Slide
Slide
Slide
banner Gazzetta Italia_1068x155
Bottegas_baner
baner_big
Studio_SE_1068x155 ver 2
ADALBERTS gazetta italia 1066x155
Baner Gazetta Italia 1068x155_Baner 1068x155
kcrispy-baner-1068x155

Strona główna Blog Strona 70

Paolo Sorrentino: „Il Divo” e „L’uomo in più”

0

Odcinek 5. z cyklu „Dopóki jest kino jest nadzieja”

W tym odcinku Diana Dąbrowska opowiada o miłości Paola Sorrentino do Neapolu i piłki nożnej a w szczególności filmach „Boski” („Il Divo”) oraz „Jednego więcej” („L’uomo in più”). Wspomina jego krótkometrażowym „Homemade” oraz książce pt. „Fellini” Marii Kornatowskiej.

Odcinek 4: „Cinema Paradiso” Giuseppe Tornatore i muzyka Ennio Morricone

Odcinek 6: Filmowa Toskania, komedia i „Włoskie wakacje” reż. James D’Arcy

Marche: Włochy w jednym regionie

0

W powszechnym wyobrażeniu region Marche kojarzy się z ciągnącymi się po horyzont polami uprawnymi i wzgórzami usłanymi miastami sztuki i zabytkowymi wioskami. Harmonijne połączenie historii, sztuki i natury, które współgra z pięknem wybrzeża i siłą gór, tworząc niezwykłą jedność, fascynującą turystów, którzy mogą wybierać między różnymi trasami zwiedzania. Region, który wyróżnia się także jako ziemia będąca inspiracją dla poetów, artystów i muzyków, takich jak Giacomo Leopardi, Raffaello da Urbino, którego pamięć uczczona będzie na całym świecie w 2020 r., Gentile da Fabriano, Bramante, Federico Barocci, Gioachino Rossini, Giovan Battista Pergolesi, Gaspare Spontini, ojciec Matteo Ricci, którzy właśnie tutaj przyszli na świat.

Region Marche to także muzea pełne arcydzieł Rafaela, Piero della Francesca i Lorenzo Lotto, PP Rubensa i Tycjana, aby nie wspomnieć o istniejących po dziś dzień rzymskich ulicach i amfiteatrach, opactwach, klasztorach, kościołach, zamkach, historycznych księgarniach i pracowniach garncarskich. Region ten ponadto bogaty jest w wydarzenia kulturalne, takie jak Rossini Opera Festival w Pesaro, Sferisterio Opera Festival i Pergolesi Spontini Festival w Jesi. A na dodatek, Marche jest regionem, w którym za sprawą jakości życia na odpowiednim poziomie i jakości środowiska naturalnego, ludzie żyją dłużej.

MORZE

180 km linii brzegowej, 26 perfekcyjnie wyposażonych kurortów, ulokowanych nad wybrzeżem Morza Adriatyckiego, a także 16 Bandiere Blu (niebieskich flag), uzyskanych za jakość wody i wybrzeża, za usługi i warunki środowiskowe. Przyjezdni mogą wybierać spośród plaż o drobnym piasku, żwirze lub plaż kamienistych, ze skałami lub palmami. Pomiędzy Gabicce Mare i Pesaro na długości około 20 kilometrów biegnie zachwycająca trasa panoramiczna, wśród malowniczych wiosek rybackich, będących częścią Parku Regionalnego Monte San Bartolo; a wszystko to z widokiem na błękit Adriatyku. Na południe od Ankony rozpoczyna się Park Regionalny Monte Conero, który odbijając się w morzu, oferuje spektakl rzadkiego piękna. Na wybrzeżach Marche można uprawiać wiele sportów, takich jak windsurfing, narty wodne, żeglarstwo, nurkowanie, kitesurfing czy siatkówka plażowa. Atmosferę wieczorów podgrzewają takie wydarzenia jak słynne Summer Jamboree w miejscowości Senigallia – impreza poświęcona muzyce lat 40. i 50.  Festiwale i festyny rybne, takie jak znany Festiwal del Brodetto w Fano i Porto Recanati, organizowane są w wielu miasteczkach w całym regionie i odbywają się głównie od czerwca do września.

GENIUS LOCI

W Urbino, miejscu narodzin Raffaella Sanzio, jednej ze stolic renesansu, na uwagę zasługuje Pałac Książęcy, jeden z najpiękniejszych w Europie, wzniesiony na polecenie księcia Federico da Montefeltro. Loreto jest siedzibą jednego z najsłynniejszych sanktuariów maryjnych w Europie, a jednocześnie jest bogate w dzieła sztuki. Ascoli Piceno to jedno z najpiękniejszych średniowiecznych miast we Włoszech, z wieżami i kamienicami wzniesionymi z trawertynu. Z kolei Fabriano to miasto geniuszu i sztuki, znane z produkcji papieru, okrzyknięte mianem miasta kreatywnego UNESCO. Natomiast w 2017 roku Pesaro wpisane zostało na listę UNESCO jako Miasto Muzyki. W Jesi urodził się Federico II Hohenstaufen – wielki średniowieczny cesarz (1194-1250), któremu poświęcono multimedialne muzeum Federico II Stupor Mundi. Głębokie historyczne powiązanie między kulturą, a cywilizacją tworzenia, sztuką i geniuszem, kreatywnością i rzemiosłem sprawiło, że „Made in Marche” jest znakiem rozpoznawalnym na całym świecie. 

ENOGASTRONOMIA

Marche to synteza włoskich przysmaków ulokowanych w jednym regionie. Z racji ukształtowania terenu, z jednej strony z dominującymi nad nim górami, a z drugiej wychylającemu się ku morzu, w regionie Marche można natrafić na różne tradycje kulinarne. Kuchnia lokalna charakteryzuje się prostymi i oryginalnymi składnikami; potrawami o mocnych i zdecydowanych smakach zarówno na bazie mięsa jak i skorupiaków, ryb czy owoców morza. Najsłynniejsze dania na bazie ryb to brodetto, żabnica w potacchio, to znaczy w oleju, czosnku i rozmarynie; mątwy z groszkiem; sztokfisz all’Anconitana; bakłażany z anchois; marynowane anchois; omlet z anchois; makrela w sosie pomidorowym. Ponadto Marche znane jest z doskonałej produkcji wszystkich głównych gatunków trufli, podczas gdy zbieranie grzybów jest bardzo powszechne na terenach górskich. Historia wędlin jest ściśle związana z początkami populacji, która wykorzystywała do spożycia prawie wszystkie części świni, tak aby niczego nie zmarnować, co dało początek produkcji dwóch najbardziej typowych lokalnych wędlin: salami Fabriano i ciauscolo, szeroko rozpowszechnego zwłaszcza w rejonie Maceraty.

Dzięki 7200 hektarom gajów oliwnych Marche jest regionem szczególnie sprzyjającym produkcji oliwy o doskonałych właściwościach organoleptycznych, co jest nierozerwalnie związane z samym owocem: bardzo cenione są miękkie oliwki z rejonu Ascoli, uważane za najlepsze oliwki stołowe, znane w wersji w słonej zalewie, faszerowane i smażone „all’ascolana”. Obfite pastwiska sprzyjają produkcji wielu pysznych serów krowich, owczych, kozich i z mieszanego mleka. Wzgórza Marche są idealnym terenem do uprawy winorośli i produkcji słodkich i pachnących winogron, idealnych do uzyskania doskonałej jakości win. Autentyczny charakter kuchni tego regionu wyraża się również w deserach niemal wszystkich pochodzenia chłopskiego: castagnole, ciasteczka o smaku wina, marocchini, sciughetti lub polenta z moszczu, Bostrengo, figowe salami, Frustingo, Ciambellone, biszkopt, Cicerchiata, ravioli z kasztanami , funghetti z Offidy (ciasteczka przypominające wyglądem małe grzyby), Calcioni lub Piconi, Frappe, chrupiące z migdałami lub orzechami włoskimi, cavallucci z Cingoli, la Cicerchiata. Desery wykonane są z niewielkim dodatkiem cukru, ponieważ kiedyś był to cenny towar do oszczędnego użycia, a miód miał za zadanie dodać nieco słodyczy składnikom. 

ZAKUPY I RZEMIOSŁO

Marche to idealne miejsce na zakup wysokiej jakości ubrań, takich jak eleganckie włoskie buty, markowe ubrania i wiele innych produktów wyprodukowanych we Włoszech, które jednak kupić można przystępnych cenach. Oprócz znanych marek, na uwagę zasługują także rzemieślnicze wyroby o wiekowej tradycji. Obejmują one obróbkę skóry, produkcję papieru Fabriano, terakoty, majoliki, obróbkę kutego żelaza i miedzi oraz rustykalne dywany wełniane. W miejscowości Offida sztuka szycia koronki została przekazywana od pokoleń, a dziś sztuce tej dedykowane jest muzeum. Znane na całym świecie są również tutejsze sposoby renowacji wiekowych mebli. Innym ważnym akcentem są instrumenty muzyczne: słynne akordeony powstają w Castelfidardo. W Maceratese obróbka trzciny, wikliny i bambusa jest szeroko rozpowszechniona. Fermano produkuje kapelusze, których najbardziej artystyczne modele są przechowywane w Museo del Cappello w Montappone. Ponadto produkcja drewnianych fajek i obróbka kamienia, od trawertynu w Ascoli Piceno po sztukę kamieniarską w S. Ippolito, aż po konserwację i restaurację zabytkowych książek, szczególnie w mieście Urbino, gdzie mieści się szkoła znana na poziomie krajowym.

GÓRY, PARKI I AKTYWNA PRZYRODA

Zwiedzanie regionu Marche jest nie tylko okazją do spędzenia relaksujących wakacji w ciszy zielonych wzgórz, ale także, za sprawą bliskości wielu dzieł sztuki, miejsc o znaczeniu historycznym, a także tych opisanych w pamiętnikach literackich, stanowi dla turysty pewnego rodzaju możliwość wzbogacenia wewnętrznego, jak również pod względem kulturowym. Doskonałym sposobem wykorzystania tej specyfiki regionu Marche jest turystyka Plein Air, czyli podróżowanie camperami lub przyczepami kempingowymi oraz poruszanie się bez „ograniczeń” i „kreatywne”, łącząc potrzeby wypoczynku ze zdobywaniem wiedzy o krajobrazie, przyrodzie i dziedzictwie kulturowym i artystycznym odwiedzanych miejsc.

30% powierzchni regionu pokryte jest górami, które oprócz oferowania odwiedzającym możliwości obcowania z niezwykłym pięknem natury na terenach dziewiczych, stanowią skarbnicę świadectw pozostawionych przez mnichów i pustelników oraz starożytne osady piceńskie, rzymskie, longobardzkie czy bizantyjskie. Na terenie regionu istnieją dwa parki narodowe (Monti Sibillini i Gran Sasso i Monti della Laga), cztery parki regionalne (Monte Conero, Sasso Simone i Simoncello, Monte San Bartolo i Gola della Rossa i Frasassi) i sześć rezerwatów przyrody (Montagna di Torricchio, Ripa Bianca, Sentina, Gola del Furlo i Monte San Vicino i Monte Canfaito). Ukształtowanie terytorium pozwala na udział w ciągu jednego dnia w kilku różnych aktywnościach: wyprawach nurkowych, zachwycających wycieczkach konnych czy rowerowych, lub udział w turnieju siatkówki plażowej, aby następnie dla odmiany spróbować swoich sił w bezpłatnej wspinaczce na białe klify z widokiem na morze.

Zimą ośnieżone szczyty grzbietu Apeninów oferują trasy do narciarstwa biegowego, rekreacyjnego i alpinizmu. Latem miłośnicy górskich wycieczek mogą korzystać z gęstej sieci szlaków do pieszych wypraw, konnych czy do przemierzenia rowerem górskim. Dla tych, którzy szukają atrakcji o wysokim poziomie adrenaliny, dostępne są zjazdy ślizgowe, lotniarstwo i paralotniarstwo. Jeśli mowa natomiast o sportach wodnych, wody Metauro są idealne dla miłośników kajakarstwa.

Jednym z najprzyjemniejszych sposobów na zwiedzenie regionu są wycieczki rowerowe, ponieważ oferują one możliwość docenienia piękna naturalnego, historycznego i artystycznego regionu, jak również okazję do skosztowania typowych potraw i win. Marche jest również idealnym miejscem dla miłośników golfa, którzy odnajdą tam zadbane, pokryte zielenią pola z niewielkimi stawami – idealne do uprawiania tego sportu. W całym regionie znajdują się również liczne uzdrowiska, których głównym leczniczym i oczyszczającym elementem jest woda.

Przejdźmy do jakże ważnego aspektu regionu Marche jakim są sporty motorowe, nie tylko ze względu na to, że w miejscowości Tavullia urodził się Valentino Rossi, włoska legenda sportów motorowych, lecz także z uwagi na fabrykę motocykli w Pesaro, które podziwiać można w Muzeum Officina Benelli, nie wspominając już o Muzeum Morbidelli, fabryki motocykli o tej samej nazwie. Warte odwiedzenia jest również Muzeum Vespy w miejscowości Pollenza (www.pollenza.mc.it).

DUCHOWOŚĆ I MEDYTACJA

Odwiedzając Marche, zwiedzający zanurzają się w rejonie usłanym pustelniami, opactwami, jaskiniami, klasztorami, które powstały przede wszystkim wzdłuż głównych dróg rzymskich – Via Flaminia i Via Salaria – oraz wzdłuż dolin rzecznych, które sięgają od Adriatyku do Apeninów. W regionie znajdują się również dwa wspaniałe przykłady romańsko-gotyckiej architektury cysterskiej: w Chiaravalle opactwo Santa Maria in Castagnola, założone przez mnichów z Clairvaux oraz w gminach Urbisaglia i Tolentino, opactwo Santa Maria di Chiaravalle di Fiastra, założone przez braci z kościoła z Mediolanu. Warto wspomnieć także o dwóch szlakach: “Loreto – I Cammini Lauretani” szlak bogaty w symbole, o historyczno-kulturowych i artystycznych odniesieniach (www.camminilauretani.eu). Drugi szlak to szlak franciszkański “Cammino Francescano della Marca”, liczący 180 km z Asyżu do Ascoli Piceno, śladami miejsc, w których przebywał i odprawiał kazania św. Franciszek w podróży do południowego Marche (www.camminofrancescanodellamarca.it).

tłumaczenie pl: Karolina Romanow

Gazzetta Italia partnerem festiwalu Cinema Italia Oggi 2020

0

Autorka wideo: Nel Gwiazdowska

Francesco Bottigliero: dyrygent jest jak kot, musi odnaleźć równowagę i stanąć ponownie na nogi, aby dać z siebie wszystko orkiestrze

0

Artykuł został opublikowany w numerze 70 Gazzetty Italia (sierpień-wrzesień 2018)

We Wrocławiu sztuka przenika wiele dziedzin życia, a kulturę rozwijają niezwykłe osoby. Jedną z nich jest Francesco Bottigliero – włoski dyrygent i kompozytor, który, jako idealista, wprowadza w świat prawdziwej muzyki – wolnej, ale niepozbawionej zasad.

Jaką postawę powinien przyjąć dyrygent operowy? Na czym powinien się skupić?

Są różne punkty widzenia: oczywiście łatwiej jest być tyranem. Prawdziwy dyrygent nie ustala warunków, a podejmuje decyzje artystyczne, zajmuje się interpretacją, wokół której budowany jest występ.

Czy postawa dyrygenta podyktowana jest ścisłymi zasadami, czy zależy od poszczególnych momentów przedstawienia?

Dobrze pokazał Wajda w filmie pt. „Dyrygent” jak nie powinno być: nerwowy bohater wszystko robił na siłę, męczył cały zespół. Dyrygent operowy musi być bardzo elastyczną osobą – ma przed sobą całą drużynę, tysiąc problemów, zawsze może wydarzyć się coś nieoczekiwanego.

Jak zachować się w takim przypadku?

Każda sekunda jest jak wieczność, ale musisz cierpliwie czekać. To nie czas dyrygenta – on tylko akompaniuje temu, co dzieje się na scenie, muzykuje z orkiestrą i całym ciałem scenicznym, jest czujny i ratuje sytuację.

Ujawnia się tu także zdolność improwizacji…

Tak, dyrygent operowy jest jak kot, który musi spadać na cztery łapy. Jeśli w ostatniej chwili słyszysz, że śpiewak się spóźni, to nie grasz dalej – czekasz na niego, żeby nie zaburzyć kompozycji, inaczej teatr i muzyka nie będą współgrały.

Dlaczego wybrał Pan akurat tę drogę, a nie dyrygenturę symfoniczną?

Czasami dyryguję symfonicznie, ale dyrygentura operowa bardziej mnie intryguje. Ponadto symfoniczna ma inną filozofię – wszystko jest skupione na dyrygencie. W dyrygenturze operowej musisz wyczuć chór i orkiestrę – zdarzyło mi się dyrygować nawet w dwóch różnych tempach, ponieważ dźwięk chóru był spóźniony ze względu na dużą odległość i musiał śpiewać do przodu tak, by dopasować się do orkiestry w innej części sali. Zdaje się, że było to w Domu Kultury w Zabrzu – jednej z największych sal w Polsce.

Zajmuje się Pan także komponowaniem.

Komponowałem „Kantatę Tumską” dla Wrocławia w 2009 r. Pierwszy raz mierzyłem się z wielką formą. Do tego 50-cio minutowego utworu wybrałem najlepsze głosy, chór chłopięcy Archidiecezji Wrocławskiej i dwa chóry Uniwersytetu Wrocławskiego. Obecnie kończę drugą płytę z muzyką poważną. Myślę też o innym, bardziej jazzowym projekcie w przyszłości.

Gdzie znajduje Pan inspirację tworząc swoje kompozycje?

W malarstwie. Na płycie pt. „Portraits” umieściłem cztery kompozycje dedykowane Picasso, Dalemu, Gaudiemu i Garcii Lorca. Inne inspirowane są siedmioma obrazami Van Gogha. Do tej płyty wybrałem najlepszych muzyków polskich i europejskich.

Jak wygląda poruszanie się w świecie muzycznym w Polsce?

Gdy jesteś wolnym strzelcem trudno o pracę, ale można angażować się w interesujące projekty artystyczne. Jestem małą rybą, ale robię swoje, może i mniej, ale z pasją.

W jakie projekty był Pan ostatnio zaangażowany?

W 2018 roku robiłem projekt z Uniwersytetem Muzycznym – 10 dni warsztatów wokalnych. Teraz jestem w trakcie nagrywania płyty w Krakowie z orkiestrą Beethovenowską – zdolni muzycy, którzy szukają współpracy. W Polsce mamy wielu dobrych muzyków, świetną szkołę operową i wokalną. Rzadko jednak dotykamy poziomu europejskiego.

Historycznie Włochy są bardzo rozwinięte w aspekcie muzycznym, dlaczego więc wybrał Pan Polskę?

Zaryzykowałem. Przez 4 lata uczyłem się u Carlo Giuliniego w Mediolanie, następnie zostałem finalistą konkursu w Paryżu, a 3 miesiące później zacząłem pracę operową w Hamburgu. Pracowałem też jako korepetytor solistów w Hamburgische Staatsoper – taki A+ międzynarodowy. Do Wrocławia przywiodła mnie zaś jedna z tych romantycznych historii.

Tutaj Pan zaczął i w pełni się rozwinął?

Wygrałem konkurs Opery Wrocławskiej. Nie zaczynałem od zera, ale każda instytucja funkcjonuje tak, że jako „nowy” musisz pokazać siebie. Mnie było łatwiej, bo miałem doświadczenie. Robię tu swoje projekty. Po rezygnacji z pracy tutaj, przez dwa lata byłem freelancerem w Poznaniu i Gdańsku. Potem przez 3 lata pracowałem w Niemczech, bo w Polsce rynek był martwy.

Co sprawiło, że muzyka stała się Pana ścieżką życiową?

W wieku 8 lat pobierałem lekcje gry na fortepianie. Zaczynałem powoli, aż pewnego razu zauważyłem, że moje palce są szybsze niż nauczycielki. Oznaczało to czas, żeby pójść dalej. Zdałem egzamin i zacząłem Akademię Muzyczną, przez 10 lat uczyłem się gry na fortepianie. Potem zaczynałem komponować i studiowałem jednocześnie matematykę. Skończyłem filozofię, fortepian i komponowanie w Salerno, w Neapolu dyrygenturę, a potem specjalizację nauczycielską. Uwielbiałem kontakt z dziećmi. Uczyłem je grać na flecie prostym, a później urządzaliśmy koncerty. Byłem jednak muzykiem, więc praca w szkole oprócz kontaktu z uczniami była frustrująca. Wyjechałem do Hamburga i zacząłem karierę operową. Jednak miłość do dzieci sprowokowała moją wyobraźnię do skomponowania różnych utworów dla najmłodszych. Wielki sukces odniósł w Niemczech mój musical dla dzieci „Księga Dżungli”. Dzieci są publiką przyszłości, dlatego w najbliższych dniach myślę o wydaniu musicalu także w wersji po polsku.

Jednak wykłada Pan teraz na Akademii Wrocławskiej.

Tak. Widzę w studentach potencjał. Przygotowuję wokalistów do partii operowych – uczymy się tekstu muzycznego, dykcji. Mam duże doświadczenie jako wykładowca, współpracowałem już na Akademiach w Niemczech, Czechach. Lubię uczyć – jest to sposób refleksji o muzyce.

Jak Pan się przygotowuje do dyrygentury na koncercie?

Każde dzieło wymaga interpretacji. Nie mogę dzisiaj robić Pucciniego, a jutro Szymanowskiego. Technicznie jest to wykonalne, ale ja tego nie czuję.

Czy dzisiaj w Polsce widać wpływy włoskie w muzyce? Kiedyś zaadaptowaliśmy do opery polskiej włoskie belcanto.

Ostatnio widziałem przedstawienie jednej z oper włoskich w Krakowie. To nie było belcanto, a “bella chałtura”. Reżysersko i muzycznie. Każda sekunda w kadencji musi być czytelna, a frazowanie stylowo stabilne. To są pierwsze oczekiwania “bel cantowe” od strony melodyczno-wokalnej. Sami kreujemy publikę, która na scenie oczekuje najgorszego. Nasze oczy i uszy są tak przystosowane do odbierania kiczu, że trudno jest wrócić do zwięzłości słów czy melodii – czego wymaga np. Mozart. Wystarczyłyby słowa i muzyka, bez tego bałaganu… i to właśnie jest skarb, który jako muzycy możemy ofiarować odbiorcom.

foto: Maciej Galas

Vicenza, perła neoklasycyzmu w sercu Wenecji Euganejskiej

0

“Wenecjanie jaśnie panowie, Padewczycy magistrowie, w Vicenzy kotożercy, Werończycy to szaleńcy, w Treviso chleb i flaki, w Rovigo palą pijaki. A co o Belluno gają? Że tam ptaki zawracają.”

W Vicenzy „kotożercy”? Skąd pochodzi to powiedzenie, którym określa się mieszkańców Vicenzy, i które doprowadziło także do wskrzeszenia dawnego przepisu „gato in tecia” (kot na parze), mimo sprzeciwów obrońców praw zwierząt?

Korzenie powiedzenia nie są pewne, ale zazwyczaj datuje się je na rok 1698, kiedy miasto zostało zaatakowane przez epidemię dżumy, zażegnanej dzięki pomocy Wenecji, która wysłała armię kotów, aby uwolnić Vicenzę od inwazji myszy. Legenda głosi, że wyczerpani przez epidemię, głód i niedostatek mieszkańcy nie zwrócili już kotów Wenecjanom.

Inna hipoteza wskazuje na wiek IX i stawia na eksplikację fonetyczną. W istocie w dawnym dialekcie Vicenzy formie „jadłeś” odpowiadało „gatu magna’”. Ostatecznie od początku XIII wieku poświadcza się, że członków dawnego rodu z Vicenzy – Barbarano – nazywano „Gati”, czyli koty lub „Goti”, co za pewne wiąże się z barbarzyńskim pochodzeniem rodu.

W każdym razie Vicenza zasługuje na wizytę i to wcale nie po to, by spróbować kota na parze (którego oficjalnie nie znajdziemy w menu restauracji), ale ze względu na piękno, harmonijne proporcje i arystokratyczną elegancję jego zabytków. To jedno z miast włoskich o największym skupieniu zabytków w stosunku do rozległości, co czyni je prawdziwą perłą architektoniczną.

Vicenza to niezbyt znane miasteczko, liczące nieco ponad 100 tys. mieszkańców, położone między Weroną a Wenecją, i być może dlatego zazwyczaj nie stanowi stałego punktu na tradycyjnych szlakach turystycznych. Niemniej jednak jest bez wątpienia jednym z najpiękniejszych miast Wenecji Euganejskiej i Włoch jako takich, warte odkrywania szczegół po szczególe, kąt po kącie; jest miastem, w którym architektura centrum łączy się doskonale z planem urbanistycznym: pałace, wille, zabytki i kościoły stanowią o harmonii i przepychu Vicenzy. Wykwintność neoklasycystyczną starego miasta przypisuje się geniuszowi Andrei di Pietro della Gondola, zwanego Palladiem, architektowi padewskiemu, który działał przede wszystkim w Vicenzy. Tam kształcił się dzięki mecenatowi Gian Giorgia Trissino, podziwianemu na całym świecie autorowi wspaniałych dzieł, których świat nam zazdrości i które powiela.

W 1994 roku Vicenza została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO ze względu na dzieła Palladia i doskonałą zależność między architekturą a urbanistyką, a w 1996 roku uznano dodatkowo 24 przypisywane Palladiowi wille, z których 16 znajduje się w Vicenzy, natomiast pozostałe ulokowane są w mniejszych miejscowościach w regionie Wenecji Euganejskiej. Historia miasta sięga aż do starożytności: pierwsze osady na obszarze zajmowanym dziś przez Vicenzę pojawiły się w VI w.p.n.e.; później, w II w.p.n.e. ludność znalazła się w strefie wpływów Imperium Rzymskiego. Po dziś dzień zachowały się pozostałości po budowlach z epoki rzymskiej: ruiny teatru Berga, akwedukt, forum, znajdujące się w podziemiach Pałacu Trissino, i przede wszystkim, odkryty po II Wojnie Światowej, świetnie zachowany kryptoportyk.

Po około trzech wiekach okupacji longobardzkiej, w 1414 roku Vicenza oddaje klucze do miasta Wenecji i staje się częścią Najjaśniejszej Republiki Weneckiej, od której pozostała zależna aż do końca XVIII wieku, gwarantując sobie w ten sposób cztery stulecia pokoju i dobrostanu, dzięki czemu osiągnęła szczyt swojego rozwoju.

Od 1540 roku Andrea Palladio, realizując zlecenia prywatne i publiczne całkowicie zrewolucjonizował wygląd miasta, pozostawiając w spuściźnie mieszkańcom Vicenzy poza wspaniałymi willami dzieła takie, jak Bazylika Palladyńska, Pałac Chiericati, Pałac Barbaran da Porto i Teatr Olimpijski – ostatnie dzieło architekta i zarazem szczyt jego geniuszu artystycznego. Francuski historyk sztuki Louis Courajod, założyciel École du Louvre tak opisał Vicenzę: „to miejsce błogosławione przez niebiosa, jedno z tych gniazd przygotowanych przez naturę na narodziny sztuki włoskiej, które na początku renesansu z konieczności musiało rozkwitnąć.”

Ale być może to słowa Goethego zawarte w jego „Podróżach włoskich” najbardziej ze wszystkich odzwierciedlają urok, jaki nadały miastu dzieła Palladia: „Przybyłem kilka godzin temu, ale już przyjrzałem się trochę miastu i widziałem Teatr Olimpijski i budynki Palladia… Wyłącznie mając przed oczami te zabytki można pojąć ogrom wartości, jaki przedstawiają. Ich monumentalność i okazałość zdają się wypełniać oczy, natomiast piękna harmonia ich kształtów napełnia duszę, nie tylko na abstrakcyjnej rycinie, ale także w całości perspektywy, zarówno dzięki temu, co uwidocznione na powierzchni, jak i temu, co kryje się w głębi. I właśnie taki jest według mnie przypadek Palladia: to człowiek wyjątkowy ze względu na to, co go wypełniało od środka, jak i na to, co potrafił uzewnętrznić.”

„Nie można opisać wrażenia, jakie robi bazylika Palladia…”, stwierdził Goethe, podziwiając najsłynniejszy zabytek miasta, zwrócony na rynek – Piazza di Signori. Bazylika Palladyńska nie jest kościołem, jak można by mylnie wnioskować z nazwy; w środku znajdował się dawny gmach Trybunału z epoki gotyckiej, a do jego fasady dodano logge wykonane przez Palladia w 1546 roku. Na parterze znajdują się po dziś dzień sklepy jubilerskie oraz punkty usługowe, które podtrzymują dawnego ducha kupieckiego tego miejsca, a niektóre lokale służą za przestrzeń wystawową. Spacer po ulicach centrum pozwala odkryć skarby takie jak Pałac Barbaran da Porto z elewacją dekorowaną festonami, aktualną siedzibę Międzynarodowego Centrum Studiów Architektonicznych Andrea Palladio, zaprojektowany w 1569 roku w stylu manierystycznym, właściwym dla dojrzałego okresu Palladia; Pałac Valmarana ze względu na monumentalny porządek fasady uważany za jeden z najbardziej niezwykłych projektów architekta; olbrzymi Arco delle Scalette, łuk zwycięstwa położony na obrzeżach starego miasta, za którym zaczyna się jedna ze wznoszących się alejek (złożona ze 192 schodków) prowadząca do Sanktuarium Monte Berico; czy Pałac Chiericati – dzisiejsza siedziba galerii malarstwa Pinacoteca Civina. Został on zaprojektowany dla księcia Girolamo Chiericati, który otrzymał w spadku dwie zrujnowane kamienice na Placu dell’Isola i powierzył młodemu Palladiowi zadanie stworzenia bogato dekorowanego i wytwornego budynku, który pełniłby funkcję znaku rozpoznawczego dla nowoprzybyłych do portu. Obecnie Plac dell’Isola, zwany tak ze względu na rzeki Retrone i Bacchiglione, które otaczają go z dwóch stron, nosi nazwę Placu Matteotti. To tam, przy porcie rzecznym, odbywały się targi drewnem i zwierzętami.

Z drugiej strony ulicy znajduje się Teatr Olimpijski, arcydzieło ręki Palladia, które zaplanował w 1580 roku, ostatnim roku swojego życia. Inspirowany teatrem greckim, Teatro Olimpico jest najstarszym murowanym teatrem na świecie. Jego zbytkowne wnętrza zostały wykończone drewnem, stiukami i gipsem. Teatr jest otwarty dla zwiedzających, a czasem w tym zachwycającym otoczeniu odbywają się także spektakle i koncerty.

Mało znana ciekawostka związana jest z mieszkańcem Vicenzy – Luigim da Porto – spoczywającym w Kościele Santa Corona pisarzem i historiografem, autorem „Nowoodnalezionej historii dwojga szlacheckich kochanków”, w którym to dziele opisane zostały perypetie nieszczęśliwej miłości Romea i Julii, na kanwie których Szekspir oparł swój słynny dramat. W prowincji Vicenzy położona jest miejscowość Montecchio, w której znajdują się dwa zamki, nazywane dziś zamkami Romea i Julii. Prawdopodobnie to właśnie one zainspirowały Da Porto do napisania powieści.

Poza wieloma budynkami prywatnymi Palladio zaprojektował także dużo willi dla lokalnych możnowładców, rewolucjonizując w pewnym sensie tradycyjny obraz willi. Były to w istocie nie tylko wspaniałe szlacheckie przybytki, ale także miejsca pracy z prawdziwego zdarzenia, których piękno łączyło się z funkcjonalnością.

foto: Serafina Santoliquido
tłumaczenie pl: Marta Pietraszek

Futuryzm Marinettiego wczoraj i dziś

0

“Manifest” autorstwa Filippo Tommaso Marinettiego, opublikowany w 1909 roku na łamach paryskiego Le Figaro w wielkim stylu zapoczątkował futuryzm. Program ruchu został wzbogacony w 1912 roku o “Manifest techniczny literatury futurystycznej”, proklamujący radykalną i kontrowersyjną rewolucję języka włoskiego pod znakiem tzw. paroliberismo, (wolności słów). Celem rewolucji było stworzenie nowej literatury, wolnej od wszelkich reguł, także tych gramatycznych, ortograficznych czy interpunkcyjnych: „Aż do dziś literatura sławiła nieruchome zamyślenie, ekstazę i marzenie senne. My chcemy sławić agresywny ruch, gorączkową bezsenność, krok biegacza, salto mortale, policzek i pięść”.

Bunt Marinettiego przeciwko przeszłości, wyrażający się w chęci zniszczenia muzeów, bibliotek i akademii, skierowany był też przeciwko schematom metrycznym i strukturze literatury. Ruch futurystyczny forsował technikę “słów na wolności” oraz dążył do wyeliminowania starego podziału na prozę i poezję, tak aby osiągnąć swoiste kontinuum między rodzajami literackimi. Marinetti popadł oczywiście w konflikt z tymi, którzy zgoła inaczej wyobrażali sobie literaturę, jak np. wieszcz Gabriele D’Annunzio, którego stosunki z Marinettim były co najmniej dwuznaczne: panowie publicznie klepali się po plecach, a D’Annunzio ostentacyjnie przyniósł bukiet czerwonych róż  rannemu w udo Marinettiemu. Jednak, jak podkreśla Silverio Novelli: „Kto wspiął się na szczyt italskiej humanistyki, w poważaniu ma parweniuszy antykultury”. W rozmowach z przyjaciółmi, D’Annunzio nazywał Marinettiego „piorunującym zerem”, „wybitnym kretynem”, czy raczej „kretynem o znamionach imbecyla”. Z kolei Marinetti mawiał, że „nudny i anachroniczny” D’Annunzio to „Montecarlo całej literatury”. Łatwo dostrzec, że poirytowanie D’Annunzio, primadonny światowego stylu bycia i zwolennika duetu sztuka-życie, było uzasadnione. Marinetti był bowiem artystycznym burzycielem o ogromnym potencjale, skupiał na sobie uwagę postronnych i przyćmiewał innych. Fala manifestów teoretycznych, ożywione wieczory literackie (czasem kończące się awanturami), pierwsze dzieła futurystów (fundamentalne znaczenie miała tu pierwsza antologia z 1912 roku, „I poeti futuristi”) zaburzyły krajobraz ojczystej literatury (oraz sztuki) i zyskały znaczący rozgłos, pociągając za sobą adeptów i zdobywając przychylność w całej Europie, zwłaszcza we Francji.

Co, ostatecznie, pozostawił po sobie futuryzm? Według Marii Luisy Altieri Biagi, futuryzm „przyczynił się do uszczuplenia naszej składni, uproszczenia naszej morfologii, odnowienia, poprzez procesy analogii, naszego słownictwa”. Z pewnością wiele śladów tych doświadczeń pozostało w języku włoskim, przede wszystkim w świecie reklamy i komiksów, i, nawet jeśli Marcello Durante ironicznie twierdzi, że futuryzm „nie wywarł wpływu na język powszechny [ale] mógłby stać się narzędziem komunikacji w trzecim tysiącleciu”, dla Giuliany Rotondi futuryzm stanowi podstawę współczesnej włoskiej komunikacji masowej.

Oczywiście, jak dobitnie zauważył Pier Vincenzo Mengaldo: „jedynym następcą Marinettiego był właśnie Marinetti”, a według Silveria Novelliego futuryzm „sam sobie był zdrajcą”, ponieważ „przykazania teoretyczne Marinettiego przyjęto jedynie częściowo: tak dla symultanizmu, tak dla odrzucenia interpunkcji, tak dla składni nominalnej, tak znowuż dla pewnych zaskakujących analogii; ale nie dla wyeliminowania przymiotników jakościowych, nie dla porzucenia porównań, nawet tych tradycyjnie sygnalizowanych przez spójnik „jak” (zamiast syntetycznych, dwuczłonowych porównań, takich jak „kobieta-zatoka”, „kobieta-przybój”), nie dla zatracenia „ja”, nie dla zastąpienia wiersza wolnego słowami na wolności”. Podsumowując, także wśród najwybitniejszych autorów identyfikujących się jako futuryści, takich jak Ardengo Soffici czy Aldo Palazzeschi, „wyobraźnia powracała do pewnych wątków, od których oderwała się teoria i praktyka prądu Marinettiego” i futuryzmowi nie udało się stworzyć nowej, jednolitej gramatyki. 

tłumaczenie pl: Paulina Skrzypek

Pieczona pierś kurczaka z cytrusami

0

Składniki:

  • 300 g piersi z kurczaka
  • ½  szklanki białego wina
  • ¼ cytryny
  • 1 pomarańcza
  • 1 łyżeczka miodu
  • rozmaryn (1 gałązka)
  • 4 liście szałwii
  • sól 
  • szczypta pieprzu
  • oliwa 
  • tłuszcz (1 łyżka)

Sos:

  • łyżka masła
  • 1 łyżka mąki typu 00

Gotowanie na patelni:

Marynuj pierś kurczaka w winie, soku z cytryny, pomarańczy, w miodzie, rozmarynie i szałwii przez 2 godziny. Weź rękaw do pieczenia i umieść w nim kurczaka oraz marynatę, dodaj łyżkę tłuszczu i sól, zamknij tak, aby uszło jak najwięcej powietrza z rękawa.

Weź garnek, w którym zmieści się rękaw z kurczakiem, napełnij go wodą i umieść na ogniu. Doprowadź do wrzenia i zmniejsz płomień do minimum, temperatura powinna wynosić około 70° (warto zmierzyć termometrem). Jeżeli nie mamy termometru, można sprawdzić, czy w wodzie pojawiają się jeden-lub dwa pęcherzyki powietrza od czasu do czasu i gotować 2 godziny. Po zakończeniu gotowania wyjmij pierś, przykryj ją i odłóż na bok, a następnie odlej marynatę.

Weź garnek i rozpuść masło, dodaj mąkę. Po dokładnym wymieszaniu masła z mąką, dodaj marynatę. Gotuj na małym ogniu przez 5 minut, uważając, by nie zrobiły się grudki. Zagęszczaj aż do otrzymania aksamitnego kremu. Weź pierś kurczaka i pokryj ją wcześniej przygotowanym sosem nawet kilka razy. Weź garnek i wlej wystarczająco dużo oliwy, temperaturę smażenia doprowadź do 160° (można kontrolować temperaturę, dolewając kilka kropel sosu). Pierś kurczaka włóż do garnka, by zarumieniła się ze wszystkich stron – powinna przybrać złoty odcień. Lekko dopraw pieprzem i podaj na ciepło z sosem. W ten sposób otrzymasz soczystą, miękką i smakowitą pierś kurczaka.

Smacznego!

tłumaczenie: Anna Szypryt

Calcio Storico Fiorentino

0

Florencja to wyjątkowe miejsce. Pod względem sztuki, kultury, gastronomii, krajobrazów. Ale ma w sobie również coś wyjątkowego, niepowtarzalnego. Jest to Calcio Storico Fiorentino, zwany również calcio in costume lub calcio in livrea.

Mówi się, że jest to najbrutalniejszy sport na świecie, ale oprócz swojej brutalności jest jeszcze folklor, widowisko i wielki szacunek dla tradycji. Źródeł tego sportu upatruje się w starożytnej rzymskiej grze Harpastum (dosł. “wydzieranie mocy”), polegającej na przejęciu piłki z rąk przeciwnika.

Każdego roku, na początku czerwca mają miejsce trzy rozgrywki. Finał odbywa się 24 czerwca w dniu patrona Florencji – św. Jana Chrzciciela. Wszystkie mecze rozgrywane są na placu Santa Croce, na specjalnie na tę okazję wybudowanej i pokrytej piaskiem arenie. W meczach biorą udział 4 drużyny reprezentujące 4 dzielnice Florencji: Bianchi z Santo Spirito, Azzurri z Santa Croce, Verdi z San Giovanni i Rossi z Santa Maria Novella. Podczas trwających 50 minut rozgrywek, wszystko może się wydarzyć. Dwie drużyny, każda po 27 “wojowników”, konfrontują się, walcząc o wygraną gołymi pięściami, a walka ta jest mieszanką piłki nożnej, rugby, zapasów i sztuk walki. Zwycięska drużyna otrzymuje w nagrodzie cielę.

Wydarzenie otwiera parada składająca się z prawie 500 postaci historycznych, grajków i samych zawodników. Idąc ulicami Florencji, od placu Santa Maria Novella do placu Santa Croce, figuranci wraz z zawodnikami, przy akompaniamencie muzyki z epoki, prezentują się wiwatującym gapiom. Każda z postaci ma swoją konkretną rolę i znaczenie. Są to między innymi:

  1. Główny komendant Pułku, któremu powierza się strzeżenie zasad podczas rozgrywek;
  2. Kapitan Gwardii Dzielnica – odpowiedzialny za organizację parady oraz jej przebieg. Zgodnie z etykietą militarną XVI wieku, prezentuje pochód autorytetom;
  3. Grupa Chorążych –  niosą główne insygnia Republiki Florencji;
  4. Chłopiec prowadzący cielę, przeznaczone dla zwycięskiej drużyny;
  5. Pallaio –  niesie piłki w kolorach obydwu grających drużyn. Rozpoczyna rozgrywkę, rzucając piłkę na środek boiska;
  6. Sędzia Komisarz – weryfikuje wyniki drużyn w trakcie rozgrywki oraz wykrywa nieprawidłowości. Daje znak armatom do odstrzału, kiedy zostanie zdobyty gol;
  7. Sędziowie na boisku (8 sędziów, po dwóch na dzielnicę) – mają za zadanie zawiadamiać o każdym wyjściu piłki poza boisko;
  8. Główny Komendant Artylerii – dowodzi wszystkimi artyleriami podczas pochodu.

Regulamin Calcio Fiorentino spisany został w dialekcie florenckim w 1580 roku przez Giovanniego de’ Bardi i zawiera 33 artykuły, między innymi:

Art.1. Widowisko Calcio odbywa się na placu Santa Croce;

Art.6. Każda drużyna składa się z 27 graczy podzielonych na 5 Scontatori, 7 Datori, 4 Innanzi, 3 Indietro, trzy 4-osobowe linie frontu;

Art.15. Jako pierwszy zabrzmi dźwięk trąbki, który da znać, by figuranci opuścili boisko;

Art.16. Następnie wchodzą zawodnicy, zajmując swoje pozycje;

Art.17. Wtem, Pallaio, ubrany w kolory grających drużyn, wyrzuca piłkę, aby rozpocząć rozgrywkę.

Aby poznać lepiej tę antyczną praktykę, spotkałam się z byłym graczem Calcio Fiorentino – Emmanuele Nannuccim, reprezentantem drużyny Verdi od 1987 roku. Karierę zakończył w 2016 roku, a obecnie jest trenerem boksu oraz crossfitu we florenckim klubie Time Out. Emanuele jest prawdziwym wojownikiem, którego miałam zaszczyt poznać oraz trenować pod jego okiem.

Opowiedz mi proszę, czym jest Calcio Storico Fiorentino?

Jest to niezwykła folklorystyczna manifestacja, bardzo ważna we Florencji, a  przy tym bardzo brutalna. Jest niczym rytuał, mający przypominać historyczne wydarzenie z 1530 roku. Tym wydarzeniem było oblężenie Florencji przez wojska francuskie Karola V. Kiedy bombardowali oni mury miasta, florentczycy, rozgrywając Calcio Fiorentino, dali wyraz swojej obojętności wobec wroga. Stroje historyczne, w których występują zawodnicy, nawiązują właśnie do tego znaczącego wydarzenia. Od tego czasu, aż do dziś, co roku rozgrywane są mecze Calcio Fiorentino.

Jakie są reguły?

Nie ma reguł, jednak na boisku zawsze należy zachowywać się honorowo. To znaczy, że mimo braku przeciwwskazań, nie będę kopał osoby już leżącej na ziemi. Trzeba umieć dobrze się zachować, nawet jeśli nie ma reguł, ważny jest wzajemny szacunek i fair play. Osoba honorowa, uczciwa nie potrzebuje reguł, żeby grać w taki sposób. Dlatego też jeśli chcę z kimś się zmierzyć na gołe pięści, to stanę przed nim trzymając gardę, w ten sposób dam mu do zrozumienia, że chcę konfrontacji. Niestety zdarzają się również tacy, którzy nie szanują zasad fair play i atakują od tyłu. Wówczas sędziowie wyrzucają ich z boiska, ale ryzyko kontuzji pozostaje. Należy również pamiętać, że nie ma zastępstw. Kiedy zawodnik zostaje kontuzjowany, schodzi z boiska, a drużyna pozostaje bez jednego zawodnika.

Jak formułowana jest drużyna?

Calcio Storico Fiorentino to sport, który łączy w sobie rugby, piłkę nożną, futbol amerykański, boks i zapasy. Treningi mają nie tylko przygotować zawodników na czerwiec, ale również wyłonić 27 najlepszych wojowników spośród 50-60 ochotników z danej dzielnicy. Zawodnik, który zostanie wybrany i pokaże się na boisku, staje się ważną i szanowaną postacią w mieście. To chyba najbardziej przyciąga każdego, kto decyduje się na ten sport. To również oznacza duże poświęcenie i ciężką pracę, aby utrzymać się w formie. Kryteria wyboru zawodników są bardzo precyzyjne. Każda drużyna składa się z 27 graczy, którzy dzielą się na dwie grupy:  Datori Innanzi oraz Datori Indietro.

W skład Datori Innanzi wchodzą:

  1. Innanzi (6 graczy) – pierwsza linia ataku po bokach boiska;
  2. Mediana (4 graczy) – pierwsza linia pośrodku;
  3. Saltatori (2 graczy) –  przejmują piłkę, kiedy ta zostaje przywrócona do gry;

Do grupy Datori Indietro należą:

  1. Sconciatori (4 graczy) –  blokują i zatrzymują przeciwników;
  2. Portatori palla (3 graczy) –  najlżejsi i najszybsi – biegną z piłką na bramkę przeciwnika;
  3. Terzini (5 graczy) – przedostatnia linia,obrona;
  4. Portieri (3 graczy) – ostatnia linia, bramkarze

Kto może być częścią zespołu?

Regulamin mówi, że w drużynie, wśród tych 27 zawodników, 3 może być spoza Florencji. W naszej drużynie mamy 2 Polaków: są to zawodnicy MMA z Gdańska, Michał Wlazło oraz Adam Kulik.

Jak wyglądają przygotowania?

Przygotowania mocno się zmieniły w ostatnim czasie. Obecnie każda z drużyn ma trenera, który przygotowuje zawodników pod względem ogólnej formy atletycznej, tj. szybkości, wytrzymałości i siły.

Niestety z powodu braku funduszy nie mamy odpowiednich sprzętów i przestrzeni, aby trenować 50-60 osób. Dlatego treningi przygotowywane są, nazwijmy to, starym sposobem. Podczas takich treningów przede wszystkim dużo się biega, skacze, wykonuje się ćwiczenia z obciążeniem własnego ciała: burpees, przysiady, pompki, brzuszki – wszystko to, aby zwiększyć ogólną wydolność i wytrzymałość. Nie są to złe treningi, ale w dalszym ciągu niewystarczające. Każda z drużyn ma również swoje boisko oraz siłownię, gdzie, szczególnie w okresie zimowym, można przygotowywać specjalistyczne sesje z zapasów, boksu czy treningi funkcjonalne.

Kiedy zaczynają się przygotowania i ile trwają?

Zawodnik, który  chce być w najlepszej formie  podczas rozgrywek , zaczyna przygotowania już we wrześniu. W styczniu rozpoczynają się treningi drużynowe raz w tygodniu, poznaje się współzawodników. Organizowane są również wspólne kolacje. Po Wielkanocy ilość treningów zwiększa się do trzech w ciągu tygodnia. W międzyczasie we Florencji rośnie atmosfera oczekiwania, nie mówi się o niczym innym. Kiedy zawody się kończą, powracamy do przyjacielskich stosunków.

Drużyny przygotowują jakąś strategię?

Nie ma strategii jako takiej. Są za to pewne taktyki. Jedną z takich taktyk jest jak najlepsza ochrona Portatore palla. Portatore musi mieć dwie lub trzy osoby, które go kryją. “Idą na śmierć”, rzucając się wprost na przeciwnika, aby go zablokować i zrobić miejsce zawodnikowi z piłką.

Strach?

Tak, strach jest zawsze, ale Calcio Fiorentino nauczył mnie jak nim zarządzać. Prawdą jest jednak, że nigdy nie da się do niego przyzwyczaić. Rozgrywki Calcio Fiorentino to sytuacje ekstremalne i za każdym razem zdarzyć się może wszystko. Bijąc się na gołe pięści ryzyko kontuzji czy złamań jest bardzo duże. Kiedy wkraczasz na boisko, wiesz, że przez następne 50 minut będziesz brał udział w wojnie. W tym momencie musisz wyłączyć myślenie, zacisnąć pięści i działać. Ja grałem, bo chciałem wygrać, dlatego, nawet ze strachem, szedłem naprzód.

Jakie są więc korzyści dla zawodników?

Jest to bardzo brutalny sport, wymagający poświęcenia oraz świetnego przygotowania zarówno atletycznego, jak i mentalnego. Rekompensatą jest status, jaki  uzyskuje taki zawodnik we Florencji, ponieważ całe miasto żyje tymi rozgrywkami. Ponadto przynosi on wielką  satysfakcję i dumę, gdyż pozwala  przezwyciężyć się swoje lęki i słabości.

Chciałabym podziękować Emanuele Nannucciemu za możliwość przeprowadzenia wywiadu, Michele Virgillo, za udostępnienie zdjęć, oraz naszym polskim reprezentantom: Michałowi Wlazło i Andrzejowi Kulikowi za współpracę.

 

 

foto: Michele Virgillo

Cinema Italia Oggi. Pokazy Nowego Kina Włoskiego 23–28 lipca

0

Włoski Instytut Kultury w Warszawie oraz kino Muranów zapraszają na przegląd najnowszych filmów z Półwyspu Apenińskiego: Cinema Italia Oggi. W programie zobaczymy nagrodzony kilkunastominutową owacją na festiwalu w Cannes film Marca Bellocchio „Zdrajca” (Il traditore), który w zaskakujący, świeży sposób podejmuje temat mafii. W centrum opowieści znajduje się Tommaso Buscetta, boss, który złamał omertę, czyli mafijną zmowę milczenia. Drugim ważnym tytułem jest filmowa adaptacja kryminału Donato Carrisi „W labiryncie” (L’uomo del labirinto). W rolach głównych – zdobywca Oscara Dustin Hoffman („Absolwent”, „Rain Man”) i Toni Servillo („Wielkie piękno”, „Oni”, „Dziewczyna we mgle”).

Przedsmakiem włoskiego przeglądu będzie rozmowa online w najbliższą niedzielę, 19 lipca o 20:30 na profilu Weronika Wawrzkowicz/ Rozmawiam, bo lubię #NaUcho spotkanie live z Anną Osmólską-Mętrak – literaturoznawczynią, italianistką, tłumaczką literacką, wykładowczynią Uniwersytetu Warszawskiego.

Zapraszamy na włoskie wakacje w kinie Muranów!

Program Cinema Italia Oggi:

23 lipca

  • Sami bez mamy, godz.18:00, godz.20:00

24 lipca

  • Sami bez mamy, godz.16:30
  • Dafne, godz.18:30
  • Praca jak każda, godz.21:00

25 lipca

  • Sami bez mamy, godz.16:30
  • Zdrajca, godz.17:00
  • W labiryncie, godz.18:30
  • Mistrz, godz. 21:00

26 lipca

  • Sami bez mamy, godz.13:00
  • Zdrajca, godz.15:00
  • Gdyby tylko, godz.18:30
  • Bangla, godz.21:00

27 lipca

  • Sami bez mamy, godz.16:30
  • Lucania, godz.18:30
  • Utrapienie i uciecha, godz.21:00

 28 lipca

  • Efekt domina, godz.18:30
  • Zdrajca, godz.21:00

Zapraszamy do zakupu biletów online:

kinomuranow.pl/festiwale-i-przeglady/cinema-italia-oggi-pokazy-nowego-kina-wloskiego-23-28-lipca 

Ceny biletów: 21-25 zł

Promocja: przy zakupie 8 biletów na kilka (lub jeden) z tytułów z programu naszego przeglądu mamy dla specjalną cenę 15 zł/bilet!

Opisy filmów:

„Zdrajca” („Il traditore”), reż. Marco Bellocchio
obsada: Pierfrancesco Favino, Luigi Lo Cascio, Fausto Russo Alesi,  Włochy, Francja, Brazylia, Niemcy 2019, czas trwania: 155’

Nagrodzony kilkunastominutową owacją na festiwalu w Cannes, gdzie startował w konkursie; oparty na faktach „Zdrajca” w zaskakujący, świeży sposób podejmuje temat mafii. A to za sprawą charyzmatycznego bohatera, który jest zarazem ścigającym i ściganym; wstrząsającego obrazu korupcji i przemocy trawiących Sycylię, wnikliwego portretu mafijnej ośmiornicy, której macki sięgały daleko poza wyspę. Zrealizowany z epickim rozmachem, film Marca Bellocchio już od pierwszej sceny chwyta za gardło, wciągając w mroczny świat zbrodni, ucieczek, kłamstw i sądowych potyczek. W centrum opowieści znajduje się Tommaso Buscetta, boss, który złamał omertę, czyli mafijną zmowę milczenia. Dzięki jego zeznaniom doszło do najgłośniejszego procesu przeciwko Cosa Nostrze: tzw. maxiproces doprowadził do skazania 362 przywódców przestępczej organizacji. Było to największe w historii zwycięstwo państwa nad mafią. Fascynujące ekranowe dochodzenie skupia się na przemianie Buscetty, dla którego La Cosa Nostra, czyli „nasza sprawa”, zaczęła znaczyć coś zupełnie innego, niż chcieliby szefowie klanów. Tytułowy „Zdrajca” nie jest jednak herosem, Bellocchio widzi w nim niemal szekspirowskiego bohatera, uwikłanego w tragiczny konflikt.

______

„Sami bez mamy” („10 giorni senza mamma”) reż. Alessandro Genovesi
obsada: Fabio De Luigi, Valentina Lodovini, Angelica Elli, Włochy 2019, czas trwania: 94 ‘

Pełna humoru włoska komedia. Carlo i Julia to małżeństwo z trójką dzieci. Carlo jest skoncentrowanym na pracy wiecznie nieobecnym tatą. Julia natomiast oddała się całkowicie wychowaniu dzieci. Pewnego dnia przemęczona codziennymi obowiązkami oznajmia rodzinie, że wybiera się na dziesięciodniowe wakacje. W jednej chwili Carlo staje się „gospodynią domową” i rodzicem na pełen etat. On i jego dzieci nawet nie wyobrażają sobie ile katastrof, incydentów i przygód może wydarzyć przez niecałe dwa tygodnie.

______

„Bangla” („Bangla”) reż. Phaim Bhuiyan
obsada: Phaim Bhuiyan, Carlotta Antonelli, Sahila Mohiuddin

Phaim to dwudziestodwuletni muzułmanin bengalskiego pochodzenia. Mieszka ze swoją rodziną w Torpignattara, wieloetnicznej dzielnicy Rzymu, pracuje w muzeum i gra w zespole. To właśnie podczas koncertu poznaje Asię. Dziewczyna jest jego całkowitym przeciwieństwem, działa instynktownie i nie przestrzega żadnych zasad. Między nimi rodzi się natychmiastowa fascynacja Phaim będzie musiał pogodzić swoją miłość do dziewczyny z najbardziej nienaruszalną zasadą islamu: żadnego seksu przed ślubem.

______

„Utrapienie i uciecha” („Croce e delizia”) reż. Giulia Steigerwalt
obsada: Alessandro Gassmann, Fabrizio Bentivoglio, Jasmine Trinca, Włochy 2019, czas trwania: 100’

Rodzina Castelvecchio to ekscentrycy. Są otwarci, ale narcystyczni i niezbyt ze sobą związani. Rodzina Petagna jest ich przeciwieństwem: zżyci, o skromnym pochodzeniu społecznym, hołdujący tradycyjnym i konserwatywnym wartościom. Dlaczego te dwie tak różne rodziny spędzają wspólnie letnie wakacje? To wiedzą tylko głowy rodzin: Tony (Fabrizio Bentivoglio) i Carlo (Alessandro Gassmann). Nieoczekiwane ogłoszenie łączącej ich miłości naruszy równowagę obu rodzin, ale przede wszystkim Penelopy (Jasmine Trinca) i Sandra (Filippo Scicchitano), pierworodnych obu mężczyzn.

______

„Dafne” („Dafne”) reż. Federico Bondi
obsada: Dafne: Carolina Raspanti, Antonio Piovanelli, Stefania Casini, Włochy 2019, czas trwania: 94’

Dafne (Carolina Raspanti) to żywiołowa trzydziestoletnia kobieta z zespołem Downa: ma przyjaciół oraz lubianą pracę, w której jest doceniana przez swoich kolegów. Umie zorganizować własne życie, ale nadal mieszka z rodzicami, Luigim (Antonio Piovanelli) i Marią (Stefania Casini). Nagła śmierć matki zaburza rodzinną równowagę. W przeciwieństwie do pogrążonego w depresji ojca, Dafne znajduje siłę by stawić czoło żałobie, którą przeżywa z nieświadomością dziecka i odwagą młodej kobiety. Aż pewnego dnia dzieje się coś nieoczekiwanego: ojciec z córką postanawiają wspólnie wybrać się na górską wędrówkę do rodzinnej miejscowości matki. Ta niezwykła wyprawa zrodzi między nimi całkiem nową więź i nauczy przekraczać własne granice.

Nagroda FIPRESCI

Berlin International Film Festival 2019

______

„Efekt domina” („Effetto domino”) reż. Alessandro Rossetto
obsada: Diego Ribon, Mirko Artuso, Maria Roveran, Lucia Mascino, Roberta Da Soller,, Włochy 2019, czas trwania: 104’

Uzdrowiskowa miejscowość w północno-wschodnich Włoszech lata świetności ma dawno za sobą. Jednak przedsiębiorca budowlany i jego przyjaciel geodeta nie tracą nadziei i wdrażają w życie ambitny projekt: chcą przekształcić wielkie opuszczone hotele w luksusowe rezydencje dla zamożnych emerytów z całego świata. Lukratywne i zakrojone na szeroką skalę plany mają zmienić oblicze miasta. To nie ma być klinika, w której umierają ludzie, ale raj gdzie można cieszyć się ostatnimi latami życia i roztrwonić wszystkie oszczędności. Nagła utrata wsparcia finansowego ze strony banków na rzecz przedsiębiorcy budowlanego wywołuje efekt domina w losie tych, którzy mieli nadzieję jedynie się wzbogacić, nieświadomi wyższego i bardziej odległego planu innych, którzy dostrzegli możliwość zysku z ciał, które nigdy nie umierają.

______

„Mistrz” („Il Campione”) reż. Leonardo D’Agostini
obsada: Stefano Accorsi, Andrea Carpenzano, Ludovica Martino, Anita Caprioli, Włochy 2019, czas trwania:105’

Młody, utalentowany, niesforny, bardzo bogaty i rozpieszczony Christian Ferro jest tytułowym mistrzem. Piłkarską gwiazdą, genialną i krnąbrną, nowym idolem, na którego zwrócone są oczy fanów z całego świata. Valerio jest profesorem, samotny i nieśmiały, z problemami finansowymi i przeszłością, która cieniem kładzie się na jego obecnym życiu. Po kolejnym wybryku młodego napastnika, zarząd klubu postanawia go nieco zdyscyplinować i nakłania do zmierzenia się z najważniejszym wyzwaniem w życiu każdego młodego człowieka: egzaminem dojrzałości, kierując go na lekcje przygotowujące do Valeria. Między tą dwójką, tak skrajnie różną, narodzi się więź, która odmieni życie obojga.

______

„Lucania” („Lucania”) reż. Gigi Roccati
obsada: Joe Capalbo, Angela Fontana, Maia Morgenstern, Włochy 2019, czas trwania: 85’

W magicznym i niedostępnym świecie zamkniętym między górami a morzem, gdzie nic nie jest takie, jak się wydaje, mieszkają Rocco i Lucia. Surowy ojciec przywiązany do ziemi i walczący w jej obronie jak lew i dzika, niema dziewczyna. Ojciec na widok córki rozmawiającej z wiatrem, uznaje ją za niespełna rozumu i zdesperowany poddaje uzdrawiającym rytuałom chłopskiej czarodziejki. Kiedy Rocco nie zgadza się aby toksyczne odpady zniszczyły jego ziemię  dochodzi do tragicznego wydarzenia. Zmuszony do ucieczki w góry, jednocześnie musi ratować córkę. Tak zaczyna się pełna magii i odkupienia podróż, która będzie pokutą dla Rocca i lekcją życia dla Lucii.

Długa wędrówka przez piękną bujną przyrodę i surowy krajobraz umierającej krainy, podczas której dziewczyna będzie musiała dorosnąć, by pomóc ojcu przytłoczonemu ciężarem winy.

______

„W labiryncie” („L’uomo del labirinto”) reż. Donato Carrisi
obsada: Toni Servillo, Valentina Bellè, Vinicio Marchioni, Dustin Hoffman, Włochy 2019, czas trwania: 130’

Adaptacja kryminału Donato Carrisi „W labiryncie” (L’uomo del labirinto). W rolach głównych – zdobywca Oscara Dustin Hoffman („Absolwent”, „Rain Man”) i Toni Servillo („Wielkie piękno”, „Oni”, „Dziewczyna we mgle”). Nastoletnia Samantha została porwana i uwięziona na piętnaście lat. Kiedy budzi się w szpitalu, niczego nie pamięta. Nikt nie wie, jak udało jej się uciec. Z pomocą policyjnego profilera, doktora Greena (Dustin Hoffman), próbuje odzyskać wspomnienia z tajemniczego labiryntu – więzienia, w którym porywacz zmuszał ją do rozwiązywania zagadek, stosując przerażający system nagród i kar.

______

Praca jak każda („Ma cosa ti dice il cervello”) reż. Riccardo Milani
obsada: Paola Cortellesi, Stefano Fresi, Vinicio Marchioni, Lucia Mascino, Włochy 2019, czas trwania: 100’

Giovanna (Paola Cortellesi) jest zrezygnowaną, wręcz nudną kobietą, która dzieli swój czas między pracę w Ministerstwie a szkolne zobowiązania córki Martiny. To jednak tylko mdła fasada, bo Giovanna jest tajną agentką, która bierze udział w niebezpiecznych misjach międzynarodowych. Podczas spotkania z dawnymi kolegami z liceum, chwalebną „Fantastyczną 5” (Stefano Fresi, Vinicio Marchioni, Lucia Mascino, Claudia Pandolfi), wśród wspomnień i wybuchów śmiechu, Giovanna słucha historii przyjaciół i widzi, że każdy z nich tak samo jak ona, zmuszony jest codziennie doświadczać małych i dużych prześladowań, często posuniętych do granic absurdu. Dysponując wszelkimi dostępnymi środkami i dzięki najbardziej ekstrawaganckim przebraniom, stworzy zabawne sytuacje, które pomogą przywrócić porządek w jej życiu i życiu ludzi, których kocha.

______

Fajnie by było („Magari”) reż. Ginevra Elkann
obsada: Riccardo Scamarcio, Alba Rohrwacher, Milo Roussel, Ettore Giustiniani, Włochy, Francja 2019, czas trwania: 100’

Rodzeństwo Alma, Jean i Sebastiano opuszczają Paryż, gdzie żyją w bezpiecznym środowisku wyższej klasy średniej swojej matki, by wylądować w ramionach Carla, ich włoskiego wiecznie nieobecnego ojca, nonkonformisty niezdolnego do zadbania o samego siebie. Podczas świątecznych wakacji nad morzem przychodzi moment, kiedy trzeba wypić rodzinne piwo, którego się nawarzyło. Carlo kolejny raz udowadnia swoim dzieciom, że jest ojcem, na którym nie można polegać. Pomimo tego, mała Alma mocno wierzy, że pewnego dnia jej rodzina znów będzie razem.

Podwodne wina

0

Bodźcem, który rozpoczął trend przechowywania wina pod wodą, mogło być odnalezienie w 2010 r. na głębokości 55 m w Morzu Bałtyckim wraku statku, który prawdopodobnie żeglował w kierunku Rosji, a zatonął u wybrzeży Finlandii w 1832 r.

Na jego pokładzie znaleziono 168 butelek szampana. Po 170 długich latach trunek wciąż nadawał się do picia i zachował wiele ze swoich pierwotnych właściwości. Znalezisko pochodziło z domów Veuve Clicquot Ponsardin, Heidsieck i Juglar, a w samym sercu regionu Szampanii analizie poddał go międzynarodowy zespół ekspertów na czele z profesorem z Uniwersytetu w Reims.

Odnaleziony szampan był słodszy od produkowanych dzisiaj – na litr przypadało 150g cukru, podczas gdy dziś jest to 50g. Przeprowadzone analizy pozwoliły badaczom ustalić, że zawartość akoholu wynosiła ok. 9-10% – dziś jest to ok.12,5%. Według ekspertów wynika to z tego, że fermentacja pierwotna rozpoczynała się zwykle do końca roku (a więc w chłodniejszych warunkach), oraz z faktu, że prawdopodobnie stosowano drożdże winne, których skuteczność w przetwarzaniu naturalnych cukrów zawartych w winogronach na alkohol mogła być mniejsza niż dziś. Naukowcy stwierdzili również wysokie stężenie miedzi i żelaza, prawdopodobnie spowodowane stosowaniem w winnicach siarczanu miedzi (w celu zapobieganiu chorobom) oraz obecnością żelaznych gwoździ w beczkach.

Najbardziej wyczekiwano oczywiście analizy smaku. Szampan w większości utracił właściwości musujące, degustatorzy zauważyli jednak, że wciąż wywoływał lekkie mrowienie w ustach. Degustacji cennego napoju towarzyszył intensywny zapach z nutą winogron, miodu pitnego, owoców o białym miąższu, tabaki i dębu.

Od tamtej chwili producenci i domy szampana zaczęli eksperymentować z procesem dojrzewania niektórych produktów, przechowując je zanurzone w wodzie na dnie morza. To ze względu na szczególne warunki, które pozwalają trwale osiągnąć interesującej jakości wina. Zaletą podwodnego przechowywania miałyby być brak dostępu światła, niska temperatura i stałe, wysokie ciśnienie, które umożliwia wytworzenie wyjątkowo drobnych bąbelków.

Włochy odgrywają w tym procesie czołową rolę, także dzięki swojej zróżnicowanej linii brzegowej, która pozwala na znalezienie wyjątkowych warunków wzdłuż całego półwyspu. Posiadłość w Paguro di Brisighella poddaje procesom dojrzewania wina Merlot, Albana, Cabernet i Sangiovese, korzystając ze starej platformy wydobywczej ropy naftowej u wybrzeży Rawenny; bardziej na północy czerwone wino “Traverso” marki Ornella Molon dojrzewa przez sześć miesięcy w beczkach w Zatoce Caorle; do gustu przypada też sardyńskie Vermentino, które dojrzewa w rejonie chronionego wybrzeża Capo Caccia, w pobliżu Alghero. Zdarza się, że producenci decydują się na dojrzewanie produktów w wodach słodkich, np. w jeziorze Iseo, gdzie dojrzewają wina Alessandra Belingheriego.

Lider wśród tzw. “Under Sea Wines” powstaje w Ligurii – to tu, w rejonie Chiavari, winnica Bisson produkuje wino musujące “Abissi”. Butelki z sokiem winogronowym przez rok leżakują zamknięte w żelaznych klatkach na dnie morza, w odległości ok. 200 m od brzegu w pobliżu Zatoki Ciszy w Sestri Levante. Rezultaty są zawsze niepowtarzalne, a taki sposób produkcji wina stał się już tradycją.

Dojrzewanie odbywa się na głębokości 60m, przy stałych temperaturze, świetle i ciśnieniu, to znaczy w warunkach idealnych dla lepszego wydobycia właściwości klasycznego wina musującego. Każda butelka nabiera w ten sposób unikalnych cech, stając się prawdziwą perełką dla kolekcjonerów.

tłumaczenie pl: Marcelina Oniszczuk