatii do Vespy tych wszystkich motocyklistów kochających podróże, dobre towarzystwo i nietuzinkowe wakacje, którzy od dawna szukali pojazdu doskonałego i niezawodnego zarówno w codziennych przejażdżkach jak i na trudno dostępnych drogach najbardziej odległych krajów.

Bertolin – najlepsza tradycja w?oskich w?dlin z Doliny Aosty

0

Anna Wojwoticz

O firmie

Siedziba firmy Bertolin znajduje si? w malowniczej Dolinie Aosty w miejscowo?ci Arnad. Wybudowana w miejscowym stylu – z kamienia i drewna, wpisuje si? w górski krajobraz i kultywuje tradycje gastronomiczne swojego regionu.

Jej korzenie si?gaj? roku 1957, kiedy to Guido Bertolin otworzy? w Arnad pierwsz? rze?ni?. Dzisiaj firma ??czy wiedz? o oryginalnych technikach obróbki mi?s opartych o naturalne sposoby wytwarzania w?dlin z nowoczesn? technologi? i precyzyjn? kontrol? jako?ci.

Firma jest prawdziw? per?? kulinarnego obrazu Doliny Aosty. Jak cz?sto zdarza si? to we W?oszech, jej pr??na dzia?alno?? jest dzie?em rodzinnym – najpierw syna Guida, Rinaldo Bertolina i jego ?ony Marleny, a od 2006 roku po ?mierci Rinaldo firma kwitnie dzi?ki staraniom pani Marleny i Guida Bertolina juniora.

 

Pi?kne i przyjazne miejsce

Ka?dy, kto chcia?by poczu? prawdziwy klimat tradycji Doliny Aosty, jest w Bertolin mile widzianym go?ciem. Siedziba firmy o powierzchni 2500 m² obejmuje pi?kne budynki w miejscowym stylu wraz z ogrodem i oczkiem wodnym z rybami, co tworzy wyj?tkow? przestrze?. Wszystko to na tle niepowtarzalnego pejza?u – najwy?szych gór Europy oraz widoku na po?o?one na wysokiej skale XIX-wieczne fortyfikacje Bard (Forte di Bard).

 Firma Bertolin organizuje wycieczki dla smakoszy, którzy maj? mo?liwo?? obserwacji produkcji w?dlin w?druj?c przeszklonymi korytarzami firmy. Po takim smakowitym spacerze go?cie mog? kupi? w?dliny Bertolin oraz inne typowe dla regionu smako?yki w gastronomicznym butiku „Lo scrigno dei sapori” – „Kufer smaków”. Najwi?ksz? atrakcj? s? z pewno?ci? degustacje w stylowych piwnicach firmy. Obok w?dlin, mo?na smakowa? innych typowych dla Doliny Aosty produktów, popijaj?c miejscowymi winami.

Smaki Bertolin

W?dliny Bertolin s? wytwarzane z najlepszych mi?s wieprzowych, wo?owych, a tak?e z dziczyzny – kozic, dzików, saren, kóz, z zachowaniem miejscowych tradycji obróbki (specjalne suszenie, le?akowanie, w?dzenie). Niepowtarzalny smak podkre?laj? miejscowe zio?a i naturalne przyprawy.

Najwa?niejszym produktem jest Lard D’Arnad DOP – s?onina z Arnad wytwarzana z ?opatki wieprzowej. Mi?so le?akuje przez co najmniej 3 miesi?ce w specjalnych pojemnikach z drzewa kasztanu lub d?bu, gdzie równie? uk?ada si? s?onin? z mieszank? wody, soli morskiej, rozmarynu, sza?wii i li?ci laurowych. W czasie procesu suszenia smak mi?sa si? konkretyzuje i nabiera aromatów górskich zió?. Dojrza?a s?onina Arnad DOP ma solidn?, a jednocze?nie mi?kk? struktur?. Delikatnie s?odki smak ?wietnie komponuje si? z miejscowym razowym ?ytnim chlebem z dodatkiem kropli miodu. Lard D’Arnad serwuje si? jako przystawk? (polecamy bruschett? z plasterkiem lardo d’Arnad), a tak?e jako dodatek wzmacniaj?cy smak innej miejscowej potrawy – polenty, czy te? do ró?nych zup. ?wietnie sprawdza si? podczas pieczenia mi?s.

W 1996 roku s?onina z Arnad uzyska?a oznaczenie DOP (Denominazione di Origine Protetta), a w sierpniu odbywaj? si? w Arnad dni s?oniny, pe?ne pysznych specja?ów i smakoszy z ró?nych stron ?wiata.

Obok s?oniny Bertolin oferuje tak?e ca?? gam? w?dlin: salami wieprzowe, wo?owe, z dziczyzny, suszone pol?dwice z kozic, sarniny, wo?owiny o nazwie motzetta (kolejny typowo regionalny specja?  Doliny Aosty), ró?ne odmiany boczku, w?dzon? w?dlin? speck i wiele innych. Wszystkie pe?ne s? górskich zió? i naturalnych przypraw.

Osobnym produktem wytwarzanym w Bertolin pod mark? „Dinus Donavit” jest wyj?tkowa oliwa z orzechów w?oskich t?oczona na zimno. Bogata w kwasy Omega 3 i Omega 6 o niskim poziomie kwasowo?ci jest pysznym i zdrowym dodatkiem do warzyw, mi?s i ryb.

 

Grupa Alitalia zwi?ksza zyski pomimo kryzysu w sektorze

0

Iwona Pruszkowska

 14 maja 2012 roku odby?o si? spotkanie Zarz?du Grupy Alitalia, podczas którego zosta? oceniony rozwój przedsi?biorstwa w pierwszym kwartale bie??cego roku. Przedstawiciele Zarz?du podkre?lili fakt, i? pocz?tek roku nie by? pomy?lny dla sektora transportu lotniczego. Kryzys finansowy pa?stw strefy euro wp?yn?? w sposób negatywny na PKB rynków lotniczych, nie wy??czaj?c rynku w?oskiego, powoduj?c spadek popytu na przeloty. Z danych Assaeropori wynika, i? podczas trzech pierwszych miesi?cy tego roku w?oskie lotniska obs?u?y?y 21,4 milionów pasa?erów. Ich liczba zmniejszy?a si? o 300 tysi?cy w porównaniu do danych z tego samego okresu z 2011 roku. Co wi?cej, w ci?gu trzech pierwszych miesi?cy roku wzros?y koszty zaopatrzenia w paliwo. W porównaniu do tego samego okresu z poprzedniego roku cena paliwa wzros?a o 15%. Od pierwszego stycznia do 31 marca Grupa Alitalia obs?u?y?a 4,8 milionów pasa?erów. Liczba klientów pozosta?a niezmieniona w porównaniu do pierwszego kwarta?u 2011 roku. Bior?c pod uwag? zmniejszenie ilo?ci pasa?erów obs?u?onych na lotniskach w?oskich, udzia? Alitalii w rynku lotniczym wzrós? z 22,9% do 23,5%. W pierwszym kwartale 2012 roku wzrós? load factor spó?ki (z 64% do 69%). Zyski Grupy Alitalia wzros?y o 13%, osi?gaj?c poziom 776 milionów euro. Wska?nik Ebit (rozwój ekonomiczny) oraz poziom zysku netto pokazuj?, i? Grupa Alitalia jest licz?cym si? graczem na rynkach europejskich. Cz?onkowie Zarz?du spó?ki poinformowali, i? Ebit Alitalii wyniós? 109 milionów euro, natomiast zysk netto 131 milionów euro. Na koniec pierwszego kwarta?u zad?u?enie netto spó?ki wynosi?o 962 milionów euro, a rezerwy finansowe spó?ki 318 milionów euro. Bior?c pod uwag? jako?? us?ug, pierwszy kwarta? roku by? korzystny dla Alitalii. Prawid?owo?? ruchu lotniczego wynios?a 99% a punktualno?? lotów 88,3%. W pierwszych trzech miesi?cach roku Grupa Alitalia zakupi?a 3 nowe samoloty typu E-Jet Embraer. Do ko?ca roku spó?ka b?dzie mia?a dwadzie?cia nowych samolotów (Airbus A330, Airbus A319, Embraer E-Jets). Prezes Grupy Alitalia, Roberto Colaninno, powiedzia?: „Pomimo, i? znajdujemy si? w okresie trudnym zarówno dla ekonomii Pa?stwa jak i dla sektora, Alitalia inwestuje w rozwój. Odnowienie floty, poszerzenie sieci lotniczej i zawieranie nowych kontraktów przemys?owych i komercyjnych ukazuj? ch?? i zaanga?owanie spó?ki w zwi?kszenie naszego wk?adu w strategiczn? infrastruktur? Pa?stwa”.

Wywiad z Gianluca Lombardi D’Acquino, autorem Książki “Zen piłki nożnej”

0

Powieść “Zen piłki nożnej” (Wydawnictwo Radwan, tłum. z włoskiego Joanna Longawa) pojawiła się właśnie na polskim rynku. Książka zrodziła się z wielkiej pasji autora do futbolu, szczególnie tego w wydaniu brazylijskim, a jej bohaterami są młody chłopak i jego piłka. Historia rozpoczyna się w szkole Mistrza Zen, w której młodzieniec odbywa nauki. Dzięki temu doświadczeniu chłopak nabywa dojrzałości, rozwija w sobie nowe zdolności i samoocenę by móc uprawiać „sport najpiękniejszy na świecie”. Podróż inicjacyjna, przedstawiona w powieści, przyjmuje znaczenie gry jako metafory ludzkiej egzystencji w społeczeństwie: „Świat jest piłką”, która – jak Tao z filozofii Wschodu – symbolizuje dualizm ludzkiej natury (Yin i Yang). Wciągając czytelnika w intensywną historię przyjaźni, zrodzonej z emocjonalno-piłkarskiej symbiozy między młodym człowiekiem i jego duchowym przewodnikiem, książka ma na celu przypomnieć, że aby zrozumieć podstawowe prawdy o życiu potrzebni są dobrzy nauczyciele. Z kolei prawdy te mogą być wyrażone nawet pod postacią toczącej i odbijającej się piłki – pod warunkiem, że będzie ona okazją do refleksji i będzie nakłaniała do zastanowienia się nad etapami, które doprowadzają krok po kroku, próba po próbie do osiągnięcia pełniejszej świadomości tego, kim się jest i jaka rzeczywistość nas otacza.

“Zen piłki nożnej” jest książką łączącą sport z filozofią i duchowością.Co Cię zainspirowało do jej napisania?

Sądzę, że sport już od zarania dziejów miał swoje korzenie głęboko osadzone w filozofii, symbolizmie i sferze duchowej – wystarczy przywołać czasy starożytne, w których istniały różne formy manifestacji religijnej, oparte na grach i aktywności fizycznej, takiej jak Olimpiady w Starożytnej Grecji czy rytualna gra w piłkę u Aztekow. Być może dzisiaj sport nie jest już tak ważnym aspektem jak kiedyś, uważam jednak, że gdzieś tam jeszcze istnieje. Dlatego też moja książka ma na celu zasugerować, że jeśli zmienimy nasz sposób patrzenia na rzeczy, będziemy mogli odkryć, że jest w nich wielka potęga i prawidłowość, które wyrażają się właśnie poprzez sport i gry zespołowe.

Studiowałeś antropologię, ale z pasji zostałeś pisarzem, grasz w futbol i jesteś instruktorem freestyle’u. Opowiedz nam o Twoich pasjach, oraz o tym, jak układa się Twoja współpraca z młodzieżą?

Wszystkie moje pasje zmierzają w jednym kierunku. Moje studia antropologiczne miały na celu umożliwić mi zrozumienie zależności, jakie zachodzą między sportem a religią; moja książka mόwi o piłce nożnej i sferze duchowej; natomiast freestyle football jest najbardziej spektakularnym aspektem estetycznym tego sportu, cechuje go też etyka i głęboki szacunek do gry, do rywala i do samego siebie. To są wartości, ktόre staram się przekazać w grze, oraz gdy uczę grać innych i nie ma znaczenia, czy moimi uczniami są dzieci, nastolatkowie, czy też inni amatorzy piłki.

Jesteś też w składzie Włoskiej Reprezentacji Pisarzy. Od kiedy istniejecie? Jakie są wasze największe dokonania? I kiedy przyjedziecie do Polski, by zmierzyć się z młodą drużyna Polskich Pisarzy Zbigniewa Masternaka?

Dołączyłem do Włoskiej Reprezentacji Pisarzy Osvaldo Soriano Football Club w roku 2007, a drużyna istnieje od 2002. Od tego czasu zmierzyliśmy się z wieloma krajami. Najpiękniejszym dla nas meczem był ten z Węgrami nad jeziorem Balaton, w ktόrym to w ostatniej minucie zremisowaliśmy 3:3. Następnym dokonaniem było historyczne zwycięstwo nad obstawianą przez wszystkich Szwecją 2:1, co dało nam 3 miejsce i brązowy medal w Writers League na Światowych Mistrzostwach Pisarzy w Niemczech (2010). Mam nadzieję, że szybko przyjedziemy do Polski, by poznać i zmierzyć się z polską reprezentacją, może nawet podczas obecnych Mistrzostw Europy w piłce nożnej!

Książka podpisana jest Twoim preudonimem, Jallinho. Czy to nie przypadek, że młody bohater powieści pod koniec historii przybiera to samo imię? Czy utożasmiasz się z tym chłopcem? Można powiedzieć, że Twój utwór jest autobiografią, ale skąd pochodzi imię Jallinho?

Bohater jest moim alter ego, przedstawia moją dziecięcą naturę, czystą i entuzjastyczną, którą każdy z nas nosi gdzieś w środku. Jego imię to Jallinho i jest to przezwisko, które zostało mi nadane dawno temu przez przyjaciόł z boiska.

Wiem, że “Zen piłki nożnej” odniόsł sukces we Włoszech, książką zainteresowała się też telewizja. Czy na podstawie powieści ukaże się też serial? Myślałeś kiedyś o dopisaniu dalszego ciągu przygόd Jallinha?

W tym momencie myślę nad filmem, jesteśmy w trakcie pisania scenariusza. A przygody Jallinha na pewno na tym się nie zakończą, wręcz przeciwnie, dopiero się zaczęły…

Festa della Repubblica 2012

0

Si è svolta lo scorso 31 maggio, presso l’Ambasciata d’Italia a Varsavia, la celebrazione della Festa della Repubblica Italiana, alla quale sono intervenute circa cinquecento persone. L’Ambasciatore Riccardo Guariglia, affiancato dalla consorte, ha ricevuto nella splendida cornice di Palazzo Szlenkier, sede dell’Ambasciata, qualificati rappresentanti delle Istituzioni della Polonia, esponenti del mondo economico e finanziario, della cultura e della società civile, oltre a rappresentanti delle imprese e della collettività italiana, in un ricevimento che è stato al tempo stesso elegante e sobrio.

Un clima molto amichevole ha caratterizzato l’evento, che si è collocato nella attuale cornice di forte intensificazione del rapporto italo-polacco, due giorni dopo lo svolgimento a Roma del vertice bilaterale e nell’imminenza della visita di stato in Polonia del Presidente della Repubblica Italiana, Giorgio Napolitano.

L’evento ha ricevuto il supporto delle aziende: „La Perla”, che ha offerto a tutte le Signore intervenute, una confezione del nuovo profumo che sta per essere lanciato in Polonia; di „Ferrero”, che ha offerto propri prodotti dolciari nel corso del ricevimento); e di „Lancia” che ha esposto nel cortile dell’Ambasciata tre modelli della propria gamma commercializzati in Polonia.

Questo il messaggio di Giorgio Napolitano, Presidente della repubblica Italiana:

Il più cordiale augurio a tutti gli italiani in questo giorno anniversario della nascita della Repubblica, che è la nostra casa comune. Celebriamo oggi il 2 giugno per esprimere lo spirito di solidarietà e unità nazionale che ci guida e che costituisce la miglior garanzia in tempi così difficili e anche dolorosi. Sì, sentiamo profondamente il dolore di chi nel terremoto dei giorni scorsi, in Emilia e altrove, ha perduto i propri cari, di chi ha perduto la propria casa, sentiamo l’angoscia di chi ha visto travolte vite operaie e certezze di lavoro nel crollo dei capannoni. L’impegno dello Stato e la solidarietà nazionale non mancheranno per assistere le popolazioni che soffrono e per far partire la ricostruzione. Ce la faremo, e lo dico con fiducia innanzitutto a voi – gente emiliana – conoscendo la vostra tempra.

Lo dico con fiducia anche guardando alle Forze Armate, ai Corpi di Polizia, alle rappresentanze della Protezione Civile e del volontariato, che domani passeremo in rassegna con rispetto per quello che hanno fatto e fanno nel nostro comune interesse: penso a quel che fecero i militari da protagonisti del movimento di liberazione da cui 66 anni fa nacque la Repubblica, penso ai nostri contingenti impegnati in missioni internazionali di pace. È giusto onorare gli italiani che in quelle missioni hanno sacrificato la vita o riportato gravi ferite ; è giusto onorare il contributo che anche dai militari viene dato alla nostra sicurezza e, in ogni emergenza, al soccorso civile.

Unità e solidarietà : questo ci occorre per superare tutte le emergenze e le prove, come ci dicono i nostri 150 anni di storia.

Libero confronto tra diverse opinioni e proposte, non vecchie contrapposizioni ideologiche.

Senso dell’interesse generale, senso dello Stato, volontà di cambiamento – nel grande scenario dell’Europa unita – per far crescere l’economia, dare futuro ai giovani e rendere più giusta una società troppo squilibrata e iniqua.

Volontà di riforme e di partecipazione per rinnovare la politica e rafforzare la democrazia.

Con questi intenti, anche se con animo turbato, celebriamo concordemente in questi giorni la Repubblica e la Costituzione, per trarne forza, per costruire un’Italia migliore.

Presidente, Giorgio Napolitano

 

Balich, gol w stylu made in Italy na Euro 2012

0

Włochy strzeliły już pierwszego gola na Mistrzostwach Europy w oczekiwaniu na to, czy ich drużyna “Azzurri” trenowana przez Prandelliego będzie umiała pokazać na boisku, że pozbyła się ciężkiej atmosfery, która spowija włoską piłkę, pogrążoną w koszmarze afer związanych z ustawianiem meczy. Marco Balich, włoski reżyser i prezes spółki Filmmaster, został wybrany na dyrektora ceremonii otwarcia i zamknięcia Euro 2012. Gol w stylu made in Italy strzelony przez Balicha dodaje Włochom odrobinę dumy i entuzjazmu w tym naprawdę trudnym dla „Włoskiego Buta” momencie. Marco Balich jest wizjonerskim dyrektorem artystycznym, który zafascynował nas już wieloma spektakularnymi ceremoniami, począwszy od Zimowych Igrzysk w Turynie po inaugurację nowego stadionu Juventusu a następnie od Karnawału w Wenecji, aż po otwarcie stadionu „Donbas Arena” w Doniecku. To właśnie temu weneckiemu innowatorowi, który kocha piłkę nożną i jest dumny ze swojego kraju, UEFA powierzyło reżyserowanie ceremonii najważniejszego wydarzenia sportowego, organizowanego w środkowo-centralnej Europie. Ceremonia otwarcia na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznie się na 20 minut przed spotkaniem inauguracyjnym, w którym zagrają drużyny Polski i Grecji. 12 minutowy spektakl połączy tradycję z innowacją, sport z kulturą, wzbogacając o znaczenia i symbole rozpoczęcie tego turnieju, które przejdzie do historii. „Z pomocą dyrektora Bryna Waltersa Show Director / Mise en Scene) i Lidi Castelli (Artistic Director) stworzyliśmy spektakl pełny energii, dobrego humoru i nowinek technologicznych. Naszym celem jest poruszyć serca osób, które będą oglądać tę ceremonię”, informuje Balich. Jest to wydarzenie, które będzie promować zarówno uczestniczące kraje jak i fundamentalne wartości dla sportu: jedność, rywalizację i pasję. Znany węgierski pianista Adam Gyorgy, który ostatnio świętował swoje trzydzieste urodziny podczas koncertu w nowojorskim Carnegie Hall (wszystkie bilety zostały wyprzedane), zagra etiudę a-moll op. 25 nr 11 Chopina, która z pewnością obudzi dumę narodową z wielkiego kompozytora urodzonego w Żelazowej Woli, oddalonej od Warszawy o 50 kilometrów. Ceremonia otwarcia przewiduje zbiorowe układy choreograficzne, w których wystąpi 800 entuzjastycznych wolontariuszy pochodzących z 63 państw z całego świata. Będzie to wydarzenie epokowe dla Polski, śledzone na żywo przez ponad 150 milionów widzów. Następnie wyczekiwany początek rozgrywek Euro 2012, który zostanie poprzedzony odśpiewaniem hymnów narodowych Polski i Grecji przez 75 chórzystów z Akademickiego Chóru Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzonego przez dyrygentkę Irinę Bogdanovich.

 

Coworking

0

Włoska Izba Handlowo-Przemysłowa, jako jedyne zrzeszenie pracodawców w Polsce, wygrała konkurs „Lifelong Learning” w ramach programu „Leonardo da Vinci” poświęconego rozpowrzechnianiu i rozwojowi idei „Coworkingu”. Projekt jest finansowany z funduszy europejskich i realizowany przy współpracy ze spółkami oraz instytucjami z następujących państw: Bułgaria, Chorwacja, Grecja, Włochy, Łotwa, Litwa, Turcja, Wielka Brytania i Węgry. Coworking jest stylem pracy, który obejmuje udostępnienie środowiska pracy, często biura, zachowując odrębność w działalności. W odróżnieniu od typowej przestrzeni biurowej, ci którzy korzystają z coworkingu nie są z regóły zatrudnieni w tej samej firmie. Coworking zazwyczaj przyciąga specjalistów, którzy pracują zdalnie, tak zwanych freelancerów czy osoby, które dużo podróżują, co często kończy się pracą w relatywnym odosobnieniu. Praca w ramach coworkingu jest okazją do spotkań społecznych różnych grup osób, które pracują w sposób niezależny, ale podzielają te same wartości i są zainteresowane synergią, która pozwala na kontakt podczas pracy z utalentowanymi osobami. Szczegółowe informacje są dostępne na stronie Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej www.cciip.pl. Także przedsiębiorstwo Core, powiązane z Izbą Handlową, otrzymało w 2012 roku dofinansowanie ze strony Komisji Europejskiej w ramach „Linea Education and Culture misura Leonardo Partnership”. Projekt zatytułowany „Renew – Readdressing Education in Nourishing Expert Skills” składa się z 14 partnerów europejskich oraz ze spółki Core, jedynego partnera z Polski. Projekt, rozpoczęty w sierpniu 2010r., zakończy się w lipcu 2012r.