Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
ADALBERTS gazetta italia 1066x155
Baner Gazetta Italia 1068x155_Baner 1068x155
kcrispy-baner-1068x155

Strona główna Blog Strona 44

Lancia Fulvia Coupe 1.6 HF: Pasja Kolekcjonera (I)

0

Jeżeli spełnią się oczekiwania związane ze szczepionką, jest szansa że już wkrótce będziemy mogli podróżować w miarę swobodnie. Zapewne wielu z naszych czytelników za swój cel wybierze ulubioną Italię.

Tym, którzy mają w planie powzdychać pod balkonem Julii w Weronie z przykrością powiem, że dla większości będzie to rozczarowanie. Najpierw przejdziecie przez zabazgrany hasłami typu „byłem tu” i oblepiony kolorowymi karteczkami z wyznaniami miłości pasaż, który prowadzi na niewielkie podwórko wypełnione po brzegi głośnymi turystami, próbującymi wyrwać dla siebie kawałek miejsca. Potem trzeba się dopchać do odlanej w brązie figury Julii, aby „na szczęście w miłości” musnąć, rozgrzaną od tysięcy takich muśnięć, pierś bohaterki Szekspira. To wszystko, dziesięć minut czystego chaosu i nawet przez myśl wam nie przemknie romantyzm tamtej historii. Przynajmniej tak było jeszcze do niedawna, teraz pewnie trzeba będzie odstać swoje w tasiemcowej kolejce.

Chcąc to odreagować, pozbyć się tego uczucia zawodu macie do dyspozycji całą piękną i malowniczo położoną Weronę. Możecie wjechać na wzgórze do zamku św. Piotra lub kameralnie wypić aperitivo na tarasie hotelu Due Torri. Ja chciałbym was jednak zabrać w miejsce magiczne, zaledwie 19 km od słynnego balkonu znajduje się Villafranca di Verona, a tam istny „sezam Alibaby”, pełne najprawdziwszych skarbów – Muzeum Nicolis. Będąc poza utartymi szlakami, nie przytłoczą was tutaj tłumy zwiedzających, zrobi to natomiast ilość nagromadzonych eksponatów.

Filozofia muzeum jest ściśle powiązana z pracą zawodową rodziny Nicolis. Zbierać to co inni wyrzucają i adoptować do ponownego wykorzystania. Firmę zajmującą się utylizacją makulatury założył w 1934 r. Francesco Nicolis, jego pracę kontynuował syn Luciano. Pasją Luciano było właśnie przywracanie do dawnej świetności urządzeń, które są namacalnym efektem ludzkiej pomysłowości, determinacji w odkrywaniu i udoskonalaniu technicznych rozwiązań wspomagających nas w codziennym życiu. Marzenie by podzielić się tymi zbiorami z innymi spełnił w 2000 roku, kiedy otworzono Museo Nicolis. Na 6 tys. metrów kwadratowych zarządzanych od początku przez córkę Luciano Silvię Nicolis, mamy na wyciągnięcie dłoni ponad setkę rowerów, drugie tyle motocykli i skuterów, bogate zbiory militariów i urządzeń związanych z awiacją [w tym 3 kompletne samoloty]. Kolejne sale wypełniają instrumenty muzyczne, ponad 500 zabytkowych aparatów fotograficznych i kamer, około sto maszyn do pisania i tyle samo kierownic bolidów F1.

Wśród ponad 200 samochodów pierwsze skrzypce gra jedyna na świecie Lancia Astura MM Sport z 1938 r. wykonana dla Luigi Villoresi. Samochód ma w swojej długiej i ciekawej historii także epizod kryminalny, służył do przemytu luksusowych szwajcarskich zegarków do Włoch. Po zarekwirowaniu przez policję całe lata przestał zapomniany w depozycie, aż odnalazł go właśnie Luciano Nicolis. Innymi perłami w koronie są m.in. Maserati A6 1500 Evity Peron, Alfa Romeo 6C 1750 GTC z 1931 r. pokryta lakierem z prawdziwej masy perłowej, czy również jedyny na świecie Ansaldo Pf-1VA [1906]. Nie wszystkie spośród ponad 20 modeli Lancii, jakie zgromadził Nicolis znajdują się w stałej ekspozycji. Mnie udało się zobaczyć oprócz wspomnianej Astury, model Beta 20HP Runabout [wł. Spider] z 1911 z dwoma pedałami przyspieszenia, jednym klasycznie w podłodze i drugim w formie manetki umieszczonej na kierownicy. Rewolucyjną w swoich innowacjach technicznych [m.in. pierwsze seryjnie stosowane samonośne nadwozie] Lambdę VIII z 1928 r., także bardzo rzadko spotykaną Lancia Fulvia Sport 1600 Zagato oraz kilkanaście innych nie mniej ciekawych egzemplarzy. Niestety, mimo że znajduje się w kolekcji Nicolis, naszej Fulvii nie zobaczyłem, zatem czemu opisując ten model nawiązuję do tego wspaniałego muzeum? Słowem kluczem jest „fanalone”, czyli olbrzymia zewnętrzna lampa oświetlająca drogę, początkowo pojazdom konnym, później samochodom. Muzeum w Villafranca może się poszczycić potężną gablotą wypełnioną pięknie błyszczącymi mosiądzem lampami tego typu, a gdy spojrzycie na przód Fulvi HF od razu zrozumiecie dlaczego została przezwana właśnie Fanalone.

Pierwszą Fulvię coupe pokazano w Turynie w 1965, w odróżnieniu od dość topornej sylwetki Fulvii Berlina, Piero Castagnero tworząc coupe inspirował się motorówkami Riva, co przyniosło wspaniały efekt filigranowej lekkości. Na początku lat 60-tych kierownictwo Lancii nie było zainteresowane sportem, jednak kilku pasjonatów prowadzonych przez Cesare Fiorio modyfikowało seryjne auta Lancii do celów rajdowych. Tak powstała Squadra Corse HF – rajdowy zespół, który swoje samochody określał jako HF [High Fidelity], czyli takie, które z wielką wiernością służyły jego celom. Określenie to przejęto od dopiero co pojawiających się wysokiej jakości odtwarzaczy muzyki stereo HiFi. Zaraz po szybko odniesionych pierwszych zwycięstwach szefowie Lancii, rozumiejąc potencjał marketingowy ich dokonań, postanowili sfinansować sportowy projekt Fiorio. Squadra, chyba trochę zazdroszcząc Ferrari i Lamborghini, a może dla zwiększenia prestiżu, poszukiwała dla siebie także jakiegoś logo – zwierzęcia, które najlepiej oddawałoby możliwości ich aut. Wtedy syn założyciela marki Gianni Lancia zaproponował słonia, co spotkało się z wielkim rozbawieniem dyskutujących. Słoń jest może i wielki, ale na pewno nie szybki czy zwinny, odpowiedź była jednak przekonująca „gdy słoń raz zacznie biec, nic nie jest w stanie go powstrzymać”. Spośród wszystkich Fulvi Coupe, których wyprodukowano ok. 140 tys., jedynie niecałe 5% stanowiły te ze znaczkiem HF.

Przez niemal 30 ostatnich lat XX w. Lancia była rajdowym gigantem, poczynając od Fulvi, przez Stratosa, model 037 po Deltę Integrale wygrywała wszystkie najważniejsze rajdy. Do tych sukcesów zdecydowanie przyczynił się Sandro Munari „il Drago”, jeden z najbardziej utytułowanych kierowców rajdowych na świecie. To z Lancią Fulvia 1.6 HF jako pierwszy włoski kierowca wygrał w 1972 prestiżowy Rajd Monte Carlo, a z Lancią Stratos powtarzał ten sukces jeszcze trzykrotnie w latach 1975-77. Gdy FIA w 1977 zaczęła, oprócz klasyfikacji producentów, punktować także poszczególnych kierowców, pierwszym Mistrzem Świata Kierowców został właśnie Sandro Munari. Nie będąc w czasopiśmie motoryzacyjnym pozwolę sobie pominąć szczegóły techniczne tego genialnego samochodu. Jednak to dzięki nim auto było w stanie konkurować i najczęściej wygrywać z najlepszymi tamtych czasów, od 1966 do 1974 wygrało ponad 50 rajdów, a dzisiaj jest „must have” każdej szanującej się kolekcji. W kolejnej części opowieści o kolekcjonerach postaram się zabrać was do kilku ciekawych garaży, a nawet hangarów, teraz jednak zajrzyjmy do mojej gabloty.

W 2018 brytyjski magazyn motoryzacyjny „Octane” przyznał Museo Nicolis tytuł „The Best Museum of the Year”, wtedy też po długich staraniach udało mi się zdobyć prezentowany dzisiaj model. Pracując przy nim ludzie z AUTOart zrobili to wzorowo. Dokładne zeskalowanie, piękne detale, historyczne malowanie odnoszące się do zwycięstwa Munariego w 41. edycji Rajdu Monte Carlo, skłoniły mnie aby umieścić to małe dzieło sztuki na obrotowej platformie, tak aby można je było podziwiać z każdej strony… z podwoziem włącznie.

Przy każdym obrocie, gdy ukazują się jego fanaloni, mam wrażenie, że jest jak latarnia morska wskazująca kierunek dla całej mojej kolekcji. Pojawia się także żal, że takiej „latarni” nie mają decydenci Lancii, pozwalając dzisiaj tej zasłużonej marce powoli iść na dno.

Lata produkcji: 1966-73 [tylko wersje HF]
Ilość wyprodukowana: 6265 szt. [jak wyżej]
Silnik: V-4 11°
Pojemność skokowa: 1584 cm3
Moc/obroty: 114 KM / 6000
Prędkość max: 200 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h (s): 8,5
Liczba biegów: 5
Masa własna: 900 kg
Długość: 3935 mm
Szerokość: 1570 mm
Wysokość: 1330 mm
Rozstaw osi: 2330 mm

V. edycja konkursu „Polak Roku we Włoszech” i na Świecie

0

W dniu 9 października 2021 roku odbyła się uroczystość wręczenia nagród IV. i V. edycji konkursu „Polak Roku we Włoszech”. Dzięki uprzejmości i gościnności Burmistrza Alessandro Palombi, na zamku średniowiecznym Savelli w Palombara Sabina (RM) mogliśmy powitać licznie przybyłych laureatów, gości, przedstawicieli polskich i włoskich instytucji oraz sponsorów.

Po odegraniu hymnu włoskiego i polskiego, przedstawiono obecnych gości, wśród których znaleźli się:

  • posłanka VII i VIII kadencji Sejmu RP i Przewodniczącą Kapituły Bożena Kamińska
  • Poseł na Sejm RP Zbigniewa Ajchlera
  • Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski
  • Wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Tomasza Jamka
  • Wicemarszałek województwa lubelskiego Zbigniew Wojciechowski
  • Burmistrza miasta Palombara Sabina Alessandro Palombi
  • Wiceburmistrza miasta Palombara Sabina Guido Trugli
  • Dyrektor Departamentu Edukacji, Sportu, Turystyki i Spraw Zagranicznych Województwa Świętokrzyskiego Piotr Kisiel
  • Sekretarz Województwa Świętokrzyskiego Mariusza Bodo
  • Główny specjalista Oddziału Spraw Zagranicznych Województwa Świętokrzyskiego Jakub Kopiec
  • Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie Dariusza Pilak
  • Inspektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie Daria Malinger
  • Prezes Ogólnokrajowej Polsko-Włoskiej Izby Gospodarczej Izabela Byzdra
  • Dyrektorka Polskiej Szkoły w Anglii, członkini Rady Polskiej Macierzy Szkolnej Krystyna Olliffe
  • Prezes Polskiej Macierzy Szkolnej w Belgii oraz Dyrektorka Szkoły Polskiej Barbara Wojda
  • Dyrektorka Polskiej Szkoły im. Czesława Miłosza w Schaumburgu (Chicago – USA) -Anna Dunajewski
  • Wiceprezes Stowarzyszenia Emigracji Polskiej w Chicago; nauczycielka w polskich szkołach w USA w stanie Illinois; członkini Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Ameryce; reporterka Dziennika Związkowego – najstarszej polskojęzycznej gazety na świecie – Jolanta Plesiewicz
  • Członek Zarządu Stowarzyszenia Emigracji Polskiej w Chicago; fotoreporter Dziennika Związkowego; członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Ameryce – Dariusza Piłka
  • Profesorka Uniwersytetu w Salento i Uniwersytetu w Cambridge oraz członkini Francuskiej Akademii Barbarę Wojciechowska-Bianco
  • Prezes firmy Korab Garden Piotra Nowaka
  • Prezes Zarządu GBSAPRI SpA Carlo Bassi
  • Dyrektor handlowy GBSAPRI SpA Marco Emanuelli
  • założycielka i General Manager firmy DMA Servizi z siedzibą w Rzymie Monika Jakieła
  • właściciel winnicy GIANGIROLAMI w Palombara Sabina Luca Giangirolami
  • Przewodnicząca Związku Polaków w Kalabrii i autorka tego projektu Katarzyna Gralińska
  • Wiceprzewodnicząca Związku Polaków w Kalabrii Małgorzata Cichońska.

Następnie Przewodnicząca Kapituły odczytała list Marszałka Senatu RP Tomasza Grodzkiego skierowany do Związku Polaków w Kalabrii, laureatów i wszystkich uczestników tego wydarzenia. Po czym przystąpiono do przedstawienia laureatów IV. edycji konkursu wraz z ich krótką charakterystyką, albowiem wyniki zostały ogłoszone online w listopadzie 2020 roku. Wręczenie nagród zostało przesunięte z powodu pandemii na 2021 rok. Nagrody laureatom IV. edycji konkursu „Polak Roku we Włoszech” wręczała Wiceprzewodnicząca ZPwK Małgorzata Cichońska. Opis i otrzymane miejsca znajdują się na stronie wydarzenia „Polak roku we Włoszech”.

Po krótkim przerywniku artystycznym w wykonaniu Wioletty Falby, artystki polonijnej z Belgii, Sekretarz Kapituły Magdalena Ratajewska przystąpiła do prezentacji V. Jubileuszowej edycji konkursu „Polak Roku we Włoszech” i na Świecie. Wśród nominowanych do nagrody byli przedstawiciele z: Anglii, Argentyny, Austrii, Belgii, Niemiec, Polski, Ukrainy, USA i oczywiście z Włoch. Kapituła również była międzynarodowa. W tym roku wyjątkowo liczna, składająca się z 17 członków, reprezentujących 7 krajów:

  1. Bożena Kamińska, Przewodnicząca Kapituły, posłanka VII i VIII kadencji Sejmu RP i obecny pracownik Kancelarii Senatu RP; 
  2. Katarzyna Gralińska, organizatorka i autorka projektu, Przewodnicząca ZPwK i UAIP; członek KOP;
  3. Magdalena Ratajewska, Sekretarz Kapituły i Sekretarz ZPwK;
  4. Joanna Fabisiak, Wiceprzewodnicząca Komisji LPG w Sejmie RP;
  5. Marcin Zarzecki, Prezes Polskiej Fundacji Narodowej;
  6. Michał Goras, Wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej;
  7. Mikołaj Winnicki, Prezes stowarzyszenia Accademia dei Rampanti z Padwy;
  8. Krystyna Olliffe, Dyrektorka Polskiej Szkoły w Anglii, członkini Rady Polskiej Macierzy Szkolnej z Anglii; członek KOP;
  9. Dorota Fischer, dziennikarka Radio PoloNews z Austrii;
  10. Tomasz Bastkowski, Dyrektor grupy edukacyjnej SEN z Irlandii; członek KOP;
  11. Izabela Tomiczek-Pitlok, Kobiecy Challange – Niemcy;
  12. Anna Dunajewski, Dyrektorka Polskiej Szkoły im. Czesława Miłosza w Schaumburgu z USA;
  13. Dorota Wiśniewska, Przewodnicząca stowarzyszenia Via dell’Ambra – laureatka III edycji;
  14. Anna Malczewska, dziennikarka portalu Polski Obserwator; laureatka II edycji;
  15. Pier Luigi Consorti, działacz polonijny; laureat III edycji;
  16. Agnieszka Mąka, działaczka polonijna; laureatka IV edycji; 
  17. Jacek Pydyn, działacz polonijny; właściciel jedynej we Włoszech polskiej telewizji internetowej; laureat IV edycji.

Następnie przystąpiono do prezentacji kategorii V. edycji Jubileuszowej konkursu.

  1. DZIAŁALNOŚĆ KULTURALNA; 
  2. DZIAŁALNOŚĆ ARTYSTYCZNA;
  3. DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWA I EDUKACYJNA;
  4. DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA (FILANTROPIJNA) NA RZECZ POLAKÓW MIESZKAJĄCYCH WE WŁOSZECH I NA ŚWIECIE;
  5. DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZO-PRZEDSIĘBIORCZA;
  6. POLAK Z WYBORU – WŁOCH LUB CUDZOZIEMIEC ZASŁUŻONY DLA PROMOWANIA POLSKI I WIEDZY O POLSCE WE WŁOSZECH I NA ŚWIECIE;
  7. POLACY ZA GRANICĄ ZASŁUŻENI NA RZECZ ZDROWIA W CZASACH PANDEMII;
  8. POLAK LUB CUDZOZIEMIEC PIĘCIOLECIA – LAUREAT POPRZEDNICH CZTERECH EDYCJI.                                   

Laureatami V. edycji jubileuszowego konkursu w poszczególnych kategoriach zostali:

  • DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA

Nagrody wręczała Przewodnicząca Kapituły Bożena Kamińska.

Dyplom uczestnictwa przyznano Ewie Trzcińskiej za działania na rzecz zniesienia dyskryminacji i nierówności w miejscu pracy.

W podziękowaniu za podtrzymywanie i krzewienie polskości oraz całokształt działalności społecznej i edukacyjnej – dyplomy wyróżnienia otrzymali: 

  1. Marta Rzeczkowska – dyrektorka szkoły polonijnej w Ascoli Piceno;
  2. Stanisława Patkowska-Kołusenko;
  3. ks. Andrzej Kwiczała;

III miejsce zdobyła Marta Stępień za działalność społeczną i chęć niesienia pomocy słabszym; 

III miejsce ex aequo otrzymała Bożena Laskiewicz za długoletnią działalność i szczególne zaangażowanie na rzecz Polonii; za niesienie pomocy medycznej dzięki swojej fundacji Medical Aid for Poland Fund; za pracę lekarską w służbie zdrowia w Wielkiej Brytanii; za bycie Deputy Lieutenant in Greater London (przyboczną przedstawiciela królowej Elżbiety II ) oraz całokształt działalności na polu społecznym; dodatkową nagrodę dla pani Bożeny ufundował Prezydent Kielc Bogdan Wenta; Nagroda została wręczona przez Marszałka Woj. Świętokrzyskiego Andrzeja Bętkowskiego;

II miejsce otrzymał Andrzej Zgiet, Prezes Stowarzyszenia Emigracji Polskiej w Chicago – za swoją postawę godną naśladowania, życzliwość i działalność społeczną na rzecz Polonii amerykańskiej; 

II miejsce ex aequo otrzymała Wioletta Falba – działaczka polonijna z Belgii – za zaangażowanie na rzecz Polonii; za promocję kultury i historii polskiej;

I miejsce otrzymał Eugeniusz Kuznicow-Wyszyński za ogromne zaangażowanie w międzynarodowe inicjatywy społeczne i naukowe; za promocję kultury i historii Polski i Polonii w Europie; za działalność na rzecz polskiej mniejszości narodowej na Ukrainie, Litwie, w Serbii, Turcji i we Włoszech; za pomoc przy nowelizacji ustawy o repatriacji i Karty Polaka; za dbanie o dobry wizerunek Polaków oraz oddanie na rzecz polskiej mniejszości narodowej; „Za to, że w tylu częściach świata, tam gdzie bije puls Polski i trwają otwarte polonijne umysły i serca, ludzie mówią o nim nie inaczej jak tylko Nasz Eugeniusz”; Pan Eugeniusz otrzymał także nagrodę specjalną ufundowaną przez GBSAPRI SpA za wybitną działalność społeczną na rzecz Polonii włoskiej i krajów wschodniej Europy; za niespożytą energię i chęć działania; za udział i zaangażowanie w realizacji wielu projektów o zasięgu międzynarodowym.

Nagrodę specjalną ufundowaną przez Prezydenta Gniezna Tomasza Budasza – otrzymała Agnieszka Stokowiecka za działalność społeczną i charytatywną; za wytrwałość, odwagę i chęć niesienia pomocy innym; za pomoc i walkę na rzecz dzieci; Nagroda została wręczona przez Dyrektora MOK w Gnieźnie Dariusza Pilaka.

  • DZIAŁALNOŚĆ ARTYSTYCZNA

III miejsce otrzymał Zespół „Ostrowianki Polesianki” za promocję folkloru, kultury i kuchni polskiej na arenie międzynarodowej;

III miejsce ex aequo otrzymała Katarzyna Holka za kreatywność i pomysłowość w tworzeniu kreacji artystycznych pochodzących z materiałów recyklingowych; za promocję kultury polskiej w Europie;

II miejsce otrzymała Urszula Rojek za promocję polskiej opery, operetki, muzyki sakralnej i musicalowej; za międzynarodową działalność koncertową promującą polskich kompozytorów; za opracowanie i prowadzenie programów edukacyjno-artystycznych i warsztatów muzycznych w Austrii, Indiach i w Polsce; za promocję i rozwój artystyczny młodych talentów muzycznych; za całokształt działalności na rzecz Polonii;

II miejsce ex aequo otrzymała Anna Nawrocka za działalność artystyczną i promocję polskiego malarstwa; 

I miejsce otrzymała Magdalena Marszałkowska za działalność dziennikarską i promocję potencjału kulturalnego Polski; za twórczość teatralną i działalność kulturalną; za całokształt działalności literacko-edukacyjnej;

  • DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZO-PRZEDSIĘBIORCZA

III miejsce otrzymała Małgorzata Wieczorek za przedsiębiorczość i promocję tradycji i innowacyjności technologicznych;

II miejsce otrzymała Jowita Ludwikiewicz za pomysłowość i pasję do wykonywanej pracy;

II miejsce ex aequo otrzymała Barbara Kamińska za przekazywanie wiedzy innym i kreatywność; za przedsiębiorczość i pozytywny wizerunek Polaka;

I miejsce otrzymała Izabela Byzdra za wspieranie Polaków i Włochów oraz ich firm w działalności finansowo-przedsiębiorczej; za całokształt działalności społecznej na rzecz sektora małych i średnich przedsiębiorstw; 

  • DZIAŁALNOŚĆ KULTURALNA

Nagrody wręczała Dorota Fischer – dziennikarka Radio PoloNews z Austrii i członek Kapituły.

III miejsce otrzymała Krystyna Hoduń za całokształt działalności kulturalnej; za promocję tradycji muzycznych regionalnych i ogólnokrajowych Polski; za krzewienie wiedzy o zwyczajach i obrządkach historycznych;

II miejsce otrzymała Joanna Longawa za pomysłowość i promocję literatury polskiej; za przekazywanie informacji, tłumaczenia i promocję polskich i zagranicznych artystów; za promocję kultury i sztuki; 

I miejsce otrzymał Józef Stawecki za całokształt działalności kulturalnej w Argentynie; za promocję kina polskiego w Mar del Plata; za edukację młodzieży w duchu patriotyzmu; za promocję historii i dziedzictwa kulturalno-historycznego Polski w Ameryce Południowej;

  • DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWO-EDUKACYJNA

Nagrody wręczała Krystyna Olliffe – Dyrektor Polskiej Szkoły w Anglii.

Dyplom uczestnictwa otrzymała Hanna Czarnasiak za działalność edukacyjną w zakresie historii rodu Sobieskich oraz niedźwiedzia Wojtka i II Korpusu Polskiego;

Dyplom wyróżnienia dostała Agnieszka Kwiatek za działalność naukowo-edukacyjną wśród młodzieży polonijnej;

III miejsce otrzymała Anna Szwarc-Zając za kultywowanie pamięci historycznej o holokauście; za organizację i promocję warsztatów historycznych dla dzieci i młodzieży; za całokształt działalności edukacyjnej;

III miejsce ex aequo otrzymała Ligia Henczel za całokształt publikacji w wersjach polsko-włosko-angielskich o polskim dziedzictwie kulturowym w Italii i dwustronnych związkach naukowo-artystycznych i kulturalno-społecznych, problematyki migracyjnej Polaków do Włoch, na przestrzeni dziejów;

II miejsce otrzymała Marta Petrusewicz za całokształt działalności społeczno-politycznej na rzecz Polski; za dorobek naukowy i działalność kulturalną na rzecz Polonii kalabryjskiej oraz społeczności lokalnej; za pomoc kobietom i osobom uciekającym z terenów objętych działaniami balistycznymi; za postawę i przykład godny naśladownictwa; za promocję historii o holokauście; za działalność naukowo-literacką przetłumaczoną na wiele języków; za osobisty wkład w wypełnianiu obowiązków instytucjonalnych oraz promocję spraw polskich i międzynarodowych, które daleko wykraczały poza obowiązki służbowe; 

II miejsce ex aequo otrzymała Marta Mazur – za całokształt działalności naukowej i publicystycznej w prestiżowych czasopismach lekarskich na świecie; za bezpłatną opiekę stomatologiczną i ortodontyczną dla dzieci; za działalność naukowo-akademicką; 

I miejsce otrzymał Andrzej Marcin Białas za całokształt społecznej działalności naukowo-edukacyjnej w Bawarii na rzecz krzewienia pamięci historycznej; za pomoc i organizację spotkań historycznych z potomkami ofiar pokolenia wojennego; za prace publicystyczne w polonijnej i niemieckiej prasie; za budowanie pomostu przyjaźni i zrozumienia pomiędzy obydwoma narodami; 

  • POLACY ZASŁUŻENI NA RZECZ ZDROWIA W CZASACH PANDEMII

Nagrodę wręczała Anna Dunajewski – Dyrektor Polskiej Szkoły im. Czesława Miłosza w Schaumburgu (USA).

W tej kategorii zostało przyznane tylko I miejsce dla Piotra Nowaka za całokształt działania na rzecz promocji zdrowej i ekologicznej żywności na rynkach światowych; za działania społeczne w walce z koronawirusem; za współpracę naukową z wieloma uniwersytetami i placówkami naukowymi; za charytatywne dostawy soków NFC dla personelu medycznego polskich szpitali oraz włoskich w Turynie i Bergamo;

  • POLAK Z WYBORU – WŁOCH LUB CUDZOZIEMIEC ZASŁUŻONY DLA PROMOWANIA POLSKI I WIEDZY O POLSCE WE WŁOSZECH I NA ŚWIECIE

Nagrody były wręczane przez Przewodniczącą Kapituły Bożenę Kamińską.

III miejsce otrzymała Antonella Roncanollo za działalność społeczną i charytatywną na rzecz środowiska polonijnego; za działalność pisarską poruszającą tematy historyczne żołnierzy II Korpusu Polskiego gen. Wł. Andersa; za wieloletnie badania naukowo-historyczne; 

II miejsce otrzymał Lello Castaldi za działalność historyczno-edukacyjną i promocję bitwy o Monte Cassino; za krzewienie pamięci historycznej na temat udziału polskich żołnierzy w II wojnie światowej i miśka Wojtka wśród młodzieży włoskiej; za opracowanie komiksów edukacyjnych; za promocję historii polskiej na arenie międzynarodowej; za ufundowanie pomnika niedźwiedzia Wojtka;

II miejsce ex aequo otrzymał Luciano Bucci za promocję wiedzy historycznej o polskich żołnierzach II Korpusu Polskiego; za zbiór unikalnych eksponatów i ich prezentację w muzeum Winterline – jednej z najważniejszych placówek muzealnych o tematyce wojennej we Włoszech; 

I miejsce otrzymał Theodor Kanizer za kilkudziesięcioletnią promocję muzyki Fryderyka Chopina na całym świecie; za stworzenie uniwersalnej Międzynarodowej Federacji Towarzystw Chopinowskich; za zorganizowanie w Gaming, jedynego w Austrii, Festiwalu Chopinowskiego o zasięgu światowym; za działalność społeczną w Towarzystwie Austria-Polska na rzecz zacieśniania stosunków gospodarczo-kulturalnych na rzecz obu krajów; za promocję i przekazywanie ogromnej wiedzy kulturalnej i historycznej na temat Polski młodemu pokoleniu; za motto życiowe, które konsekwentnie realizuje pomimo 95 lat „…Ja osobiście chciałem zrobić coś pożytecznego dla wolności porozumienia między narodami. Polska jest dla mnie dlatego ważna, bo jest jednym z tych krajów, które najbardziej ucierpiały podczas nazistowskiego terroru i drugiej wojny światowej”;

  • POLAK LUB CUDZOZIEMIEC PIĘCIOLECIA – laureat czterech poprzednich edycji

Nagroda była wręczona przez Przewodniczącą Kapituły Bożenę Kamińską. 

Kapituła wybrała tylko jednego laureata, spośród wszystkich zwycięzców pierwszych miejsc, we wszystkich kategoriach, w czterech poprzednich edycjach.

Laureatem został Związek Wolontariuszy Grupa Modlitewna MontePaolo.

Ponadto zostały wręczone dyplomy wyróżnienia Związku Polaków w Kalabrii przez Przewodniczącą Katarzynę Gralińską dla:

  • Barbary Wojciechowskiej-Bianco za wyjątkowe reprezentowanie Polski i Polaków; za niesienie pomocy innym; za nieustanną wolę działania na rzecz kultury polskiej na arenie międzynarodowej;
  • Marii i Zbigniewa Ajchlerów w podziękowaniu za ponad dwudziestoletnią działalność charytatywną na rzecz osób chorych na Parkinsona i wspieranie ich rodzin; za przekazanie podczas lockdownu 100.000 złotych szpitalowi w Szamotułach na zakup karetki i środków ochronnych.

W końcowej fazie uroczystości Przewodnicząca ZPwK wręczyła tabliczki okolicznościowe i dyplomy wyróżnienia osobom, które w szczególny sposób wyróżniły się swoją pracą społeczną na rzecz konkursu „Polak Roku we Włoszech” i na świecie:

  • Jackowi Pydynowi za ogromną pracę przy realizacji filmów promocyjnych i galowych. Jego przysłowiowe „Mówisz i Masz” stało się hasłem sztandarowym jubileuszowej edycji. Szczególne podziękowania dla całej ekipy technicznej i montażowej;
  • Dominice Friedrich za pomoc w tłumaczeniach;
  • Agnieszce Mące za pomoc w pozyskaniu sali zamkowej, restauracji w Palombarze Sabinie, plakatów reklamowych oraz kilku sponsorów od gadżetów jubileuszowych;
  • Darii Malinger, Inspektor z Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie, za pomoc i konsultację administracyjną; 

Naszym sponsorom:

  • Prezydentowi Kielc Bogdanowi Wencie za ufundowanie dwóch nagród;
  • Prezydentowi Gniezna Tomaszowi Budaszowi za ufundowanie nagrody;
  • Mikołajowi Winnickiemu, prezesowi stowarzyszenia „Accademia dei Rampanti” za ufundowanie statuetek IV. i V. edycji konkursu oraz pokrycie kosztów transportu z Rzymu do Polombara Sabina na galę;
  • Marszałkowi woj. świętokrzyskiego Andrzejowi Bętkowskiemu i jego pięcioosobowej delegacji za wieczorek promocyjny;
  • Wicemarszałkowi woj. lubelskiego Zbigniewowi Wojciechowskiemu za ufundowanie nagrody dla jednego z laureatów i pomoc w promocji konkursu;
  • Burmistrzowi Palomara Sabina Alessandro Palombi i Wiceburmistrzowi Guido Trugli za udostępnienie sali zamkowej na uroczystą galę;
  • Dyrektorowi MOK z Gniezna Dariuszowi Pilakowi za współpracę i opracowywanie przyszłych projektów;
  • Carlo Bassi, prezesowi Zarządu GBSAPRI SpA, za ufundowanie nagrody dla jednego z laureatów;
  • Romano Spagnoli i Thanee Valente z GBSAPRI za wykonanie plakatów reklamowych oraz reklamę multimedialną tegorocznego konkursu;
  • Luce Giangirolami właścicielowi winnicy Gian Girolami za wino dla wszystkich uczestników konkursu;
  • Małgorzacie Wieczorek, współwłaścicielce winnicy Ronco Margherita za degustację win i serów;
  • Roberto Marchesi, właścicielowi gaju oliwnego Falconieri, za oliwę z oliwek;
  • Firmie Pullana za gadżet kosmetyczny;
  • Piotrowi Nowakowi, właścicielowi firmy Korab Garden za gadżet zdrowego błonnika;
  • Jolancie Plesiewicz i Dariuszowi Piłce z Dziennika Związkowego w USA za serwis fotograficzny.

Po wspólnych zdjęciach wszyscy uczestnicy udali się do restauracji na galową kolację integracyjną, podczas której zaprezentowano program artystyczny w wykonaniu Wioletty Falby i zespołu Formacja 50+.

Następne dwa dni zadedykowane były edukacji, kulturze i integracji polonijnej. Laureaci i goście brali udział w wycieczkach po Rzymie i na Monte Cassino, zorganizowanych przez Zarząd ZPwK. Duża grupa polonijna brała udział w składaniu wieńca na grobie gen. Andersa, pod przewodnictwem Marszałka woj. świętokrzyskiego i zwiedziła Muzeum przy polskim cmentarzu. Dzięki uprzejmości przewodniczki -wolontariuszki i przedstawicielowi władz lokalnych goście pozyskali bardzo cenne informacje historyczne.

W bardzo miłej i przyjaznej atmosferze nawiązywano kontakty międzynarodowe, które niedługo zaowocują rozwiniętą na szeroką skalę współpracą międzynarodową i nowymi projektami.

Wszystkim członkom Kapituły dziękujemy bardzo serdecznie za ich poświęcenie dla dobra konkursu, za życzliwość i pomoc, w szczególności pani Dorocie Wiśniewskiej, za jej ogromną pomoc informacyjną.

Serdeczne podziękowania kierujemy do Barbary Kamińskiej za profesjonalne oprowadzenie naszej grupy polonijnej po Rzymie, śladami słynnych Polaków.

Najgorętsze podziękowania składamy wszystkim tym, którzy niestety nie mogli być razem z nami fizycznie, ale przyczynili się w dużym stopniu do sukcesu tegorocznego konkursu. Szczególnie naszym rodzinom, bez których wsparcia nie moglibyśmy spokojnie pracować.

Jednak największe podziękowania składamy Dyrektorowi Domu Polskiego im. Jana Pawła II przy via Cassia 1200 – ks. Łukaszowi Kotarbie – za ogromną pomoc, opiekę logistyczną, wsparcie i życzliwość. Wszyscy goście i uczestnicy byli zachwyceni atmosferą rodzinną, dyspozycyjnością i ogromną kulturą osobistą każdego z braci, sióstr i pracowników (m.in. Siostry Serafiny i Julii, brata Piotra, sióstr i personelu kuchennego, który nas doskonale karmił). Wiele osób postanowiło już wkrótce powrócić do niej z rodzinami i przyjaciółmi.

Związek Polaków w Kalabrii jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuje wszystkim za pomoc, wsparcie i życzliwość, z jaką spotykały się organizatorki wydarzenia. Składa najserdeczniejsze gratulacje wszystkim uczestnikom, aby ich życie było usiane samymi sukcesami zawodowymi i satysfakcjami osobistymi. 

Zapraszamy wszystkich chętnych do współpracy z nami w przyszłym roku przy organizacji VI edycji „Polak Roku we Włoszech i na Świecie”.

Katarzyna Gralińska
Przewodnicząca ZPwK

Soja – prawdy i mity

0

Produkt obecny w kuchni Dalekiego Wschodu od tysiącleci, którego uprawa sięga trzech tysięcy lat! Mimo że soja jest wykorzystywana coraz częściej również na Zachodzie, to nadal jest źródłem wielu obaw, które dzięki nauce stają się bezzasadne.

Soja to roślina zielna należąca do rodziny bobowatych. W kuchni jest składnikiem uniwersalnym, spożywanym przede wszystkim przez wegetarian i wegan ze względu na wysoką zawartość białka. Znamy przede wszystkim jej pędy, gotowane ziarna i niektóre produkty pochodne, na przykład mleko i tofu.

Mniej znane w naszej kulturze są produkty fermentowane: tempeh, miso, tamari, co jest prawdziwym grzechem, ponieważ fermentacja znacznie polepsza strawność, ułatwiając trawienie i wchłanianie składników odżywczych.

W ostatnich latach miała miejsce prawdziwa krucjata przeciwko spożyciu soji. Twierdzono, że wchodzi w reakcję z gruczołami dokrewnymi ze względu na zawartość fitoestrogenów i izoflawonów oraz oskarżano, że zwiększa prawdopodobieństwo bezpłodności i raka piersi. Ponadto miała pochodzić z hodowli GMO.

Wszystkie powyższe przekonania okazały się nieuzasadnione i nienaukowe: jeden z nowych przeglądów badań na ludziach zawierający porównania 417 pozycji pokazuje, że żadne z tych niebezpieczeństw nie jest realne, oraz dostarcza danych bezdyskusyjnie uspokajających w sprawie soi, obalając wszystkie pogłoski o jej rzekomych efektach hormonalnych (źródło: Mark Messina et al., Crit Rev Food Sci Nutr. 2021; 1-57).

Przeciwnie, te 417 badań daje nam jasne dane. Przede wszystkim soja nie wpływa na działanie tarczycy: leki na bazie tyroksyny należy spożywać na czczo, co najmniej 30-60 minut przed śniadaniem, ale nie jest konieczne unikanie soi w diecie. Soja nie działa negatywnie ani na tkankę piersi i macicy, ani na poziom estrogenów u kobiet, a nawet niektóre badania pokazują jej działanie ochronne. Soja nie ma również negatywnego wpływu na poziom testosteronu.

A jeżeli chodzi o GMO? Produkty przeznaczone do spożycia przez człowieka muszą informować na etykiecie, że mogą posiadać składniki GMO. Jeżeli produkt posiada takie składniki, należy wyszczególnić jakie. Soja GMO naturalnie istnieje, ale jest przeznaczona dla zwierząt. Jedząc mięso i produkty mleczne niebezpośrednio jemy również soję z tego rodzaju hodowli, ale nie możemy stwierdzić tego z całą pewnością, ponieważ pochodzenie produktów GMO w paszach nie jest wyszczególniane na etykietach produktów zwierzęcych.

Teraz, kiedy już porozmawialiśmy o tym, czego soja nie robi, zgłębimy z kolei korzyści, jakie daje.

Układ makroelementów jest zupełnie różny od tego, jaki posiadają inne rośliny strączkowe. Soja zawiera do 35% białek i do 18% tłuszczy, podczas gdy ciecierzyca, fasola biała czy soczewica mają do 20% białek i 2% tłuszczy. Wysoka zawartość tłuszczy może przestraszyć, ale są to dobre kwasy tłuszczowe wielonienasycone, które wspomagają układ sercowo-naczyniowy. Dodajmy do tego dobrą podaż białek i minerałów takich jak wapń, potas, magnez, żelazo i fosfor, a także witamin A, C oraz te z grupy B.

Jedno z japońskich badań przeprowadzone na ponad 1000 osobach w wieku od 20 do 78 lat opublikowane na łamach Nutritional Journal, pokazało jak regularne spożycie soi zawierającej izoflawony wiąże się z jakością wypoczynku podczas snu. Soja to również cenny sprzymierzeniec w kontroli poziomu cholesterolu, a jej ciągłe spożycie może obniżyć o 10-15% poziom „złego” cholesterolu LDL.

Nie można zapomnieć, że soja jest jednym z najlepszych źródeł białek warzywnych, a zawartość błonnika pomaga w regulacji trawienia. Ponadto izwoflawony są skuteczne w przeciwdziałaniu zespołowi napięcia przedmiesiączkowego i zaburzeń związanych z menopauzą, a wysoka zawartość wapnia pomaga w walce z osteoporozą.

Podsumowując, można stwierdzić, że soja to produkt zdrowy, tani, uniwersalny i godny polecenia dla każdego. Nie jest posiłkiem nieodzownym, nawet dla osób, które są na diecie wegetariańskiej, ponieważ istnieje wiele innych roślin strączkowych, które można użyć. Nie jest również postrzegana jako posiłek do spożywania w ilościach większych niż normalne. Jednakże unikanie jej na podstawie fałszywych przekonań jest absurdalne. To roślina strączkowa i w ciągu tygodnia należy ją spożywać na zmianę z innymi strączkami.

Jeżeli jeszcze nie jesteście przyzwyczajeni do jej jedzenia, radzę wam rozpocząć od fasoli sojowej edamame. Można kupić całe strąki lub same ziarna, surowe albo już ugotowane i zamrożone. Aby je przygotować wystarczy podsmażyć je na patelni przez kilka minut, a staną się wspaniałym składnikiem dodatków do obiadu, sałatek, a także pierwszych dań.

Macie pytania dotyczące odżywiania? Piszcie na info@tizianacremesini.it, a postaram się
na nie odpowiedzieć na łamach tej rubryki!

***

Tiziana Cremesini, absolwentka Neuropatii na Instytucie Medycyny Globalnej w Padwie. Uczęszczała do Szkoły Interakcji Człowiek-Zwierzę, gdzie zdobyła kwalifikacje osoby odpowiedzialnej za zooterapię wspomagającą. Łączy w tej działalności swoje dwie pasje – wspomaganie terapeutyczne i poprawianie relacji między człowiekiem i otaczającym go środowiskiem. W 2011 wygrała literacką nagrodę “Firenze per le culture e di pace” upamiętniającą Tiziano Terzani. Obecnie uczęszcza na zajęcia z Nauk i Technologii dla Środowiska i Natury na Uniwersytecie w Trieście. Autorka dwóch książek: “Emozioni animali e fiori di Bach” (2013) i “Ricette vegan per negati” (2020). Współpracuje z Gazzetta Italia od 2015 roku, tworząc rubrykę “Jesteśmy tym, co jemy”. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.tizianacremesini.it

Spaghetti cacio e pepe

0

Przed wami włoska klasyka gatunku, pełna smaku, a wymagająca niewielu składników. W przygotowaniu nie jest wcale taka prosta, trzeba wiele uwagi, by za bardzo nie roztopić serów, przepis na sukces to drobno je zetrzeć, wybierając te bardzo dojrzałe lub suche. Otrzymany w ten sposób krem idealnie otuli spaghetti.

Składniki:

40 g sera Pecorino
20 g Grana padano lub Parmigiano reggiano
2 łyżki oliwy z oliwek extravergine
1⁄2 łyżki czarnego ziarnistego pieprzu
2 łyżeczki skórki startej z cytryny
100 g makaronu spaghetti

Przygotowanie:

Zetrzyj Pecorino i parmezan. Rozmiękcz pieprz w odrobinie oliwy a następnie, zmiażdż go grubo na desce. Podczas gdy makaron się gotuje, wsyp starte sery wraz z łyżką oliwy do miski, dodawaj stopniowo odrobinę przegotowanej wody mieszając delikatnie aż do momentu uzyskania niecałkowicie roztopionej masy, połącz z pieprzem.

Kiedy makaron się ugotuje odcedź go łyżką cedzakową lub osusz nieco.

Połącz makaron z sosem cały czas mieszając, jeśli jest niewystarczająco kremowy dodaj kilka łyżek przegotowanej wody, skórkę z cytryny i ponownie wymieszaj, ułóż na talerzu. Jeszcze tylko trochę pecorino i można podawać.

(Zwróć uwagę na ilość soli, jaką dodajesz do wody, jeśli pecorino jest bardzo słony nie gotuj i nie podgrzewaj go zbyt długo).

Smacznego!

O jaśminie pachnącym, smaku passito i czerwonym śniegu

0

Nie ma większego malarza włoskich krajobrazów, niż Jarosław Mikołajewski. Poeta, który jak nikt inny opowiada o Sycylii, bez popadania w mity i prawdy wykreowane. Oto człowiek, który podobnie jak Ryszard Kapuściński nie zadaje pytań, tylko słucha od ponad 30 lat głosów Sycylii pełnej winogron, pomarańczy i jaśminu przegryzającego się z zupą rybną. Wyspie, na której jada się spaghetti z soloną ikrą tuńczyka lub małżami. Wyspie o smaku ciasteczek „cycki świętej Agaty” i porywów scirocco, śniegu, który zimą na Etnie staje się żółty i czerwony.

Wielki włoski hedonista Federico Fellini powtarzał, że „sny są jedyną rzeczywistością”. Jak wygląda obecnie ten jeden wspólny sen Sycylijczyków?

To sen o poczuciu drugorzędności, prowincjonalizacji, utracie pracy i szansy życiowej, o braku kontaktu z instytucjami i związanymi z tym frustracjami. To sen o odrzuceniu przez świat i nowoczesność, z którą Sycylia sobie nie poradziła. To opowieść o zubożeniu tej części świata, która jest zupełnie inna, niż w bestsellerowych powieściach Andrea Camilleriego o komisarzu Montalbano, na które sycylijczycy patrzą jak na folklor. Sen Sycylijczyka jest snem erotycznym, pełnym fantazji i pragnień, trochę jak u Felliniego. Ale niekiedy wkrada się w ten sen koszmar w postaci kompleksów i poczucia przegranej w oczach własnej rodziny. Jest w mojej opowieści o Sycylii taki sen o archeologu, który ma wielkie wykształcenie i ma pod bokiem teren do eksploracji, ale nikt o ten teren nie dba i on nie ma pracy i żeby nie zwariować chodzi w to miejsce i prowadzi badania za darmo.

Mówisz o nowoczesności, która na Sycylii się nie udała, trochę inaczej jest na północy Włoch, gdzie nowoczesność zasypała pamięć. Występuje tam zbiorowa „niepamięć” do tego, co było. Kiedy zapytano kilku nastoletnich mediolańczyków o Felliniego, z okazji jego setnej rocznicy urodzin, zapadła cisza.

„Niepamięć” to jest niestety wspólna choroba, nie tylko Włochów. Widzę to chociażby na spotkaniach poetyckich w Polsce, kiedy to nowi, młodzi poeci nie znają swoich poprzedników. Wydaje im się, że wyważają drzwi, ale niestety te drzwi są cały czas otwarte. Za moich czasów ultra ważną postacią był Julian Przyboś, a teraz nikt go nie zna i nie czyta. Przyboś więc nie istnieje. Podobnie jak Asnyk, jego też nie ma. Trzeba pogodzić się z tym, że ludzie, którzy interesują się przeszłością to niewielka grupa. Taka grupa jest też oczywiście na Sycylii, np. ci, którzy powracają do XIX-wiecznych tekstów Giovanniego Vergi, sięgają po twórczość Franco Battiato, artysty mieszającego wszelkie gatunki muzyczne, śpiewającego po arabsku i odwołującego się do wspólnego mitu, z którego stworzony jest ten region. Z kolei Biagio Guerrera stworzył wspaniały zespół palestyńsko-izraelski, śpiewając przy tym pieśni po sycylijsku. Na Sycylii żyje jeszcze potrzeba pielęgnowania tej pamięci, może też przez to, że zdają sobie sprawę, że nie mogą konkurować z północą Italii. Mediolan rozkłada karty w nagrodach muzycznych czy literackich i narzuca w mediach gusta sporej części obywateli. Dlatego Sycylijczycy postanowili na tyle ile mogą dbać o siebie i niespecjalnie wypływać na zewnątrz i dotykać tej nowoczesności.

Matteo Collura, z którym rozmawiasz w najnowszej książce „Czerwony śnieg na Etnie”,  uciekł do tej utopijnej nowoczesności w Mediolanie, ale pochodzi z Sycylii i wyznaje Ci, że wraca tam pomimo obecnych problemów.

Mój obraz Sycylijczyka dzieli się na dwa, pierwszy to niezwykle elegancki, który siada na placu naprzeciw katedry św. Agaty i udaje człowieka z północy. To często pracownicy służb porządkowych, którzy w swoim sposobie poruszania się poszukują dostojeństwa i powagi. Jest to obraz zakłamany. Drugi obraz to zwykły, prosty człowiek, mocno zarośnięty mężczyzna w koszuli z kołnierzykiem schowanym do połowy pod swetrem, z wypielęgnowanym uśmiechem na twarzy i w wytartych spodniach. Człowiek, który niczego nie udaje. Pamiętam, jak zaproszono nas z Pawłem do Teatru Bellini, wszyscy odpicowani jak na największą galę sezonu, a my z Pawłem i wspomnianym Biagim Guerrerą ubrani, jakbyśmy wyszli z roboty. Oczywiście czysto i schludnie, ale zwyczajnie. Biagio swoim strojem pokazuje, że ma szacunek do miejsca, ale jednocześnie nie poddaje się północy, która narzuca te nowoczesne wartości. To było właśnie starcie nowoczesności i świata starych zasad, których na Sycylii chce się jeszcze przestrzegać.

Niektórzy myślą o Sycylii jak o miejscu niebezpiecznym, pełnym przemocy i mafii, jak ze wspomnianych powieści Camilleriego, czy filmów Coppoli. Ty wraz z Pawłem Smoleńskim serwujecie nam w reportażach prawdę.

To wszystko balansuje na granicy prawdy i wykreowania. Sycylię wykreowali inni, ale i wykreowali się oni sami. Tak było chociażby pod koniec lat 50. ubiegłego wieku, kiedy wielką popularność zyskała powieść „Lampart” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy, którą parę lat później z powodzeniem przeniósł na ekran Luchino Visconti. Model Sycylijczyka wykreowanego przez amerykańskiego aktora Burta Lancastera bardzo się Sycylijczykom spodobał. To była postawa eleganckiego, świadomego libertyna, który flirtuje z innymi kobietami i jednocześnie ironizuje na temat żony, która robi znak krzyża przed każdym stosunkiem płciowym, ale z drugiej strony wyznaje stare zasady i nie do końca godzi się na zmiany, jakie zachodzą w świecie. Mam wrażenie, że to jest takie miejsce, w którym ciągle poszukuje się ojca, który będzie miał do powiedzenia jakieś życiowe prawdy, a nie te wykreowane. Potrzeba wysłuchania rad jest tam silniejsza, niż na północy Włoch, czy w ogóle na zachodzie Europy, gdzie się nie słucha, a wie lepiej. Oni cenią sobie tajemniczość, czasem małomówność i szczerość.

Przywołujesz w jednym z reportaży dzielnicę San Berllio z czarnoskórymi gangsterami i transwestytami. To miejsce rodem z filmu Almodovara albo Felliniego, tylko że w mało kolorowych barwach!

Co więcej o tej dzielnicy praktycznie się nie wie, ona z pewnością nie jest celem turystycznych wypraw, byłoby lepiej, gdyby w ogóle nie istniała. San Berillo znajduję się dosłownie 200 metrów od katedry św. Agaty w Katanii, czyli niemal w samym centrum wielkiego miasta. To miejsce, w którym na początku ubiegłego wieku urodziła się słynna pisarka Goliarda Sapienza. W San Berillo bywałem wielokrotnie, czasem nawet żeby zjeść w tamtejszej stołówce, w której najczęściej są dwa dania, rybne i warzywne, które podawane są przez wielkich Nigeryjczyków czy Somalijczyków. Ta dzielnica wygląda upiornie. Rząd włoski wraz z policją wpadł na taki pomysł, żeby zaślepić wszystkie wejścia do domów, po to żeby nikt tam się nie dostał i tego nie zajmował. Więc są to ulice pełne domów, które na parterze mają zamurowane okna i drzwi. Ale przedostano się tam wchodząc po drabinie przez okna na pierwszym piętrze i urządzono w wielu takich miejscach burdele dla transwestytów z piersiami wypchanymi silikonem do monstrualnych rozmiarów i wszelkiej maści odmieńców, których Katania przepędziła z ulic. Niektórzy z nich przynieśli nędzę i choroby, w tym także AIDS. Na pograniczu tego miejsca jest kościół, w którym żyje ksiądz Pippo, przyszedł na parafię Krucyfiksu Dobrej Śmierci pół wieku temu, czyli w okresie, gdy definitywnie postanowiono odmienić Katanię. Wspaniały ksiądz Pippo przewidział papieża Franciszka i ustawił ławki w krąg, by wszyscy byli obok siebie, nie daleko od ołtarza. Wszyscy to znaczy prostytutki, transwestyci czy homoseksualiści, których spowiada. Chciałbym go importować do Polski.

Czy to było oczywiste, że miejsce takie jak Sycylia, otwarte na wszystkich, o których rozmawiamy, otworzy się też na uchodźców?

Jarosław Mikołajewski, fot. Maria Mikołajewska

To nie jest tak, że nagle społeczność Lampedusy uznała, że otworzą drzwi do raju. Lampedusa to niewielka wyspa, należąca do Sycylii i jest to miejsce we Włoszech i w Europie, położone najbliżej Afryki. Więc to nie jest gościnność tych mieszkańców, tylko jedyny z możliwych wybór tych, którzy na tę wyspę przypływają. Ale to miejsce kompletnie nieprzygotowane na uchodźców, nie zawsze traktuje się ich z otwartością. Społeczność lampeduzańska i w dużym stopniu sycylijska jest od pokoleń społecznością rybacką. Później, zmiany ekonomiczne sprawiły, że wiele osób zdecydowało się na stworzenie tam raju dla turystów. I tu nagle zaczyna się mówić, że Lampedusa to miejsce, gdzie trupy pływają przy brzegu, więc cały pomysł na turystykę upada. Jeśli więc nagle słychać, że u wybrzeży Lampedusy giną migranci, wyspa przestaje być atrakcyjna turystycznie. Te drzwi do Europy to nic innego, jak bardzo szydercza brama Europy, do której przypływa łódź z uchodźcami z Nigerii, Syrii czy Somalii, a tam na miejscu nie ma raju w postaci Niemiec, Francji czy Szwecji, do której chcą się dostać, by rozpocząć nowe życie. Tutaj jest tylko morze i myśl o kolejnej zabójczej wyprawie na następny ląd. Na Lampedusie dobry przykład dla tych, szukających dobra ofiar może dać jedynie ksiądz i lekarz. To są ludzie, którzy trafiają do Europy nie z chorobami, ale z czymś znacznie gorszym, ze wstydem. Wstyd, który jest traumą po gwałtach na kobietach, na dzieciach i mężczyznach.

Trafiają na wyspę pozbawioną drzew, za to z żółwiami i królikami. Wyspę, przez którą przewinęło się już ponad milion uchodźców uciekających przed nędznym życiem. Czego nauczyli się Sycylijczycy po katastrofie z 3 października 2013 roku, kiedy u wybrzeży wysp Pelagijskich?

Istnieją traumy, które naznaczają ludzi na całe życie. Niezliczona ilość trumien z ciemnego drewna z dorosłymi ofiarami i z jasnego z ciałami martwych dzieci. Czego nauczyło to doświadczenie? Myślę, że oduczyło pogardliwego mówienia o nowo przybyłych. Bardzo ważne w języku włoskim jest pojęcie „pietà”, którego my w Polsce nigdy nie zrozumiemy. To jest miłosierdzie, gościnność, każde dobre przeżycie z drugim człowiekiem. Jeżeli na kogoś patrzy się „con pietà” to znaczy, że jest to współodczuwanie. Oni zobaczyli ofiary w postaci arabów i czarnoskórych ludzi i nigdy nie pozwolą sobie na ich karanie, a tylko ocieranie im twarzy, podawanie dłoni. To istota chrześcijaństwa.

A dlaczego Europa nie korzysta z tej lekcji humanizmu i chrześcijaństwa? Przecież jesteśmy świadkami wielkich zmian na Starym Kontynencie i nie ma sensu zastanawianie się, co teraz robić, po prostu trzeba przyjąć zmiany jako naturalną kolej rzeczy.

Autorka muralu: Diala Brisly

To bardzo ważne pytanie. Pytanie o nasze odwrócone głowy, wzrok skierowany w drugą stronę, ale nie od problemu, tylko od sytuacji, która się dzieje i nie można jej powstrzymać. Kiedy kilka lat temu mówiłem do doktora Bartolo o naszym złym stosunku do imigrantów, on mi wszystko wytłumaczył i był przekonany, że jak to przekażę dalej, to wszystko się zmieni. Napisałem książkę „Wielki przypływ”, którą wysłałem w prezencie do Donalda Tuska, książkę przekazała mu jego prywatna sekretarka. Nie było żadnej reakcji. A potem opublikowałem artykuł o pogrzebach imigrantów w Mussomeli, to był apel o pomoc w walce z chowaniem setek ciał, dla których na Sycylii nie było już miejsca. Odezwał się tylko ksiądz Lemański. Cały Kościół i politycy milczeli. Doktor Bartolo uważa, że my ciągle za mało wiemy, albo właściwie nic nie wiemy. W dodatku nie mogę się nadziwić niektórym politykom, którzy zastanawiali się, czy przyjąć tylko chrześcijan, czy też muzułmanów. Jestem przekonany, że ludziom jest wygodniej nie dopuszczać się do sfery odczucia. My wyznajemy wiarę, ale nie wierzymy. My dokonujemy aktu powierzenia, a nie powierzamy się. My nawet nie jesteśmy w stanie powiedzieć czegoś o stosunku płciowym, o którym mówimy tylko, że jest to uprawienie seksu. Ziemię się uprawia, a nie seks. Powinniśmy najpierw zmienić coś w naszej mowie, a potem w czynach.

Dlaczego przehandlowaliśmy ten humanizm za cenę pozornej wolności?

Włoska reżyserka filmowa Liliana Cavani, powiedziała mi, że myśmy nic cennego w ostatnich latach nie wytworzyli dla siebie. Bez przerwy czytała w gazetach o Polsce jako o bogatym kraju, który świetnie sobie ze wszystkim radzi. Tylko co my z tą forsą robimy Przecież radością zarabiania pieniędzy jest dzielenie się z ludźmi, którzy mają gorzej. Całkowicie zapomnieliśmy, że smak wolności to nie jest tylko branie, ale i dawanie potrzebującym.

Tylko, że problem z humanizmem nie dotyczy tylko Polski. Mam wrażenie, że cała Europa pogubiła się w swoich wartościach i jednym rozwiązaniem jest to, o czym w ostatnim spektaklu mówił Krystian Lupa. Musimy cofnąć się do początku, do jaskini, żeby nauczyć się na nowo używać narzędzi do życia.

Napisałem też o tym w książce „Terremoto”, że chrześcijaństwo powinno się „odchrzcić”. Niestety uważam, że potrzeba tragedii. Europa potrzebuje tragedii takiej, jaka wydarzyła się w skali Lampedusy, na której nie było Ziemi żeby chować ciała.

Twoje wszystkie książki są o Sycylii, która pachnie jaśminem i zupą rybną. Jakie wrażenie zrobiła na Tobie podczas pierwszej podróży w 1986 roku?

Nie zachłysnąłem się, ale rozpuściłem się w Sycylii. Odkąd pamiętam miałem potrzebę poznawania świata poprzez zmysły. Mówią o tym moje wiersze i książka o Zuzannie Ginczance. Poznawanie poprzez dotykanie stóp, butów, wchodzenie do wanny. Nie wiem, co mi to daje, ale szalenie tego potrzebuję. Moje pierwsze dotknięcie Sycylii odbyło się podczas oprowadzania przez Sycylijczyków. Ale mnie to nie interesowało, czułem że gdzieś tam są uliczki i miejsca zapomniane przez turystykę i znacznie ciekawsze. Wtedy objawiła się ta cudowna sycylijska cecha, która czasem jest natrętna, czyli gościnność. To znaczy ty chcesz dokądś iść, my cię zawieziemy, chcesz coś zobaczyć, my ci pokażemy. Dlatego z czasem zrozumiałem Ryszarda Kapuścińskiego, który wyznał mi kiedyś, że nigdy na taką wyprawę nie zabrałby swojej żony, bo wiedział, że musiałby jej ciągle podawać płaszcz. Mnie interesowało dotykanie metaforyczne Sycylii. Myśmy przywykli do tego, że jeżeli coś nazywamy metaforą to musimy wiedzieć, czego to jest metafora, a z Sycylią jest inaczej, ponieważ jest ona złożona z gęstości metafor bez względu na to, co one oznaczają. Pierwsze dotknięcie Sycylii, to było też dotykanie dojrzałych owoców cytryn, pomarańczy i wąchanie kwiatów jaśminu. A to wszystko okraszone słońcem.

Co Cię tam zatrzymało?

Na Sycylii jest pewien rodzaj bezwstydu zmysłów. Ja nie ulegam plażowaniu, tylko byciu na słońcu i poddawaniu się zderzeniu zewnętrznego ciepła z wewnętrznym chłodem wlewanego we mnie wina. Pamiętam ten pierwszy smak, który mnie zatrzymał, smak wina Regaleali i Corvo Duca di Salaparuta, które podawane były do obiadów w postaci homarów, których nie potrafiłem jeść. Byłem wtedy młodym chłopakiem, wśród dekoracyjnych staruszków, którzy zabierali mnie na te uczty. Do tego silne porywy wiatru i czerwony śnieg z wydzielinami wulkanu i pyłu z Afryki. Zawsze wiem, że spotkam tam jakiegoś przyjaciela, a jeszcze lepiej gdyby czytał na głos wiersze, bo kocham język sycylijski. Nie mam na to dowodu, ale wydaje mi się, że Mickiewicz pokochał Krym, nie ze względu na przyrodę, tylko na słowo „czatyrdah”. A więc język, wino, słońce, no i dobro, które można tam spotkać. To jest mój świat.

A o czym śnisz na Sycylii?

Opowiem o jednym z pierwszych snów, który miałem w tym 1986 roku. To było po pierwszych kilku dniach, kiedy poznałem już trochę miast, uliczek, placów, miejsc, które tworzą Sycylię. Podążałem przez ten nasłoneczniony krajobraz i wszędzie spotykałem bociany. Bociany, które widziałem na domach, chodnikach, unoszące się na niebie. A zatem znowu metafora, ale czego to już mniej istotne.

GAZZETTA ITALIA 89 (październik – listopad 2021)

0

Gazzetta Italia 89: Geniusz Fibonacciego, odkrywcy ciągu matematycznego, który leży u podstaw całego świata, wytłumaczony przez profesora Massimo Marchiori, reżyser Matuszyński, nominowany do Oscara za film “Żeby nie było śladów” opowiadający czytelnikom Gazzetta Italia o swoim sposobie kręcenia filmów, a nastepnie Tess Capponi-Borawska zapraszająca nas do wspólnego biesiadowania i cieszenia się życiem. 

Następnie udamy się do Sycylii, do labiryntu Franco Maria Ricci i do Muzeum Tarota. Jeszcze więcej kina dzięki historii o Lilianie Cavani oraz długo wyczekiwany, drugi odcinek naszej serii o polskich wystąpieniach na Festiwalu w Wenecji.

Poza naszymi stałymi rubrykami o kuchni, języki i programami Włoskich Instytutów Kultury, w tym numerze skupiamy się na literaturze: czekają na Was artykuły o Zanzotto i Baricco, a także niezwykły artykuł Homo narrans autorstwa pisarza Stefano Redaellego.

Ale to tylko część tego, co czeka na Was w numerze 89 Gazzetta Italia! Szukajcie nas w Empikach lub online na naszej stronie  gazzettaitalia.pl

Teatr, teatro, theatrum, θέατρον

0

Kultury grecka i łacińska uważane są za świeckie fundamenty naszej kultury europejskiej i w rzeczy samej, po Grekach i Rzymianach odziedziczyliśmy mnóstwo: alfabet, prawo, tradycję literacką, architekturę, czy wreszcie – teatr. Nie będzie więc wielkim zaskoczeniem, że to wielkie dziedzictwo kulturalne wciąż żyje w słownictwie naszych współczesnych języków. Teatr, który znamy dzisiaj nie jest idealnym odzwierciedleniem tego, który znany był Grekom. Na przestrzeni wieków i prądów artystycznych zachodziło wiele zmian w kwestii treści dramatów, ale także w kwestii formy – zmieniały się zasady, rola chóru itp. Mimo wszystko jednak, teatr grecki zawsze pozostawał podstawą teatru, który znany jest nam dzisiaj. Jest to także powód, dla którego większość słów dotyczących tego tematu pochodzi właśnie ze starogreckiego.

Teatr
Na sam początek spójrzmy na słowo podstawowe, czyli „teatr”. Żeby jednak zrozumieć co oznacza to słowo, musimy wpierw pojąć czym teatr był dla Greków. W zasadzie najistotniejszą kwestią jest to, że dla Greków teatr był ściśle powiązany z obchodami religijnymi. Według Arystotelesa, pierwsze występy teatralne miały być wykonywane w trakcie świąt ku czci Dionizosa. Również teatr największych autorów starogreckich: Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa był częścią obchodów ku czci Dionizosa. Słowo „teatr”, które przyszło do polskiego poprzez łacińskie „theatrum”, pochodzi o starogreckiego „θέατρον”, co dosłownie oznacza „miejsce do patrzenia”. Słowo to oparte jest o czasownik „θεάομαι”, oznaczający “obserwuję”, lub “oglądam”. Tutaj jednak zachodzi to zróżnicowanie, które wynika z kontekstu. Oryginalnie bowiem słowo „θέατρον” oznaczało przede wszystkim widownię, z której widziało się przestrzeń (ὀρχήστρα – orchestra), na środku której znajdował się ołtarz Dionizosa (θυμέλη – thymele). Nie było więc to tylko oglądanie jakiegoś widowiska – w tym przypadku byłaby to obserwacja obchodów organizowanych ku czci jednego z najważniejszych bóstw w greckim panteonie.

Tragedia
Dziś znane nam jest mnóstwo gatunków teatralnych. Wiele z nich zostało wymyślonych w średniowieczu, lub renesansie. Jednym z podstawowych gatunków teatralnych jest tragedia, która została wymyślona przez Hellenów (pomimo iż są pewne oczywiste różnice pomiędzy tragedią Ajschylosa a tą Racine’a) i także wywodzi się z kultu Dionizosa. Słowo „tragedia” przybyło poprzez łacińskie „tragoedia” od starogreckiego „τραγῳδία”. Ów rzeczownik składa się z dwóch innych słów: „τράγος” (kozioł) i „ᾠδή” (pieśń), jednak problemów dostarcza ich interpretacja. Rzeczywiste pochodzenie jest niepewne, choć oczywiście powstało wiele teorii. Najpowszechniejsza oparta jest o „Poetykę” Arystotelesa, według którego tragedia pochodzi od autorów dytyrambów, czyli pieśni ku czci Dionizosa, śpiewanych przez wiernych przebranych za satyrów, którzy mieliby być utożsamiani właśnie z owym kozłem. Inni wskazują, iż jest to niemożliwe ponieważ satyrowie nigdy nie byli kojarzeni z kozłami, a w miejsce tej teorii przedstawiają inną, jakoby kozioł miał być nagrodą dla zwycięzcy agonu teatralnego, albo że ów kozioł był przedmiotem ofiary składanej Dionizosowi, czyniąc tragedię pieśnią ofiarnego kozła.

Komedia
Drugim z dwóch najważniejszych gatunków teatralnych byłaby oczywiście komedia. Sama nazwa przyszła poprzez łacińskie „comoedia” ze starogreckiego „κωμῳδία” i zbudowana jest podobnie do „tragedii”. Dwa elementy greckiego słowa to „κῶμος”, oznaczającego “świąteczny orszak/przyjęcie”, albo „κώμη” oznaczające „wioskę” i „ᾠδή” (pieśń). Pochodzenie tego znaczenia, podobnie do tragedii, miałyby stanowić święta ku czci Dionizosa, w czasie których orszak wiernych wykonywał improwizowane mimy w połączeniu z pieśniami satyrowymi, lub wyprowadzając znaczenie od „κώμη”, czyli wioski, byłyby to sielankowe wiejskie utwory. W odróżnieniu od tragedii jednak, komedia zachowała swój świąteczny, radosny charakter, nie stając się tak wzniosłym gatunkiem. Mówiąc więc o tych początkach komedii, niemożliwe jest pominięcie faktu, iż także komedia miała inną formę niż ta, która obecnie jest nam znana. Istotnie należy pamiętać, że oba gatunki zostały poddawane wielu zmianom, zarówno w kwestii formy jak i tematyki utworów. Jednak pomimo iż od kultu Dionizosa dzieli nas ponad dwa tysiące lat, gdy oglądamy komedię, musimy pamiętać, że początki tego wszystkiego wywodzą się właśnie ze starożytnej Grecji. I tak jak tragedia jest pieśnią ofiarnego kozła, tak komedia jest pieśnią świątecznego radowania się.

Sześć polskich firm na Venice Design Week 2021

0
Venice Design Week, 9 – 17 października

Venice Design Week jest wznowieniem wydarzenia, które od dwunastu lat przyciąga do tego wyjątkowego miasta pomysły, projekty i artystów z całego świata. Pandemia sprawiła, że zwróciliśmy się w stronę nowych technologii, dzięki którym możemy dotrzeć do szerszego grona odbiorców, zarówno we Włoszech, jak i zagranicą. Pozwoliło nam to poszerzyć nasze horyzonty na nowe sposoby, oferując zupełnie nowe doświadczenia: wycieczki oraz prezentacje z wykorzystaniem rzeczywistości rozszerzonej, konferencje streamingowe, a także spotkania osobiste, wizyty i wystawy.

Tematem przewodnim XII edycji jest „Design x Tutti” (Design dla wszystkich), odnoszący się do projektowania odpowiedniego dla wszystkich grup wiekowych i osób o różnych zdolnościach, ale także do zastosowań nowych technologii w zakresie widzenia, dotykania, słyszenia, smakowania i wąchania. Od 9 do 17 października, Venice Design Week będzie oferował okazje do refleksji, począwszy od instalacji site-specific stworzonych w niezwykłych miejscach Wenecji, wystaw w galeriach i muzeach, hotelach oraz udziału w warsztatach, gdzie będzie można odkryć tajemnice wiekowego rzemiosła, które żyje we współczesnym wzornictwie.

Design Market, 16 – 17 października 2021

Po raz pierwszy w historii Venice Design Week idzie o krok dalej. Na zakończenie Tygodnia Designu, w dniach 16-17 października 2021 odbędzie się Design Market. Podczas dwóch dni ogród hotelu Ca’ Nigra Lagoon Resort zamieni się w artystycznie zaaranżowaną przez artystów przestrzeń, pełną najlepszego designu. Podczas Design Market zaprezentuje się 12 marek, w tym aż 6 marek ceramicznych z Polski: Aoomi Studio, MUKO, Projectorium, Projekt Ładniej, Spiek Ceramiczny oraz Ania Link. Tegoroczną edycję Design Market wzbogaci artystyczny performance autorstwa Giovanniego Dinello, a także aperitivo i DJ Set na zakończenie każdego dnia.

MUKO:

https://www.instagram.com/muko_studio/

PROJECTORIUM:

https://www.instagram.com/projectorium/

ANIA LINK:

https://www.instagram.com/anialinkceramics/

PROJEKT ŁADNIEJ:

https://www.instagram.com/projekt.ladniej.ceramika/

SPIEK CERAMICZNY:

https://www.instagram.com/spiekceramiczny/

AOOMI STUDIO:

https://www.instagram.com/aoomistudio/

Kontakt: sandra@designweek.it

tel. +48 601 703 201, +39 389 9226318

Partnerzy Design Market:

Okulary kultury, czyli o tym, jaki jest typowy Włoch i typowy Polak

0
Porównanie Polaków i Włochów według modelu wymiarów kultury Hofstede.

Wielu z nas szuka sposobów na to, by lepiej zrozumieć przedstawicieli innych narodów i nie chodzi wyłącznie o znajomość języka obcego, ale o poznanie różnic międzykulturowych po to, by lepiej się komunikować, efektywniej pracować oraz budować silniejsze relacje między Polakami a Włochami.

Ile ludzi, tyle historii o Polakach i Włochach w ogóle. Niezwykle trudno jest opisać przeciętnego Włocha czy przeciętnego Polaka, bo ktoś taki nie istnieje. A gdyby tak spróbować spojrzeć na kultury narodowe z innej, bardziej obiektywnej i naukowej perspektywy?

Zacznijmy od modelu holenderskiego psychologa Geerta Hofstede. W latach 70. XX wieku wyniki porównania kultur narodowych i organizacyjnych na próbie ponad 100 000 badanych z 50. różnych krajów były tak skandaliczne, że trudno było autorowi znaleźć wydawnictwo, które odważyłoby się je opublikować. Od tego czasu, badanie było powtarzane w wielu krajach na przestrzeni lat i wyniki są wciąż aktualne. Warto sprawdzić, czy opis kultury Włochów i Polaków budzi jeszcze kontrowersje.

Model Hofstede nie jest wolny od ograniczeń i stanowi duże uproszczenie, zyskał jednak światowy rozgłos i warto go znać. Hofstede rozumie kulturę jako zbiorowe programowanie umysłu, które odróżnia członków jednej grupy lub kategorii ludzi od innych i wyróżnia sześć wymiarów kultury narodowej: dystans władzy; unikanie niepewności; indywidualizm lub kolektywizm, męskość lub kobiecość, orientacja długo- lub krótkoterminowa, a także przyzwolenie lub restrykcyjność. Wartości, o których pisze Hofstede są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ważne jest, by wyniki rozpatrywać na poziomie kraju, a nie indywidualnego człowieka.

Jeśli spojrzeć na wykres, w którym porównane są Polska i Włochy, to już na pierwszy rzut oka widać, że według Hofstede oba narody zasadniczo współdzielą te same wartości. Bardzo zbliżone jest podejście do hedonizmu, zaś na wszystkich pozostałych wymiarach z wyjątkiem orientacji długoterminowej Włosi i Polacy charakteryzują się tymi samymi dominującymi wartościami.

Confronto tra polacchi e italiani secondo il modello Hofstede delle dimensioni culturali.

Restrykcyjność zamiast uległości pokusom
Geert Hofstede opisuje społeczeństwa włoskie (30) i polskie (29) jako takie, w których ludzie nie korzystają z życia oddając się przyjemnościom, lecz raczej są restrykcyjni i zdyscyplinowani. Ograniczenie dzięki normom społecznym oraz cynizm i pesymizm w miejsce radości z życia i uległości pokusom to dobry opis Polaków, ale czy umiejscowienie Włoch nie było wynikiem pomyłki? Duży wpływ kościoła katolickiego na włoską kulturę oraz wysoka etyka pracy („najpierw obowiązki, później przyjemności“) mogą rzucać więcej światła na zjawisko ograniczonego hedonizmu mieszkańcow Bel Paese.

Zorientowani na przyszłość czy przeszłość?
Znacząca różnica między Włochami (61) a Polakami (38) dotyczy podejścia do czasu według Hofstede. W kulturze z orientacją długoterminową taką jak włoska panuje nastawienie pragmatyczne do przeszłości i duża koncentracja na przyszłości. Włosi są przekonani, że to co najlepsze, jest dopiero przed nimi, a ich mocną stroną jest upór w dążeniu do celu, nawet gdy jego realizacja będzie możliwa dopiero za jakiś czas. Polacy należą zaś do kultury z orientacją krótkoterminową, która jest bardziej normatywna w sposobie myślenia, szanując tradycje i dużo uwagi poświęcając przeszłości nierzadko z podejrzliwością odnosi się do zmian. Polacy są też bardziej niecierpliwi: spodziewają się szybkich rezultatów, a także są mniej skłonni oszczędzać pieniądze.

Biurokracja jako sposób na unikanie niepewności
Model Hofstede zakłada, że lęk przed nieznaną przyszłością łączy Polaków (93) i Włochów (75), którzy unikając sytuacji niepewnych czują emocjonalną potrzebę posiadania zasad i przepisów, nawet gdy nie są one przestrzegane, stąd też rozbudowana biurokracja w obydwu krajach. Ponadto, Polacy jako naród skrajnie unikający niepewności mają niską tolerancję wobec inności – nietypowych zachowań lub pomysłów.

Rywalizacja jest pożądana (dominuje męskość a nie kobiecość)
Według Hofstede podział na typowo męskie i typowo żeńskie role jest powszechny zarówno we Włoszech (70), jak i w Polsce (64): dziewczynki mogą płakać, chłopcy nie; chłopcy mogą się bić, ale dziewczynki nie powinny tego robić. Dzieci są uczone, że rywalizacja jest dobra, a zwyciężanie to ważny element życia, dorośli pokazują swoje osiągnięcia poprzez symbole statusu takie jak piękny samochód czy dom.

Raczej „ja“ a nie „my“ (indywidualizm w miejsce kolektywizmu)
Według badań Hofstede statystycznie Włosi (76) zwłaszcza w północnych regionach są zdecydowanie bardziej indywidualistycznym społeczeństwem niż Polacy (60). Im luźniejsze więzi z członkami dalszej rodziny czy lokalnej społeczności, tym bardziej jednostki mogą polegać wyłącznie na sobie w razie kłopotów. Jednocześnie mają zaś więcej swobody w podejmowaniu decyzji czy wyrażaniu sprzeciwu.

Szacunek do hierarchii
Według Hofstede i Włosi (50) i Polacy (68) należą do narodów z dużym dystansem do władzy. Porównując dwa narody, statystycznie Polacy częściej niż Włosi akceptują hierarchię i uczą dzieci posłuszeństwa w stosunku do autorytetów. Polscy pracownicy też częściej oczekują szczegółowych instrukcji od swoich przełożonych zamiast wykazywać się własną inicjatywą, powszechne wśrod przełożonych zaś jest zarządzanie w stylu bardziej autorytatywnym.

Podobni mimo różnic
Z modelu kultury stworzonego przez holenderskiego psychologa Hofstede wyłania się więc obraz Włochów i Polaków zadziwiająco podobnych do siebie jeśli chodzi o ważne wartości dla społeczeństwa, czy to stwierdzenie nie jest wystarczająco kontrowersyjne?

Pisząc artykuł posługiwałam się książką Geerta Hofstede, Gerta Jana Hofstede, Michaela
Minkova pt. „Kultury i organizacje”, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, 2011.